-
Liczba zawartości
276 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez PanMandaryn
-
Przyczyną jest prawdopodobnie światło. Świetlówki PC są po prostu złe do utrzymywania SPS'ów. Czytałem kiedyś testy i tak naprawdę mają one bardzo rozjechane widmo. Niby technologia podobna do t5.. ale jednak nie to samo. Z dużym prawdopodobieństwem to jest bezpośrednia przyczyną. Miałem kiedyś świetlówkę PC80W, a podobnej barwy T5 39W dawała optycznie więcej światła. Myślę, że to właśnie nieodpowiednie światło i to w zbyt małej ilości jest przyczyną. Co do przelicznika W/litr to nim akurat bym się w ogóle nie sugerował. Liczy się ilość wytwarzanych lumenów, barwa światła i odległość od źródła światła. Jeżeli weźmiemy akwarium 1000litrowe i damy tam 2x250W HQI, to przy żarnikach SPS'y będą pięknie rosły, a na dole doskonale będą się czuły miękkie. Jeżeli jednak w pikorafie 20litrowej damy 50W światła to i tak nie utrzymamy tam wymagających korali. Dlatego proszę bardziej sugerować się lumenami i współczynnikiem PAR/PUR, oraz wymaganiami świetlnymi zwierząt. Co do problemowej montipory, to jej charakterystyczne brązowe ubarwienie (zbyt dużo zooskantelli) i niska ilość pigmentu (wygląda na digitatę "stalową") wskazuje na poważne niedoświetlenie. Przy tego typu koralach polecam HQI ze względu na możliwość uzyskania wysokiego natężenia światłą bezpośrednio pod żarnikiem, przy w miare niskiej mocy urządzenia. Do Twojego akwarium przydałby się zestaw 150W HQI +2x T5 (np39W aktyniczne o ile wejdą), lub podobny zestaw Pozdrawiam.
-
Witam. Jako, że nadgorliwy moderator oczyścił temat to pozwolę sobie napisać ponownie. Nie wiem co niezgodnego z regulaminem było w moim poście - nie padło nawet słowo "rezerwacja"? Chyba, że stosujemy zasady grupowej odpowiedzialności typowej dla poprzedniego ustroju. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii bo być może nieświadomie łamie regulamin pisząc, które koralowce chce zakupić. Jestem zainteresowany numerami 9 (hystrix) 200zl i 4(acropora)100zl. Wysłałem wiadomość na priv. Proszę o informację czy wysyłka do Olsztyna jest możliwa. Pozdrawiam korale którymi jesteś zainteresowany , zostały przecież zarezerwowane przez Sprzedającego przed oczyszczeniem tematu. a szczegóły wysyłki można ustalić na PW.
-
Przedawkwanie wódki/ZS2 jak najbardziej może objawiać się wysypem cyjano. Co do składu ZS2 to osobiście tego nie badałem pod względem chemicznym, ale wszyscy akwaryści, z którymi rozmawiałem to potwierdzają. Zresztą w USA zamiast ZS2 często stosuje się własnie wódkę z cukrem. Dodatkowo nawet zapach ZS2 wskazuje na taki skład. Myślę, że ostateczne potwierdzenie znajdziesz na stronie forum zeovitu: zeovit.com. Na cyjanobakterie pomaga silne odpienianie, zwiększenie cyrkulacji i podawanie bakterii. Stosujesz pełny zeovit czy tylko ZS2? jaką ilość podajesz?
-
Z tego co wiem ZS2 to właśnie wódka z cukrem i octem. Chyba, że dodali tam jakieś magiczne składniki, ale nic o tym nie słyszałem. Celem dodawania do wódki octu czy cukru jest to, że wtedy mniej lejemy. Np przy takiej mieszance rezultaty osiągniemy przy ~2 krotnie mniejszej dawce. Dodatkowo źródło podawanego węgla jest bardziej zróżnicowane. Najbardziej działa to na NO3. By skutecznie redukować PO4 przydadzą się zeokamyki i bakterie
-
Jak to gdzie? allegro w zakończonych jest pełno spektrofotometrów po 200+zl. Jeżeli zaś chodzi o odczynniki to wszystko zależy od tego co chce się oznaczać. Generalnie chodzi o reakcje, której produktem jest związek barwny zawierający mierzony pierwiastek/związek. Po "ilości" barwy wnioskuje się o stężeniu.
-
Nie wiem po co kupować tego typu zabawki, które naprawdę mogą pokazać bardzo niedokładny wynik, skoro za te pieniądze można dostać używany spektrofotometr. Do tego tylko trzeba wiedzieć jakie odczynniki trzeba ściągnąć z POCH'u i można oznaczać praktycznie każdą substancje
-
Urozmaicanie diety jest jak najbardziej wskazane, jednak należy podawać pokarm, który jest jak najmniej zanieczyszczony i posiada jak najwyższą wartość odżywczą. Sałata nie spełnia ani jednego z tych warunków (podobnie brokuły itp.). To, że zwierzęta to jedzą nei znaczy, że jest to dobre.. Istnieje wiele pokarmów jakie można podawać. Algi nori, czasem spirulina, w ostateczności mrożonki i pokarmy suche. Istnieje też szereg glonów, które można trzymać w refugium i podawać rybom. jest naprawde wiele opcji, które można rozważyć. Są dużo bezpieczniejsze i bardziej sprawdzone niż sałata, dlatego nie rozumiem po co tak "na siłę" ryzykować. Oczywiście nie potępiam za takie praktyki, lecz sam nie bedę ich stosował. Podając sałatę nie zapewnisz rybie "odpowiedniego rozwoju", bo naprawdę nie ma ona odpowiednich właściwości odżywczych. W porównaniu do bomby witaminowo-mineralnej jaka jest w algach, sałata jest pusta. Pozdrawiam.
-
Dlatego własnie karmię swoje ryby praktycznie wyłącznie algami. Często z refugium, do tego czasem podaje algi nori (raz na pare dni). Płatki podaję okazjonalnie ;/ Mrożonki podaję tak 1 raz na tydzień. Oczywiście wiem, że pokolce w naturze żyją dłużej niż w akwarium z wielu różnych przyczyn. Wydaje mi się jednak, że skoro możemy wyeliminować jedną z nich to warto. zwłaszcza, gdy ma się ryby, które jedzą z ręki, rozpoznają właściciela i wręcz dają się głaskać Pokarmu typu mniszek bym w życiu nie podał. Nawet nie wyobrażasz sobie ile ołowiu jest w miejskiej roślinności.. warto podawać dobry pokarm rybom, bo wpływa to na ich odpornośc, wybarwienie, kondycję, a nawet łagodzi stres (a więc też ma wpływ na agresję - co jest ważne w przypadku pokolców). Pokarmy suche są.. cóż dramatyczne, ale czasem nie ma innego wyjścia. Mrożonki często są skażone, to prawda, zwłaszcza substancjami, które wymieniłem poprzednio. Jednak rozmowa dotyczy pokolców, a one mają w swojej diecie głównie pokarmy roślinne. W przypadku ryb mięsożernych raczej nie ma innego wyjścia niż mrożonki. Po co zatem ryzykować i karmić sałatą skoro opakowanie alg nori kosztuje w sklepie kilka zl, a starczy nam na rok? Dodatkowo jak ktoś ma refugium, to ma dodatkowo ulatwione zadanie. Moje pokolce bardzo lubia pełzatkę (ale tylko racemosa), glony spaghetti, a nawet nitkowate, o ile jakieś sie trafią. Naprawdę polecam dietę glonową. Wyleczyłem w ten sposób Z.desjardini, którą pasożyty jelitowe doprowadziły do stanu oświęcimskiego.
-
Nie stwierdziłem, że jestem ekspertem żywieniowym pokolców. Po prostu wzmiankowałem o artykułach, który kiedyś czytałem. Niestety nie mogę odszukać tego źródła (mimo, że właśnie szukałem). Na żywotność ryby ogromny wpływ ma dieta. Z tym zgodzi się chyba każdy. W związku z tym chciałbym zwrócić uwage na to co właściwie znajduje się w ssałacie. Sałata nie jest naturalnym pokarmem ryb morskich. Ma inny skład niż algi. Udowodnione, że dieta glonowa jest najskuteczniejszym lekiem na choroby układu pokarmowego pokolców. Jeżeli chodzi o sałatę, to działania leczniczego w jej przypadku nie stwierdzono. Wartość pokarmowa sałaty jest znikoma. Jako, że z tym stwierdzeniem się zgodziłeś to nie będę dodatkowo uzasadniał. Ponadto produkcja rolnicza w Polsce pozostawia bardzo wiele do życzenia. Oczywiście kraje takie jak Niemncy, czy Francja stosują dużo więcej środków ochrony roślin, ale w Polsce dawki niektórych substancji 300-krotnie przewyższają bezpieczne do spożycia dla człowieka (brak jest danych dla ryb morskich ). Problemem są zwłaszcza pestycydy, które negatywnie wpływają na biochemię organizmów żywych poprzez zaburzenie podstawowych procesów życiowych. Dodatkowo problemem są produkty uboczne niektórych procesów przemysłowych. Ponad 90% pobieranych przez organizmy dioksyn pochodzi z żywnośći, a zwłaszcza z produkcji rolnej. Wpływa ma na to jakość stosowanych nawozów, a także skażenie gleb. Popularnie stosowane w rolnictwie nawozy z osadów ściekowych (czyli substancje z oczyszczalni miejskich:) )- 40-50% wytwarzanych rocznie osadów jest kierowanych na rolnictwo. Są bardzo często skażone metalami ciężkimi, dioksynami, polichlorowanymi bifenylami, wielopierścieniowymi węglowodorami aromatycznymi. Obeność tych substancji jest w dzisiejszych czasach diametralnie inna niż kiedyś. Odbija się to na jakości dzisiejszej żywności. A problematyczna sałata nie jest już wcale taka zdrowa. Oczywiście tyczy się to także innych produktów żywnościowych. Problem jest naprawdę bardzo znaczący, ale się o nim aż tak nie mówi, bo odbiłoby się to na światowej gospodarce. Nie chcę jednak prowadzić ekologicznej propagandy Wracają jednak do pokolca i sałaty. W naturalnym środowisku też występuja metale ciężkie, szkodliwe związki org.(dioksyny, pcb, itp.). Skażenie wód oceanicznych rośnie zastraszająco (badania Uniwersytetu Gdańskiego prowadzone na morskim bentosie wskazują na ogromne zmiany patologiczne drobnych skorupiaków morskich), jednak nadal stężenia szkodliwych substancji są dużo mniejsze w wodzie niż w "płodach rolnych". Odpowiadając krótko na Twoje pytanie " dlaczego sałata nie jest wskazana dla pokolców": Jest to nienaturalny pokarm dla ryb morskich, o niskiej zawartości pokarmowej i zawierający ksenobiotyki szkodliwe dla wrażliwych zwierząt rafowyh. Pozdrawiam.
-
Dziwi mnie, że jeszcze nikt nie napisał o tym, że sałata ma niską wartość odżywczą i tak naprawdę to jakbyśmy podawali rybom papier.. Bardzo chętnie ją jedzą, ale niewiele "zdrowego" z tego mają. Dużo lepszym pokarmem są algi nori, które jako naturalne źródło morskiej zieleniny zawierają niezbędne witaminy i mkroelementy potrzebne pokolcom. Przeglądałem kiedyś jakieś amerykańskie testy i tam porównano sałatę dla pokolca do popcornu dla człowieka. Niestety było to bardzo dawno temu i nie mam linka. Oczywiście od karmienia sałatą nic złego się nie stanie, ale pokolec, który w naturze potrafi żyć kilkanaście lat w akwarium pożyje tylko kilka..
-
Raczej wszystko będzie dobrze.. umieszczenie sorbenta spowodowało gwałtowną zmianę chemii wody. Koralowiec po prostu reaguje na te zmiany stresem. Lobophylia wygląda na tych zdjęciach bardziej jak otwarta do karmienia. Te długie "nitki" posiadają niektóre LPS'y do obrony i walki z innymi koralowcami. Mimo wszystko nie stosowałbym w akwarium z twardymi sorbentów innych niz ROWA.. czystość niektórych preparatów pozostawia wiele do życzenia. Nie będę nawet opowiadał (bo i tak nikt nie uwierzy )jakie cuda widziałem w akwariach, do których włożono węgiel Aquamedica... horror.. Nie wiem jaki to sorbent tego JBL, ale jeżeli jest to popularny czerwonawy, pylący gruz to nie ma się czym martwić. Sorbenty oparte na żelazie są bezpieczniejsze niż te oparte na starszych technologiach (glin) i dużo bardziej wydajne. Tak na marginesie to lobophyllia na tych zdjęciach wygląda dobrze. Jest ładnie napompowana, ma wystawione polipy (białe wypustki na około "otworu gebowego"). Tak powinno być. Na codzień wygląda u Ciebie inaczej..?
-
Paradoksalnie im mniej otwarta przydacznia.. tym lepiej. Na zdjęciach widzimy często pięknie otwarte maximy, z wysuniętym płaszczem do światła. Taka małża głoduje.. Przydacznia otwiera się tylko na tyle by zaspokoić swoje potrzeby pokarmowe. Derasa jest małżą o wyjątkowo niskich jak na przydacznie wymaganaich świetlnych. Nie ma się zatem co dziwić, że sie tak nie "wyciąga". Maxima czy crocea są dużo trudniejsze i nie zaryzykowałbym hodowli takich małż pod żarnikiem słabszym niż 250W. Oczywiście można i pod kilkoma t5, ale taka maxima/crocea będzie żyła krótko, lub jej wzrost będzie powolny. Pamiętajmy, że w naturze przydacznie rosną niesamowicie szybko. Pochłaniaja ogromne ilości wapnia, obniżają też twardość. Znam przypadek, w którym przydacznia konsumowała 0,5 dKH dziennie w 80l akwarium - 3 cm egzemplarz (!). Co do dokarmiania jest ono zbędne. Przydacznie pobierają tylko bardzo mikroskopijny fitoplankton. wątpie by dozowanie czegokolwiek (a już na pewno nie mrożonek) miało jakiś wpływ na małże. Dodatkowo dorosłe przydacznie rosną już właściwie tylko dzięki fotosyntezie, a pobieranie fitoplanktonu jest już prawie bez znaczenia. Jeżeli zaś chodzi konkretnie o derasę to jest bardzo prosta w hodowli. W naturze rośnie nawet na dużych głębokościach (maxima/crocea - dachy raf koralowych), przez co zadowoli się prawie każdym światłem. Niestety (?) derasa rośnie szybko i osiaga duże rozmiary. Przygotuj się więc na lanie potężnych dawek ballinga lub niezły reaktor, bo we właściwych warunkach jej potrzeby wapienne można porównac do średniego lasu SPS'ów. Polecam crocee - są trudne i wymagają b.dużo światła, ale rosną wolno i nie trzeba lać tyle wapnia. Dodatkowo crocea jest dużo bardziej tolerancyjna na silna cyrkulację. W przypadku derasy zbyt silny prąd wody może przyczynić się do uszkodzenia płaszcza, patologii otwierania się, a nawet śmierci! Co do legend o morderczych muszlach i płetwonurkach złapanych przez muszlę, to słyszałem o tym, ale to raczej legendy.
-
Zapłony magnetyczne: Szybsza utrata temperatury barwowej i przesunięcie koloru w stronę czerwonego/zółtego. Wzrost mocy świetlnej (lumenów) w czasie użytkowania - Spowodowane jest to właśnie przesunięciem temp. barwowej. Dużo mniejsza częstotliwość pracy (prąd). Wysoka temperatura niska kultura pracy (hałas). Jeżeli chodzi o światło to może powodować wystąpienie efektu stroboskopowego. Na żarniki magnetyczne źle reagują zwłaszcza żarniki z dużą ilością barwy niebieskiej (20kK). Świecą one z czasem jaśniej (tak jak napisałem na początku więcej lumenów), jednak jest to spowodowane utratą barwy wysokoenergetycznej (niebieskiej) na rzecz niskoenergetycznej (czerownej, żółtej). Ponadto wzrost ten jest niewielki (po roku jakoś 10-20% jaśniej jeżeli dobrze pamiętam). Natomiast spektrum jest szybko rozjechane i żarniki trzeba częściej wymieniać (20kK nawet co pół roku, natomiast 10kK wytrzymają 1-1,5 roku). Zapłony elektroniczne: Wolniejsza utrata temp. barwowej, jednak szybsze zużycie żarnika. Częstotliwość pracy jest dużo wyższa. Nie chcę skłamać ale chyba mierzona w kHz więc tysiące razy większa niż magnetycznego. Ma to niekiedy negatywny wpływ na żarnik. Paradoksalnie więc lampka może szybciej "poofnąć". Niewątpliwą zaletą jest jednak dobre trzymanie barwy. Nie wzrasta jednak ilośc lumenów, ale jest to związane z mniejszym przesunięciem temperatury barwowej. Zapłony te mają niższa temp. i lepszą kulture pracy. Sa lekkie i ciche. Oczywiście w związku z różną zasadą pracy obu tych urządzeń istnieje różnica optyczna w wytwarzanej barwie światła. Na żarnikach różnych prducentów wygląda to.. różnie. Żarnik BLV 20kK na zapłonie magnetycznym świeci wg mnie bardziej biało-niebiesko, a na elektronicznym niebiesko z nutą ciepłego fioletu. Osobiście stosuję balast magnetyczny, polecam jednak elektroniczne.. zwłaszcza latem Jednak nie uważam, by różnice były aż tak wielkie by płacić 3-4 razy więcej za balast elektroniczny. Jest to jednak tylko kwestia zasobności portfela. Gdybym miał podsumować swoje osobiste odczucia to powiedziałbym, że zapłony elektroniczne dają ładniejsze światło, ale trzeba się liczyć z koniecznością częstej wymiany żarnika (świeci coraz ciemniej).
-
Wydaje mi się, że ten ukwiał po prostu oddawał do wody.. produkty przemiany materii. Pamietajmy, że to po prostu duży polip. Nie powinno więc dziwić, że wydala więcej niż drobnopolipowe koralowce. Jednak z wydalaniem "mgiełki" się jeszcze nie spotkałem Może miał niestrawność? Prawidłowe odchody wyglądają właśnie jako długie ciągnące się gluty. Często maja kolor.. brązowy ;> Złe samopoczucie ukwiałów zazwyczaj objawia się dużo mniejszym napompowaniem. Martwić może też utrata koloru, lub niepełne wysuwanie "tipów". Jeżeli takie symptomy nie występują to na razie nie ma się czym martwić. Z dozowaniem różnych cudnych preperatów bądź ostrożny. Przedozowanie mikroelementów może ubić całą obsadę. Ukwiały są proste w utrzymaniu i przy miękkiej/lps obsadzie podmiany powinny być wystarczające. Jeżeli jednak zależy Ci na uwydatnieniu kolorów to stosuj preparaty, ale w 1/2 zalecanej dawki.
-
Wpływ ma światło (stosunek barwy niebieskiej i czerwonej, promieniowanie UV), pierwiastki śladowe, stężenia biogenów (azot, fosfor). Biogeny jednak wpływają zazwyczaj na ciemnienie tkanki - więcej zooksantelli - brązowy koral. Za barwę zieloną odpowiada m.in żelazo, które paradoksalnie czasem trzeba dozować do morskiego (choć tak bardzo się go boimy). Generalnie to wypadkowa wszystkich tych parametrów decyduje czy warunki w akwarium są dla danego korala optymalne. Koral nie musi byc od razu "niezadowolony" gdy tak wygląda. Po prostu przystosował się do warunków w zbiorniku. W tym konkretnym wypadku stawiam na światło. Jeżeli jednak ze względów estetycznych chcesz to poprawić to dodaj świetlówki superaktyniczne. Ponadto masz troche mało światła jak dla SPS'ów.. tzn żyć i rosnąć będą ale ciężko z taką ilością światła uzyskać odpowiednią pigmentację. Bardzo dobrze sprawdzają się żarniki HQI, które dają mniej rozproszone po całym zbiorniku światło niz t5. Zwiększa się w ten sposób natężenie światła bezpośrednio pod źródłem światła, co ma duże znaczenie dla SPS'ów.
-
Skoro wapń jest na dobrym poziomie to znaczy, że wczesniej musialo być go naprawdę dużo Teraz trzeba spokojnie obserwować akwarium, bo przywrócenie równowagi bedzie długotrwałe. Można wlać tyle CaCl2 ile się wlało NaHCO3 (oczywiście minus % tego co zabrały podmiany). Celem jest stworzenie równowagi z ballinga: 2[Na/Cl] i Ca/HCO3 w stosunku 1:1. To potrwa, bo trzeba skorelować to z naturalnym spadkiem CaCl jaki będzie miał miejsce w wyniku konsupmcji wapnia. Inny sposób.. dramatycznie duże podmiany z dojrzałego akwarium w celu usunięcia z akwarium jonów zaburzających równowagę. Swoją drogą ciekawe jak to wpływa na pozostałe pierwiastki śladowe. Tutaj mogę tylko przypuszczać, że mogły powstać osady trudnorozpuszczalne niektórych mikroelemntów. W związku z tym postawiłbym na podmiany. To rozwiązanie powinno być skuteczne i bezpieczne. Nie ryzykowałbym jednak lania CaCl2 zwłaszcza gdyby moje rady okazały sie błędne - znam sytuacje tego zbornika bardzo pobieżnie. Dodatkowo trudno jest odtworzyć ile faktycznie się tego NaHCO3 wlało i jak bardzo równowaga jest zaburzona. Dobrze by było gdyby ktoś jeszcze to potwierdził zanim zostaną podjęte jakiekolwiek działania.
-
Przyczyną nie jest gwałtowna zmiana KH ani pH. Przynajmniej wydaje mi sie to bardzo wątpliwe. Uważam, że może być to bardziej dramatyczne zachwianie równowagi jonowej powstałe w wyniku lania samego NaHCO3. Ballinga trzeba zawsze lać w równych dawkach. W prawdzie CaCl2 można "niby" lać oddzielnie bo HCO3 powstaje samoistnie z wody i dwutlenku węgla (atmosfera i woda w akwarium) jednak samego wapnia nie da się wyczarować. Twardość jest więc pdniesiona "sztucznie" i ma sie nijak do rzeczywistej zawartości równoważnych jonów Ca2+ + 2HCO3-. Dodatkowo zachiwany stosunek molowy jonów Cl- i Na+ nie wynosi wtedy 1:1 i nie powstają odpowiednie ilości chlorku sodu (tak jak to obliczył Balling). Wprowadzasz same jony Na+ i HCO3-, które są bezuzyteczne bez równoważnych jonów wapnia (szkielet koralowca = 99%CaCO3). Dlatego tak ważne jest lanie równych dawek ballinga. Nawet jeżeli lejąc równe dawki twardość nie jest wzorowa to nie jest to groźne. Ponadto lanie samego NaHCO3 powoduje spadek stężenia wapnia w wodzie, który możesz mieć teraz na dramatyczne niskim poziomie. Co pokazują testy na wapń?
-
15+2x39 to nie jest za dużo. By mieć niebiesko w akwarium samym żarnikiem trzeba mieć dobrej marki 20kK. Niestety są one ciemne (światło niebieskie jest wysokoenergetyczne i dlatego wytwarzane jest mniej lumenów). HQI 20kK o mocy 250W to odpowiednik jasności około 130W 10kK. W takim akwarium 150W 20kK będzie jak.. latarka. mam 2x 250W 20kK w 300 litrach, a i tak suplementuję 70W10kK +2x24W t5 bo było za ciemno Tak czy inaczej polecam rozwiązanie, które sam podałeś - 150W hqi+t5. Np aquamedic 10kK (ma ładnie podciągnieta barwę fioletowo-różową) +2x superaktyniczne 39W (np. ATI). Dlaczego Aquamedic? Ma wysoki PAR (korale szybciej rosną) przy tej temp. barwowej i jest w miarę ładny (dużo ładniejszy od BLV, czy Chińskich 14-16kK). Pamiętajmy, że żarniki mimo tej samej fabrycznej temp. barwowej różnią się bardzo w zależności od producenta.
-
Niestety nie ma tu logiki w postępowaniu. Nikt w Olsztynie tak naprawdę nie wie czemu tak jest, ale opinie wśród miejscowych akwarystów morskich są niestety jednoznaczne. Naciągnięci - odchodzą bardzo szybko. Mimo to podejście się nie zmienia. Sam nie rozumiem takiego postępowania. Jak już wcześniej pisałem nie będę się rozpisywał dlaczego tak jest bo.. w sumie za bardzo mnie to już nie obchodzi Po prostu już tam nie bywam. Co ciekawe raz dzwoniłem do pewnego sklepów z Katowic, Warszawy.. i gdy powiedziałem o tym, że jest jeden sklep morski w Olsztynie zawsze słyszałem coś w stylu "to ten Pan, który zawsze zamawia, a później rezygnuje w ostatniej chwili i z którym nie da się prowadzić współpracy". Coś w tym musi być.
-
Muszę się zgodzić z @Mariuszem9999. Rzeczywiście ten zbiornik funkcjonuje. To prawda. Niestety wybarwienie korali pozostawia bardzo wiele do życzenia. Przyrosty też są znikome (mimo, że właściciel opowiada jak to mu w miesiąc setki grzybów rosną - tylko, że je sprzedaje). Problem tego sklepu nie dotyczy akwarium z podstawowymi miękkimi. Jestem skłonny uwierzyć, że grzybowieńce dobrze się tam czują. Jednak, gdy taka osoba, za ciężkie pieniądze zakłada "profesjonalne" akwarium jakiemuś Bogu ducha winnemu naiwniakowi, to cos jest "nie halo". Nie każdy musi wszystko wiedzieć. Jednak świadome wprowadzanie w błąd klientów celem zysku jest.. niefajne. Tutaj leży podstawowy problem - oderwanie od rzeczywistości. Dodajmy do tego osobliwe podejście do klienta i oszczędne gospodarowanie prawdą. Mieszanka wybuchowa - można sobie wysadzić akwarium Co do kranówki - w Olsztynie mamy naprawdę bardzo dobrą wodę. Jest lepsza od butelkowanej wody źródlanej, można ją pic bez przegotowania, prosto z kranu. Liczba bakteri coli, zanieczyszczenie fizykochemiczne, mikrobiologiczne jest na wzorowym poziomie. Jedynym mankamentem jest żelazo i mangan. Jednak nasza stacja uzdatniania wody bardzo skutecznie rozwiązuje ten problem. Miałem akwarium na kranówce przez 2 lata - nic nie zdechło. Dla miękkich i ryb - da radę. Problem z kranówką jest taki, że nie utrzymamy wzorowych parametrów (zwłaszcza krzemiany). Może nastą pić też wzrost glonów. W przypadku kranówki bardzo pomagało mi refugium, które zlikwidowało problem glonów w zbiorniku głównym.
-
Niestety ryby tak mają, że potrzebują przestrzeni do pływania by prawidłowo funkcjonować..Nie wiem czy faktycznie była to przyczyna w tym konkretnym przypadku, jednak stres spowodowany przebywaniem w tak małym akwarium rzeczywiście może zabić rybę - staje się ona podatna na wszelkie infekcje i stany "patologiczne". Jest to skomplikowane zjawisko, ale naprawdę ilość wolnej przestrzeni wpływa na biologię ryby. Nie ma to nic wspólnego z parametrami wody, które w przypadku ryb rafowych sa np dużo mniej ważne niż koralowców SPS. Skoro masz dobre warunki i "dopieszczasz" zwierzęta, to może lepiej skupić sie na hodowli wymagających bezkręgowców? Nie potrzebują one dużo przestrzeni.. (zwłaszcza te osiadłe)
-
Bywałem w tym sklepie nie raz. Wolę się zbytnio nie wypowiadać - po prostu nie żyje w świecie, kreowanym przez właściciela. Wstyd się przyznać, ale kiedyś naciąłem sie też na tą martwą rafę i prawie wysadziłem akwarium. Dochodziło do siebie z pół roku. Do tej pory nie do końca wiem co na tej "rafie" było. Niestety nadal ludzie wierzą w to co tam słyszą. Po prostu każdy musi sam sie przekonać.. Po rozmowie z kilkoma akwarystami z mojego miasta już wiem czemu jest tam tak.. dziwnie. To trochę przerażające. Historia jak z taniego filmu amerykańskiego, ale wolę o tym się nie rozpisywać. Jako, że nikomu źle nie życzę.. to po prostu wierzę, że po przeczytaniu tego tematu każdy sam oceni.
-
Wiem o jaki sklep i o kogo chodzi Nie jestem ani trochę zdziwiony tym co przeczytałem - słyszałem lepsze teksty, bajki, opowieści. Ten sklep jako jedyny tak naprawdę ma coś morskiego w moim mieście aż mnie kusi otwarcie własnego morskiego interesu przy takiej konkurencji... a popyt jest..
-
Podobno woda RO może stać około 30 dni. Woda do podmiany (zasolona) pewnie dużo krócej, bo zawsze znajdzie się tam odrobina biogenów, na której będą żywić się drobnoustroje. Woda z akwarium na pewno szybko się zepsuje.. i jej przechwoywanie jest raczej złym pomysłem.
-
To materiał, który absolutnie nie nadaje się do akwarium rafowego. Z bliska wygląda to strasznie. Widziałem, na żywo. Jakby ktoś szklane, czy krzemianowe rurki pozelpiał cementem. Nie polecam!