-
Liczba zawartości
1 710 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez rs
-
Enia, coś nie tak z tym linkiem, przynajmniej u mnie.
-
Kiflu napisał bardzo fajny i pouczający post. Warto go przeczytać uważnie. Z naszej rozmowy wynika, że nasze ułomności (choćby dysortografia) nie stanowią przeszkody nie do pokonania. Enia, Natalia, Maciek, Michał, mieli jakieś problemy typu dysfunkcyjnego i życie ich doświadczyło bardziej w pewnych dziedzinach. Ale wszyscy starali się pokonać problem i w efekcie "wyszli na ludzi". Trudno mi sobie wyobrazić żeby gimnazjaliści pokazani na filmie od Darka mieli na to szanse. Pewnie będą dyrektorami, specjalistami, konsultantami i koordynatorami ale w większości pozostaną na resztę życia matołami. Aż strach sobie wyobrażać lekarza przyszłości. Wracając do słowników, nadal nie rozumiem dlaczego na maturze są dostępne dla wszystkich, a nie tylko dla osób dysfunkcyjnych z lekarskimi orzeczeniami. Tzn. wiem dlaczego, tylko tak prowokacyjnie to ująłem Nawiasem mówiąc, nie jestem przekonany czy nauczyciele mają obowiązek uwzględniania tych orzeczeń. Są one w formie zalecenia i bardzo możliwe, że nauczyciele się do nich stosują wyłącznie ze strachu. Może ktoś wie czy istnieje jakaś podstawa prawna? Robi jest ode mnie znacznie lepszy w prowokacjach
-
Ja się na tym nie znam. W dodatku dla każdego może oznaczać to coś innego, powinien zatem ustalić to ktoś kompetentny - właściwe ministerstwo, kuratoria... Nie wiem. Odnoszę wrażenie, że to właśnie kompetencji (i konsekwencji w działaniu) brakuje najbardziej. Może kiedyś będzie lepiej. Wrócę do mojego śpiewu: Gdyby umiejętność śpiewania była podstawową i wymaganą na maturze, to na pewno bym uważał to za głupotę. Tak jak niektórzy uważają za nią ortografię. Z mojego punktu widzenia, w miarę poprawne posługiwanie się językiem ojczystym nie jest jakąś wielką fanaberią. Dla mnie jest to akceptowalne. Łowienie ryb mnie w ogóle nie interesuje Podobnie jak Qlfon, uważam poprawność językową (a przynajmniej starania o nią) za przejaw szacunku dla rozmówcy. Miło jest zobaczyć, że ktoś się choć odrobinę przyłożył. Miło było się z Tobą trochę poniezgadzać Na koniec, pozwolę sobie wkleić anegdotkę, którą jakiś czas temu zamieściłem w wątku z dowcipami, ale tutaj pasuje jak ulał: REFORMA EDUKACJI W POLSCE na przykładzie zadania z matematyki: 1950 r. Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal? 1980 r. Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty - czyli 80 zł. Ile zarobił drwal? 2000 r. Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20. 2010 r. (tylko dla zainteresowanych) Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie przedstawienie, w którym postarajcie się przedstawić, jak w tej sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych drzew. 2013 r. Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala.
-
@Enia, prezydentem też można zostać, nawet jak się pisze "bul". Nie jestem jednak pewien czy chciałbym takich lekarzy, prawników i architektów. Może nie uwierzysz, ale rozumiem o co ci chodzi Mimo to pozostanę przy swoim zdaniu bo uważam, że problem jest sztucznie nadmuchany wielką ilością sfałszowanych zaświadczeń. Widzisz to inaczej, bo ciebie to dotknęło naprawdę, ale większość "dotkniętych dysfunkcją" i ich rodziców w ogóle się nad tym nie zastanawia, bo jest to tylko doraźny środek ułatwiający życie. Pewnie byłbym za wprowadzeniem zmian w systemie edukacji, ale nie czuję się wystarczająco kompetentny by o tym dyskutować. Na pewno nie chciałbym żeby umiejętność posługiwania się językiem polskim nie była brana pod uwagę. Podstawowe umiejętności powinny być wymagane na maturze. Jeśli ktoś nie może temu podołać to nie zostaje architektem tylko np. murarzem. Nie chciałbym żeby to brzmiało tak brutalnie, ale w pewnym uproszczeniu tak to wygląda. Nie chcę urazić ani dyslektyków, ani murarzy.
-
Widać, nie był dość genialny. Niedługo pewnie się to zmieni, zostaną zmienione przepisy albo pojawią się w powszechnym użytku technologie niwelujące te różnice. Tymczasem osoby nie potrafiące pisać po prostu powinny wybierać profesje, które tego nie wymagają. Ja nie zostałem śpiewakiem operowym bo zupełnie nie potrafię śpiewać. Ale gdyby nie to ograniczenie, to pewnie byłbym świetnym wykonawcą najtrudniejszych kompozycji A gdybym był wyższy o jakieś 30cm to pewnie dodatkowo byłbym genialnym koszykarzem. Może powinienem mieć do kogoś o to żal? To szaleństwo. Patrzymy na tą samą sprawę zupełnie inaczej. Dlatego, że jesteśmy różni i mamy różne doświadczenia. Nie potrafię zrozumieć twojego stanowiska, chociaż się staram. Uważam, że nie można na siłę "wyrównywać szans" bo to nigdy nie działa - zawsze ktoś zostaje skrzywdzony - zwłaszcza w wykonaniu naszych "elit" rządzących. Wspomniałem o tych nieszczęsnych słownikach żeby właśnie pokazać, że edukacja wpadła w jakiś wir absurdu, że nikt nie wie dokąd nas to doprowadzi, że patologie uważamy za normy (nie mówię o chorobach, tylko o systemie edukacji). Idę kawkę zrobić
-
Ciekawe czy daltonista, po okazaniu zaświadczenia o swojej chorobie, zostanie przyjęty do szkoły filmowej na wydział operatorski albo na ASP. Jeśli nie, to uważam że podpieranie się dysgrafią czy inną dyskalkulią jest nadużyciem i tanim chwytem na przebrnięcie przez szkołę bez problemów. Tak samo tanim jak zaświadczenie o chorobie kręgosłupa uniemożliwiającej uczestniczenie w zajęciach WF'u (dziwnym trafem zawsze gdy są na pierwszej albo ostatniej godzinie zajęć). @Enia, czy jak przyjdzie do ciebie dwóch malarzy pokojowych, z których jeden będzie miał zaświadczenie o wadzie wzroku, która może spowodować, że nie pomaluje dokładnie sufitu a jeszcze zapaćka okna, to się nie zastanowisz? Tym bardziej, że ten ślepy będzie chciał dokładnie tyle samo forsy co ten zdrowy. Pewnie wybierzesz tego co się nadaje do tego fachu. Beznogi pracownik firmy kurierskiej będzie mniej efektywny od zdrowego. Jeśli wynagrodzenie jest uzależnione od efektywności to pracodawca nie musi mu rekompensować mniejszej sprawności fizycznej. Czy osobie nie potrafiącej ocenić odległości pozwalać na prowadzenie autobusu? Może przecież pokazać zaświadczenie. Jeśli ktoś się nie nadaje do pisania, to niech nie odwraca kota ogonem przy pomocy zaświadczeń. Jak na egzaminie sobie nie radzi to znaczy, że się nie nadaje. To oczywiście nie dyskwalifikuje go w innych dziedzinach. Wszyscy mamy jakieś ograniczenia i niedoskonałości. Często bardziej uciążliwe niż szkolne dysfunkcje i te osoby na pewno czują się dyskryminowane. Niestety zauważa się tylko "dys" bo to modne i wygodne. Wygodne dla wszystkich - rodziców, dzieci, nauczycieli... Tego filmu też jeszcze nie mogę wysłuchać.
-
Może czas spojrzeć prawdzie w oczy? Skoro pamiętasz czasy skali ocen 2-5 to jesteś starcem w oczach dzisiejszej młodzieży. Ja też pamiętam Też dostałem 4 na maturze. Też miałem jeden błąd i też jakiś nie bardzo poważny, nie pamiętam dokładnie jaki. To, że trzy orty dawały ocenę niedostateczną było tak oczywiste, że nikomu do głowy nie przyszło z tym polemizować. Pewnie z zazdrości tak teraz narzekamy na obecną szkołę Szkoda, że nie mogę wysłuchać filmu od Darka. Nie mam głośników, muszę czekać do wieczora. ed. O, faktycznie zrobił się osobny wątek.
-
Nauczyciele nie mają narzędzi, rodzice nie mają ochoty. Nie jestem nauczycielem ale bardzo mi przykro, że ten zawód stracił ostatnie resztki szacunku społecznego. Nauczyciel kiedyś brał udział w wychowaniu dziecka, czując wsparcie rodziców. Teraz ma obowiązek włazić dzieciakowi do doopy, bo inaczej wywalą z roboty na zbity pysk. Smutne. Fakt, że nie wszyscy nauczyciele na szacunek zasługują ale to też jest skutek reform w edukacji. Nie chciałem sprowokować takiej dyskusji, przepraszam. Gdyby do Poznania było bliżej to pojechałbym na piwo ed. @luft, nie mam nic przeciwko ludziom niedoskonałym. W niedoskonałości jestem naprawdę świetny Chodziło tylko o szaleństwo w jakie się pakujemy. Pogoń za statystykami, wskaźnikami... Prawie 100% społeczeństwa niedługo będzie miało wykształcenie wyższe, ale ja tych ludzi spotykam codziennie i widzę, że połowa z nich to matoły. To wszystko pozory. Wydmuszka.
-
W Krakowie jest chyba ok. 20% uczniów z dysfunkcjami. We Wrocławiu ok. 25% a w Warszawie ok. 30%. 20-30 km od dużego miasta te wartości spadają do poziomu kilku procent. Bo na wsi żyje się zdrowiej? Często te wszystkie dysfunkcje nazywam zbiorczo "dysmózgią" ale nie tych biednych dzieci ani nauczycieli, bo są oni tylko ofiarami systemu, ale rodziców, którzy na to pozwalają. Pewnie, że często to przynosi spodziewane efekty - ułatwienie dziecku życia - ale oprócz tego, że jest zwyczajnie niemoralne, to jeszcze może jednak w przyszłości wyrządzić komuś krzywdę. "Może" i "kiedyś" ale nie na pewno więc tymczasem spokojnie można cwaniakować. Każdy szkolny egzamin z definicji jest sprawdzeniem poziomu wiedzy i umiejętności oraz ich ocenę. Skoro ktoś nie odróżnia litery "B" od "W" to znaczy, że nie ma jakiejś wiedzy i umiejętności. Jak można zatem identycznie ocenić dwie osoby o różnych umiejętnościach? Ja wiem, że świat się zmienia (także technologicznie) ale wiele cywilizowanych krajów już zaczyna wracać do starego systemu nauczania. Nie pamiętam konkretów ale analfabetyzm w Wielkiej Brytanii, USA nie jest wyimaginowany i staje się poważnym problemem, pomimo wsparcia inteligentnych telefonów. My, jak zwykle, obudzimy się jak już będzie za późno.
-
Kasztanowce zakwitły - czas matur. Wiecie, że na maturze z j. polskiego można mieć (i używać) słownik ortograficzny oraz słownik poprawnej polszczyzny? To żart? Kpina jakaś? Ja rozumiem, że statystyki są ważne, ale jakieś granice chyba powinny istnieć.
-
Najlepiej byłoby zapytać sprzedawcę, ale chyba nie spotkałem się z gwarancyjną wymianą świetlówek.
-
http://nano-reef.pl/...dla-nowicjuszy/ ed. Wyjścia: - poszukasz innego forum - zagryziesz wargi i doczekasz do tych 50-ciu postów (za zbyt szybkie pisanie pewnie zostaniesz ukarany) - napiszesz do Debory, może będzie potrafiła pomóc.
-
Osobiście uważam, że pokazana sytuacja jest dziełem przypadku i oświadczam, że zamieszczony podpis nie jest mojego autorstwa ani nie odzwierciedla moich poglądów
-
Ja tam uważam, że cyjano jest w każdym akwarium, tylko nie w każdym ma warunki do rozwoju. Nie wierzę w teorię zakażania, co chyba wcześniej już pisałem. @barera napisał coś, co wiemy nie od dziś - im mniej wkładania łap do akwarium, tym jest ono zdrowsze. Są granice tej "prawdy" ale nie jest to pozbawione sensu. Miałem akwarium funkcjonujące nieprzerwanie ponad 6 lat i w tym czasie miałem cyjano kilka razy (trzy, może cztery) i zawsze moja z nim walka ograniczała się do odsysania, zmiany w cyrkulacji i ograniczeniu oświetlenia. Działało. Pod koniec, akwarium puściłem samopas na ponad pół roku. Trzymałem rękę na pulsie, gotowy do interwencji, ale nie było takiej potrzeby. Wprawdzie zarosło niemiłosiernie - clavularia i montipory obrosły tylną szybę, akropora urosła tak, że przykleiła się do przedniej i nie mogłem jej oczyścić czyścikiem (przy okazji problemy z ustalaniem dawek ballinga), a dół akwarium zaczął zamierać bo korale na górze zabierały światło, ale wytworzyła się ciekawa równowaga. Cyjano były w kilku miejscach ale nie wychodziły poza zajmowane obszary. Moim zdaniem to dowód na to, że nie tylko dostępność węgla powoduje ich rozrost - potrzebne są jeszcze inne czynniki tworzące sprzyjające warunki. W sumpie miałem trochę spagetti, odpieniacz pracował nieprzerwanie. Nigdy nie zasilałem zbiornika syntetycznymi bakteriami ani nie lałem wódki. Wystartował na żywej skale i na tej florze bakteryjnej dojechał do końca. Według przedstawionej w tym wątku teorii, nie powinno mi się udać zwalczyć cyjano. A nie tylko mi się to udało, ale wręcz nie wspominam tego jako jakiejś niezwykłej uciążliwości - ot, trochę odsysania i przekręcenie pompki w drugą stronę, żadne tam halo czy plaga. Nie macie wrażenia, że staliśmy się ofiarami marketingu producentów bakterii, mikroelementów, dodatków, uzdatniaczy itd? Oczywiście, są bardzo przydatne, ale nie w każdym akwarium. Myślę, że często są przedawkowywane, co może być przyczyną problemów, tak jak wyżej napisał Snake.
-
Fajne. Teraz tylko czekać aż zwierzaki trochę urosną. Napiszę co mi się nie podoba bo będzie krócej: - rury widoczne w kominie. Jak zarośnie np. clavularią albo wapiennymi to będzie ok. - kawałek węża ogrodowego bo może być przyczyną jakiejś niespodzianki. Chyba, że się pomyliłem i nie ma gumy wewnątrz. - otwór (a raczej dziura) w szafce na przewody elektr. Ciekawy też jestem: - jaka pompa jest w odpieniaczu? Fajnie pieni ale jakiś taki nie za duży. Kiedyś, w prawie identycznym zestawie (80x35x40 i sump 50x30x30) miałem H&S'a 110 i nie wydawało mi się to za dużo, ale miałem znacznie mocniej obsadzone zwierzakami, które często karmiłem. - jaka pompa wymusza obieg? - jaki patent zastosowałeś do podniesienia odpieniacza? Stoi na jakimś plastiku? Ogólnie fajnie i czymam kciuki.
-
A konkretniej? Jaki plastik? Wybacz, ale jest tak wiele wątków dotyczących klejenia, że możesz się nie doczekać konkretnych odpowiedzi na niekonkretne pytanie. Ogólnie: klejem do plastiku.
-
Z twarzy nie bardzo, ale charakter... ...trudno mi ocenić.
-
@akwarystka, bo 400l to już wielkość pozwalająca niektórym rybom na niewchodzenie sobie w drogę. Tutaj jest pytanie o akwarium 112 l, które uważam za za małe dla każdej z tych ryb. Miałem bicolora w zbiorniku dł. 110cm i często jednym "skokiem" przepływał całą długość - odnosiłem wrażenie, że chciałby większy domek.
-
Czy to jest córka dentysty z "Gdzie jest Nemo?". Nie pamiętam imienia... Darla?
-
@Świrek, dzięki za wyjaśnienie ale jestem ciekawy jak jest w tym konkretnym przypadku. Skoro tło jest cieniowane (po babsku - jakośtam) to najłatwiej to zrobić drukując na samoprzylepnej folii bezbarwnej. Wtedy "szorujemy" po stronie zadrukowanej i jeśli nie jest ona zabezpieczona tzw. laminatem to może dojść do porysowania (nawet "na wylot"). Z tłem bez kleju może być różnie - w zależności, którą stroną kleimy.
-
Możesz napisać więcej o technice wykonania i klejenia tła? No, niekonieczny. Kwestia gustu - ja bym chyba wolał sump bez akwarium niż akwarium bez sumpa
-
@Carolin, wyjaśnij mi dlaczego, mając pustą szafkę, nie zrobiłaś sumpa? Ja wiem, jestem dziwny, ale jest to dla mnie tak niepojęte, że nie potrafię wyrazić tego słowami No i akwarium by się zmieściło 80x40x40... PS Na fotce jest sól Reef Crystals a nie Instant Ocean, co właściwie nie ma większego znaczenia. Jestem ciekawy skały - strzel fotkę jak już będziesz miała kamienie u siebie.
-
Pomysł całkiem niezły. W jakim języku pisać?
-
Przez takie zbiorniki nie wiem jakie będzie moje następne akwarium. Bardzo fajne. Wątek świetnie pokazuje ewolucję zbiornika. Rico cudowne.