-
Liczba zawartości
1 710 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez rs
-
Enia, zgodzę się po raz trzeci - nie matura, lecz chęć szczera... Ludzie dzielą się na nieuków i samouków. Zrozumiałem to stosunkowo niedawno, bo dopiero niedawno dorosłem. Ale to prawda - najpierw trzeba chcieć. Na drugim miejscu - umiejętność myślenia (pisał chyba o tym Darek) a potem wiedza teoretyczna. Mam kilkoro znajomych, którzy nauczają na uczelniach technicznych i potwierdzają - studenci nie potrafią myśleć. Zdolność wyszukiwania rozwiązań w internecie to nie to samo. To, że ten gość nie miał matury bo nie zdał polskiego napisałaś pewnie żeby "udowodnić", że wymaganie znajomości ortografii jest bez sensu ed. Przypomniało mi się zdanie, które czasami mówił mój ojciec: "Wykształcony nie znaczy mądry". Coś w tym jest ale nie można liczyć wyłącznie na geny i szczęście - szkoła też powinna pomóc.
-
@Ben_sage, chciałbym coś odpowiedzieć bo w wielu miejscach mnie cytujesz ale nie wiem od czego zacząć. Poza tym, to cofnęłoby nas do początki rozmowy. Tym bardziej, że trudno oczekiwać zrozumienia bo: Napisałeś to do Darka ale pewnie i moje posty przeczytałeś tylko wyrywkowo. Domyślam się, że widzisz szkołę jedynie jako miejsce zdobywania suchej wiedzy, a wychowaniem mają zająć się rodzice. To byłoby piękne... i nierealne. Co zrobimy z dziećmi, którym nie zostały wpojone żadne zasady zachowań społecznych? Które nie wiedzą, że nie należy pluć na podłogę w gabinecie dyrektora, nie wiedzą, że nie można bić koleżanki, palić żywcem małych wróbelków itd? Takich dzieci będzie coraz więcej bo matołowi nie uda się wychować niematoła bez pomocy z zewnątrz. A kto ma jej udzielić jeśli nie szkoła? Kościół? Buahahaha. ed. Przepraszam, że dwa posty bezpośrednio po sobie, ale wydaje mi się, że trzeba było je rozdzielić.
-
No, łatwy nie jest. Wprawdzie zaczęliśmy od edukacji ale jak już jesteśmy przy posiadaniu dzieci to napiszę, że dla mnie jest oczywistym, że jesteśmy kierowani instynktem. Nie tylko w kwestii rodzicielstwa ale też w wielu innych. Jesteśmy ssakami, pomimo, że przy okazji ludźmi. Na szczęście nie jestem fachowcem w tej dziedzinie - nie muszę się bardzo rozpisywać ale to jest sprawa bezsporna na obecnym poziomie wiedzy antropologicznej. Innym powodem jest egoizm. Bywa on powodem zarówno posiadania jak i nie posiadania dzieci. Po co? Potrafisz odpowiedzieć? Czyż nie można tych powodów nazwać instynktem lub egoizmem? Nie musisz odpowiadać, każdy może mieć jakiś powód jakiegokolwiek swojego działania zupełnie niezrozumiały dla innych. Może masz trochę racji. Ja wprawdzie nie zamierzałem się usprawiedliwiać ale rzeczywiście odniosłem wrażenie, że miałeś ochotę skoczyć do gardła Nie chcę prowokować wojen. Trzeba wziąć pod uwagę to o czym pisała Enia trochę wcześniej - komunikacja na forum jest bardzo uboga. Widzimy tylko to co przeczytamy. A to często jest o wiele za mało żeby zrozumieć intencje. Teraz spróbuję się skoncentrować na edukacji bo Inżynier Krewetka się rozpisał
-
Dzięki. Zawsze można na Ciebie liczyć.
-
Fajnie, że błazny dostały nowy domek. Teraz będzie łatwiej i przyjemniej. Chętnie poczytałbym o technice. Coś mi świta, że poprzedni właściciel wprowadził (oprócz oświetlenia) też jakieś inne modyfikacje.
-
system gospodarczy lub samopomoc "babsko-chłopska" :) z przymrużeniem oka
rs odpowiedział MojeSumienie → na temat → Off-Topic
Chyba można ale o ssssooo chozzzziiiii? -
system gospodarczy lub samopomoc "babsko-chłopska" :) z przymrużeniem oka
rs odpowiedział MojeSumienie → na temat → Off-Topic
Darek też na pewno by wolał po 20zł a nie 20gr -
system gospodarczy lub samopomoc "babsko-chłopska" :) z przymrużeniem oka
rs odpowiedział MojeSumienie → na temat → Off-Topic
Nie bardzo. I wolałbym nie opierać się wyłącznie na mojej wyobraźni. Wobec tego, poproszę o przybliżenie i naświetlenie. Ale pamiętaj, że Regulamin zabrania ubliżania innym użyszkodnikom -
system gospodarczy lub samopomoc "babsko-chłopska" :) z przymrużeniem oka
rs odpowiedział MojeSumienie → na temat → Off-Topic
Załóż się z mężem Enii. Przy okazji podpowie ci jak wygrać, choć to może nie być przyjemne... -
A fota całości będzie? Esceniusy rzondzom, wiadomo.
- 63 odpowiedzi
-
- Blenny
- Aqua Medic
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
W obecnej konfiguracji? Z gratami w środku i (w przyszłości) "filmem" na powierzchni? Wątpię Wbrew pozorom, życzę tego szczerze Ale i tak uważam, że najlepszym wyjściem byłoby zrobienie sumpa.
-
U mnie asterinki nigdy nie wyrządziły żadnej szkody. Jest ich wiele gatunków i na pierwszy rzut oka nie wiadomo z jakim się ma do czynienia. Na pewno nie trzeba śpieszyć się z ich usuwaniem. Inaczej jest z aiptasią - należałoby już od pierwszej chwili z nią walczyć bo w skrajnych przypadkach może doprowadzić do łez bezradności i wściekłości oraz restartu akwarium. Nie podoba mi się zagracanie wnętrza sprzętem.
-
A instytucja małżeństwa byłaby już tylko historią.
-
Domyślam się, że takie pierdoły jak drożność zwężki, poziom wody itd. są opanowane. Czy to kwestia wody, można sprawdzić przez porównanie pracy pompy (nawet samej, bez odpieniacza) w akwarium i np. w solance zrobionej na podmiankę. Tym sposobem dowiesz się czy pompa w ogóle robi pianę. OR 3500 to dobra pompa, nie słyszałem żeby miała jakąś poważną wadę. Chyba trzeba po kolei eliminować przyczyny.
-
Enia... Obrzydlistwo. A jeśli chodzi klimę to chyba niekoniecznie to kwestia łapówek. Wszędzie są ludzie, którzy muszą się czymś wykazywać żeby nie stracić roboty. Wszystkie takie pomysły, nawet te najbardziej idiotyczne, to świetne źródła zajęcia. Trzeba zatrudnić konsultantów i doradców, zlecić badania i symulacje, opracować procedury itd. Roboty jest na kilka lat, a potem wiele nowych miejsc pracy przy nadzorowaniu i modyfikacjach całego przedsięwzięcia.
-
A ja wolę myć auto. Jak bardzo bym nie nabałaganił to i tak śmierdzi mniej niż koń. Nie siedziałem na qniu chyba z dziesięć lat. Masz swojego koniaka?
-
Nie chcę być wulgarny ale... d*pa to nie wszystko - a problemy z parkowaniem? Qń ma dodatkową zaletę - nie ma numeru rejestracyjnego
-
Nie znam tekstu opublikowanego w Gazecie. To może być artykuł, o który pytałem wcześniej, tylko informacja dotarła do mnie zniekształcona. Generalnie się zgadzam. Podobnie jak się zgadzam z prof. Wolniewiczem: "Masa ciśnie w dół" z drugiego filmu tu zamieszczonego. On też uważa, że ten balon pęknie. Problemy zaczęły się masowo namnażać w momencie wprowadzenia gimnazjów. To było, moim zdaniem, najgłupsze posunięcie Ministerstwa Edukacji w całej historii.
-
To ja napisałem, że nie mam instynktu. Chciałbym się dowiedzieć co i dlaczego ci się robi. Dawno nie byłem w szkole więc może rzeczywiście system wręcz utrudnia przyswojenie jakiejś wiedzy. Filmik na pewno jest tendencyjny i odpowiedzi prawidłowe nie zostały pokazane. Nie wiemy ile ich było. Może za często podpieram się tym filmem. Postaram się opanować Chyba nie znam żadnego nauczyciela gimnazjum. Mam znajomych nauczających w szkołach średnich oraz wyższych i oni raczej mówią, że jest kiepsko. Kiepsko musi być więc także wcześniej.
-
Mam nadzieję, że nie jest to próba ich usprawiedliwienia. Pytania tam zadane raczej trudno zaliczyć do bardzo wyrafinowanych. Nazwy kontynentów albo wzór na pole kwadratu... Pewnie starość przeze mnie przemawia. Porównując się do Wisły to już chyba gdzieś koło Włocławka jestem - do bezkresnego oceanu coraz bliżej
-
Całkowicie się zgadzam. Chociaż raz Też uważam, że na rodzicach powinien spoczywać obowiązek przygotowania dziecka do samodzielnego życia. Zapytałem o to ponieważ trudno mi sobie wyobrazić żeby gimnazjaliści z filmiku na pierwszej stronie, podołali temu zadaniu. Jakim cudem matoł ma wychować niematoła bez pomocy z zewnątrz? Jak nie szkoła to kto ma pomóc?
-
A są już u nas na forum? Żarcik taki No i zostałem niechcący (bo to luft założył ten temat) autorem wątku "rodzicielskiego", w którym będziemy się wymieniać wspomnieniami o naszych dzieciach. A właściwie waszych, bo ja nie mam dzieci. Nie mam instynktu rodzicielskiego a na dodatek nie znalazłem żadnego racjonalnego (i uczciwego czyli moralnego) powodu do ich posiadania (nieładne słowo, wiem) Wszystkim się wydaje, że wiedzą jak dobrze wychować dziecko, ale prawda jest taka, że nie wszystkim się to udaje. Sto czy dwieście lat temu było to chyba dużo łatwiejsze. Teraz łatwo doprowadzić do tego, że dzieciak ma poczucie absolutnej bezkarności albo (co gorsze) w ogóle nie potrafi odróżnić dobra od zła. Metody wychowawcze powinny być dostosowane nie tylko do charakteru rodzica ale też dziecka (wiem to po sobie) co pewnie wymaga posiadania jakiejś wiedzy. Jaki procent ludzi świadomie wychowuje swoje dzieci? Mam wrażenie, że niewielki. Mamusie wymieniają się "wiedzą" na forach internetowych, podczas spotkań albo czytają jakiś drukowany, pseudopsychologiczny bełkot, tworzony wyłącznie dla zysku ze sprzedaży. Czy szkoła jakoś w tym pomaga? Pytam, bo jestem ciekawy czy te przedmioty, które mają przygotować do życia w rodzinie mają jakiś sens? Odrobinę prowokacyjnie: A może powinny być wydawane licencje na dziecko? Jak na broń - po testach psychologicznych i sprawdzających wiedzę. Wiem, wiem, ekonomicznie bez sensu więc i ideologię się dopasuje - będzie po staremu. W jakiejś gazecie jest dzisiaj artykuł o tym, że szkoła w obecnej formie przestanie istnieć w niedalekiej przyszłości. Nie wiem jaka to gazeta. Ktoś się z tym spotkał?
-
Dodam coś w związku z muzyką i poprawnością językową: Kampania "Język polski jest ą-ę". Popieram całym sercem i umysłem
-
Sama matura chyba nie jest problemem przy jej obecnym poziomie. Ale można się zastanowić do czego te studia są potrzebne. Może zakres wiedzy się powiększył a może chodzi o to żeby mniej osób miało prawo do wykonywania zawodu. Albo coś jeszcze innego. W bardziej cywilizowanych krajach, pielęgniarki podobno mają znacznie większy zakres obowiązków niż w Polsce. Nie chodzi o ilość roboty, ale o zakres kompetencji - robią sporo z tego co u nas robi lekarz. Może tutaj jest jakiś związek... Tamaro, no właśnie o te procenty chodzi. Ilość stała się ważniejsza niż jakość. Ja mam wątpliwości czy to dobra droga. No ale stary i niedołężny umysłowo pewnie jestem.