FunWorld

Też tak mam. Zawsze wtedy proszę żonę o mocno przypieczone tosty, żeby trochę węgla łyknąć dla pewności A tak na serio, to panika w tym hobby nie jest dobrym doradcą. Skałkę mogłeś komuś oddać lub wymienić. Te palysy były dosyć ładne i niektórzy je lubią.

Nie ma co panikować. Trochę rozsądku i nikomu nic nie będzie. Z poranionymi rękami raczej nie pchać się do akwarium i będzie OK. Woda morska to raj dla bakterii, więc palytoxyny to tylko jeden z potencjalnych problemów.

Z odpieniacza nie. Trzeba po prostu uważać przy fragowaniu, przesadzaniu i innych czynnościach kiedy dotykasz te korale. Praktycznie prawie wszystko w akwarium jest toksyczne i trzeba uważać na wszystko włącznie z wodą kiedy masz jakieś rany na rękach albo aby nie podrażnić oczu przecierając je wyjętymi z wody rękami. Trzeba uważać z wszystkimi koralami. najlepiej wyrobić w sobie dobre nawyki i nie śpieszyć się.

W obu przypadkach zgadza się.

No ale VSV just sporo bardziej stężone. Jak to nie dużo to idę dalej z tabelką i zwiększam delikatnie jutro dawkę aż się po4 albo no3 wyzeruje. Mam czerwone algi (red turf algae) i będę lał dino-x, żeby się tego pozbyć. Zastanawiam się jak się to odbije na po4. Dobrze rozumiem, że jak glony zaczną ginąć to uwolnią związane w sobie fosforany? Utrzymać dawkowanie na czas kuracji?

Czyli nie można rozcieńczać vsv. Najwyżej ustawię 4x 1ml, albo pokombinuje z kalibracją, żeby pompa myślała, że daje 1ml kiedy daje faktycznie leci 0.5ml. Daję dosyć dużo VSV jak na zbiornik 200l (4ml na dzień). Mam teraz PO4 0.04 z małej hanki i NO3 między 5 a 10. Nie mam żadnych glutów, ani innych opisywanych wcześniej oznak intensywnego żerowania bakterii poza sporą ilością pyłu w wodzie. Zwiększać dalej dawkowanie, czy dawać ciągle po 4ml skoro i tak parametry powoli schodzą (tydzień wcześniej 0.07 i 10ppm)?

Dość spory to jest ten

Odkopie, bo temat ciekawy. Można rozcieńczyć VSV, żeby pompa dozująca częściej lała, a mniejsze dawki? Minimum ile może lać pompa to 1ml w jednej dawce. Teraz leję po 2ml rano i wieczorem. Chciałbym, żeby roztwór leciał co 1-2 godziny, ale musiałbym dodać do VSV wody RO. Ktoś pisał, że bakterie bez pożywienia szybko giną, więc widzę sens w takim działaniu. Ktoś próbował tak robić?

Dzięki. Chyba znalazłem dobrą opcję bez kombinacji. Mam nadzieję, że zadziała, bo szkoda przyduszonych korali.

Ale to na red turf algaes? Googlowałem i nigdzie te nazwy nie idą razem. Wiem, że to nieczęsty problem, ale wolę spytać zanim będę wlewać. https://www.google.co.uk/search?client=opera&q=red+turf+algae+DINOXAL&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8#q=red+turf+algae+DINOXAL&safe=off&start=0

Są jakieś substytuty tego środka? Mogę znaleźć tylko w dużych butlach, a te kosztują sporo. Może na przykład Colombo Marine Mycosidol?

A jakiej firmy był ten specyfik? Może to lepszy pomysł? Na jakiś czas przeniósłbym wężowidło i monako krewete jakby mi się udało złapać

Pomogło na ten rodzaj glonów? Gdzieś czytałem, że one wracały po użyciu tego specyfiku. Jak bardzo rozrośnięte je miałeś i czy dawkowałeś jak producent zalecił?

Temat kilka razy przewijał się przez to forum, ale chyba nikt nie opisał wygranej walki z tą plagą. Zakładam, że jak większość ludzi na forach w UK dochodziło do resetów zbiornika. Ostatnio przyszło mi walczyć z przeuroczym stworzeniem o angielskiej nazwie Red Turf Algae. Według niektórych jest to jeden z najtrudniejszych do zlikwidowania glonów. Próbowałem już jeżowców, zająca, kilku mexican turbo snaili, odsysyania ręcznego, zejścia bardzo nisko z PO4, wyrywania, poziomu magnezu powyżej 1800 a ten glonik dalej rośnie sobie w najlepsze. Najgorsze jest to, że łatwo go wyrwać. Jak już go coś wyrwie to leci w pompy, mieli się i już jest setki nowych szczepek pływających po akwarium. Wygląda to mniej więcej tak: Może i jest ładne, ale strasznie się rozprzestrzenia i zadusza inne korale - szczególnie zoasy. Potrafi nawet stłumić spaghetti w refugium. Prawie nic tego nie chce jeść. Dzisiaj wyczytałem, że ludzie to leczą H2O2 czyli nadtlenek wodoru. Kupiłem właśnie litr 12% i zamierzam powyjmować skały spryskując je. Za jakieś 2-3 tygodnie będę miał przeprowadzkę, to dla pewności powtórzę kurację. Mniejsze kawałki chcę wykąpać przez 2-5 minut w roztworze 6% z solanką (pół litra roztworu 12% + pół litra wody z akwarium, czyli mocniejsza woda utleniona chyba z tego wyjdzie) . Z tego co wiem jest to metoda mało inwazyjna dla bakterii i innego życia, więc zakładam, że nie przeginam z czasami. Może jest tu ktoś kto próbował tej metody i poratowałby radami? Postaram się udokumentować przebieg walki i robić dokumentacje przed/po.

Może trochę mało konkretnie w porównaniu z Waszymi wywodami, ale zaobserwowałem u siebie podobną reakcję. W tamtych czasach z jakiegoś powodu miałem ciągle problemy z niskim ph. Zazwyczaj około 7.4-7.8. Po dodaniu rowaphos zrobiło mi się w akwarium wcześniej wspomniane mleko. W internetach znalazłem więcej takich przypadków. Szkoda, bo już szedłem po stary blok silnika z mojego poczciwego Ogarka.

to z obsady pozostają nessarius, strawberry conch, mexican turbo snails, kraby, jeżowce i wężowidła, Zostały złożone po wewnętrznej stronie czyścika, co wskazuje że to raczej niewielkie zwierze będzie. Przynajmniej w tym miejscu są bezpieczne jak na razie. Edit: I po googlowaniu jajek tych zwierząt wykluczyłem praktycznie wszystkie poza meksykanskimi turbo. Może to one? http://www.mbisite.org/Forums/tm.aspx?m=47681

Może ktoś się z takimi jajkami kiedyś spotkał. Co do obsady, to w większości mam pojedyncze sztuki. Może być to jeżowiec, który kilka dni temu dołączył do akwarium, albo mexican turbo snails. Ryby raczej tego nie zrobiły. Nic ich też nie pilnuje. Pomyślałbym, że to jakieś dziwne gąbki, ale coś się w środku rusza, więc raczej nie... Kształt dosyć charakterystyczny. Może ktoś miał coś podobnego u siebie? Na zdjęciu wygląda trochę jak sexy shrimp, ale tych nigdy nie było w tym akwarium. Edit: Udało mi się zrobić trochę lepsze zdjęcia. To chyba ślimaki.

Są różne odmiany. Mam prawie całkowicie zielone jak i niemal całkowicie przeźroczyste. Ale to tylko moja opinia.

Na wszelki wypadek możesz poszukać terapii Furan 2. Nie wiem czym w Polsce leczy się zoapox, ale to jest szybkie, tanie i skuteczne. Ja bym od tego zaczął. Furan dobrze mieć w zapasie bo na rybie choroby też jest dobry. http://www.americanaquariumproducts.com/images/graphics/furan2diagnosticchart.jpg

Fajnie. Dzięki za odpowiedzi. A jak wyliczyć gdzie jest masa krytyczna? To znaczy chciałbym wiedzieć czy na ilość glonów, które mam wystarczy mi ten jeżowiec wielkości małego jabłka + 3 meksykańce. Póki co to strasznie leniwe bestie. Ten baniak w którym są glony to około 200 litrów. Powinienem coś dokupić, żeby się pozbyć tego dziadostwa? Czasami kawałki odpadają z kolonii tych glonów i pompy skutecznie je rozmnażają. Ręcznie też ciężko to odsysać/wyrywać bez rozmnażania.

Kto tak mówi? Pewnie Ci, co nie mieli high-endowych odmian. A te plamki to nie zoa pox? Może one są chore? U mnie największa strata to strata ponad 200 True Blue. Były piękne, ale nie znalazłem na nie sposobu, żeby je utrzymać. Miały też dziwną budowę. Coś jak GSP - jak jedna wspólna podstawa, z której wyrastają krótkie polipy. Nie dało się tego nawet fragować. Inaczej niż inne odmiany jakie znam.

Takie szybkie pytanie czy TO będzie jadło TAMTO. A jak TO nie będzie jadło TAMTEGO to CO będzie jadło? Mam jeszcze 3 mexican turbo snails, ale te to w ogóle nie są zainteresowane niczym poza szybami. Może Regal, albo żółtek? Nie chcę nowych ryb, a te glony zaczynają powoli stanowić poważny problem.

http://www.bluezooaquatics.com/productDetail.asp?cid=56&did=3&pid=1511

A nie masz przypadkiem soli Kent?

No właśnie na tych spaghettin mi najbardziej zależy. To jakaś konkretna marka, czy randomowe z ebaya?