Skocz do zawartości

Słony leszcz

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    2 618
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Słony leszcz

  1. Jakby ktoś pytał, to szczepka acropory o dziwo nadal żyje. Co prawda fiolet odszedł w niepamięć, ale szczepka ma się dobrze (nie zanika tkanka i jakby nawet trochę rośnie). A jak jej krab za bardzo nie stresuje (upodobał sobie ją i siedzi na niej prawie cały czas) to nawet polipuje. Dla mnie to nadal szok, akropora w mojej kosteczce! Gdzieś tam sobie roiłem, że może kiedyś jakaś seriatopora albo monti... a tu bach, bonus:-)
  2. 1. Profil 16cm to taki standard, wszystko pasujące znajdziesz. Nóżki, pleksa (dodatkowo łatwo ją zamontować dzięki tym prowadnicom w profilu). Niby można wszystko zrobić samemu albo zamówić na wymiar ale jednak to trochę mniejszy komplikator, jak elementy kupisz gotowe. A ja w tej lampie nie chciałem za bardzo się doktoryzować. Ma być przyzwoite światełko przy względnie małym nakładzie środków i pracy. W kolejnej lampie będą wodotryski:-) 2. Taki "kwadrat" jak dla mnie mocno by ograniczał dopływ powietrza. Szczególnie, że lampa będzie tuż nad wodą, żeby się w wąziutkiej koronie zmieściła. Zastanawiałem się nad belką z radiatora 190mm szerokiego, ale prostota rozwiązania z profilem 160mm przeważyła. No u mnie dokładnie pół na pół RB do B. Właśnie Twoją wypowiedzią gdzieś tam się zasugerowałem, że lepiej nie przesadzać z RB. No właśnie też taka myśl mi przyświeca. Żeby nie robić wszystkiego na cacy i tiptop, bo i tak zaraz będę przerabiał, wymieniał diody itd itp.. A jak już będę wiedział, jakie kolorki lubię i korale lubią, to zrobię sobie nową lampeczkę, tym razem dbając o detale i bajery. Dzięki wielkie za harmonogram, będzie się do czego odnieść. To jest ten ból, najchętniej to bym 20h/dobę świecił. Żeby się świeciło już, kiedy wstaję, i świeciło jeszcze kiedy idę spać. No ale trzeba pamiętać, że to żywe zwierzaki, a nie plastikowe ozdoby. Przy okazji, chyba pierwszy błąd popełniłem już. Wczoraj wkleiłem wszystkie diody. I sobie wymyśliłem, ze żeby nie mieć potem problemów z biegunami, to wszystkie diody wkleiłem tak samo, czyli "plus" z lewej, "minus" z prawej. A potem zdałem sobie sprawę, że przecież będę musiał zrobić pętle z diod i taki układ spowoduje, że więcej kabli będę musiał prowadzić:-( No ale zrywał już nie będę, w końcu nie musi być pięknie, ma dobrze świecić.
  3. No właśnie trochę się boję za bardzo podnosić stosunku niebieskiego do białego. Nie mam za bardzo porównania (na zdjęciach to jednak trudno ocenić trochę), ale jakoś tak mam wrażenie, że zbyt niebiesko mi nie podejdzie. 3:1 to i tak zrobiłem tylko dlatego, że wszędzie piszą żeby nie za dużo białego dawać i właśnie ten stosunek 3:1 najczęściej się pojawia. A te 416 - 424 (ogólnie, "violet", powyżej UV a poniżej RB) to nie są w praktyce za bardzo różowo-fioletowe? Trochę się ich obawiam. Dałem 2 sztuki, żeby jakoś tam widmo rozciągnąć, ale cały czas się zastanawiam, czy nie lepiej "normalne" UV (poniżej 400nm) dać zamiast nich. To dzielenie na kanały i mieszanie kolorów wynika z tego, że nie robię (na razie przynajmniej) sterowania mocą kanałów, tylko "włącz/wyłącz" programatorem czasowym. Więc podział na kanały ma jakoś tam mi pozwolić uzyskać świty i zmierzchy. Efekt jaki chcę uzyskać to: 1. Na początku (od 8:00) samo niebieskie w mniejszej ilości (6W), taki świt. 2. Potem (9:00) do tego dojdzie kanał 4 (białe 6W + cyjan 2W). 3. Potem (11:00) pełna moc (odpalam niebieski kanał 1 i UV). 4. Potem (19:00) zgaszę kanał 1. 5. Potem (21:00) zgaszę białe. 6. Potem (j21:30) zgaszę kanał 2 (6W niebieskiego). 7. I zostanie jeszcze na jakąś godzinę czy pół godziny samo UV z jedną niebieską diodą, takie jakby nocne, żeby jeszcze chwilę móc się pogapić na akwarium i na efekt "fluo". Wychodzi że ze 14 godzin bym świecił. Nie za długo? Oczywiście, w fazie przejściowej świecenie kanału 1 (11W niebieskiego) będzie ograniczone, żeby stopniowo przyzwyczajać zwierzaki do nowej lampki. W białym pomieszałem też to full spectrum, bo nie dawałem żadnej czerwonej, a mam sporo różowych miekasów. No i mają trochę lepsze CRI (91), to powinno ciut ładniej kolorki pokazać. A cyjan, bo ciekaw jestem jak to światełko wygląda w praktyce, a nie bardzo mi pasowało w inny kanał. Jakoś tam wyobrażam sobie, że właśnie taki kolorek niebiesko-zielony (takie karaiby:-) najbardziej by mi podchodził estetycznie, no to wziąłem dwie sztuki.
  4. No pewnie że śledzę, myślę że nie tylko ja:-) Ten Twój pomysł z podzieleniem akwarium szybką moim zdaniem ma MEGA potencjał. Jeśli tylko nie objawią się jakieś problemy "użytkowe" rozwiązania, to będzie to rewelacyjna opcja na trzymanie makroglonów/ukwiałów/jakichś ryb podgryzających korale/innych nietypowych lokatorów w odseparowanej przestrzeni, która jednocześnie nadal będzie wyeksponowana normalnie.
  5. @Artur Tokajuk co tam w baniaczku słychać? Dawno żadnej aktualizacji, a ciekawość zżera, jak się ten projekt kręci dalej...
  6. Mam właśnie takiego. Najwięcej to on robi rozpierduchy, np. ostatnio porozrywał za strzępy anthelię ostatecznie. Górne partie skały to jeszcze jakoś tam obgryza, ale do dolnych partii nie dociera wcale. Problem w tym, że nie mam teraz czasu wyciągnąć skałę i obskubać ją ręcznie. Drugi problem to taki, że to w zasadzie monokultura glona włosowatego, wszyscy glonożercy po jakimś czasie mają już dość i przestają je zjadać. Jeżowiec to i tak jeszcze odporny jest, od kilku miesięcy już gryzie te glony, wolno ale wytrwale, i nie zdechł jeszcze od nagromadzenia żertoksyny. A najlepsze jest to, że nutrienty praktycznie są na zerze cały czas. Bo też i skąd by miały być. Jedna mała rybka, karmiona praktycznie "dopyszczkowo", więc odpadu prawie żadnego. I czasem sypnę szczyptę granulek dla ślimaków piaskowych, krewety i kraba, albo wrzucę kawalątek krewetki koktajlowej. Glony chyba ze skały muszą wyciągać sobie co im potrzebne, i z osadów, które się w nich zbierają. Liczę też, że doładowanie korali trochę pomoże (konkurencja + zacienianie skały). Generalnie, to czeka to wszystko na lepsze czasy, kiedy wreszcie będę miał chwilę wolnego, żeby się akwarium zająć. Obskubać glony, pokleić skałę, żeby całość podnieść z dna (takie gruzowisko sprzyja zbieraniu się osadów). W sumie to makroglony by mi nawet nie przeszkadzały, o ile by to nie byla monokultura jednego gatunku jak obecnie. Ale ze względu na jeżowca nie ma sensu wprowadzać jakieś inne glony, bo zaraz zostaną one przez jeżowca zeżarte (wszelka odmiana od włosowatych jest witana z huraoptymizmem). Jak pisałem, jednego już mam i robi taki bajzel, że czasem bliski jestem wysłania go z powrotem do morza. Dwa to by już chyba wszystko tam rozniosły. Ale dzięki za propozycję, będę pamiętał w razie czego:-) Ładny jest i chyba nie taki szkodnik jak globulus, pewnie teraz by takiego właśnie brał. No ale mam już melospila, to przecież nie wyrzucę... No w to akurat wierzę. Tyle, że u mnie upodobał sobie anthelię:-(
  7. Marne zdjęcia, ale cóż... Trochę tych szczepek nawrzucałem:-) A to okinawae miał siedzieć w gałązkach SPSów Z tej strony najlepiej widać, że glony nadal nie odpuszczają
  8. No więc wreszcie zabieram się za wymianę firmowego aquaelowego światełka w kostce nano reef duo (35x35x40). Graty zamówione, ale zanim wszystko pokleję, polutuję itd chciałem się jeszcze poradzić, czy nie robię czegoś kompletnie nie tak. Ponieważ lampa będzie raczej mała, żeby móc sensownie pomieszać barwy i jakoś w miarę równomiernie je rozłożyć, zdecydowałem się na diody 1W (w kilku przypadkach 3W, ale zasilane prądem 300 lub 350mA, więc będą pracowały jak 1W). Diod będzie w sumie 30, będą klejone bezpośrednio (bez podstawek) do "standardowego" profilu o szerokości 16cm, nie będę na nich montował soczewek, a jedynie zamknę całość pleksą. Będą cztery kanały o różnej mocy i kolorach, sterowane "włącz/wyłącz" (przez programator czasowy), żeby jakieś tam wschody i zachody zrobić. Drivery najprostsze, takie zasilane wprost z sieci 230V, dopasowane do mocy poszczególnych kanałów. Sterowanie kanałami na 4-o kanałowym programatorze "sonoff" (kontrola i ustawianie harmonogramów przez wifi i tym podobne bajery). Kanał B1 ("niebieski", odpalany jako pierwszy rano): 2x RB 436nm+456nm (takie z podwójnym chipem znalazłem), 3x RB 442nm, 2x B 462nm, 4x B 458nm, driver 350mA Kanał B2 ("niebieski", odpalany w szczycie): 1x RB 436nm+456nm, 2x RB 442nm, 1x B 462nm, 2x B 458nm, driver 350mA Kanał UV (odpalany w szczycie, gaszony jako ostatni, takie światełko "fluo" na wieczór): 2x UV 369nm, 1x "violet" 416nm, 1x violet 424nm, 1x RB 442nm, driver 300mA Kanał W ("biały", odpalany po niebieskim, gaszony przed niebieskim): 2x white full spectrum ~4300K, 2x white ~9400K, 2x white ~14700K, 2x cyan 500nm, driver 350mA Czyli w sumie 30 x ~1W: 9x RB, 9x B, 2x UV, 2x violet, 6x White, 2x cyan. Ogólnie, starałem się w miarę możliwości uzyskać szerokie pasmo. Ułożenie led (wszystkich) Kanał B1 Kanał B2 Kanał UV Kanał White Jak na razie, wnioski: 1. Koszt driverów + "sonoff" w sumie nie mały i nie wiele drożej wyszło by sterowanie "by magu". No ale to już nauczka na przyszłość, przy następnej będę wiedział:-) 2. Trochę się obawiam, że będzie się grzało. 30W na 35cm profila to jednak sporo. W razie czego mogę dokleić radiator na górze, a jak tego będzie mało, to jeszcze wentylatorek. Zastanawiałem się nad użyciem żebrowanego radiatora zamiast tego profilu, ale to by zwiększyło ilość dłubaniny, a zależy mi mocno, żeby tę pierwszą lampeczkę zrobić małym nakładem czasu i pracy. Wodotryski będą w kolejnej, a teraz szybko potrzebne mi sensowne światełko. 3. Trochę nie wiem, czy nie przesadziłem trochę z UV, w sensie że za nisko już to 369nm, czy nie wziąć jednak jakichś 380-390nm. 4. Kolory to tak zupełnie "na czuja" i pewnie jak odpalę już lampę, to coś tam będzie trzeba przelutować. Bo wątpię, żebym za pierwszym razem trafił w swój "gust". Tym bardziej, że nie ma regulacji jasności na kanałach poszczególnych. No i w sumie to sam jeszcze nie wiem, jaki ten mój gust jest. Uwagi mile widziane
  9. Durny jeżowiec ostatecznie zmasakrował anthelię:-( Debil łaził po niej przy każdej okazji, obrywając za każdym razem po kilka polipów, a dziś ukończył dzieło zniszczenia - została goła podstawka. Poza tym, wszystko żyje i ma się dobrze. Glony niestety również. Z innych rzeczy, to od kilku dni eksperymentuję z VSV. Podaję malutkie dawki (0.2ml dziennie na moje ~40 litrów netto), nie tyle na zbicie nutrientów (nie mam odpieniacza) co raczej na podkręcenie biologi (ponoć bakterioplankton to jedna z podstaw łańcucha pokarmowego rafy, wiec liczę że miękkasy, małże i rurówki będą zadowolone). No i zamówiłem wreszcie graty na lampę LED DIY. Będzie tak: 18W niebieskiego (pół na pół RB i B), 6W białego (mieszane, od ciepłego "white full spectrum" do zimnego 15K), 2W "cyan", 2W UV, 2W "violet". Rozłożone na 4 kanały o zróżnicowanej mocy i kolorach (niebieski dużej mocy, niebieski małej mocy, biały + cyjan, uv+violet), żeby programatorkiem czasowym "sonoff" zrobić sobie sensowne wschody i zachody. Ale to może kiedyś opisze w osobnym temacie, w odpowiednim dziale. Tak czy inaczej, w końcu będzie przyzwoite światełko nad kosteczką:-)
  10. A tu ciągle ta sama dyskusja, w koło to samo. Jakoś tak się składa, że jedyne znane mi przypadki kwestionowania niebezpieczeństwa związanego z paliotoksyną to są właśnie wypowiedzi internetowych "znawców". I zawsze, niezmiennie te same argumenty, "ja tnę i żyję" oraz "podaj naukowe źródła" (Nie będę tracił swojego czasu na wygrzebywanie, gdzie o czymś dawno temu czytałem tylko po to, żeby tego czy owego przekonać do swoich racji. To forum dyskusyjne, na którym wymienia się opinie, a nie doktorat z toksykologii). Kiedy jednak wypowiada się jakiś fachowiec, niezmiennie przekaz jest jednoznaczny - należy zachować szczególną ostrożność w sytuacjach, kiedy kontakt z paliotoksyną jest potencjalnie możliwy. Ja rozumiem, że ktoś ma bezpieczne odmiany, które tnie i nic mu nie jest. Albo ma po prostu szczęście. Jego sprawa. Ale utrzymywanie przy każdej okazji, że paliotoksyna wcale nie jest niebezpieczna, czy że jest niebezpieczna tylko dla "uczulonych" na nią (to mnie już na kolana prawie powaliło:-) to już inna sprawa. Ktoś kiedyś przeczyta podobne bzdety nie zgłębiając tematu i dojdzie do wniosku, że może bezpiecznie, bez żadnych środków ostrożności, ciąć każde palythoa, np takie prosto z importu czy z niewiadomego źródła ("wyrosłe ze skały"), bo całe to gadanie o paliotoksynie to bajki. I może być tragedia. Polecam więc chwilę refleksji wszystkim demaskatorom "paliotoksynowej ściemy" nad odpowiedzialnością za własne wypowiedzi i ich ewentualnymi konsekwencjami. Oczywiście nie chodzi mi o żadne prawne aspekty, tylko taką zwykłą ludzką odpowiedzialność za swoje słowa.
  11. 3W mocy z diody "3W" będziesz miał (a w zasadzie tylko ~2.5W) jak podłączysz diodę pod prąd 750mA. Jak ją podłączysz pod 350mA to będziesz miał ~1W, tyle samo co z diody "1W" podłączonej pod 350mA. Bo dioda to nie żarówka, a spadek napięcia na diodzie nie wynika z "rezystancji" przewodnika tylko z cech półprzewodnika użytego do budowy złącza. W obydwu przypadkach półprzewodnik jest ten sam, wiec i spadek napięcia (w tej samej temperaturze) będzie podobny. Serio, podłącz, sprawdź napięcie i się przekonaj. Co do liczby diod podłączonych pod driver - lepiej się trzymać w przedziale pomiędzy minimalną i maksymalną liczbą diod dla drivera. Niektóre drivery mają zabezpieczenie przed podłączeniem bez obciążenia dostatecznego, ale nie wszystkie, wiec coś może się sfajczyć.
  12. Ma o tyle, że nie rozróżnisz diod 1W i 3W po spadku napięcia. Mógłbyś tak zrobić w przypadku żarówek, które podlegają prawu ohma. Być może będą minimalne różnice wynikające z tego, że dioda 1W być może będzie się bardziej grzała niż 3W przy tym samy prądzie. Ale nie o połowę niższe napięcie. Raczej różnica zmieści się w zakresie różnic napięcia pomiędzy poszczególnymi diodami. Nie wspominając o tym, że skoro jedna dioda ma 1W, a druga 3W, to myśląc zgodnie z prawem ohma, napięcie powinno być 3x mniejsze, a nie o połowę tylko.
  13. Dioda to nie żarówka. Jest to element nieliniowy i klasyczne prawo Ohma (U/I = constant) nie ma zastosowania w tym przypadku. Spadek napięcia diody to spadek napięcia na złączu n-p, który zależy głównie od temperatury. Oczywiście także (jedynie pośrednio) jest powiązany też z prądem, bo większy prąd = większa moc = wyższa temperatura (zwykle, bo jak np będziesz dobrze chłodził diodę i utrzymywał stałą temperaturę, to napięcie praktycznie nie wzrośnie pomimo wzrostu prądu). I dlatego diody 1W i 3W mają podobne zakresy napięć, a napięcie nominalne podaje się dla temperatury nominalnej (25st), a nie dla jakiegoś prądu nominalnego. No ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby podłączyć i sprawdzić:-)
  14. A ja jak patrzę w specyfikację diod 1W i 3W to one wszystkie mają praktycznie ten sam zakres napięcia. Inaczej może być, jak masz kilka chipów w jednej obudowie, ale "standardowe" power ledy raczej po napięciu nie rozróżnisz. Zmiany napięcia na diodzie w zależności od prądu będą minimalne. Dlatego właśnie wygodniej jest sterować nimi prądem niż napięciem. Co do rozróżnienia, to raczej tylko "organoleptyczna" metoda pozostaje, tak jak pisze @SU1. Wizualnie podzielić diody na grupy identycznych, a potem ewentualnie na jednej z diod z każdej grupy zrobić próbę "niszczącą", czyli podać prąd 700mA i zobaczyć co się stanie. Czy się spali lub będzie się bardzo mocno grzała i ile światła wyemituje w porównaniu z innymi grupami (dioda 1W podłączona pod 700mA, jeśli nawet przeżyje, powinna świecić wyraźnie słabiej niż tego samego koloru 3W pod tym samym prądem).
  15. Słony leszcz

    112L

    Wydałeś prawie 6 stówek na trzy lampki aquaela, które i tak w sumie nie nadają się do takiego zbiornika? To już lepiej było kupić świetlówki led od nich (retrofit czy jakoś tam). Nie mówiąc o tym, że za tyle to byś już jakieś fajne DIY złożył, lub kupił używkę, lub kupił jakąś tańszą ale przyzwoitą nową lampę (typu jebao, sirius itd...) Niestety, są to pieniądze wyrzucone w błoto, bo prędzej czy później będziesz chciał te lampki wymienić.
  16. Ja mam osmolator nano i jestem zadowolony. Pracuje od dobrych kilku miesięcy i wpadki nie było jeszcze żadnej. Oczywiście, trzeba zabezpieczyć czujnik przed zwierzakami (ja dokleiłem od spodu korek z dziurką w dnie) typu ślimaki, robaki, jeżowce, małe ryby itd... No i wg mnie zasada, że zbiornik wody do dolewki ma się w całości zmieścić w akwarium bez przelania to podstawa - każde rozwiązanie może zawieść w pewnych sytuacjach. Plusy: +estetyka (pojedynczy mały czujnik na magnesie + mocowanie wężyka) +pływak z czujnikiem magnetycznym, wiec z jednej strony w żaden sposób nie przeszkadza oświetlenie czujnika (przy optycznych może być to problem, a w akwarium głównym jest dość jasno), z drugiej - nie ma mechanicznych połączeń które by się mogły zatrzeć z czasem od osadów czy zużycia. +zabezpieczenie przed przelaniem jest proste. Dolewka leje przez maksymalny określony czas (minutę czy jakoś tak), potem się wyłącza -> wiesz mniej więcej ile wody maksymalnie wpompuje Ci dolewka w razie jakiejś sytuacji. Czyli nie ma tych całych wodotrysków, że porównuje czas z poprzednim uzupełnieniem itd... +całkiem czuła i dokładna (zwykle dolewa porcjami po 10 sekund, czyli minimalny czas załączenia pompy, co się przedkłada pewnie na jakieś 50-100ml wody dolanej), ładnie trzyma poziom wody +dobrze radzi sobie z falowaniem powierzchni, trzeba tylko dać jej spokój. Na początku może dolać ciut więcej wody, ale potem się jakoś to samo ustala i pomimo tego, że pływak cały czas skacze w górę i w dół, dolewka trzyma stały poziom wody w akwarium. +masz kompletny zestaw, elektronika, czujnik, pompa, wężyk, mocowanie wężyka, nic nie musisz dokupywać (np pompy). A cenowo jak niektóre dolewki bez pompy w komplecie. +największy plus - nie zawiodła mnie jeszcze nigdy. Czasem się budzę w nocy, jak dolewa wody dłużej niż zwykle, ale ZAWSZE się po chwili pompka jednak wyłącza. Raz tylko miałem miałem akcję z jeżowcem, który wlazł pod czujnik i swoimi "czułkami" ściągał w dół pływak. Po jakichś 30 sekundach lania wody zorientowałem się, że coś jest nie tak, zrzuciłem jeżowca (śląc mu kilka wiązek przy okazji), a rano dorobiłem zabezpieczenie. Od tego czasu spokój. Minusy: -trochę głośna pompa, ale może dało by się to jakoś wyciszyć lepiej. U mnie zbiornik to plastikowy kanisterek, który stoi w szafce z płyty meblowej (dobre pudło rezonansowe niestety), więc pompę mocno słychać, ale się już przyzwyczaiłem. -trzeba dorobić zabezpieczenie czujnika od dołu, żeby nic tam nie wlazło.
  17. Słony leszcz

    Glony nitkowate

    Taka myśl, zmieniłeś cyrkulację, może w ten sposób ruszyłeś osady i stąd wysyp glonów. Co do testów - u mnie niezmiennie NO3 = PO4 = 0, a pozbyć się łąk glonów włosowatych nie mogę. Włosowate znajda nutrienty zawsze. Fosfor wyciągną ze skały z depozytów, azot - z osadów dytrytusu, który się w tych glonach zbiera. Także nie tędy (ograniczanie nutrientów) droga. Wszędzie piszą, że na włosowate jest jedna metoda: usuwanie mechaniczne + glonożerca który dogryzie resztki. Ale bez ręcznego rwania nie da rady. Może podłączenie jakiegoś reaktora glonowego też by pomogło, nie przez ograniczenie nutrientów, tylko raczej wyciągnięcie z wody zasobów mikro potrzebnych glonom do wzrostu.
  18. A jeszcze takie dwie kwestie. 1. Jak jest z łączeniem do wifi? Łączy się do przypadkowej, pierwszej na którą trafi (np do sąsiada:-)? Bo teraz wszędzie masz conajmniej z 10 sieci wifi, i nie każda jest zabezpieczona. Żadnego "interfejsu", którym by można coś skonfigurować tam nie widać... 2. Jak z kilkoma timerami w jednej sieci? Poszczególne urządzenia są jakoś rozróżnialne sensownie? Apka na smartfona radzi sobie z obsługą kilku urządzeń? A na koniec taka refleksja. Czemu takich rzeczy nie ma w sklepach z morszczyzną? Nie każdy chce czy ma czas szukać po allegro czy aliekspres i pewnie sporo osób chętnie by takie coś kupiło, nawet za te kilka złotych więcej. Ale jak widać prawa popytu i podaży do sklepów "morskich" się nie stosują niestety...
  19. Można też kupić lepszy dogniazdkowy, np taki: https://www.emos.pl/1907110020-cyfrowy-programator-czasowy-emt757-f Taki jak ze zdjęcia w 1 poście też miałem, też świrował. Ale nie chciało mi się już go rozbierać i dłubać, tylko poszedłem do normalnego sklepu elektrycznego i doradzili mi tego emosa'a, który od tamtej pory (prawie rok) działa bez choćby jednej wpadki. Ale to cudo od @Paragon całkiem fajne się wydaje, chyba widziałem na allegro coś takiego też. Trzeba będzie spróbować.
  20. 2x24W na 50 litrów wody, przy wysokości 30 cm to za mało? No nie przesadzaj. Toż to prawie 1W/l. Lasu spsowego w takim oczku i tak kolega nie utrzyma. Inna sprawa, że małe pole do manewru z kolorami tylko przy 2 świetlówkach. Cokolwiek led (choćby z 10W niebieskiego + UV) by się przydało dla poprawienia efektu wizualnego. Ale taką belkę 10W to każdy zrobi: profil "wide" od razu z zaślepkami i pleksą na osłonę + kawałek taśmy led + zasilacz led z marketu czy allegro (na wypasie to możesz sobie jeszcze ściemniacz z pilotem za kilkanaście złotych dołożyć to takiej taśmy). Piasek to wiedziałem, że ktoś w końcu napisze, że za dużo:-) Wg mnie najważniejsze, że nie "żywy", bo to jest dopiero syf. A z czasem i tak go ubędzie. Skała też mi się podoba ułożenie, w miarę naturalnie wygląda, przewiewnie. Tylko ten "mostek" to upewnij się, ze stabilnie leży, nie buja się itp. Stabilnie to znaczy, że nie porusza się nawet jak go lekko próbujesz poruszyć. Ewentualnie można w kilku miejscach małe kulki kleju dwuskładnikowego podłożyć, na takiej samej zasadzie jak kawałek papieru pod nogę bujającego się stołu - skały nie będą sklejone, ale będą stały stabilnie.
  21. Słony leszcz

    Piaszczysty dylemat

    Syp suchy. Żywy jest strasznie drobny i mulisty, wiecznie będzie go wywiewało. A "żywy" to on i tak jest tylko z nazwy. Po kilku miesiącach w folii, to tam co najwyżej jakieś przetrwalniki bakterii przeżyły, a poza tym masa syfu. A jak chcesz zaszczepić życie, to od kogoś weź garść piachu z działającego zbiornika. Druga sprawa, to piszesz że już Ci baniak dojrzał jako tako. Jak wsypiesz niepłukany, żywy piach, z całym tym syfem, to na bank będziesz miał powtórne dojrzewanie.
  22. ewidentnie no3 jest Ale to w sumie dobrze, świadczy o tym, że cykl azotowy już się kręci
  23. Ja tak zauważę, że akwarium o rozmiarze 120 cm, nawet gdyby to miał być jamnik jakiś straszny, to jednak poważna sprawa. Zarówno ze względu na koszty ("parę" tysięcy), jak i ze względu na rozmiar przedsięwzięcia. W takim projekcie to sensowne może już być nie tylko rozkucie obecnej dziury, ale nawet przebudowa/przesunięcie całej ściany. Więc raczej nie fiksuj się na tym otworze za bardzo, bo to trochę tak jakby kupić sobie nową S-klasę i codziennie walić w klapę bagażnika drzwiami garażowymi na styk się zamykającymi, bo garaż za krótki, ale uparliśmy się że koniecznie do tego garażu auto musi wejść. Dziura wydaje się być dość wysoko od podłogi, możesz więc pójść do dołu. Najlepiej skuć to do samej podłogi, to od razu będziesz miał miejsce na wygodną szafeczkę podręczną pod akwarium. Choć najlepiej by było tam mieć swobodę na górze. Możesz potem zabudować do ładnie płytą jakąś do samego sufitu, że "Pani" będzie przekonana, że tam nadal jest ściana.
  24. Może jakaś krewetka? Niestety ze zdjęcia absolutnie nic nie widać poza różową plamką.
  25. Słony leszcz

    Janusze biznesu

    Sprzedaż szczepek z nadwyżek, które się nie mieszczą już w akwarium, lub całych korali robiących miejsce innym, lub sprzętu już niepotrzebnego, jest jak najbardziej ok i mieści się jeszcze w ramach "hobby". Co do ceny, to oczywiście każdy ma prawo wyznaczyć ją jak mu się podoba. Choć z reguły hobbyści nie mają wygórowanych cen, pewnie dlatego że dla nich alternatywą jest wyrzucenie korala do kibla. Jest to też świetna sprawa z powodu początkujących (start baniaka jednak kosztuje i wiele osób liczy złotówki w tym okresie), którzy mogą dzięki temu też mieć coś fajnego w akwarium zanim okrzepną. Inną sprawą za to jest kupowanie, sprzedawanie, fragowanie z myślą o zysku. To jest handel, czyli działalność gospodarcza podlegająca legalizacji. W innym przypadku stanowi nieuczciwą konkurencję w stosunku do sklepów, a jeszcze bardziej - w stosunku do tych nielicznych osób, które swoje małe hodowle zalegalizowały. Jeszcze inną sprawą jest wykorzystywanie w handlu różnych pokątnych informacji czy znajomości do windowania cen na rynku - to jest spekulacja i jest co najmniej wątpliwa etycznie, a w wielu dziedzinach zabroniona przez prawo. Najsmutniejsze wg mnie jest polowanie na początkujących, oferowanie swojego zalegającego sprzetu, czy wystawianie "łatwych korali dla początkujących" za jakieś oderwane od rzeczywistości ceny. Wiadomo, że jak ktoś już trochę akwarium ma, po przeglądał ileś tam ogłoszeń o sprzedaży, to się na to nie złapie. Ale świeżak łyknie i jeszcze będzie zadowolony. Bo dla niego najważniejszy będzie fakt, że ma korala. A że zapłacił 2x więcej niż jest on obiektywnie wart, czy że jest 2x mniejszy niż deklarowany - schodzi na drugi plan. Podsumowując, januszostwo w jakimś stopniu niestety występuje, a najlepsza metoda to nie kupować do januszy. Handlarz ma prawo określić cenę, ale to klient decyduje o kupnie. PS. Dobrze też by było nie sprzedawać januszom. Jak ktoś bierze "całość", ale nie interesuje go za bardzo to, co w tej całości jest, w jakiej kondycji są poszczególne korale, za to interesuje go mocno cena, to raczej duża szansa, że to handlarz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.