Skocz do zawartości

antak

Klubowicz
  • Liczba zawartości

    493
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez antak

  1. Koszmar z wcześniejszych akwariów powrócił . Ktoś wie jak się mogę tego cholerstwa pozbyć? Alternatywą dla zwalczenia glonów jest likwidacja i rezygnacja z posiadania słodkowodnego baniaka... A ten gatunek krewetek chyba nie je glonów nitkowatych, przynajmniej nie szybko. Roślinki rosną, zwierzęta żyją. Zaobserwowałem pierwsze małe krewetki.
  2. Odświeżę temat, zainspirowany walkami korali w moich zaglonionych 200 litrach : Anthelia vs. briareum - briareum chowa polipy Anthelia vs. pseudogorgonia - pseudogorgonia przegrywa Anthelia vs. Pavona - bez problemu Fioletowa montipora digitata vs. capnella - bez problemu Sinularia (?) vs. pocillopora (a właściwie jej powoli odrastające resztki) - bez problemu Acanthastrea vs. Capnella - bez problemu/acana delikatnie drażni capnellę Sarco vs. capnella - sarco chowa polipy Niebawem sinularia zetknie się z dunką, a montipora dojdzie do zielonej acropory formosy - ciekawe, jak tu się rozwinie sytuacja. Trochę boję się o acrę, ten koral u mnie przez ponad rok ma prawie 0 przyrostów ale bardzo ładny kolor i wypuszcza gęste polipy... Jeśli to źle, że odgrzebuję wątek to proszę o usunięcie posta, nie znam zasad dotyczących starych tematów .
  3. Postanowiłem wziąć się za akwarium, ponieważ jeśli tego nie zrobię, będzie jeszcze gorzej, niż jest. Aktualne problemy: - detrytus. Nagromadzony, głównie pod skałami i w piasku, w filtrach jest go trochę. Wygląda paskudnie i w sumie nie wiem, skąd przy takiej jego ilości zerowe No3 i Po4. - cyjano. Jest na piasku i tylnej szybie, w tym drugim miejscu rośnie na glonach, które pojawiły się po uszkodzeniu lampy po lewej stronie. One aż tak mi nie przeszkadzają, bo nie wchodzą na skałę i na prawą stronę zbiornika. Cyjano pojawiło się już dawno i wiąże jego obecność z detrytusem. - zepsuta lampa. Brak regulacji, z lewej strony zbyt białe światło, po prawej ok. 100% moja wina. - cyrkulacja. Mam dwa cyrkulatory, jeden silny drugi słabszy, do tego dwie kaskady. Niestety jest źle ustawiona, przez co tworzą się strefy ze słabszym przepływem... Gdzie osadza się detrytus. Problemy te w sposób oczywisty wiążą się ze sobą. Żeby je wyeliminować, muszę zmienić kilka czynników: - wysłać lampę do serwisu na naprawę (problemem jest brak oświetlenia zastępczego) - odessać większość (nie cały) piasku (przeszkadą jest to, że chyba część skał na nim stoi, boję się, że się osuną) - dołożyć jeden silny cyrkulator, po drugiej stronie zbiornika, przy tylnej szybie i na dole. Będzie dmuchał za skały. - robić co dwa tygodnie podmianę wody w ilości niecałych 10%, co kilka podmian płukać cyrkulatory a co kilkanaście wkłady z filtra (pomimo detrytusu boję się tej czynności, jest tam pełno żyjątek - gąbek (powietrze je zabije...), rurówek, kiełży, wszelkiego typu osiadłych zwierząt, nawet jedną (co ciekawe białą) aiptasię kiedyś widziałem . Jakieś sugestie? Ktoś zrobiłby coś inaczej? Z góry dziękuję za odpowiedź. Nie ukrywam, że w przyszłości chciałabym zacząć dozowac ballinga, a może nawet zainstalować filtr/reaktor (jak zwał, tak zwał) glonowy.
  4. Co do choroby, to jestem ostrożnym optymistą, nie zgadzały się kluczowe objawy zarówno plistoforozy, puchliny wodnej, a do mykobakteriozy, której się wcześniej obawiałem, były zupełnie nie podobne. Zaobserwowałem małą, około półcentymetrową krewetkę. Oczywiste jest, że nie jest potomstwem tych kupionych we wtorek. Zatem skąd się wzięła? Dziękuję za informację. Kolejna istotna rzecz, której nie wiedziałem...
  5. No i są straty... Musiałem uśmiercić jedną microrasborę, zidentyfikowałem u niej plistoforozę (edit: teraz to już nie wiem, co to jest). Martwię się, że się rozniesie, ba, że już się rozniosła i zostanę bez rybek ławicowych... No i pojawiają się zalążki glonów nitkowatych... Z paru coś zaczęło wyrastać, to je usunąłem. Poczekam na rozwój sytuacji. Ech, trudne to hobby. Jeszcze w morskim piasek muszę usunąć, bo więcej w nim syfu niż piasku. Oczywiście musi być komplikacja - jak go usunę, to skały, które dwa lata temu (pół roku od startu) częściowo wymieniłem i które musiałem położyć na podłożu, na szybie się nie dało, osuną się na dno, pęknie szkło i katastrofa gotowa... Głupi błąd o którym zapomniałem i tyle przez niego problemów... Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się założyć idealne akwarium, gdzie wszystko będzie jak należy, zgodnie z planem i z pięknym efektem. Na razie na każdym kroku udowadniam sobie, że to niemożliwe. Za dużo marudzę . Powinienem wszystko na spokojnie przemyśleć i poczekać na rozwój sytuacji - zarówno w przypadku glonów, jak i ewentualnych chorób ryb. Pozdrawiam Edit: wypiszę objawy, jakie zaobserwowałem - może ktoś, kto ma/miał słodkowodne pomoże... - wytrzeszcz oczu - rozstąpione łuski - zapadnięty brzuch - skrzywiony kręgosłup - białe plamy na grzbiecie (charakterystyczny objaw plistoforozy) - wyblakłe kolory Rybka nie jadła, była apatyczna, nie mniej pływała poziomo, nie stała w miejscu. Jestem po 1: załamany perspektywą przymusowej likwidacji akwarium a po 2: wściekły jak nie wiem co na sklep, który sprzedaje chore ryby - więcej tam nie wrócę.
  6. Korzeń zatonął... I wybrałem się na zakupy. Do akwarium trafiły zatem: - 8x microrasbora sp. galaxy, przecudowna rybka, niestety nie było 10 sztuk; - 5x otosek, ostatecznie się na niego zdecydowałem. Nie znalazłem żadnych przeciwwskazań do trzymania ich razem z krewetkami; - 10 krewetek, 9 red cherry i, jak się okazało, 1 orange. Standardowo o czymś zapomniałem - o ślimakach świderkach... Jest także nowe zmartwienie - obym się mylił, ale wydaje mi się, że dojrzałem zalążki glonów nitkowatych... To byłby koszmar. Kilka zdjęć jak to teraz wygląda:
  7. Bujnej obsady roślinnej raczej nie będzie, no chyba że to co mam tak się rozrośnie, a to dla tego, że nie mam ręki do roślin i w sumie umiem utrzymać tylko prostsze gatunki... Pływający korzeń doprowadza mnie już do szału, zwłaszcza że nad wodę wystaje jego pół - centymetrowa część. Zakładam, że po zwierzęta pojadę w czwartek/piątek. No i zaobserwowałem ślimaki, zatoczki chyba. Czyli do obsady muszę dodać helenkę żeby je załatwiła.
  8. W sumie racja, jedne i drugie są glonożerne, nigdy tak na to nie patrzyłem... Trzymałem je razem ale biorąc pod uwagę, że poprzednie krewetkarium było klęską to ciężko o jakieś sensowne doświadczenia. Kurczę zaczyna mnie drażnić moja niezdolność ułożenia odpowiedniej obsady... Jestem otwarty na porady w tej kwestii, w końcu nie zakładam tego akwarium po to, żeby się męczyć ze źle dobraną obsadą. Wręcz przeciwnie, to ma być taki mój pierwszy zbiornik, w którym wszystko będzie zrobione jak należy.
  9. Jeśli to za dużo, to będzie mniej. Mam problem z oceną co i ile jest ok, ale wydawało mi się, że 5 5-cio centymetrowych otosków i 10 2,5 centymetrowych microrasbor będzie ok... Mogą ewentualnie być tylko otoski. Edit: sprawdziłem w internecie (na kilku forach) i taka obsada chyba jednak jest ok. Aż mi to się śmieszne wydaje, jak mało pamiętam o słodkowodnym...
  10. Szybkie zdjęcie poglądowe, przetrę szyby i wyczyszczę korzenie z nalotu to zrobię lepszą fotkę: Pływający korzeń to w tej chwili największy problem... Widoczne w paru miejscach naloty to na szczęście tylko okrzemki, tutaj to raczej stały bywalec a nie plaga zwiastująca dojrzewanie.
  11. Witam wszystkich! Moje morskie nie powala, poprzednie słodkowodne baniaki ładne też nie były (może z jednym wyjątkiem, 240l było "w miarę" przez ok. rok ). Akwaria musiałem zlikwidować, zaniedbałem je, glony przejęły kontrolę i się porobiło... Najpierw poszło "małe" z krewetkami, potem ogólne. Niedawno znów zatęskniłem za słodkowodnym, a że dysponowałem wolnym zbiornikiem, sprzętem i miejscem, postanowiłem znowu spróbować. Zanim opiszę zbiornik i ewentualne problemy z nim, trochę historii: A historia krewetkarium sięga mojego pierwszego akwarium, założonego w roku 2017 i zlikwidowanego w roku następnym. 31 litrów, gruby żwirek, jakieś kamienie, ceramiczny domek, nieznane roślinki, farbowane danio i kompletny brak wiedzy. Przez moją niecierpliwość koszmarnie zacząłem, dałem się wrobić sprzedawcom bez wiedzy (10 - latek bez wiedzy zakładający akwarium = łatwa kasa ) Potem, oczywiście, przyszła ospa i mało nie zrezygnowałem. Potem było lepiej, zmieniłem sklep, w którym się zaopatrywałem, trochę douczyłem i akwarium zaczęło lepiej wyglądać. Parę miesięcy później się przeprowadziłem, zrobiło się miejsce, założyłem 240l, w międzyczasie zaniedbałem akwarium, pojawiły się glony i postanowiłem zmienić zbiornik. No i tu wyskakuje mój błąd nr #1,(z tym akwarium, ma się rozumieć, w poprzednim błędów były setki lub nawet tysiące ) który wywołał reakcję łańcuchową i finalnie był przyczyną Zalałem nowy zbiornik, włożyłem dekoracje i rośliny, po czym... od razu przeniosłem życie. Po stosunkowo krótkim czasie pojawiły się sinice, podły słodkowodny odpowiednik doskonale znanego wszystkim cyjano. W końcu zdecydowałem się na restart, po czym znów ten sam błąd - życie od razu. Wtedy na poważnie wziąłem się za krewetki, (wcześniej trzymałem pojedyncze sztuki) wpuściłem z dwadzieścia, głównie red cherry i warianty kolorystyczne: brązowy, żółty i niebieski. Mnożyły się na potęgę, bardzo pocieszne stworzonka. Z czasem ich populacja zaczęła się kurczyć, co ciekawe trupów prawie nie widziałem, aż wreszcie po powrocie z wakacji zobaczyłem tylko kilka szt. Do tego przez cały czas coraz liczniejsze glony znów przejęły kontrolę. Niecały rok później akwarium zlikwidowałem. Trochę za bardzo się rozpisałem, jak ktoś nie chce to niech nie czyta . Z tych licznych porażek wyciągnąłem takie wnioski: - za każdym razem zwierzęta były wpuszczane od razu. - notorycznie przerybiałem, na zasadzie "znam tą rybkę, moje akwarium jest dla niej ok, co z tego, że już mam kompletną obsadę" - zaniedbywałem, szczególnie w 240l, przegląd urządzeń, przez co pogarszała się jakość wody. - no i źle wybierałem rośliny, większość marniała. A teraz do sedna, opis aktualnego akwarium: - szkło - 35x35x40, standardowa kostka Aquaela - lampa - oryginalna z zestawu (aquael leddy slim duo sunny + plant, może coś źle napisałem bo w sumie to nie pamiętam ). O ile te do morskiego są do d**y, to te do słodkiego świecą w porządku. - grzałka - też oryginalna z zestawu, ustawiona automatycznie na 25C bez możliwości regulacji - zapewne wkrótce wymienię, dla bezpieczeństwa. - filtr - wygrzebałem z szafy też coś Aquaela, mało używany (tylko przez parę tygodni na koniec w 240l, a i tak musiałem go godzinę szorować ) turbo filter chyba 1500. Zasypany matrixem, gąbka poszła do śmieci, ale ją chyba można kupić osobno. - podłoże - dedykowane dla krewetek prodibio. - roślinki - mech jawajski, jakiś anubias, i coś czego nazwy nie pamiętam, niżej ma okrągłe, zielone liście a na górze podłużne, czerwone (jutro wrzucę zdjęcia). Ta trzecia ładnie rośnie (w trzy tygodnie z 6-8 cm), posadziłem ją w trzech miejscach. Dekoracje to tylko korzenie, duży i mały. Mały zatonął drugiego dnia, duży trzeci tydzień pływa, ale już ledwo, ledwo się unosi - spodziewam się, że zatonie w ciągu najbliższych 5 dni. Akwarium zalane 24 stycznia, przez tydzień dodawałem bakterie, testów na razie nie robiłem. Woda raczej miękka i obojętna/lekko kwaśna (mam filtr zmiękczający wodę w domu a korzenie minimalnie zakwaszają). Z problemów/pytań: - korzenie pokrywają się nalotem. Myłem już dwukrotnie, nalot odrasta coraz wolniej i na mniejszą skalę, więc ten problem chyba z głowy. - kaskada od morskiego wisi nad fragmentem akwarium. Wiem, że może tam się osadzać sól, a więc wpaść do akwarium (na szczęście filtr nie chlapie słoną wodą, to dopiero by było...). Jedynym możliwym rozwiązaniem jest regularne przecieranie tegoż filtra, aby nie gromadziła się tam większa ilość soli. - no i pytanie: czy testy saliferta, po4 i no3 nadają się też do słodkiego? Obsada. Ważny temat. To, co na ten moment planuję, to: - 10x microrasbora sp. galaxy - 5x otosek przyujściowy - krewetki: zapewne red cherry (boje się spróbować crystal redów, to dosyć wymagające zwierzęta, zresztą pewnie ciężko z dostępnością). Innych odmian albo nie ma, albo są koszmarnie drogie, albo mi się nie podobają. - ślimaki świderki do przekopywania podłoża Cóż, mam nadzieję, że tym razem się uda. Jak korzeń zatonie, zacznę zasiedlać zbiornik. Jeśli ktoś doczytał do końca, to muszę pogratulować wytrwałości . Pozdrawiam
  12. Możliwe, pomiędzy kropelki wchodziło powietrze i test był trochę na oko
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.