-
Liczba zawartości
1 301 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Arduan
-
A amoniak bierze się np. z gnicia, choćby tego co umarło w żywej skale. Amoniak powstaje z białka, najprościej rzecz ujmujac, a w skale, w żywej skale masz tego furę. Z tego amoniaku powinno powstać NO2, potem NO3, a z NO3 dalej N2 i to jest cykl azotowy, a zasadniczo jego część, bo każdy cykl, to w zasadzie koło. Czyli: przyswojenie N2, wytworzenie białka, rozpad białka (utlenianie) - wytworzenie NH3, utlenianie NH3 do NO2, utlenianie NO2 do NO3 i redukcja tegoż do N2 i tak w kółko. NO3 kolego bierze udział w cyklu azotowym i nie usuniesz go podmiankami, co najwyżej podmianki w dojrzałym akwarium stabilizują poziom NO3. Cały czas powtarzam, podmianka to usunięcie lub dodanie czegoś w ilości procenta podmianki z różnic w poziomie podmianki i systemu. Jeśli robisz 10% podmiankę, w podmance masz 0, a w systemie 0,1, to zabierasz z systemu 10%(0,1-0)=0,01, czyli zostaje 0,09, o jakim usuwaniu podmiankami tu mowa, zważywszy, że cały czas trwa produkcja??? Tak jak Bartek pisze, nie dałeś czasu na zamknięcie się cyklu azotowego, bakterie nie nadążały z utlenianiem NH3 i NO2 do najmniej toksycznego NO3 (bo poziomy NO2 były jednak wykrywalne). Dołożyłeś dodatkowo ryby, które wydalają mocznik, a ten jest jakby dwoma cząsteczkami amoniaku, mniej od niego toksyczy, ale przy udziale ureazy (bakterie) rozpada się do 2 cząsteczek NH3 (NH4+) i jeśli się nie utleni, to truje system, a jak się utleni do NO2 to dalej truje, dopiero "strawiony" do NO3 staje się w miare bezpieczny. Ten cały "stres" spowodował zmiejszoną odporność na ospę i taki efekt. A, i jeszcze jedno. Nie wszystkie zwierzęta są jednakowo wrażliwe na "toksyny". Kraby, niektóre wężowidła mogą żyć w "syfie", stąd często stają się elementami tzw. ekipy sprzątającej, a i brudzącej za razem. Ryby powinno się wpuszczać na końcu (moim zdaniem nie wszystkie, ale...). Niektórzy twierdzą, że w pierwszej kolejności powinno się wprowadzić koralowce. Jest w tym sens, ale to też kwestia parametrów wody.
-
Sam napisaleś "Po jakimś tygodniu zaczęły się problemy, czyli większość ryb wyglądała jakby je opanierował w mące przed włożeniem na patelnie. Raz było to bardziej widoczne, raz mniej ale efekt końcowy był taki że wszystkie poza Coris Gaimard padły." Choc niewątpliwie NO2 i NH3 są silnymi truciznami, jednak przyczyną był pierwotniak. To co na skorze, to pryszcz, problem jest jeszcze w skrzelach.
-
NO3- czy NO2- raczej, bo to duuuza różnica.
-
Ja mam s. picturatusa w 112 juz ponad 6 mies. Nauczyl sie nawet wciągac artemię mrozoną. Nie jest rybą "agresywnie" pobierającą pokarm, najpierw się przygląda, a potem wciąga. Fajny widok. Czasem go uprzedzi doktorek albo pterapogon, sprzątnie mu spod pyska, ale i tak jest grubiutki i zadowolony. Znaczy ze ma co jesc.
-
Tak, bo bolec odprowadzi prąd (jego czesc) do ziemi, w związku z tym roznicowka bedzie widziala roznicę i się rozlączy. Rybom nic nie będzie, bo prąd przez nie nie plynie, tak jak przez ptaki siedzące na drucie. Jesli uziemisz akwarium, a roznicowka nie zadziala, albo jej nie bedzie, to prad poplynie i bedzie kicha. Jak wkladasz reke do wody gdzie jest przebicie, to ladunki plyną przez twoją reke do ziemi, stad uczucie kopania. Gdybys się odizolowal od podłoża np. gumowymi butami to tez bys nic nie czul. :-)
-
Roznicowka zadziala nawet w kl.2, bo nie musi miec napięcia na obudowie, a jedynie roznicę "ilosci" prądu wchodzącego i wychodzącego z danego zestawu urządzen.
-
Kurde, chłopie, chcę Ci pomóc, ale muszę Twoje posty czytać po kilka razy, bo nic z nich nie rozumiem. Wiem, że cieżko się pisze na komórce, ale może choć kropkę, przecinek postaw, jeśli ze skleceniem zdania masz problem. Tak czy inaczej. Daj zdjęcie całej szafki, sumpa, akwarium, bo chyba bawimy się w rebusy. Zmierz dokładnie temperatury w domu, w akwarium, w szafce. Możesz też kupić najprostszy higrometr, zobaczysz czy rzeczywiście masz w domu wilgotość 100%.
-
Na moje oko, to problem jest w temperaturze panującej w szafce. Skoro na hydraulice skrapla się woda, to zanczy, że rury (i woda w akwarium) mają mniejszą temperaturę od tej co panuje w szafce, a do tego w szafce jest strasznie wilgotno (bo nie ma wentylacji). Zobacz, czy w szafce coś nie grzeje (zasilacze, pompa zewnętrzna, ewentualnie wywal z szafkę, jeśli to możliwe), daj jakąś wentylację w szafce i powinno być ok. Może być tak, że skraplająca się woda w szafce cieknie Ci pod rzeczony fotel ;-).
-
Krople na hydraulice? Jakiej? Od zimnej wody? Czy hydraulice akwarium?
-
A mnie się to wszystko nie klei. Jeśli rzeczywiście wszędzie się woda skrapla, to musisz mieć wszystko zimne, a powietrze przesycone wodą (wysoka wilgotność względna), inaczej to co się skropli to szybko wyparuje. Jeśli wszystko jest zimne, to znaczy, że mury są niedogrzane, więc mało prawdopodobne, aby w domu panowała wysoka temperatura. Choć z drugiej strony jest to możliwe, jeśli mieszkasz w piwnicy, ze słąbą izolacją ścian od ziemi, albo starej, nieocieplonej kamienicy. Jeśli rzeczywiście masz wysoką wilgotność względną i wysoką temperaturę, to Ci nie zazdroszczę, mieszkanie w takich warunkach... No, ale możesz sprzedawać bilety - "Dżungla amazońska w Polsce." - i jeszcze zarobisz. - Żart. Dość prawdopodobne jest, że lampa tak bardzo dogrzewa Ci wodę, może warto parę centymetrów unieść lampę??? Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt. Soro wilgotność powietrza jest duża, to parowanie powinno się zmniejszyć, czyli to 30l/dobę jest mało realne. Do tego nalezy dodać, że jeśli nie będzie parowania, to nie będzie chłodzenia, inaczej, przy dużej wilgotności otoczenia wiatraki, ile by ich nie było, będą niewydolne. No nic. Popatrzę jeszcze co wykombinujesz, bo poradzić już więcej nie można. Tak jak koledzy piszą, sprawdź wentylację w mieszkaniu (czy kratki kratki wentylacyjne mają ciąg). Powodzenia.
-
Napisz jeszcze, jak mierzysz pH - test np. Salifert, czy masz jakiś pH-metr. Wahania pH miedzy dniem i nocą są normalne. U mnie w dzień bez pochłaniacza CO2 pH jest w granicach 8,1, z pochłaniaczem potrafi nawet wyjść powyżej 8,4. Nocą spada do 7,8, to nie jest zły wynik. Korale masz zestresowane wysokim kH, zatrzymaj na jakiś czas (lub zmniejsz o połowę) dawkowanie tych buforów, o których piszesz. BTW, wywal wszystkie bufory, czy też inne cudownie skomponowane preparaty. Skup się na prostym Ballingu, przynajmniej będziesz wiedział co i po co podajesz. Wapń w Twoim przypadku nie jest tragedią, magnez też, choć ten drugi wartoby trochę podnieść, najlepiej roztworem MgCl2, nie żadnymi cudami. Podmianek dużych nie rób często, to też może stresować system. Nic nerwowo, poczekaj. Odnośnie odpieniacza, możesz go tuningować, ale jeśli Ci zależy na odpienianiu, jeśli na "napowietrzaniu" to więcej już nie osiągniesz.
-
Rob jak chcesz. Klasycznie powinienes wziąć 73.5g/l, a to co robi FM to modyfikacja. Jesli chcesz stosowac klasycznego, rownego ballinga, to zeby chemicznie ilosci się zgadzaly, to 0,5mola/l, czyli 73.5g.
-
@Griegor, nie chcę Grzesiowi zasmiecać wątku, więc odpiszę Ci jutro w temacie Metoda Ballinga. @magu, to dobry pomysl. Z jednej strony ostoja dla mikrozycia, ktore moze stac się pokarmem, z drugiej genialna filtracja.
-
Jednak as jest. Pytales o metodę, dla mnie to calosc, a częscią metody jest sposob filtracji ;-) Ok. Grzes. Sam odpowiedziales na pytanie. To jest wlasnie ideal - obrot materii w formie żywej. Zaczerpnąlem pomysł od Ciebie i mam nadzieję na sukces.
-
Magu, z tym zasoleniem to nie masz racji. SBS tez podnosi zasilenie, jak kazdy pierwiastek ktory dodajesz. Zajrzyj na RH, jest tam temat refraktometr kontra splawik. Moze cos znajdziesz dla siebie. Problem z SBS jest jeszcze jeden. To "kompleks" pierwiastkow, dajesz ją celem podniesienia jednego elementu, a podnosisz kilka, a wszystko nie zuzywa sie w tych zamych proporcjach. U mnie np problem z SBS dotyczy magnezu, ktory przy tzw. rownym dozowaniu SBS i Ca leci w gore, a poza tym zaczynają glony rosnąć. Więc Balling w calosci leci wg zużycia, a w zasadzie Ca i kH wg zuzycia, a SBS wg obserwacji.
-
Bo SBS nie jest metodą suplementacji, tylko częścią metody Ballinga, jej dozowanie ma utrzymac staly stosunek NaCl do innych pierwiastkow, bo jak pewnie wiesz, produktem ubocznym metody Ballinga jest NaCl. Jak od soli jaką masz w wiadrze odejmiesz NaCl, to otrzymasz SBS.
-
To akurat symulacja z SBS :-) Bez SBS wygląda jeszcze ciekawiej.
-
Robert, myślę że się da, tym bardziej, jeśli będziesz używał reaktora. Podmianki mają duże znaczenie przy stosowaniu Ballinga. Długo zastanawiałem się nad istotą podmian, bo mam już taką naturę, że jak ktoś mi mówi że trzeba, to ja się zawsze pytam - Dlaczego? Po co? Bardzo mnie irytuje, dopóki nie znajdę wyjaśnienia, a jeszcze bardziej, jak słyszę - Bo tak. Nie neguję, podmiany są dobre, rzeczywiście "odświeżają" system, coś tam do niego dodają, ale nie mogą być podstawą utrzymania systemu. Podmiany też nie są sposobem na usunięcie czegokolwiek z systemu, przynajmniej nie te standardowe podmiany 10, a nawet 20%. To, że po dużej podmiance widać rozkwit życia, to fakt, że coś w systemie "zrobiło się lepiej", ale za 2-3 dni to coś się zużyje, a nawet może okazać się, że życie nabrało takiego tempa, że skonsumuje pierwiastki poniżej poziomu, do którego system był przyzwyczajony. I tu zacznie się problem, nagle czegoś braknie, więc coś będzie musiało "odejść". Jak odejdzie za dużo, a akwarysta nie zmieni suplementacji, to tego czegoś zrobi się za dużo i tak na zmianę. To jest właśnie to wahadełko o którym mówiłem wcześniej. Raz rozbujane, zatrzymuje się długo. Podmiany są sposobem na utrzymanie jakichś poziomów pierwiastków, ale nie łudźmy się, że to będą poziomy takie jak w świeżej solance - tu ukłon w kierunku tematu "Test Soli", nie ma co winić soli za to co dzieje się w baniaku. Wina jest w suplementacji, albo czegoś dodajemy za mało, albo za dużo. Podmiana to pikuś, co innego zalanie nowego szkła. Ale, jak już się przyjmie pewną taktykę, to należy się jej trzymać. Jak już robimy podmiany co tydzień, to regularnie, jak co dwa, to też regularnie. Mała symulacja: Tu masz symulację czegoś, powiedzmy jakiegoś mikroelementu, który jest konsumowany w systemie (pomijam jednostki), ale nie jest suplementowany. Akwarium zalane solanką w której poziom tego mikro jest 10,5, konsumpcja na dobę to 0,12, podmianki 10% co 7 dni tą samą solą. Dnia 280 podmianki nie zrobiono. Co widać? Życie (i regularne podmianki) ustabilizowało poziom mikroelemetnu około 200 dnia na wysokości 3,5, z wahaniami 0,84 (zęby piły) od podmianki do podmianki. Czyli już już wniosek - poziom w solance to nie poziom w akwarium. 280 dnia nie zrobiono podmianki, czyli nie było tego "mikrodowozu", a konsumpcja była. Poziom spadł do 2, czyli prawie o 50%, to już bardzo dużo, ale co ciekawe, aby system wrócił do normy, czyli znowu poziomu 3,5 trzeba około 100 dni, czyli 14 podmian. Wnioski? Pozostawiam do przemyślenia. Jak dla mnie - system trzeba zrozumieć i wiedzieć czego w danej chwili potrzebuje, a przede wszystkim nie fundować mu dodatkowych "atrakcji" to jest metoda idealna. P.S. Grzesiu, Ty jak zapodasz temat... Zawsze mam wrażenie, że masz jakiegoś asa w rękawie.
-
A może jakiś HOB, ja mam Delteca MCE600, dla tego litrażu jest ok i miejsca nie zajmuje. Warto tylko dorobić skimmer powierzchniowy np. Fluval.
-
Masz rację co do cyrkulacji obiegiem, jednak zawsze można poprosić Venturiego o pomoc ;-), zawsze to większy przepływ wody (nie obieg), np. Blau Eductor Vortex lub Rotative. Mam oba i muszę powiedzieć, że fajne są. Ja osobiście do gąbek nie mam nic, sam mam w kaskadzie nad siporaxem. Raz na tydzień płukanie w wodzie z podmianki, a syfu w nich od groma. Chciałem podkreślić tylko, że refugium to wylęgarnia żarcia dla koralowców, a gąbki mogą utrudnić przedostanie się życia do zbiornika głównego.
-
@magu, no właśnie tak, masz rację, tylko wydaje mi się, że fiksujesz się, tak jak wszyscy akwaryści, że pęcherzyk powietrza puszczony do wody "rozpuszcza" się w niej i napowietrza wodę. To jest połowa prawdy, bo zapominamy, że rozpuszczony dwutlenek węgla z wody przedostaje się do tego pęcherzyka i ulatnia razem z nim. To jest tak jak z butelką wody gazowanej. Musisz wodę w akwarium traktować jak sodówkę, w której rozpuszczone dużo więcej CO2 niż wynika to z równowagi woda-powietrze. Mało tego, woda może magazynować CO2 w postaci H2CO3, czego nie może robić z tlenem. Wprowadzenie "nowej powierzchni" wymiany w postaci bąbelka powietrza, czy to z odpieniacza, czy kostki, powoduje dyfuzję CO2 z wody do pęcherzyka, czyli ubytek kwasu w wodzie i wzrost pH. Miejsce dwutlenku węgla zastępuje tlen, aby wyrównać ciśnienia (suma ciśnień parcjalnych gazów jest równa nad i pod powierzchnią wody). Czyli natlenianie to właściwie wymiana, przy czym ilości tlenu nie jesteśmy w stanie zmierzyć, no chyba że masz oksymetr, natomiast zmianę CO2 łatwo stwierdzisz patrząc na pH. No i właśnie z powodu tego, że w wodzie jest bardzo dużo CO2 który można usunąć, a tlenu dużo więcej już nie rozpuścisz, odpieniacz staje się bardziej "oddwutlenkowywaczem" niż "natleniaczem". Piszesz, że pompa obiegowa wystarczy, może i tak, ale pamiętaj że koralowce są drapieżnikami bez możliwośći ruchu w stronę ofiary, więc ofiara musi do nich przypłynąć. Dobra cyrkulacja jest podstawą ich życia. Owijanie gąbką, czy watą pomp obiegowych, można, tylko po co? Jeśli sump ma być miejscem produkcji żywności dla koralowców, żywej żywności, to takie papu zatrzyma się na gąbce i do koralowca nie dojdzie. Z drugiej strony, jeśli coś żywego i zjadliwego dostanie się do sumpa przez przypadek, to przez taką gąbkę dostaje "One way ticket". Dla mnie sensu brak. Ideą staje się więc stworzenie systemu, w którym krąży "żywa zupa", nie czysta woda. To co żyje, nie gnije, a pokarmem być może, stąd właśnie idea "plankton friendly pump".
-
He, no właśnie. Przyducha i może, zawsze można zauważyć, jak ryby podchodzą pod taflę, szukając tlenu. Jednak skoki pH w żaden sposób nie są związane z brakiem tlenu, to znaczy mogą, ale musiałbyś mieć wtedy inne okoliczności - zakwit bakteryjny, glonowy, czy cokolwiek innego, co związane jest z nadmierną produkcją CO2 i zużyciem O2. Inaczej, spadki pH związane są z wahaniami CO2 w systemie. Odpieniacz, tak jak płuca, o których wspomiałem, to nie tylko dostarczanie O2, ale i usuwanie CO2, czyli podnoszenie pH i to łatwo zaobserwować wyłączając odpieniacz.
-
@magu, pytanie. Piszesz, że problemem był brak tlenu. Skąd wiesz, że brak tlenu? Bardzo istotną rzeczą w prowadzeniu akwarium morskiego jest suplementacja, której prawie wiernym odwzorowaniem jest reaktor wapnia. Inna sprawa, to wszystkie pompy działające w systemie, gdyby przerobić je na "plankton friendly" to byłby wielki krok do przodu. Węgiel, no tu jest pewien problem. Do końca nie wiemy jak i co pochłania węgiel z systemu morskiego, poza tym jest wiele reakcji które zachodzą na powierzchni węgla aktywowanego i nie są związane z adsorpcją, a raczej z katalizą. Z drugiej jednak strony, węgiel (zwłaszcza stary) stanowić może genialne podłoże filtracji biologicznej. Dzięki bardzo dużej powierzchni, dużej ilości porów, węgiel mogą zasiedlić bakterie w bardzo dużej liczbie. Mało tego, fosforany zawarte w węglu stanowią dobrą pozywkę dla tych bakterii.
-
Masz rację, to co naturalne, wydaje się najlepsze, cała technologia to ersatz, niekoniecznie przyjazny zamkniętemu środowisku, acz czasem konieczny. Ja w nowym setupie postawiłem na naturę, dałem jej w pewnym sensie wolną rękę na wytworzenie swojego środowiska, oczywiście wprowadzając trochę życia w postaci wody z podmianek i żywego piachu (start na suchej skale i suchym piasku). Potem bakterie, a po stabilizacji (względnej) zacząłem przenosić życie (głównie w postaci żywej skały) ze starego akwarium. Życie zaczęło się rozwijać i w DSB pojawiły się pierwsze zwierzątka, same... Cud. ;-) Niestety pojawiły się też plagi, cyjano, glony, no ale to normalna kolej rzeczy, tak ma być. Z cyjano nie walczyłem, dopóki ślimaki nie zaczęły siedzieć na ściankach akwarium, bo w piachu nie było już tlenu dla nich. Czy to dobrze? Myślę że tak. Cyjano pomogło w wytworzeniu stef beztlenowych w DSB, ale co za dużo, to nie zdrowo, poszedł chemiclean. Ślimaki wróciły do piachu. Glony, cóż. Są fosforany, są azotany, jest światło - ideał. Fosforany zostały zużyte przez glony, czas glony wyrwać i całkowicie usunąć fosforany z systemu, zanim glony zdechną (choć pewnie nie, bo łapią resztki z wody) z głodu i oddadzą fosforany do wody. Fosforany powstające na bieżąco ma wyłapywać Cheatomorpha, a azotany DSB. Odpieniacz - jest, po co? Zobaczymy. Myślę, że odpieniacz w dużej mierze to "płuca takiego systemu", tym bardziej, że u mnie powierzchnia w stosunku do objętości jest mizerna. I tak to mniej więcej w naturze wygląda, z tym że glony wyrywa jakaś ryba, ślimaki przeniosą się w inne miejsce i wrócą gdy cyjano samo odejdzie, itd. Tu w systemie zamkniętym, tym bardziej dojrzewającym, natura nie ma natura ruchu, ryby się nie wpuści, ślimaki do piaskownicy nie pójdą, dlatego akwarysta musi jej pomóc. Potem też, natura naturą, ale natura sama siebie zmodyfikuje, jeśli akwarysta nie przerzedzi korali, nie zrobi podmianki, nie doleje mikro. Tak więc Grzesiu, nie martw się, cały czas będziesz miał co robić, może tego nie widać, ale mimo iż prowadzisz zbiornik naturalnie, cały czas z naturą walczysz, wyznaczasz jej granice. Tak trzymać. @kiflu, myślę, że taki system jest bardziej odporny na brak prądu, tzn, łatwiej go podtrzymać. Jeden UPS na pompę obiegową, ew. cyrkulator i gitara.