Skocz do zawartości

Nik@

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    5 558
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Nik@

  1. Odkopuje i z gory uprzedzam, że się rozgadam Wzielo mnie znów na szukanie mikroskopu. Szukam taniego sprzętu, poniżej 200 złotych i za te cenę chciałabym znaleźć coś możliwie najlepszego, z przystawką do smartfona. @chwialek w swoim temacie podrzucił kilka pomysłów, niestety, chyba nikt mu nie odpisał Cytat: https://allegro.pl/oferta/prezent-mikroskop-mikroskopy-2xt-1200x-dvd-narzedz-8705619309 https://allegro.pl/oferta/mikroskop-bresser-national-geographic-40-640x-8180355665?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aqueryandcategory&bi_c=MTNlOTU1ODItZmE1ZC00NjY3LTljNGYtZDJjNDAxNDJlODcwAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=51191b88-ff55-4656-b8d6-5d5bf51f793a https://allegro.pl/oferta/mikroskop-opticon-biolife-1024x-akcesoria-7972240412 https://allegro.pl/oferta/mikroskop-40x-1280x-smartfon-adapter-8577831957 W tym ostatnim podobnie jak w mikroskopie National jest muszla oczna dostosowana do położenia smartfona. I właśnie czy warto się bawić w tego typu sprzęty czy jedyną opcją jest zakup sprzętu z półki profesjonalnej? Oprócz tej opcji zamontowania smartfona widzę iż pojawiają się kamerki od 1-5MP montowane zamiast hmm okularu (części przez którą patrzymy). Koniec cytatu. Ja znalazłam jeszcze coś takiego: https://www.astrozakupy.pl/bresser-mikroskop-biolux-student-national-geographic-40x-800x/2422/ Prosze o info od znawców, czy dobrze rozumiem, że te mikroskopy nie mają płynnej regulacji powiększenia? Czy jest sens kupować mikroskop, który ma powiększenia: 40x, 80, 100x, 200x, 400x i 800x ? Potrzebuje tego sprzętu do obserwacji mikro życia w wodzie i badania fitoplanktonu. Z tego, co czytałam na różnych wątkach i dyskusji na czatboxie dawno temu, to fitoplanktonu nie da się zobaczyć przy powiększeniu poniżej chyba 1200? A żeby zobaczyć organizmy tak maleńkie przy takim powiększeniu potrzebne są jakieś płyny, barwniki, dodatkowo soczewka Barlowa zniekształca obraz i trudno utrzymać obserwowany obiekt w polu widzenia, bo najmniejsze drganie powoduje, że obiekt ucieka. Stąd pytanie, co ciekawego można zobaczyć w powiększeniu 800x i czy żeby to zobaczyć potrzeba jakichs wyciągów z moczu nietoperza czy innych magicznych specyfików? Czy może nie na sensu brać tego 800 max, może lepiej do 640? Czy za cenę do 200 złotych da się znaleźć coś fajniejszego? Czy plynna regulacja powiększenia występuje w takich tańszych mikroskopach i czy jest to w ogóle przydatne? Głównie chodziło mi o badanie mojego fito, czy nie jest czymś zanieczyszczone, co zaszkodzi w akwarium. Ostatnio było kilka tematów, w tym mój, o opalizujących smugach, glutach czy nitkach w fitoplanktonie. Chciałabym więc sprzęt, który pozwoli zrobić zdjęcie czy filmik i wysłać to komuś, kto się zna i będzie potrafił stwierdzić, czy fitoplankton jest bezpieczny i można go lać. Długo szukałam fito będącego mieszanka różnych kultur. Akurat były tylko monokultury nannochloropsis. Kupilam w sklepie, założyłam hodowlę, ale byly jakieś ciągnące smugi, jakby gluty, nie chciało mi to rosnąć, wylałam. Potem kupiłam znów te monokulture u kolegi z forum i tam tez były dziwne, opalizujące struktury, zachowywało się to, jak lakier perłowy. Nie dało się tego rozmieszac. Lalam to do akwarium, nic złego się nie działo, a ten kolega mówił, że u niego te struktury są od zawsze. On tym fito cały czas karmi zbiornik. Niektórzy się wypowiadali, że nannochloropsis tak ma. Niezbyt długo utrzymałam te hodowlę, po miesiącu zaczęło mi to padać, zlikwidowałam. Ja tęsknilam ciągle za mieszanką roznych kultur. Kiedyś miałam taką mieszankę i ciągnęłam hodowlę bez problemu ze dwa lata, lub nawet dłużej i nigdy problemu nie było. Gorgonie rosły. Szczęście trwało do czasu, aż te hodowlę zakaziłam wrotkiem i pech chciał, że nie miałam w lodowce "zdrowego" zapasu. Zwykle robiłam takie zapasy na wypadek, gdyby hodowla padła, raz na miesiąc wymieniałam, ale jak było trzeba, to akurat zapasu nie miałam. Udało się w końcu mieszankę kupić u Seba w seafarm, pięknie rośnie, żadnych glutow gołym okiem nie widać, mam rezerwę "oryginalu" w lodówce Chciałabym sobie teraz sprawdzić pod mikroskopem, czy moje fito rośnie prawidłowo, czy nie ma glutow, porównałabym sobie swoja hodowlę do fito z rezerwy od Seba. Tylko jakim sprzętem? Czy te 800x wystarczy, zeby zobaczyć niepożądane struktury w fito?
  2. Nik@

    Pomoc dla zwierząt

    Cześć, mamy dramat. Wirus szaleje, ludzie umieraja. Staramy się pomagać lekarzom, dorzucamy się na zbiórki na sprzęt medyczny, niektórzy drukują przyłbice, inni szyją maseczki. Dramat dzieje się także we wszystkich przytułkach dla niechcianych i chorych zwierząt. Dotychczasowi darczyńcy niepewni, czy jutro będą mieć pracę przestali wspierać, przestały też przychodzić dostawy karmy czy siana na przykład. Fundacja Centaurus swojego czasu mnie bardzo zirytowała, wsparlam ich, a potem co kilka dni byłam bombardowana smsami, aby dać kolejne pieniądze na takiego czy innego zwierzaka. Nie byłam w stanie tego czytać, tyle cierpienia zwierząt, nie dało.sievwesprzec każdego kota czy konia. Poprosiłam o usunięcie mojego numeru telefonu z ich bazy. Dziś przeczytalam, że sa w tragicznej sytuacji, mają pod opieką ponad 500 koni i setki innych zwierząt. https://www.ratujemyzwierzaki.pl/strach?fbclid=IwAR2OHPSYBrSNWzRrp4onn94Vfyj12vCKAZyIaR5U6D7ilYrLzKHX8TTyi5o Jeśli macie możliwość, to wesprzyjcie ten, czy jakikolwiek inny przytułek dla zwierząt. Jeśli nie pieniądze, to 1% podatku, albo wyślijcie karmę. Może nawet chociaż skoszona trawe z ogrodu dla tych koni, jak już będzie co kosić...
  3. Ok, zobaczymy. Ja się nie znam na medycynie, ale uważam, ze lepszy patyk i sznurek, żeby kogoś wyciągnąć z błota, niż zupełnie nic.
  4. Nie jestem naukowcem, żeby się bić o nazewnictwo. Zgodnie z informacja w sieci, pomysłodawcy tego sprzetu probuja znaleźć ostatnia pomoc dla chorych, którzy już nie potrafią samodzielnie oddychać. To prymitywne urządzenie ponoć ma na celu dać takim osobom ostatnia szansę na przeżycie. Uważasz, ze to ściema?
  5. Olek przeszedł przez prawdziwa gehennę, chemię, naświetlania, masa igieł w ciele, trudno sobie nawet wyobrazić przez co ten maluszek przeszedł. Ale wygrał. Na dziś jest zdrowy, oby to już nie wróciło. Nie byłoby Go już wśród żywych, gdyby nie popłynęły pieniądze od życzliwych ludzi. To nie był przypadek z tych, że dziecko uratowane zostało z zagrożonej ciąży, to nie był przypadek z patologicznej rodziny, gdzie można się było czegoś spodziewać. Olek na razie wygrał swoją walkę z Wasza pomocą. Pierwszy post napisałam prawie półtora roku temu, kiedy z Olkiem już było bardzo źle. Miał wtedy tylko 3 latka... Taki dzielny bohater:)
  6. Co ma witamina C na raka do respiratora?! Żeby przewieźć czliwieka z punktu a do b nie potrzeba aż mercedesa, choć jest wygodny. W skrajnej potrzebie wystarcza nosze. Żeby pomóc komuś oddychać, nie musi być to sprzęt za miliony, wystarczy coś, co da rade wtłoczyć tlen do płuc. Choćby miech kowalski podpięty do butli z tlenem. Jak nie ma nic, to ratownik dmucha nawet usta-usta, ale to jest bardzo kryzysowe, bo tlenu w w takiej wentylacji jest niewiele. Mówimy tu o ratowaniu podstawowych funkcji życiowych, a nie o wyleczeniu z nowotworu. W takich wypadkach lepszy nawet miech kowalski, niż nic.
  7. Tez tak myślę, wszystkie wykresy w Polsce idą jakoś tak łagodnie w górę, podczas, gdy w innych krajach, jak we Włoszech rośnie tonę tempie niesamowicie szybkim, na dodatek śmiertelność wynosi aż 10%, w stosunku do potwierdzonych przypadkow. Dlatego musimy być szczególnie ostrożni. Pomimo tak w sumie skromnych statystyk, nasza służba zdrowia już od dwóch tygodni błaga o litość i pomoc, błaga, byśmy zostali w domu. Moja córka przebywa w szpitalu od ponad dwóch miesięcy. Dziś do mnie zadzwoniła i mówi, że prawie wszystkie dzieci mają albo wysoka gorączkę, albo stan podgorączkowy. Od kilku już tygodni jest zakaz odwiedzin, ja szanuje ten zakaz, ale zmartwiłam się, o co chodzi. Córka mówiła, że niby część dzieci została odizolowana w ten sposób, że te "zdrowsze", czyli z niższą temperatura umieszczono w jednej części oddziału, a te z wyższa temperatura w drugiej części i zakazono tym z wysoką gorączką chodzić po korytarzu. Ale nie ma szans upilnować i wszystkie dzieci wyłażą ze swoich pokoi. Córka mówi, że żaden lekarz i pielęgniarka nie ma maseczki, rękawiczek, czy innych strojów ochronnych. Mało tego, odkąd jeden z pacjentów zaczął pryskać sobie do ust płynem do dezynfekcji rąk, zlikwidowali te płyny. Zadzwoniłam do szpitala, dodzwoniłam się tylko do dyzurki pielęgniarek. Pani pielegniarka, której jestem bardzo wdzięczna za rozmowe powiedziała, że wszystko jest pod kontrolą, przecież one też mają dzieci, nie byłyby tak głupie, żeby ryzykować (dokładnie tak mi odpowiedziała). Testów na koronę nie robiono, bo lekarze twierdzą, że to jakaś infekcja bakteryjna, przypominająca anginę, takie infekcje pojawiają się co chwilę na oddziale. "Proszę pani, my też mamy dzieci, nie ryzykowalibysmy". Za pół godziny dzwoni do mnie córka, że dostała zjebje od pielęgniarki, że mamę "spanikowała". Ja nie jestem panikarą, zadzwoniłam, żeby zrobić wywiad i ocenić ryzyko. Nie udało mi się dowiedzieć zbyt wiele ponad to, że dzieci mają gorączkę, mają zaczerwienione gardła, prawdopodobnie angina lub inną infekcja bakteryjna. Pozostaje mi ufać tym informacjom, skoro według mojej córki i lekarze i pielęgniarki chodzą w zwykłych ubraniach, bez masek, rękawiczek, czegokolwiek.
  8. Tak, jak napisał @VDR, to nie jest sprzęt zrobiony z kosmicznych technologii, to właśnie przysłowiowe skrzyżowanie odkurzacza z rurkami i częściami z drukarki 3D. Jego celem jest ratować życie tam, gdzie już zabraknie nowoczesnych technologii. Ostatnia deska ratunku. Lepsza taka skromna deska, niż śmierć. Jeśli wpadniesz w gówno, można Cię z niego wyciągnąć za pomocą patyka i sznurka, albo sznurka i dmuchanego koła, albo można też za pomocą nowoczesnej wyciągarki z komputerem popiętym pod sztuczną inteligencje i 10ma fachowcami, którzy taki sprzęt potrafią obsłużyć. Jednak kiedy goano zalewa Ci twarz, to jest Ci wszystko jedno, czym Cię uratują, byle znów oddychać. Mocną stroną Polaków zawsze była prowizorka, a jeśli ta prowizorka pomoże uratować ileś istnień, kiedy zabraknie tej "kosmicznej" technologii i nie trzeba będzie dokonywać na pacjentach selekcji, kto ma żyć, a kto musi się już wylogować, to trzeba mieć szacunek do tych McGyver'ow, którzy przerabiają odkurzacze na respiratory
  9. Słuchajcie, mam super wieści! Olek wczoraj wrócił do domu po ostatnim etapie leczenia. Mama się trochę martwiła, bo od dłuższego czasu nikogo z sąsiadów nie widziała, nie słyszała śmiechu dzieci. Wiadomo było, że Olkowi jeszcze zostal jakis etap leczenia i przez koronawirusa nie było wiadome, czy te terapię będzie mógł odbyć. Pocieszaliśmy się trochę, że skoro ich nie ma, to może jednak sa w szpitalu i kończą tecdluga walkę. I wygrali! Olek dziś jest zdrowym dzieckiem. Nie wiadomo, czy choroba kiedyś nie wroci, ale co by było, gdyby nikt nie uwierzył, że da się wyleczyć to dziecko i nie pomógł? Już by go dawno nie było Jego choroba była już bardzo zaawansowana, lekarze dawali mu tylko 20% szans. Dzięki wielu ludziom dobrej woli, w tym Wam Olek jest dziś zdrowy i może normalnie żyć! Dziękuję Wam wszystkim z całego serca. Przykład Olka pokazuje, że warto nie tracić nadziei nawet w bardzo zaawansowanych przypadkach, nie wątpić, tylko wspierać, pomagać do konca. Jesteście wielcy, uratowaliście życie małego chłopca!
  10. Włosi podali liczby, brzmią strasznie, dziś stracili 919 osób. U Hiszpanów też coraz gorzej, stracili dziś ponad 600 osób. Z dobrych wieści, Polacy wymyślili respirator z prostych części za 200 zł, prosza o pomoc w rozwoju tego prototypu, mają też gotowy przepis na polski test. Mają też chyba od wczoraj przepis na prostą syntezę leku wspomagającego leczenie skutków covid-19. Na wszystkie te rzeczy podobno w naszym kraju są surowce, pytanie, kiedy beda zgody i ruszy produkcja. Fajnie też, że te wszystkie informacje umieszczają w sieci, każdy kraj może z tego korzystac.
  11. Hmmm ciekawe pytanie... No niby racja, zezarli te nietoperze (o ile to oczywiście była przypadkowa, naturalna mutacja wirusa odzwierzęcego), to niech teraz płacą z własnej kieszeni za całe to zło. Ale gdyby tak w Polsce ktoś zezarl nietoperza, który miałby innego wirusa i powstała podobna pandemia, czy dalibyśmy radę leczyć cały swiat i wyciągnąć go z krysysu? Ponoć USA coś kombinuje z dochodzeniem kto co zezarl i kogo winić. #NieJedzNietoperza #BedzieDobrze #ZostańWDomu
  12. W statystykach śmiertelności w Polsce ponoć nie liczą przypadków, kiedy pacjent zmarł na kwarantannie w domu. Test nie byl zrobiony, zmarłym testów nie robią, statystyki wygladaja lepiej. Czy to prawda? Fake newsów jest masa, trudno odsiac ziarno od plew. Stany Zjednoczone właśnie wyprzedziły Włochy w ilości potwierdzonych przypadków, za godzinę czy dwie wyprzedza też Chiny. Idą na rekord. Lekarze w Nowym Jorku ubierają się w worki na śmieci, bo nie ma kombinezonow. Ale jak to, w USA nie ma? Dziwne to wszystko, żaden kraj nie ma wystarczającej ilości sprzętu ochrony osobistej dla służb. Może chociaż w Dubaju mają kombinezony, pewnie ze złota. Dziś u mnie w pipidówie policja jeździła po osiedlach, puszczajac z megafonów nagranie o obowiązku pozostawania w domach. Jakoś się dziwnie poczułam... Poszłam dziś na pocztę, wybrałam taką, na której jest mało ludzi. Bylo pusto, tylko jedna staruszka, coś o wysłanie pieniędzy chyba chodziło. Kurcze, nawet nie ma jak pomóc, by tacy staruszkowie nie wychodzili z domu. Oni nie mają internetu, żeby płacić zdalnie, a przecież nie zaproponuje obcej osobie, że zrobię jej przelew, żeby nie musiała wychodzić z domu Martwia mnie też dzieci z ubogich lub patologicznych rodzin. W szkole mogły zjeść obiad, a teraz? Muszą siedzieć w domach, pewnie głodne, może bite. Nie ma nawet jak pomóc, bo nie można otworzyć dla nich stolowki, a jak się nawet zaniesie pod drzwi, to w części przypadków rodzice zjedzą. Nie wiem, czy ktoś monitoruje takie rodziny w jakiś sposób, czy pomaga tym dzieciom. Edit: byłam optymistką zbytnią, USA już "przegoniły" Chiny, a sprawdzałam 10 minut temu aktualny stan i brakowało prawie 1000 przypadków. Teraz mają o 579 więcej, niż Chiny.
  13. Ja w sumie z musu zostawiłam w szpitalu swoje dziecko Ale to już jest nastolatka i choć bardzo chce dostać słodycze, napoje i mangi, to jakoś zrozumiała, że nie powinnam teraz przekazywać toreb z zakupami, aby nie przekazac na oddział wirusa. Gdy była noworodkiem i trafiła na oddział neonatologiczny nie wyobrażałam sobie, że ja mogę ją opuścić chociaż na chwilę. Siedziałam na podłodze obok jej łóżka pół nocy, zanim rano zwolnił się się pokój. Jak miala dwa latka i musiała mieć zabieg wycięcia migdałów też byłam bez przerwy w szpitalu. Jeśli teraz rodzice takich maluszków nie mogą być z nimi w szpitalu non stop, to jest to faktycznie bardzo trudne. I dla dziecka i dla rodzicow. Co może czuć taki dwulatek, który ma już świadomość tego, że zyje, a obok nie ma mamy czy taty, straszne... ale teraz to ogromne ryzyko i oczywiście brak miejsc, żeby rodzic mógł razem z dzieckiem być w szpitalu cały czas, a na "dochodne" to zbyt wielkie ryzyko. Jeśli wybory się w tym maju jednak odbędą, a sytuacja z wirusem będzie nadal nierozstrzygnięta, to ja po raz pierwszy w życiu je zbojkotuje. Trudno, nawet, jeśli wygra Jego Upudrowane Oblicze Pana Marionetki, to ja nie będę ryzykować życia moich rodziców, mojej babci, moich sąsiadów w starszym wieku. Niech sami sobie zadecydują, jak bardzo im spieszno do urn, ja za to odpowiedzialności brać nie chce. Każą siedzieć na d*pie w domu, to siedzieć będę tak długo, aż zagrożenie minie. Życie moich bliskich jest dla mnie ważniejsze, niż wybory i cokolwiek innego.
  14. Nie jestem lekarzem, żeby to stwierdzić, z wielu krajów spływają informacje, że główne "żniwo" tego wirusa to osoby w podeszlym wieku lub/i chore. Oczywiście nie jestem w stanie sama tego sprawdzić, jednak na kanale Mama i stetoskop, NaykaToLubie, Pod mikroskopem, gdzie autorzy tych kanałów wydają się bardziej czcić naukę, niż Matkę Plotkę też powtarzane są informacje, że osoby z niektórymi dolegliwościami przechodzą Covid-19 dużo trudniej. Wymieniani są pacjenci głównie z astmą, problemami z krążeniem i nowotworowi i mnie się to wydaje logiczne. Próbuje gdzieś znaleźć rzetelne informacje na temat odporności stadnej, możliwości powtórnego zakażenia, ewentualnie możliwości bycia tylko nosicielem po wyleczeniu z Covid-19, żeby się dowiedzieć, czy grozi nam "wstrząs wtórny". Niby odnotowano jakieś pojedyncze przypadki powtórnego zakażenia, ale nie zostały do końca zbadane/potwierdzone, czy pacjent faktycznie po całkowitym wyleczeniu zachorował ponownie, czy może jednak jego organizm nie do końca tego wirusa zwalczył, a może test po prostu został zle wykonany. Było zbyt mało takich przypadków. Raz czytam, że przebycie Covid-19 nie daje gwarancji uodpornienia, raz, że daje, skoro przypadków powtórnego zakażenia jest tak mało i nie do końca wiadomo, czy to było rzeczywiście ponowne zakażenie, czy jednak dalszy ciąg tej samej choroby. Jedyne, do czego sie dokopałam, to "nie wiadomo, czy w ogóle i ewentualnie na jak długo" organizm po przebyciu choroby zapamiętuje Covid-19 i zachowuje odporność na tyle, by nie dopuścić do zachorowania lub nosicielstwa. Jeszcze jedną ciekawą rzecz dziś usłyszałam. Podobno u niektórych starszych pacjentów układ odpornościowy, choć niby mniej wydolny, niż u młodego czlowieka zareagował na tego wirusa wręcz nadmierna reakcja immunologiczna. Wytłumaczone to zostało tak, jak reakcja alergiczna u osób dotknietych przeczuleniem układu odpornościowego na niektóre związki, traktowane, jak patogen. Organizm wytoczył takie działa (zapomniałam, jak to zostało nazwane, wysyp czegośtam), że zaczął szkodzić sam sobie. Powiedziane zostało w tym filmie, że organizm tych ludzi mogł mieć nawet kilkadziesiąt lat temu do czynienia z bardzo podobnym wirusem, stąd mogła być tak mocna reakcja systemu immunologicznego. Nie wiem, czy w to wierzyć, na razie po prostu zbieram sobie takie informacje, bo zaciekawił mnie temat wirusów. Dopiero teraz zaczęłam się tym tematem jakoś bardziej interesować. Zaciekawiła mnie bardzo Hiszpanka. Wydawać by się mogło tak na chłopski rozum, że wirus w pierwszej kolejności zabija najsłabsze osobniki. W przypadku hiszpanki było ponoć jednak inaczej. Powodowała/stymulowała tak silna odpowiedź immunologiczna, że przeciwciała atakowały nawet swój własny organizm, troszkę podobnie jak przy alergii, przez co umierały najczęściej właśnie osoby w kwiecie wieku. Nie do końca jeszcze to rozumiem, muszę doczytać. Dotąd, jako lailk nic nie wiedziałam o cyklu rozwoju wirusów, ich sposobach na przetrwanie, mutacjach. Zaciekawił mnie bardzo ten temat. A Was?
  15. Oczywiście, nie tylko, ale lwia część z tych zmarłych, to ludzie starsi, z chorobami przewlekłymi. Dziś o 20tej, czyli za około 15 minut na kanale YT Mama i stetoskop będzie live z wirusologiem. Obejrzę, jestem ciekawa. Mam nadzieję, że dowiem się interesujących informacji nie tylko o samej koronie, ale ogólnie o wirusach.
  16. Zapowiada się, że za kilka dni USA przegonią Chiny z ilością zakażonych, od kilku dni po 10k nowych zakażonych przybywa. Tych potwierdzonych oczywiście. Zastanawia mnie, dlaczego tyle krajów tak późno wprowadza restrykcje, skoro widać, że im wcześniej, tym wolniej się to rozlazi. Taka mam teorie spiskowa, ze chcą wytrzebić starszych i chorych. Jak u Was w miejscowościach? U mnie w sklepach pełno, ale nadal sporo ludzi widac w sklepach, choć po ulicach nie łażą, nie siedzą na ławkach. Na poczcie kolejka, muszę nadać paczkę, a tam ludzie z rachunkami do płacenia stoją... Error. Zrezygnowałam dziś, spróbuję jutro, jak trafię, że nie będzie ludzi.
  17. No właśnie, statystyki powinny odsiewać przypadki skrajne i zostawiać jeszcze jakiś zapas dla przypadków osób zarażonych, którym nie wykonano testu. Ileś osób poddano obowiązkowej kwarantannie, bo mogły mieć kontakt z osobami zakażonymi, a nie wykonano im testu, ileś jest jeszcze takich, które miały ten kontakt i o tym nawet nie wiedzą, nie mają objawów. Włosi pewnie z racji ogromnej fali chorych robią testy tylko tym, którzy już się dusza pod szpitalem, stąd też wychodzi wyższa śmiertelność. Do tego podejście Dolce Vita, plus wielopokoleniowe rodziny w jednym domu. Niemcy sa przypadkiem skrajnym w drugą stronę. Jeśli tak niska statystyka zgonów wynika w dużej mierze z ogromnej ilości testów, jaką wykonują, jak wcześnie wylapuja kolejne przypadki, to może to trochę pokazywać skalę, ile w innych krajach może być jeszcze przypadków osób zarażonych, które nie wykazują objawów, a przecież zarażają. Hiszpanka ponoć miała 3 fale, z czego druga zebrała największe zniwo. Działała zupełnie odwrotnie, niż covid-19, bo ponoć zabijała właśnie najsilniejsze osoby. Jej zjadliwość polegała na tym, że własny układ immunologiczny atakował chorego. Zabijał osoby w wieku 20-40 lat, więc potencjalnie najbardziej silne organizmy. "Nasz" wirus woli zabierać osoby starsze, przewlekle chore na inne choroby lub z innych powodów mające słabsze organizmy. Ciekawe, dlaczego. Może zebrałby większe żniwo, gdyby działał, jak Hiszpanka? Zaczęło mnie bardzo to zagadnienie ciekawić, dlaczego wirusy mutują tak, a nie inaczej w danym czasie.
  18. https://www.worldometers.info/coronavirus/#countries To zestawienie wydaje się dość aktualne. Martwią mnie przypadki w stanie złym lub krytycznym, prawie 10k osób. U Niemców wychodzi statystycznie bardzo mała ilość zgonów w porównaniu do potwierdzonych przypadków. Oni robią bardzo dużo testów, podobno właśnie z tego powodu mają tak niski wskaznik śmiertelności, bo wykrywają tych przypadków bardzo dużo. Choć gdzieś jakiś łepek w komentarzu pod artykułem twierdził, że Niemcy podają tylko przypadki, gdy osoba nie miała chorób towarzyszących i zmarła wyłącznie z powodu wirusa. Jednak bardziej wiarygodnie brzmia dane z ilości wykonanych testów, niż wpis od jakiegoś randomowego komentatora. Proszę Was, dajmy sobie spokój z politykowaniem... Ja nie chodzę ani do kościoła, ani do biedronki, nie chce się czuć dyskryminowana. Jesteśmy akwarystami, polityczne sprzeczki zostawcie sobie na rodzinne spotkania, jak skończy się kwarantanna. Wazne jest teraz, żebyśmy siedzieli na d*pie i nie łazili bez potrzeby Wirusowi jest obojetne, czy ktoś jest wyznawcą jakiegokolwiek kościoła, czy biedronki, czy czegokolwiek. Wśród nas łazi wiele osób zakażonych, które nawet nie wiedzą, że sieją wirusa. Mam nadzieję, że powroty rodaków do kraju wreszcie się zamkną, nie będzie napływu nowych zakażonych i jakoś to się w końcu ustabilizuje. A jak się ma słone w domu, to zawsze można z nudów pogrzebać w akwarium, odpieniacz umyć, sumpa wyczyścić czy coś Z pozytywów, spadła emisja CO2, bo samoloty uziemione, fabryki też nie produkują aż tyle. Przyroda lepiej się czuje, powietrze w miastach zdrowsze, woda w Wenecji przejrzysta. Jak się okazalo, najważniejsze produkty dla nas to srajtasma, chleb, mięso i makaron no i preparaty do dezynfekcji zewnętrznej i wewnętrznej. Boje się jednak skutków ekonomicznych. Ile zakładów padnie, ilu ludzi straci prace... Skończy się kwarantanna, to zaczną się walki o hajs.
  19. Nie ma sensu porównywanie zmarłych i wyleczonych. Na wyjście z choroby potrzeba około 2 tygodni. Poza tym statystyki śmiertelności nie uwzględniają osób niezdiagnozowanych, które przechodzą chorobę na tyle łagodnie, że siedzą tylko na kwarantannie i nie zrobiono im testów. Zapewne takie osoby są i nawet nie wiemy, jaka to może być skala. W Chinach sytuacja też wydawała się nie do opanowania i o ile prawdziwe są informacje, to nie mają tam nowych (potwierdzonych) przypadków chyba od czwartku.
  20. Nie, to tylko takie moje ogólne wrażenie, po tych wszystkich akcjach dokarmiania służb i innych inicjatywach społeczeństwa. Można się tylko cieszyć, że ten wirus jest stosunkowo mało zabójczy i ludzi, którzy umierają nie liczymy w milionach. Mam nadzieję, że to będzie lekcja do odrobienia przez cały świat wspolnie, przygotowania spójnych procedur, zaplecza medycznego, gdy nadejdzie kiedyś jakaś nowa mutacja.
  21. Oglądałam orędzie prezydenta i nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać, czy może zwymiotować. Niecałe 400 osob oficjalnie zakażonych, a już od 2 tygodni społeczeństwo musi dokarmiać lekarzy, fryzjerzy oddają zapasy rekawiczek, panie krawcowe zrzeszają się i dobrowolnie szyją maseczki, Owsiak nerwowo szuka respiratorów, Orlen zasuwa płyny do dezynfekcji. Poprzednia firma, która zaopatrywała dotąd służbę zdrowia w płyny dezynfekcyjne bije na alarm, że kończy się im metanol i izopropanol i znikąd pomocy, bo musieliby kupić na rynku i płacić ogromna akcyzę. Wdrażana jest aplikacja do kontroli osób na kwarantannie, bo policja nie wyrabia ich sprawdzać. Cos mi tu nie gra. Dlaczego służba zdrowia już wymięka przy tak małej oficjalnej skali zarażonych? Codziennie jest bardzo mało nowych przypadków, po kilkanaście czy dwadzieścia kilka. Przy zwykłej grypie co roku jest pewnie dużo więcej chorych, więc gdzie jest prawda?? Kogo Ci lekarze w całej Polsce tak intensywnie leczą, że zabrakło wszystkich podstawowych środków ochrony osobistej i nie mają nawet kiedy zjeść, boją się nawet wracać do domu? Laboratoria podobno bokami robią, testy idą hurtowo, a wciąż nadal niecałe 400 potwierdzonych przypadkow łącznie, od pacjenta zero. Część z tych przypadkow zapewne nie wymaga hospitalizacji, jedni dopiero zaczynają, inni już zdrowieją i siedzą na kwarantannie domowej, więc o co tu chodzi? Dlaczego przy tak małej skali nie wydala służba zdrowia? Edit: poprawka, na ten moment 425 potwierdzonych przypadków.
  22. Ja jestem zwykły, prosty człowiek, z natury nieufny, choć czasem trace czujność i też coś lykne jak ten pelikan. Kiedy tylko usłyszałam o tym wirusie, że się pojawił i że w pobliżu targu jest laboratorium, to od razu zapaliła mi się lampka, że coś jest może na rzeczy. Przedziwny przypadek, ze wirus wybrał sobie akurat taką, a nie inną lokalizację i od razu zaświeciło mi się też pytanie, czy ta zupka z nietoperza to coś nowego w diecie Chińczyków? Jeden z artykułów obalających majstrowanie przy wirusie przeczytalam, odlozylam w głowie na bok. Nie wiem, czy i jak można sprawdzić, czy wirus jest "majstrowany", czy nie. Ale jeśli faktycznie da się to sprawdzić, to majstrujacy nie byłby tak durny, żeby zostawiać na wirusie odciski palców. Tak sobie załóżmy, że to jednak nie w 100 % sprawa przypadku i samej natury. Może da się nie majstrować, tylko zapewnić w laboratorium właściwe warunki, aby wirus sam sobie zmutowal w sposób, jaki i jemu i nam się spodoba? Moze lepiej by było podejsc do tematu z pytaniem kto i jaki motyw mógłby mieć, aby podrzucić takiego wirusa, który nie morduje ludzi, ale ma ogromny potencjał rozprzestrzeniania sie? Dlaczego zakłada się, że hipotetyczny interesariusz musiałby chcieć zabijać ludzi? Może nie o ludzkie kosci chodziło, tylko o coś innego? Podobno, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o hajs, a z trupów to raczej hajsu nie ma. To są tylko takie luźne moje rozważania, za które nie dam sobie niczego ogolić. Nie słucham teorii spiskowych, ale też i w takie niesamowite przypadki nie chce mi się wierzyć. Wierzę tylko, ze tym światem rządzi pieniądz/chęć władzy nad światem, przez jakieś chore jednostki. Już takich bylo wielu w historii, są teraz i będą się rodzić kolejni.
  23. Sądzę, że cały misterny plan pójdzie w izduuu Zobaczymy się dopiero w 2021.
  24. No ten projekt był to da mnie rozmach, ponad tona wylewki własnymi watlymi rączkami położona, potem jeszcze te płytki, które też sama kładłam. Nie śmiej się, ale do dziś fug nie skończyłam, a to już ze dwa lata zeszły Teraz mam w sumie 4 akwaria, 3 słone i jedno słodkie, a kręgosłup nie chce już współpracować i jakoś to wszystko się nie chce zamknąć. Ale nie narzekam, jakiś się odnajduje w tym bałaganie trzymam kciuki za Twoj projekt i jak po koronie będziesz miał chwilkę, to chętnie Was odwiedzę.
  25. Ten Twój dawca pomysłu to było pierwsze, co przyszło mi do głowy, kiedy zobaczyłam pierwsze fotki, bo też widziałam wcześniej ten wiszacy zbiornik. No ale napisałeś, że z początku miał być to stolik barowo-kawiarniany czy jakoś tak. Trochę dziwne mi się wydawało takie konkretne uzbrojenie na zwykly stolik kuchenno-cokolwiek Co wrzucasz nowe zdjęcie, to bardziej się zakochuje w tym projekcie, kabelki już pochowane, wygląda to obłędnie Jesli to rypnie, to brat będzie w tarapatach Bardzo kibicuje projektom na "miękko-lpsowo", w których się buja, faluje, pulsuje. Nie wiem, jaka obsadę planujesz docelowo, ale nawet patyki zaakceptuje. Całość pieknie się komponuje z pomieszczeniem, ja w bloku niestety nie mam takich możliwości. Oby po przesiadce chorób nie było, trzymam kciuki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.