-
Liczba zawartości
615 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez ZenonPL
-
Moich black metal nie rusza. Death tez nie. Olewają .
-
Wczoraj dojechały do mnie magiczne kulki, z tym że z naklejką "New formula", i zdaje się że wyglądają trochę inaczej, mniej jak kulki, a bardziej jak posiekany drobno gruby makaron spaghetti - gdyby ktoś chciał, jutro wstawię fotkę. Zaciekawiło mnie info na naklejce, nie ma wzmianki o tym, że konieczny jest silny odpieniacz ( nie ma w ogóle słowa o odpieniaczu), jest podane że kulki można dać do filtra fluidyzacyjnego, lub po prostu umieścić w woreczku w miejscu silnego przepływu wody. Nie wiem jaka informacja była umieszczana na wczesniejszych wersjach. Zatem, kierując się instrukcją , nie dawałem kulek w pobliże odpieniacza, zresztą, i tak nie mam tam miejsca , tylko podpiąłem kulki do rury którą wylatuje woda z pompy obiegowej, tak że woda przechodzi przez kulki i trafia prosto do akwarium. Na razie nic złego się nie dzieje, woda klarowna, życie w normie, choć pytongi zaczęły masowo zrzucać skórę - ale może to zbieg okoliczności. Odpieniacz właśnie zaczyna delikatnie się podnosić (po 24h). Zauważyłem że na pytongach pojawiły się gdzieniegdzie banieczki powietrza, zupełnie jakbym dozował CO2 w baniaku roslinnym.
-
No i to jest właśnie to czego od lat nie mogę zaczaić. Są dobrze opłacani po to, żeby wyjść i dać z siebie wszystko, dodatkowa motywacja to fakt grania w reprezentacji. A tu mamy "wystraszyli się rywala" czy "Nie dziwi więc bojaźliwy początek meczu w naszym wykonaniu." Co to, k@#@#, dwunastoletnie panienki z dobrego domu? Jak się tak boją, niech nie grają, niech se idą tapiry hodować albo co.
-
Panowie, ale ja mam nieodparte wrażenie że StefcioHD chciałby minimalnym kosztem zrobić sobie akwarium - na zasadzie, ze - "dajcie". Zauważcie tytuł - wielkie litery - CHCĘ MIEĆ. Chcę, i tyle. IMHO lepszy tytuł, jeśli już to powinien brzmieć "Jak zarobić forsę na morskie". Ale najłatwiej się wykręcić kryzysem. Jak się nie ma forsy, to się nie zakłada akwarium, albo robi się słodkie, do czasu gdy KRYZYS minie. Założenie założeniem, ale sami wiecie że później trzeba forsę cały czas do zbiornika wlewać. Nie wiem. Bardzo średnio podoba mi się takie podejście. Jeśli się nie ma kasy na założenie, to nie ma co nawet myśleć o zbiorniku. Sorry. Możecie mnie zjechać .
-
Kurczę, nie mam zapałek w kuchni, bo zapomniałem kupić. Cholerny KRYZYS, to przez niego.
-
Ja kiedyś podłączyłem pompę Aqua Medic AQ 1200 do mojego dziada - pompa oryginalnie montowana jest zdaje się w Turboflotorze 1000. Działała ładnie dwa dni, po czym zaczęła się tłuc (pisałem o tym gdzieś w innym wątku), praktycznie nie było sposobu żeby ją wyciszyć. Jako że podczas kombinowania złamałem ceramiczną ośkę, zastąpiłem ją patykiem od lizaka - i zrobiło się cicho. Ale krótko się cieszyłem , bo zaczęła znowu hałasować. Po obejrzenia patyczka (z dość twardego plastiku) okazało się że wirnik zrobił w nim podłużne wgłębienie. Założyłem patyczek - ośkę odwrotnie, na drugi dzień znów hałas, i znów wyrobione wgłębienie. Po chwilowym tentegowaniu - jak to jest, że pompy JVP miesiącami działają na miękkim patyczku z wacika do uszu, a ten rzeźbi w twardym plastiku, obejrzałem wirnik, no i krzywy jest, dziad. Ta nasadka z przymocowanym meshem i łopatkami jest krzywo nasadzona na oś, i zapewne dlatego tak się tłucze. Jeśli masz to samo, to jest to nie do naprawienia/ustawienia (tak mi się zdaje - wydarcie nasadki na chama - bo inaczej się nie da - prawie na pewno zniszczy cały wirnik). Jeśli masz możliwość, kup odpieniacz innej firmy (Deltec?), bo AquaMedic generalnie produkuje dziadostwo. Może ich Chińczyki od JVP przejmą, to się nauczą robić tanio i dobrze
-
Podobno niektóre pokolce mają jadowite promienie płetw, ale jad zanika gdy ryby dojrzewają. Nie wiem, czy to potwierdzone. Tu jest ładna lista "trucicieli" http://villageofjoy.com/10-most-poisonous-animals-in-the-world/
-
Panowie, jestem w stanie świetnie Sebastiuana zrozumieć, bo tez mieszkam w Rzeszowie, a tu ceny morszczyzny są rzeczywiście makabryczne. Na dobrą sprawę mamy jakieś 1 i 1/5 sklepu morskiego (jeden mały zapyziały, gdzie towar pojawia się ze dwa razy w roku, drugi = jedno akwarium w zoologicznym przy Tesco, gdzie jest jeden morski zbiornik ca 300 litrów, gdzie coś tam pływa), natomiast ceny, hmmm. Ostatnio pytałem się o takiego 6 cm, dość wychudzonego żółtka - 220 złotych. Chelmon podobnie. Te 3 cm parasemki po stówce za sztukę - wcale bym się nie zdziwił, może akurat nie stówkę, ale z 70 zł na pewno. Jeszcze do niedawna jeden ze sklepów oferował jakąś nędzarną skałę, białe kloce z kawałkami glonów i aiptazją, po 60 zł/kg. Jeśli porównamy to z cenami ze środkowej, zachodniej, czy północnej Polski, gdzie ceny są naprawdę dużo niższe, a sklepy jakoś ta tym zarabiają, bo nie spodziewam się dokładają do interesu , no to....sami widzicie. Gdyby nie Internet, to Podkarpacie by się nie wygrzebało z morszakowego średniowiecza, albo raczej skały łupanej . Najlepsze że tarnowski ocean-life jakoś jest w stanie sprzedawać po sensownych cenach, ale 100 km dalej, to już panie, dziki kraj, trzeba cenę podnieść x3
-
Hehehehe, też guglowałem :
-
To już musisz sam według uznania/tego, co ci będzie odpieniacz wybijał. Może tak być, że ustawiając na styk będziesz miał pianę, białą, i będzie jej za dużo, - będziesz musiał opróżniać kubek co godzinę. Dając niższy poziom wody nie uzyskasz piany od razu, prawdopodobnie po kilkudziesięciu minutach/kilku godzinach cos do kubka wlezie, ale za to piana będzie sztywniejsza, bardziej żółtobrązowa, bardziej śmierdząca. No i kubek będziesz opróżniał raz na kilka dni. Regulacja się przyda, gdy np. po podaniu mrożonki odpieniacz zacznie wywalać duże ilości białej piany (np. po mrożonej ikrze), i będziesz mógł go trochę przytłumić żeby nie latac z kubkiem co chwilę. Aha, pamiętaj że może minąć kilka dni zanim odpieniacz się "przegryzie". Niektóre np. działają lepiej, gdy rura reakcyjna się juz trochę zasyfi. A niektóre nie.
-
Wygląda na to, że działa OK, tylko faktycznie test chyba na słodkiej wodzie. Powietrze daj na full, natomiast pokrętłem na rurze odprowadzającej wodę reguluj poziom wody w odpieniaczu - sam sobie obczaisz w ciągu kilku dni jaki poziom da ci bardziej mokrą, a jaki bardziej suchą pianę. Z tym że może być i tak, że ten zaworek na wiele się nie zda, i będziesz musiał regulować poziom wody w odpieniaczu przemieszczając w górę/w dół cały odpieniacz.
-
Wszystkiego najlepszego - i 50 tysięcy litrów w salonie
-
Hiren's Boot CD http://www.hirensbootcd.net/download.html ściągasz, wypalasz na płytkę jako obraz dysku, po czym uruchamiasz z niej komputer. Ma kilka programów do partycjonowania, m.in. bardzo dobry Acronis Disk Suite. Oraz sporo innych, przydatnych.
-
Info o premnasie (ang) http://animal-world.com/encyclo/marine/clowns/maroon.php Generalnie może być agresywna, zwłaszcza w stosunku do własnego gatunku/innych błaznów. Jeśli już, to wpuściłbym do niej inną mocną i wredną rybkę, żeby w razie czego mogła się obronić.
-
Heh. Zmiana ułożenia skały wyszła przypadkiem, przy okazji walki z glonami, postanowiłem największe ich skupisko po prostu przygnieść drugą skałą, no i tak wyszło . Podłoże zmieniłem, bo na czarnym za bardzo było widać wszelkie syfki, detrytus; zresztą, miało zbyt dużą granulację. Światło generalnie takie samo, 39W by AquaMedic, 15K, aktynika, + 2x5W biały LED, kolory inne bo inny aparat, i jakoś tak balans bieli wyszedł - ale dość dobrze odwzorowuje real. Dzięki za opinię
-
Update, raz do roku . Jakoś tam się kręci, choć oczywiście szału dalej nie ma. Może za rok Twardych nie chcę, a nie mogę się zdecydować jakie miękkie dołożyć, więc sobie sarkopytony rosną. Troszkę większe: http://www.nano-reef.pl/datas/users/1630-cale_1z.jpg
-
Noo, specjalnie zrobiłem jej czarny PR , żeby nikt mi jej nie kupił Ozim - też priv.
-
Yyyyyyyyy, a ja, a ja?
-
A. Czyli ta 24 dostaje taki prąd, jakby była 39-tką? Mogę z tym żyć, byleby wytrzymała z tydzień
-
Padła mi jedna świetlówka 39W, jako że nie będę miał w tym tygodniu czasu podejść i kupić nową, w jej miejsce zamontowałem 24W, w tej chwili na jednym stateczniku VS mam 39W i 24W, działa, tylko nie wiem czy tak mogę, może gdzieś tam się statecznik uszkadza, albo co? Choć z drugiej strony, gdyby było cos nie teges, to pewnie statecznik nie pozwoliłby na uruchomienie takiej kombinacji - se myślę .
-
A gdzieś są teraz dostępne te pelletki? Chciałbym je odpalić, ale patrzę po sklepach i na razie ni ma
-
Ciii....robię sobie kupę....i nikt mnie nie widzi..... Dlaszszego ja tu jestm.....i o so choccciii?
-
Noooooo, nikt nie chce tego rybska. Jest ohydna, obślizgła, plugawa, i śmierdzi jej z pyska zjełczałym kompotem. No to biorę :)
-
A, jeszcze w temacie klucza - rozmawiałem kiedyś z ciekawości z polonistką, jak to z nim jest. Z tego co się dowiedziałem, to sprawa wygląda po prostu tak: Mamy przykładowe pytanie: Na podstawie lektury XXX wyjaśnij, dlaczego bohater YYY zachował się tak, a nie inaczej. Albo: Przeanalizuj moralne wybory bohaterów powieści XXX, YYY, ZZZ, w sytuacjach krańcowych i znajdź punkty wspólne. No i teraz oczekuje się że zdający dokona syntezy posiadanych wiadomości (ze ściąg maturalnych i streszczeń, lektury teraz czyta poniżej 10% ), wyciągnie te które są potrzebne, i poskłada w miarę sensownie do kupy. A zdający często-gęsto po prostu piszą wszystko co wiedzą, bez ładu i składu, hurtem, a ty poprawiający już se wnioski wyciągnij sam(a) . To tak, jakby ktoś napisał posta: "Mam akwa 150x50x50, oświetlenie 1x24W T5. Dlaczego padają mi SPS-sy?", i w odpowiedzi dostał: "SPS-y zyją w ciepłych morzach i oceanach strefy okołorównikowej. Odżywiają się głównie za pomocą zooksanteli. Oświetlenie dzielimy na: żarówkowe, świetlówkowe, HQI o raz LEDy. Te ostatnie stają się ostatnio coraz bardziej popularne". No i tak. Niby jest odpowiedź, ale jej nie ma .
-
Jest. W kluczu jest napisane: "Zaliczamy również inne, nie ujęte w kluczu, prawidłowe odpowiedzi". Przynajmniej z j. ang. Sprawdzający matury musi mieć wiedzę, zarówno z ocenianego przedmiotu, jak i z procedury oceniania. Dlatego matury oceniają jedynie osoby z uprawnieniami egzaminatora; żeby takie uprawnienia nabyć, należy przejść specjalny kurs/szkolenie. Dodatkowo, co roku, osoby zgłaszające się do poprawiania matur muszą zaliczyć dodatkowy test "praktyczny" - dostają e-mailem przykładową pisemną wypowiedź zdającego do poprawy, muszą ją poprawić, ocenić i odesłać - takich testów było w tym roku bodajże trzy (nie pamiętam, od kilku lat nie sprawdzam matur z braku czasu). Chodzi o to, żeby poprawiający oceniali prace maksymalnie obiektywnie - odsuwa się osoby nadmiernie surowe/nadmiernie pobłażliwe/niedbałe. Dodatkowo, przed każda "sesją poprawy matur" - zwykle w majowe weekendy - egzaminatorzy przechodzą jeszcze krótkie szkolenie, gdzie wstępnie dowiadują się o tym na co zwłaszcza zwracać uwagę w danym roku, jaki rodzaj błędów może się najczęściej pojawić, jakie rzeczy można uznać, a jakie nie. Jeśli już w trakcie poprawiania pojawiają się wątpliwości co do tego, czy można uznać np. daną formę (uczniowie są niekiedy bardzo kreatywni, i nawet twórcy pytań mogą być niektórymi odpowiedziami zaskoczeni), wtedy na bieżąco jest kontakt z "górą" - nie wiem dokładnie kto jest tą "górą", ale zapewne twórcy pytań lub jakieś mundre typy , i dość szybko dowiadujemy się - uznajemy lub nie uznajemy. Naturalnie, dotyczy to tzw. odpowiedzi otwartych, jak list, rozprawka, itp. Tam gdzie mamy np. typowy test wyboru, czy dopasowanie nagłówków, filozofii nie ma - jest albo dobrze, albo źle. Z tym że takie pytania są oceniane gdzieś tam, najprawdopodobniej komputerowo (po to są karty odpowiedzi). Choć pamiętam, że rok czy dwa temu było jakieś zamieszanie w jednym z województw - wydrukowano błędną wersję klucza, i choć komisje poprawiające twierdziły że o pomyłce wiedzą, i wszystko jest poprawione OK, okazało się że nie, zdający otrzymali zaniżone wyniki, i dopiero po ich interwencji poprawiano prace właściwie (zdaje się że wyniki szły w górę nawet o 30%) - z tym że chyba trzeba się było wykłócić. Kto siedział cicho, byc może na tym stracił, bo maturzysta nie dostaje z powrotem swojej pracy, może ją zobaczyć jedynie po złożeniu wniosku o dostęp do pracy. Tu była ewidentna wtopa.