-
Liczba zawartości
269 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez basterek-4
-
Myśliwy do myśliwego: - Wiesz, zabiłem swojego psa. - Wściekły był? - No, zachwycony to on nie był. Tata Jasia poszedł do szkoły Jasia poważnie porozmawiać z jego nauczycielem. Tata Jasia: - Mój syn dostał jedynkę z angielskiego! Nauczyciel: - I co w tym dziwnego? - Przecież mój syn nie zasługuje na takie oceny! - Tak, nie zasługuje, ale niższych ocen nie ma. Poszła kobieta na rynek, a tam słyszy jak jeden z gości krzyczy: - Komary, komary, unikalne komary, jedyne 5 złotych sztuka! Zdziwiona podchodzi i pyta: - Panie, co pan tu za oszustwo ludziom wciska?! Komary po 5 złotych! Oszalałeś pan czy co? Facet na to: - Ależ proszę pani, to są specjalne, tresowane komary. Jak pani kupi takiego jednego, weźmie do domu, położy się i wypuści komara - to on zrobi pani tak dobrze, jak pani jeszcze przedtem nie miała... - Panie, żarty pan sobie robisz, tresowany komar tez coś! - Mowie pani, ze to szczera prawda, żaden kit. Zresztą jak się pani nie spodoba, to za komara zwracam pieniądze. Myśli kobieta, a co tam 5 złotych nie majątek, zobaczymy. Facet zapakował jej komara do słoika. Poszła kobieta do domu, rozebrała się wypuściła komara a ten uciekł i siadł na żyrandolu. Kobieta, cala napalona czeka, a tu nic! Wkurzona dzwoni do sprzedawcy. - Panie, co za kit! Miało być dobrze, a tu komar siedzi na żyrandolu i nic. Co to za tresowanie! - Niemożliwe, coś musiała pani zrobić nie tak, za 5 minut do pani przyjadę. Facet przyjeżdża i patrzy, faktycznie - kobieta leży na łóżku rozebrana, komar siedzi na żyrandolu... Gość zrezygnowany, zaczyna rozpinać spodnie i mówi groźnie do komara: - Ostatni raz ci k**wa pokazuje...
-
- Mama pyta Jasia - Jasiu czemu na spód hulajnogi przykleiłeś sobie zdjęcie polskich piłkarzy? - Jasiu odpowiada - Dlatego że będę mógł jechać po reprezentacji Polski nie używając słów. Zenek po pracy poszedł na piwko. Kiedy lekko podchmielony wrócił do domu, zastał w przedpokoju żonę w masce p-gaz i stroju sado-maso, którą od tyłu ostro zapinał sąsiad. Wpierdolił sąsiadowi, żonę wyrzucił na klatkę schodową a sam wyciągnął piwko z lodówki i zasiadł przed telewizorem. Pstrykając kanałami zastanawiał się co zrobić z tą dziwną sytuacją. W końcu rozejrzał się po pokoju, wstał, przeprosił sąsiada, wpuścił sąsiadkę z powrotem do środka i poszedł do swojego mieszkania. Poniedziałek rano, szef: - Co masz takie czerwone oczy, piłeś? - Nie! Płakałem cały weekend, bo brakowało mi pracy!
-
Świeża żona mówi do męża: - Teraz, kiedy jesteśmy po ślubie, lepiej przestań grać w golfa. Sam zobacz - jak sprzedasz sprzęt, będziemy mogli sobie pozwolić na nowe meble do kuchni. - Gadasz jak moja była żona. - Była?! Nie mówiłeś mi, że byłeś żonaty! - Bo nie byłem. W piaskownicy: - Czy może pani powiedzieć synowi, żeby mnie nie udawał? - Jasiu, przestań robić z siebie idiotę. Dwie blondi oglądają wiadomości. Pokazuja samobójce na dachu wieżowca. -Załóżmy się czy skoczy czy nie ! - Oki, nie skoczy. - E tam, skoczy ! Skoczył. Jednak wygranej zrobiło się wstyd bo oszukiwała. - Wiesz, przepraszam. Ja już oglądałam te wiadomości i wiedziałam, że to zrobi Na to druga: - Ja też oglądałam, ale nie sądziłam że skoczy drugi raz.
-
Maj. Kwitną bzy. Chłopak przytula dziewczynę i pyta: - Lubisz bez? - Lubię, ale się boję. Dwie babcie oglądają walkę bokserską w tv. Po serii ciosów jeden z zawodników pada na deski. Sędzia zaczyna liczyć, tłum szaleje! Wstanie!?! Nie wstanie!?! Wstanie!?! Nie wstanie!?! - Nie wstanie - komentuje jedna z babć - Znam chama z tramwaju. Policjanci wezwani na miejsce zdarzenia oglądają ciało kobiety w wieku mocno zaawansowanym. Ciało znajduje się w ubikacji z głową w sedesie i przytrzaśniętą deską klozetową. Policjanci postanawiają przepytać gospodarza domu na okoliczność zdarzenia. -Czy znał pan denatkę? -Tak, to moja teściowa. -Mieciu, sprawa jasna, pisz! Przyczyna zgonu, śmiertelne zatrucie domestosem podczas czyszczenia toalety.
-
Egzamin z botaniki u wyjątkowo złośliwego profesora. Mówi do studenta: - Zadam panu tylko jedno pytanie: Ile liści jest na tym drzewie, które rośnie tu za oknem? - 2435 liści, pada odpowiedź. - A skąd pan to u licha wie!? - A to już jest drugie pytanie, panie profesorze... Rozmawiają dwie koleżanki: - Widziałaś, jak Kaśka zbrzydła? - No, aż miło popatrzeć. Wchodzi baba do tramwaju przepychając się przez stojących w ucisku pasażerów i wzdycha: - Ale wielki tłok! Na co stojący obok facet odpowiada z dumą: - To mój!
-
Skazali gościa na śmierć. Jednak był tak gruby, że się nie mieścił na krześle elektrycznym. Zarządzili dietę. Po tygodniu o chlebie i wodzie koleś zamiast schudnąć, przytył 10 kilo. Na krzesło nijak się nie mieści. Zarządzili tylko wodę - znów przytył 10 kilogramów. Postanowili nic mu nie dawać. Kolo zamiast chudnąć, poprawił się o! 10 kg. - Co jest, czemu nie chudniesz? - Jakoś ku .wa nie mam motywacji... Wraca blondynka do swojego mieszkania i słyszy odgłosy z sypialni. Odgłosy są jednoznaczne... Ale dla potwierdzenia otwiera drzwi i widzi swojego męża z obcą kobietą... Wybiega z sypialni, otwiera schowek, wyjmuje pistolet, przeładowuje, przykłada sobie do skroni... i w tym momencie mąż krzyczy: - Kochanie, nie rób tego, ja ci wszystko wytłumaczę! Blondynka patrząc na niego groźnie, krzyczy: - Zamknij się! Ty będziesz następny! Jasiu wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła: - Dziesięć minut spóźnienia! - Ku*wa, ja też! - stwierdza Jasiu ze zrozumieniem...
-
Rękę wczoraj złamałem... W jednym z sekretariatów prestiżowego biura na Domaniewskiej: - Byłaś u szefa na dywaniku? - Tak, a skąd wiesz? - Wzorek ci się odcisnął na plecach. Komisariat policji. Dyżurka. Dzwoni telefon. Dyżurny odbiera: - Komisariat Policji, słucham? - Dzień dobry. Czy to wasz komisariat wysyłał wczoraj wieczorem patrol na Lipową 74 mieszkania 3? - Chwileczkę, już sprawdzam. Tak. Mieliśmy zgłoszenie naruszenia ciszy nocnej - głośna muzyka, krzyki... - Mam prośbę. Czy możecie ich przysłać jeszcze raz? Zapomnieli zabrać czapkę i pistolet. No i zdjęcia sobie obejrzą, fajne wyszły! Facet, który przyszedł do fryzjera i zamówił golenie, skarży się, że ostatnio na policzkach pozostały mu kępki zarostu. Fryzjer odpowiada, że ma sposób na dokładniejsze golenie i wyciąga z szuflady drewniana kulkę. Każe ja facetowi włożyć w usta i rzeczywiście, perfekcyjnie goli naprężoną w ten sposób skórę na policzkach. Zadowolony z efektu klient płaci za usługę i szykując się do wyjścia pyta: - A co by się stało, gdybym przez przypadek połknął tę kulkę? - Nic strasznego - uspokoił go fryzjer - przyniósłby pan ja jutro, wszyscy tak robią.
-
- Franek, jak ty właściwie rozróżniasz żonę od jej siostry bliźniaczki? - To proste. Wkładam rękę pod sukienkę. Jak zaczyna jęczeć i rozszerza nogi to jej siostra. Stolica apostolska odebrała właśnie nowe papa mobile i trzeba było je przetestować. Jako ze papież nigdy nie ma okazji poprowadzić swojego auta, to postanowił sam je przetestować na mieście. Jedzie przez miasto 100 km/h i nagle zatrzymuje go policja. Papież opuszcza szybę a zszokowany policjant nie wie co zrobić. Dzwoni więc do komendanta: - Panie komendancie zatrzymałem kogoś bardzo ważnego i nie wiem jak się zachować. - Kogo tam zatrzymaliście? Burmistrza? - O nie, to ktoś znacznie wyżej postawiony. Poirytowany komendant dopytuje: - No to kogo? Prezydenta? - Nie wiem, ale papież jest jego kierowcą. W jednym z sekretariatów prestiżowego biura na Domaniewskiej: - Byłaś u szefa na dywaniku? - Tak, a skąd wiesz? - Wzorek ci się odcisnął na plecach.
-
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki. Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego sera a drugi ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki. Już jest przed wejściem, gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki. Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem : - Jak dzieci, k**wa, jak dzieci... - W zeszłym miesiącu kupiłem żonie kolczyki z diamentami i od tego czasu się do mnie nie odzywa. - Dlaczego? - Taka była umowa. Dziadek dał Jasiowi 20 zł na urodziny. Mama obserwuje Jasia, wreszcie mówi: - Jasiu, podziękuj dziadziusiowi. - Ale jak? - A jak mama mówi, gdy tatuś daje pieniążki? Jasiu zwraca się do dziadzia: - Mało!
-
Po imprezie trzy laski wracały do domu, lecz po drodze zachciało im się siku. Z braku lepszego miejsca udały się na cmentarz i tam załatwiły. Następnego dnia w ich mężowie w pracy: - Ty Jacek jak tam twoja żona wróciła po imprezie?? - Daj spokój była tak pijana, że musiałem ją przynieść z trawnika do domu. - Moja nie dość że była pijana to jeszcze wróciła bez majtek. Zdzisiek a twoja?? - Panowie szkoda gadać. Nie dość że była pijana i bez majtek, to jeszcze w d*pie miała wstążkę z napisem "My chłopcy z Sosnowa nigdy cię nie zapomnimy". Chłopak zabrał dziewczynę do zoo. Przechodzą obok klatki goryla, który na widok dziewczyny zerwał się i zaczął ryczeć. - Ty, zobacz jaki napalony. Pokaż mu kawałek cycka, zobaczymy co zrobi. Dziewczyna odsunęła lekko dekolt, na co goryl zaczął szarpać za kraty i ryczeć. - Ale się podjarał. Weź się wypnij, to chyba oszaleje. I faktycznie, dziewczyna wypięła się w kierunku wielkiej małpy, która wpadła w szał. Goryl rozbijał się po całej klatce, prawie ją rozwalając. Bił wielkim łapami w kraty, skakał i ryczał. Nagle chłopak złapał dziewczynę i wrzucił do środka. - A teraz wytłumacz mu, że boli cię głowa. Stały sobie w parku dwa posagi, naga kobieta i nagi mężczyzna. Ustawiono je tak, że patrzyły na siebie wzrokiem, w którym można było odczytać nutę pożądania. I stały tak lata i dziesięciolecia całe, i w upał i w słotę, pod deszczem i w słońcu, pod opadającymi jesiennymi liśćmi i wśród wiosennych tulipanów. Aż pewnego dnia zjawił się w parku dobry anioł, spojrzał na posagi i powiedział: - Za to, że tak dzielnie przez całe lata w tym parku stoicie, ożywię was na pół godziny. Będziecie mogli zejść z cokołu i zrobić, co tylko zapragniecie. Cud się dokonał. Posągi zeszły z cokołu, chwyciły się za ręce i czym prędzej pobiegły w pobliskie krzaki, z których wkrótce zaczęły dobiegać pomruki i okrzyki rozkoszy. Wreszcie z krzaków ponownie wynurzyła się para posągów: - Ach, jak cudownie było - rzekła kobieta. - Tak, doprawdy to wspaniałe - odrzekł mężczyzna. Obserwujący ich z uśmiechem anioł zauważył: - Słuchajcie, minęło dopiero piętnaście minut, macie do dyspozycji jeszcze drugie tyle! - To co, wracamy w krzaki? - zapytał mężczyzna. - Tak, tak, musimy koniecznie to powtórzyć! - odparła kobieta. - No dobrze, ale tym razem to Ty trzymasz gołębia, a ja mu będę srał na głowę!
-
Zebranie w dużej korporacji, menedżer projektu do zebranych pracowników: - Zrobimy sobie burzę mózgów. - A na czym to polega? - Po prostu mówicie pierwsze rzeczy, jakie przyjdą wam do głowy... - Spierdalaj! Przychodzi pijany koleś do dziewczyny...ale ona nie zdążyła się uszykować,więc otwiera owinięta ręcznikiem i mówi: -Proszę, wejdź do salonu,ja idę do łazienki,dokończę się malować,za góra 15 min będę gotowa. Chłopak usiadł na kanapie w salonie i zachciało mu się sr**.Myśli sobie...k**wa jaki przypał,ja tu u laski na chacie,kibel zajęty a ja zaraz się zesram.Nagle patrzy a tu na dywanie siedzi pies,myśli...zesram się na dywanie i będzie na psa.I tak zrobił. Wychodzi dziewczyna z łazienki,patrzy i mówi: -k**wa!!!co to jest???? Chłopak na to: -Noooo pies się zesrał... Dziewczyna: -Kurwaaa pluszowy!!!!???? Mama pyta Jasia: -Jasiu dlaczego nie bawisz się już z Kaziem? -Mamo, a czy ty byś chciała się kolegować z kimś kto pali, pije przeklina? -Nie Jasiu. -No widzisz, Kaziu też nie chce.
-
Kłótnia dwóch przedszkolaków: - A mój tata ma wieżę stereo! - Moja mama też ma! - A mój tata ma kabriolet! - Moja mama też ma! - A mój tata ma siusiaka! - A moja mama też ma! - Jak to, przecież twoja mama nie może mieć siusiaka? - Ma, w szufladzie! Żyrafa chwali się zajączkowi swoją długą szyją: -jak piję zimną wodę w upały, to takie wspaniałe uczucie jak centymetr po centymetrze woda delikatnie studzi moją szyję, -jak zrywam pyszne listki z drzewa i je połykam, to takie wspaniałe uczucie jak centymetr po centymetrze przechodzą przez moją szyję. Zając pyta: -a rzygałaś już kiedyś? Ksiądz przychodzi do spowiedzi i mówi: - proszę księdza bo ja w czasie wojny ukrywałem żyda w piwnicy - to nie jest zły uczynek - no ale proszę księdza on mi płacił 100 złotych dziennie - to nic ryzykowałeś życie Dziadek odchodzi ale po chwili wraca i mówi: - to może powinienem mu powiedzieć że wojna się już skończyła?
-
Siedzi babcia z dziadkiem na ławce w parku. Dziadek mówi: - puściłem jesiennego bąka Babcia: - a jaki to jest jesienny? Dziadek: - taki z kasztanami... Facet wchodzi do baru i zamawia kieliszek whisky: - Ile płacę? - Trzy dolary. Mężczyzna wyjmuje z kieszeni trzy dolary. Jednego kładzie na ladzie przed nim, a potem idzie do lewej strony lady i tam kładzie kolejnego dolara, a następnie udaje się do prawej krawędzi i tam kładzie trzeciego. Barman cicho przeklinając, idzie od prawej do lewej i bierze pieniądze. Następnego dnia znowu ten sam facet wraca i zamawia kieliszek whisky ponownie kładąc dolary na końcach lady. Barman zły, ale nic się nie odzywa. W skrócie dzieje się tak kilka dni podrząd. Pewnego dnia ten sam facet zamawia whisky, bierze kieliszek, grzebie w kieszeni i wyciąga banknot pięciodolarowy. Barman uśmiechy ze zemsty bierze 2 dolary reszty, idzie do lewego końca lady, kładzie dolara, a następnie przechodzi do prawego końca i kładzie tam drugiego dolara. Potem wraca i z radością patrzy na gościa. Mężczyzna wyciąga z kieszeni dolara, położył go przed barmanem i powiedział: - Poproszę jeszcze jeden kieliszek. Kiedy krzeslo jest w depresji? Kiedy nie ma oparcia
-
Kobieta próbowała wsiąść do autobusu, ale jej spódnica była za ciasna i nie mogła wejść do środka. Więc sięgnęła do tyłu i poluźniła suwak. Jednak spódnica nadal była za ciasna. Więc znów poluźniła suwak, lecz nadal nic. W końcu poluźniła suwak po raz trzeci. Nagle poczuła parę rąk na swojej pupie, które próbowały wepchnąć ją na pokład autobusu. Kobieta odwróciła się z oczami pełnymi gniewu i powiedziała pełnym oburzenia głosem: - Proszę Pana nie znam Pana na tyle dobrze, aby mógł Pan zachowywać się w ten sposób!! Na to mężczyzna uśmiechnął się i spokojnie oświadczył: - Proszę Pani ja też Pani nie znam na tyle dobrze, aby Pani mogła mi rozpinać rozporek tyle razy! Mistrz w pchnięciu kulą mówi do trenera. - Dziś muszę pokazać klasę... Na trybunie siedzi moja teściowa. Trener na to: - Nie ma szans, nie dorzucisz... Przychodzi kobieta do nieba, staje przed obliczem Św. Piotra i mówi, że szuka swojego męża, który odszedł 4 lata temu. Św. Piotr pyta: - A jak się nazywał? - No Marian, Marian Kowalski - Św. Piotr przeszukuje bazę, ale mówi, że nie może go znaleźć, więc pyta: - A pobożny był? Do kościoła chodził? - No był, był - każdej niedzieli chodziliśmy razem do kościoła - Ok, w takim razie poszukam pod "pobożnymi". Szuka, szuka, ale dalej nie może znaleźć, więc mówi: - Pani, ten mąż to na pewno odszedł, bo nigdzie nie mogę go znaleźć - No Św. Piotrze, myśmy 50 lat w małżeństwie spędzili razem - przecież wiem, że odszedł - Na to Św. Piotr: 50 lat razem?! Trzeba było tak mówić od razu - będzie pod męczennikami.
-
- Puk! Puk! - Kto tam? - Twoja śmierć! - A idź w ch*j! - No to piszemy: rak prostaty Piękna złota polska jesień. Starsze małżeństwo (koło 60) wybrało się na wieczorny spacerek. Po spacerku babcia mówi do dziadka: -Zenek skocz no do piwnicy, jak wrócimy do domu, bo jako butelkę koniaku, to będziemy się kochać. Ledwo wrócili do domu a dziadek zbiegł do piwnicy, jak jakiś sportowiec, myśląc "ku**a od 20 lat sex-u nie było". Wziął pierwszą butelkę z brzegu, przetarł lekko z kurzu i czyta: "Końjak". Myśli sobie, że to pewnie jakiś koniak będzie. Zaniósł więc butelkę na górę, wypili cala, po czym poszli do sypialni i kochają się przez godzinę, dwie, jeden dzień, dwa, trzy, aż w końcu po tygodniu wychodzą z sypialni i babcia odzywa się tymi słowami: -Łoj dziadek, tak to ja z tobą jeszcze nigdy nie miałam. -Łoj babka, ja z tobą też. Nie wiedziałem nawet, że taka wygimnastykowana jesteś! -Skocz zobacz, co to za koniak był, to jutro też go użyjemy Dziadek bierze butelkę, przeciera z kurzu i czyta: -"Koń jak nie może to dwie łyżki na wiadro." On i ona żyją ze sobą na kocią łapę. Po kolacji on zmywa naczynia. po chwili odwraca się do niej, patrzy głęboko w oczy i pyta: - Wyjdziesz za mnie? Ona ze łzami szczęścia w oczach: - Tak! On: - Ze śmieciami...
-
Pewien Kowal miał sad. Przechadzając sie po tym sadzie, doszedł do wniosku, że ktoś mu kradnie jabłka. Postanowił zaczaić sie w nocy na złodzieja. Tak tez zrobił. Przyczaił sie w kryjówce. Nagle słyszy, że ktoś buszuje na jednym z drzew. podbiega do tego drzewa i chwyta oprawce za jaja, ściska i sie pyta: - kto tam? nikt sie nie odzywa Kowal jeszcze raz sie pyta, mocniejszym głosem i co raz bardziej zaciska ręce na jajach: - Kto tam? nikt sie nie odzywa Kowal wkurzony, ściska ile ma sil w rekach i jeszcze raz sie pyta: - Kto tam? Nagle złodziej odpowiada: - JJJJJaaaaaasssiu Kowal myśli "W wiosce jest 40 Jasiów." Wiec pyta: - Który? Jasiu odpowiada: - Niiiiemowa. Granica polsko-białoruska. Korek na 30 kilometrów. Czas oczekiwania na odprawę kilkanaście godzin. Zniecierpliwiony polski kierowca TIR-a podchodzi do białoruskiego pograniczniaka : - Ej .. kolego ! - No szto ? - Wiesz kiedy Niemcy napadli na Polskę ?? - No znaju ... w 1939 ... - A wiesz kiedy napadli na was .. znaczy się wtedy jeszcze Związek Radziecki ? - No znaju ... w 1941 .. - A wiesz pan skąd się wzięły te dwa lata różnicy ? - No nie znaju ??? - Przez te wasze pie**olone formalności na granicy !!!!! W pewnej wiosce na zachodzie młody chłopak - Dave - spotykał się z Sue, która mieszkała na sąsiedniej farmie. Pewnego wieczoru siedzieli razem na werandzie i oglądali zachód słońca. Nagle Dave zobaczył, że jego najlepszy byk zaczął kryć jedną z krów. Westchnął cicho i spoglądając na to jak natura rządzi zachowaniami zwierząt, poczuł przypływ odwagi i powiedział do Sue: - Sue, bardzo chciałbym w tej chwili robić to co robi ten byk? - Ależ proszę bardzo - odrzekła Sue - w końcu to twoja krowa?
-
Przychodzi kobieta do ginekologa. Ten rozpoczyna badanie i pyta: - Ilu pani miała partnerów? - Pięciu. No może sześciu? - To nie tak znów wielu. - Cóż, weekend był słaby? Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle: - Hej, kolego! Nieco dalej ktoś odwraca głowę - Kto, ja? - Tak, ty... - Nie jesteśmy na \"ty\"! - O, sory, kolego - Nie jestem twoim kolegą! - Słuchaj przyjacielu.. - Ani przyjacielem! - Posłuchaj mnie gościu... - Nie jestem żadnym \"gościem\"!! - No to jak mam... - \"proszę pana\" - Ok, więc proszę... - ... \"szanownego\" - Dobra, k...., a więc: Proszę szanownego pana... - Dobrze, dobrze.... - Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla? - Tego, który wsiada na motor? - Tak, właśnie tego - Widzę - No więc, chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy \"kolego\" - on akurat o.p.i.e.r.d..a.l.a.ł wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co. Mąż z żoną ogląda horror. Nagle na ekranie pojawia się przerażająca, kobieca postać. Żona wystraszona wykrzyknęła: - O matko!!! - Poznałaś, co?
-
Facet u lekarza: -Panie doktorze, mam taki problem, ze codziennie rano ok. 8ej robię kupę. -No to w sumie nie widzę w tym nic złego.... -No tak, ale budzę się zawsze po 9ej.???? Pani nauczycielka przychodzi do domu Jasia i skarży się ojcu. - Pański syn gdy zapytałam ile to jest 2+2 on obiecał, że mnie przeleci. - Jasiu jest na zewnątrz zaraz go zawołam. Ojciec woła Jasia. - Jasiu! Czy to prawda, że obiecałeś pani nauczycielce, że ją przelecisz? - Tak, tato. - To co się szlajasz po ogrodzie? Już przyszła! Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał dwa grube złote łańcuchy na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów, zarzuca złotą wędkę, ze złotym haczykiem i wyciąga..... oczywiście złotą rybkę. Patrzy na nią, jakaś taka mała i już chce ją wyrzucić, a tu rybka się odzywa: chwileczkę, a trzy życzenia? Mafioso patrzy na nią i mówi po chwili: no dobra, gadaj, czego chcesz.
-
Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami, krzyczy... W końcu pociąg znika powoli w oddali, zdyszany facet ciężko opada na ławkę. Podchodzi do niego kolejarz: - Co, spóźnił się pan na pociąg? - Nie qr**, wyganiałem go z dworca! Idzie Turysta nocą przez góry, patrzy a tu samotna chatka - bacówka. Wchodzi do chaty i rozgląda się zdziwiony. Baca i żona Bacy leżą nieruchomo w łóżku z otwartymi oczami, światła pozapalane, w domu cisza grobowa. Facet się trochę wystraszył, ale zaraz pomyślał, że skoro Bacowie nie żyją można coś ukraść z domku. No więc zwinął magnetowid i ruszył z nim na szlak. Po chwili przypomniał sobie, że widział też fajny telewizor i wrócił po tenże. Bacowie dalej leżeli bez reakcji. Uciekając z TV i VCR pomyślał, że ta Bacowa to całkiem spoko babka i można by ja jeszcze ... (...). Wrócił więc do domku, zrobił swoje i poszedł w długą. Po chwili Bacowa odzywa się do Bacy: - Te, Joziek, to ze łon ukrod wideo to nic, to ze ukrod telewizor to nic, ale że mie wyobracoł, a ty nic to już są szczyty ! A Baca na to: - Ha ha, pierwso sie łodezwala ! Gasi światlo Noc. Mieszkanie w bloku. Nowak uprawia seks z żoną. Wielokrotnie. Rano spotyka go na klatce sąsiad, emeryt Janusz. - Zbychu, słuchaj? Kiedy kochasz się ze swoją żoną, to jej krzyki słychać w całym bloku. Zrób coś z tym! - Ale co, panie Januszu? - Usta jej zaklej taśmą, albo co? Następna noc. Zbigniew zakleja usta żonie taśmą i zaczyna akcję. Po pierwszym orgazmie woła: - Panie Januszu, jest OK? - Tak ? krzyczy zza ściany sąsiad. Po drugim orgazmie: - I co może być? - Tak. I tak kilka razy. W końcu pan Janusz nie wytrzymuje: - Zbyszek, kuźwa, odklejaj taśmę! - Czemu? - Bo cały blok myśli, że to mnie bzykasz!
-
- Mój dziadek był na Titanicu. Jeszcze przed tragedią zaczął ostrzegać wszystkich, że statek zatonie. - I co? - wy***ali go z kina. Mąż do żony: - Wiesz Grażyna, przy tobie czuję się jak bigamista. - No co ty. Przecież bigamia jest wtedy gdy ma się o jedną żonę za dużo. - No właśnie... Po pracy mąż szybciuteńko biegnie do domu. Rzuca się w drzwiach na żonę, całuje ją, bierze na ręce, niesie do sypialni. Tam uprawiają dziki seks. Po igraszkach leżą i dyszą. - Echhhh, kochana... I jak, rozpoznajesz mnie bez wąsów? - Aaaa... to ty. Weź wynieś śmieci!
-
Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy. "Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem. Słychać głośniejsze łup łup łup. - Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona. No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem: - Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć? - Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło. - No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!? - Ale kochanie, on był pijany! - Nieważne, potrzebuje pomocy. No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła: - Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć? Z ciemności dochodzi glos: - Taaaa... Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy: - Gdzie pan jest? - W ogrodzie, na huśtawce... Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie zwraca się do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w dwóch przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie - choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega komentarz: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem? Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada: - W twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką. - Płaci Pani mandat! - mówi jeden z policjantów, zatrzymując samochód, jadący z nadmierną prędkością. - A czy nie mogłabym wam zapłacić w naturze? - Co to znaczy: w naturze? - No, wiecie, musiałabym zdjąć majtki i wam dać... Policjant odwraca się do kolegi i pyta: - Potrzebne ci są kobiece majtki? - Nie! - Mnie też nie!
-
Ojciec od jakiegoś czasu podejrzewal syna o ćpanie. Pewnej nocy syn wraca pózno do domu i szybko kladzie sie spac. Ociec wstaje i wali mu rentgena po kieszeniach i???. znajduje torebeczkę z bialym proszkiem. Bierze to i idzie do łazienki. Trzaska jedną kreskę i?..pojaśniało, pociemniało i nic. Hmm?.trzasnął na druga dziurę i ?..pojaśniało, pociemniało i nic. Pomału zaczyna się irytowaćale wali po raz kolejny. Znów ? pojaśniało, pociemniało i nic. Nagle słyszy walenie do drzwi łazienki i głos żony: - Stefek co ty robisz ?! Odpowiada: - Gole się! Żona: - k**wa trzy dni ?!?! Dziewczyna przychodzi do lekarza zaniepokojona ciemnymi plamami na udach. Lekarz zbadał pacjentkę i postawił diagnozę: -pani chłopak nosi kolczyki w uszach -i niech mu pani powie, że te kolczyki nie są złote tylko podróby z tombaku. Młody mężczyzna mówi do ojca swojej dziewczyny: - Wiem, że to tylko zwykła formalność, ale chciałbym prosić o rękę pańskiej córki. - Kto ci, do cholery, powiedział - że to jest tylko zwykła formalność?!!! - Ginekolog...!
-
Szesnastoletni poznaniak wraca do domu po sylwestrze. - Co tam synku? - Dobrze mamo. - Jak sylwestra spędziłeś? - Fajnie. Parę piwek wypiliśmy, o północy szampana, zjaraliśmy jointa. Potem szybki seks. - A dziewczyny jakieś były? Jedzie trędowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego i mówi: - Bilet proszę. Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka. Przeprasza, podnosi ją i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza. Podnosi, wyrzuca. Już w kompletnej panice traci druga nogę. Za okno. Kanar przygląda mu się i mówi spokojnie: - My tu gadu gadu, a ja widzę, że pan mi powoli spier**la! Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie. Ordynator odpowiedział: - Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę. - Aha, rozumiem ? powiedział gość ? normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek. - Nie - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
-
Po wprowadzeniu się do teściowej zięć zarządza: - Codziennie śniadanie do łóżka! Teściowa: - Chyba zwariowałeś! Żona: - Ależ mamo, on tu mieszka on tu rządzi! Zięć: - Codziennie wyczyszczone buty! Teściowa: - Chyba zwariowałeś! Żona: - Ależ mamo, on tu mieszka, on tu rządzi! Zięć: - Raz śpię z żoną, a raz z teściową! Żona: - Chyba zwariowałeś! Teściowa: - On tu mieszka, on tu rządzi!!! Wraca kobieta od kosmetyczki i mówi do męża : - Słuchaj, byłam w salonie piękności. - I co? Zamknięte? Podczas kłótni, żona żeby do żywego dopiec mężowi, mówi: - Jak umrzesz, natychmiast wyjdę za mąż! - A co mnie obchodzi nieszczęście obcego człowieka?!
-
Małgosia przychodzi do mamy: - Mamo, jak będę duża i znajdę sobie mężczyznę to jak wyjdę za mąż, to będzie tak jak Ty z Tatą? - Tak, córeczko. - A jak bym nie wyszła za mąż, to będę taka stara panna jak Ciocia Ola? - Tak, córeczko. - No to kurna, fajne perspektywy... - Skąd wracasz taki wesoły? - Z dworca, odprowadzałem teściową... - A dlaczego masz takie brudne ręce? - Bo z radości poklepałem lokomotywę. Była sobie para, która poszła do restauracji na obiad. Po paru minutach weszła następna para ich znajomych. Posiedzieli, zjedli, pogadali ale zaczęło być już nudno. Postanowili umówić się w mieszkaniu jednej pary na sex grupowy. Weszli do mieszkania, zgasili światło i zaczęła się zabawa. Mija godzina, dwie, trzy w końcu gościu wstaje zapala światło i mówi. - Nie no k**wa musimy ustalić jakieś zasady bo już trzeci raz laskę robię !