-
Liczba zawartości
569 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez brawos
-
Aktualizacja: 2,5 miesiąca po przekładce życia akwarium zaczyna się stabilizować. Wreszcie jakieś w miarę przyzwoite i stabilne parametry nutrientów: NO3 - 5, PO4 - 0,018. Korale zaczynają nabierać kolorów, acropory powoli zaczynają oblewać podstawki. W międzyczasie zwiększyłem stopniowo w godzinach szczytu świecenie białym prawie dwukrotnie (wcześniej było to jedynie 18%, obecnie jest 30%). Zawsze niezależnie od źródła światła miałem raczej niebiesko z małym udziałem białego, przez co korale bardziej się wybarwiały niż rosły, teraz mam nadzieję dodatkowo coś tam podgonią we wzroście. Docelowo białego ma być ok. 40% więc jeszcze będę zwiększał. Bardzo cieszy mnie, że w akwarium dzięki nowej cyrkulacji i konkretnemu przepływowi jest czyściutko, nie ma żadnego zalegającego detrytusu, glonów i innych dziwactw. Oby tak dalej.
-
By nie być gołosłownym i odpowiadając na pytanie - najprostsze rozwiązanie: daj na bocznych ścianach po pompce (z jednej strony bliżej przedniej szyby, z drugiej strony bliżej tylnej szyby) i będziesz miał wodę krążącą dookoła baniaka. Kwestia jedynie doboru pomp. Drugie rozwiązanie - z uwagi na to, że jest to kostka z głębią 60 cm: daj po jednym gyre np. jebao tym z nr 90 lub 120 w nazwie na każej z bocznych ścian i temat również załatwiony. Dwa najprostsze, najmniej wyrafinowane, ale na pewno działające rozwiązania.
-
Mając komin z boku i bardzo proste ułożenie skały z dużą tonią to jest jedna z najprostszych do ogarnięcia konfiguracji. Niestety, tak jak pisze katani nikt nie odrobi za ciebie pracy domowej. Chcesz mieć efekt - włóż w to trochę pracy i wysiłku. Eksperyment jest tu najlepszym rozwiązaniem, jak u każdego zresztą.
-
Być może za ostro. Ja mam takie ciężkie poczucie humoru, które może wydawać się obraźliwe. Zdaję sobie sprawę, że każdy chwali swoje i można to odbierać personalnie. Każda metoda ma wady i zalety. Miałem na myśli wszelkie perypetie związane z walką z pH, CO2, związanym z tym rozpuszczaniem zasypu, liczeniem bąbelków, przycinającymi się albo klajstrującymi zaworami, ciągłym wachlowaniem odciekiem etc. Być może w ostatnich latach poszło to jakoś do przodu - nie wiem bo byłem poza obiegiem kilka lat, ale nie sądzę. Zawsze lubiłem czytać wątki o reaktorach bo były obszerne i było w nich mnóstwo relacji z "walki na froncie". Pasjonujące do czytania i śledzenia, ale zniechęcające do wprowadzenia tej metody. Wiem jednocześnie, że jak ktoś dobrze ogarnia to wrzuca zasyp, nabija butlę i zapomina na długi czas. Tylko takich relacji było niewiele. Z drugiej strony litraż od pewnego poziomu sam praktycznie wymusza przejście na tą metodę, a w sumie to nie litraż tylko masa koralowa. Ja jeszcze 2-3 miesiące temu przed przesiaddką na nowe szkło miałem konsumpcję ballinga na poziomie ponad 400ml/dobę w 350 litrach. 4-litrowe kontenery starczały mi na 7-8 dni więc praktycznie co tydzień bełtanie, ale nie powiedziałbym, że to już czas do przejścia na reaktor. Ogólnie metoda specjalnej troski. Moją wcześniejszą wypowiedź można wziąć w cudzysłów i tak ją odczytywać, bez zbędnych emocji. Tyle.
-
Tu jest gotowy do wydruku projekt: https://cults3d.com/en/3d-model/home/salt-water-aquarium-algae-feeder-rev-2 Jedyny minus, że wymiary całkiem spore no i trzeba się pobawić w znalezienie i dołożenie powlekanego magnesu by było to wygodne w użyciu.
-
Kłują, kłują i to mocno, ale z czasem obrosną algami albo je koral zaleje. Ja daję je z tego powodu, że zbyt często jeżdżę ze wszystkim z lewa do prawa po całym zbiorniku i zanim mi przypasuje to mija sporo czasu więc staram się nie wklejać niczego na stałe tym bardziej, gdy jest to "wersja rozwojowa" zbiornika tak jak tutaj.
-
Reaktor to zło z ogólnie wiadomych powodów. Zbyt dużo słabych ogniw. Jak balling dla niektórych upierdliwy to jest jeszcze kalkwasser. Dwa dni temu zdziwiłem się, gdy u kolegi zobaczyłem ogromną bankę w szafce w oldschoolowym stylu, a nad nią piękny spsowy zbiornik. O dziwo w US też jeszcze z powodzeniem to stosują.
-
To, że jest to kluczowy parametr to jest oczywiste, ale przecież wiadomo jaki wpływ można mieć na stabilizację pH i jak ograniczona jest to liczba kroków poza którą już się żadnego wpływu nie ma, a od samych pomiarów niczego nie przybędzie. To trochę tak jak z temperaturą - jak nie dasz grzałki to można sobie robić pomiary elektorniczne tylko co z tego. Wiadomo, co jest tutaj podstawą i jaki sprzęt musi się znaleźć w sumpie i tak samo jest z pH. Każdy mierzy ostatnio pH i coraz bardziej to automatyzuje, ale jednocześnie nie dba o podstawy. Jak będzie dopływ świeżego powietrza to nie będzie istotnych wahań poza dopuszczalny przedział i spadków. Teraz każdy producent sprzętu sprzedaje filtry CO2, a producent chemii zasypy. Kiedyś tego nie było, a ładnych i stablinych zbiorników nie brakowało. Czysty marketing i sztuczne kreowanie mody.
-
Szczerze to nie rozumiem do końca pewnej kwestii tzn. z jednej strony OK, wiadomo jak ważne jest pH w kontekście buforu, zasadowości wody, wspomagania kalcyfikacji, relacji z kH, ale nie rozumiem jednego: byłem praktycznie out przez 3 lata, nie zaglądałem nigdzie i nic nie czytałem, teraz zainteresowanie wróciło, wchodzę czasami tutaj, na r2r oraz inne facebooki i dyżurnym tematem wszędzie jest dłubanie przy pH oraz ciągłe pomiary, kupowanie filtrów z zasypem na wyciąganie CO2, czego kiedyś praktycznie nie było. To wygląda jak jakaś dziwna moda i czepianie się tematu na siłę. Kiedyś wiadomo było, jak stabilizować ph powyżej 8 i to wszystko tak jak z każdym innym parametrem. Teraz jest trochę dzielenie włosa na czworo. Czy nie wystarczy dać wężyk odpieniacza na zewnątrz, świecić nocą w refugium i ewentualnie dać już ten CO2 scrubber jeśli ktoś jest palaczem lub alkoholikiem i dużo przebywa w domu? Ja przez 10 lat przygody z tematem pH mierzyłem przez pierwszy rok, a później dałem spokój wiedząc, że jeśli poczynię 2-3 podstawowe kroki to w miarę ustabilizuję pH na właściwym poziomie i później już wielkiego wpływu na jego poziom mieć nie będę (pomijam NaOH), a ponadto nie będzie takiej potrzeby by przy tym dłubać. Wężyk od odpieniacza to jest podstawa, jeśli ktoś tego nie zrobi, to rzeczywiście będzie miał wahania przy polskim klimacie, gdzie przez pół roku okna zamknięte. To jak dużo tlenu dociera do zbiornika za pośrednictwem odpieniacza widać, jeśli ktoś ma na koncu wężyka wystawionego na zewnątrz np. agrowłókninę zapobiegającą dostawaniu się owadów do środka - u mnie jest ona cała czarna po kilku tygodniach - wniosek: odpieniacz rzeczywiście ssie ogromne ilości powietrza. Tą drogą dostaje się przeważająca część powietrza do wody i ma ogromne znaczenie w kwestii pH. Dużo większe niż pompy skierowane ku górze i inne tego typu pomysły. Nic nie rozbije powietrza na tak drobne pęcherzyki i tak wydajnie nie zmiesza z wodą jak właśnie odpieniacz. Ja bym dal sobie spokój z miernikami i całym zbędnym marketingiem i zaczął od podstaw.
-
Zmiana planów: całą skałę z prawej strony obsadzam glabrescensami, tak by zbiornik falował nie tylko na dnie, ale na całej wysokości i wtedy dopiero widać fajny efekt oraz potencjał euphylli. Poza tym na dnie nie mam za dużo miejsca. Póki co usunąłem ze skały z prawej strony niebieską digitatę oraz balstomussę i w to miejsce trafiło 6 sztuk glabr. Jak się rozrosną będzie fajny efekt. Jedną zostawiłem na dnie. Jak trafi się do kupna coś ładnego i kolorowego to będę dorzucał kolejne. Przy okazji udało mi się kupić prawdziwego, pięknego dragon soula w kolorach tęczy (foto poniżej). Większość tych, które są oferowane przez sprzedawców to zupełnie inne odmiany. Tego widziałem kiedyś w sklepie, ale zrezygnowałem z kupna, a później przez długi czas nie mogłem znaleźć podobnego. Dodatkowo ze środkowej półki usunąłem przerośniętą montiporę samarensis, która tylko blokowała przepływ z jednej strony zbiornika na drugą i dodatkowo zajmowała miejsce dla acropor. Generalnie usuwam wszystkie montipory prócz talerzówek i dokładam już tylko acry, jeśli trafią się jakieś ładne gatunki. Po zmianie szkła zbiornik miał być prostym cepem bez acropor, tak by nie trzeba było specjalnie nic przy nim robić, ale wytrzymałem tylko 2 miesiące. Bez acr zbiorniki są jednak nudne. Będą co prawda tylko proste gatunki, ale jednak. Wieczorem falujące glabry pod samym RB robią bardzo fajne wrażenie, ale nie mam czym porządnie tego nagrać, póki co filmik za dnia, niestety też kiepskiej jakości.
-
https://sklep.osmoza.pl/filtr-demineralizujacy-wode-0713-p-6.html Są nawet 12-litrowe, przez co o wymianie żywicy można zapomnieć na długi czas.
-
Po 10 latach zabierania się za temat wreszcie postanowiłem dowiedzieć się, dlaczego przez lata nigdy na TDS-ie nie miałem całkowitego zera. Zawsze było to coś w granicach tego co po membranie. Wniosek nasuwał się więc sam czyli jakaś nieszczelność w okolicach żywicy. Nigdy jednak nie mogłem jej zlokalizować. Wreszcie udało mi się to (pęknięty w niewidoczny sposób górny dekiel puszki z żywicą rozszerzający się dopiero po dokręceniu wkładu do korpusu), ale w sumie na darmo, ponieważ przy okazji postanowiłem wymienić filtr DI na coś większego. Najlepiej cenowo i funkcjonalnie podpasował mi widoczny na foto filtr z tworzywa sztucznego mieszczący 5 litrów zasypu. Jest on dużo tańszy niż typowy filtr akwarystyczny o tych wymiarach. Obsługa jest banalnie prosta i ekspresowa. Okazało się jednak, że oryginalny zasyp, który był w cenie to jakaś zużyta żywica, która oprócz tego, że barwiła wodę na żółto jeszcze po przerobieniu ok. 50 litrów wody to daodatkowo TDS pokazywał kilkadziesiąt ppm (2 godziny od startu produkcji wody). Sklep jednak bezproblemowo uznał reklamację i dosłał 5 litrów żywicy MB400. Po pięciu minutach TDS pokazał wreszcie kompletne zero. Z ciekawostek dodałem kilka Euphylli i zastanawiam się, czy czasami całej prawej strony baniaka nie zrobić właśnie falującej w samych glabrach bo bardzo mi się to podoba, a lewą dać w samych acrach, tym bardziej, że warunki na to pozwalają - z lewej mam silny prąd wody idealny pod acry, a z prawej ze względu na leptacanthusy jest spokojniej. Przy okazji na filmie poniżej można zauważyć bardzo fajnie wyglądający podział na jednym z glabrescensów.
-
Mi któryś z pokolców zatłukł w ten sposób w ciągu paru minut borsuka 15cm. Ten sam schemat - ryba rano gruba, zdrowa, jedząca i aktywna, a po paru godzinach chudy wrak, przyssany z braku sił do pompy. Mniejszych ryb załatwionych w ten sam sposób przez dużego, spasionego pterapogona psychopatę też było kilka.
-
Jeśli był przyssany do pompy i miał zapadnięte boki, a jeszcze chwilę wcześniej pływał zdrowy to na 100% dostał łomot od innej ryby. Przerabiałem dokładnie ten sam schemat kilkukrotnie (ostatnim razem z borsukiem). Jeśli chodzi o truncatusa to jeśli kupisz małego to loteria bo będzie przed wybarwieniem albo żółty albo taki bury i nie wiadomo co z niego wyrośnie. Jak chcesz ładnego mocno fioletowego, ciągle młodego, ale już ciut większego to jeszcze 2 tygodnie temu był taki w koralach.pl (chyba nawet 2 sztuki). Poniżej jeszcze jedno zdjęcie truncatusa , ale nie da się go za bardzo złapać.
-
Zielone to zwykłe briareum fluo - gdy polipy się schowają to zostaje charakterystyczna fioletowa skóra. Oblewa to skałę jak chwast w bardzo szybkim tempie i momentalnie przenosi się na piasek lub gołe dno. Co kilka tygodni wyciągam tą skałkę z wody i przerywam, tak by to trochę przystopować. Szkoda, że jesteś tak daleko, bo wyrzucam tego całe płaty przy tym pieleniu. Czerwono-seledynowe to balstomussa - na zdjęciu widać resztkę wylinki krewetki, którą dzisiaj połknęła. Jeśli chodzi o rybę to truncatus jest nieco spokojniejszy i mniej agresywny niż strigosus. Tak jak piszesz ma tylko kropki. Więcej różnic chyba nie ma. Praktycznie w ogóle nie przyjmuje mrożonek i jedzie w całości na tym co wyskubie ze skały i szyb (warto ze względu na to zostawić nieczyszczone tylne szyby). Zjada też algi nori z klipsa tak jak wszystkie pokolce. Poprzedni, którego miałem również nie jadł mrożonek. Tak więc są one znacznie bardziej glonożerne niż np. żółtek. Jeśli chodzi o barwę to jest mocno fioletowa. Wiem, że są też wersje brzydsze, takie bardziej brązowe (mój poprzedni taki był). Ma też żółtą obwódkę wokół oka. Kropki póki co są bardziej jasnoniebieskie niż żółte, ale powinien się jeszcze wybarwić. Bardzo ciężko go złapać teraz do zdjęcia bo cały czas pucuje tylną szybę za skałami. Póki co tylko takie niewyraźne zdjęcie jak poniżej. Jeśli chcesz niezbyt dużego ładnego pokolca to ja bym celował bardziej w tominensisa. edit: to briareum kiedyś mieli stale dostępne na takiej większej skałce w acroporze i po kawałku odrywali i sprzedawali szczepki na życzenie. Zadzwoń, pewnie nadal jest bo tego nie da się wytępić.
-
To fakt. Komuś kto latami patrzył codziennie na swój zbiornik, pierwsze co rzuca się w oczy w nowej wersji to wyraźnie szersza spoina. W moim modelu jest teraz dodatkowo wklejone w spoiny coś na kształt ćwierćwałków z jakiegoś sztywnego tworzywa. Niektórzy twierdzą, że to jedynie ochrona spoin przed czyścikiem - inni, że jednak wzmocnienie i ulepszenie wadliwej wcześniejszej wersji. Czas pokaże.
-
Z tego co pamiętam miało oznaczenie "V3". Na fakturze widnieje pod oznaczeniem części o numerze R42169A. Jest to nowy model, który wzdłuż spoin (poziomych i pionowych) ma wklejone plastikowe ćwierćwałki.
-
Teoretycznie tak, ale szkło po rabacie wyniosło ok. 2500zł, szafka z osprzętem, lampy zostały więc warto było to zagospodarować stosunkowo w prosty sposób. Po krótkich przemyśleniach doszedłem do wniosku, że jeżeli przetrwa toto 4-5 lat i zacznie po tym czasie ponownie przeciekać to wydatek nie będzie znowu taki znaczny i wtedy ewentualnie przesiądę się na coś większego. Trzymając się tej myśli pozbyłem się nawet rozszczelnionego zbiornika, żeby nie kusiło ponownie go sklejać, gdybym za te kilka lat zauważył rozszczelnienie nowego, bo i taką opcję planowałem, by mieć zapasowe szkło pod ręką. Poprawka: to było jednak 3600zł. Przed chwilą zerknąłem na fakturę.
-
1,5 miesiąca temu przekładałem życie z rozszczelnionego Reefera 350 do nowego szkła. Zajęło mi to 6h. Operacja się udała, pacjent przeżył. Gdybyś miał jakieś pytania to mój wątek tuż nad twoim.
-
Witam w klubie Miesiąc temu robiłem "przerzutkę" życia + skały z rozszczelnionego Reefera 350 do wersji V3. To jest ten sam czasokres dla większości osób, którzy kupowali te zbiorniki kilka lat temu. Właśnie się ta sama wada zaczyna objawiać hurtowo.
-
Są ustawione tak jak na foto z przesunięciem w poziomie o ok. 15 cm, tak by puszczając je na głupa bez żadnego programu też robiły jakąś pożyteczną robotę i kręciły wodą dookoła w baniaku. Są bezgłośne od samego początku. Przy 100% można jedynie zauważyć ich obecność jeżeli ustawiony jest tryb synchroniczny i obydwie w jednej chwili przechodzą z 30% na 100%, ale to jedynie taki krótki ledwo słyszalny pik pod warunkiem, że jest całkowicie cicho dookoła. Siedząc 2-3 metry od akwa nic nie słychać przy 100%. Oczywiście wersja z + czyli na jednym sterowniku i z apką tak, by można było używać ich synchronicznie i asynchronicznie. Są już w PL dostępne gołe pompy bez żadnego sterownika. Kupujesz wtedy jedną sztukę ze sterownikiem obsługującym dwie sztuki, a drugą gołą. Ta goła jest w cenie ok. 800zł, więc spora oszczędność. Zestawik poniżej.
-
Poniżej 3 filmiki obrazujące pracę nowych cyrkulatorów. Na pierwszym turbulencje z lewej strony zbiornika przy jednoczesnym spokoju z prawej ze względu na stadko leptacanthusów, na drugim filmie przepływ w jedną stronę, a na trzecim fala stojąca czyli klasyczne lekkie bujanie. Te pompy są naprawdę bardzo fajne i jestem z nich mega zadowolony. Jak już się ogarnie te domyślne patterny, które na pierwszy rzut oka są mocno nieintuicyjne to można naprawdę bardzo dokładnie poustawiać żądany przepływ wg preferencji. Przy takim wymiarze i litrażu baniaka jak u mnie, dwie sztuki OP-2 to idealne rozwiązanie. Zaskakujące, że pobierają rozkręcone na max jedynie 10W. To potwierdza, że wiele pomp na czele z Jebao jednak ma mocno zawyżone deklarowane parametry. Reef Octopus to chyba jednak mocno niedoceniana marka - między nią a Tunze tkwiącym wciąż w technologii sprzed kilkunastu lat jest po prostu przepaść. Gdybym miał je teraz na cokolwiek zamienić to jedynie na Gyre, gdyby tylko nie trzeba było ich często czyścić.
-
Ależ szybka akcja i zaskakująco bezbolesna przy stosunkowo niedużym terytorium do podziału. Stado pokolców jednak robi różnicę w baniaku!
-
Na dniach wymieniłem całkowicie cyrkulację. Początkowo chciałem wstawić 2 x Maxspect 330, ale ostatecznie ze względu na brak ochoty do regularnego czyszczenia pomp i trochę z obawy o głośność zdecydowałem się na 2 szt. Reef Octopus Octo Pulse 2+ na jednym sterowniku wifi. Tutaj z kolei obawiałem się, czy max. przepływ na poziomie 6000l na sztukę to nie jest zbyt mało. Po rozmowie ze sprzedawcą wg którego w zbiorniku sklepowym o długości 120cm dwie takie pompy robią pralkę przy 60% mocy postanowiłem zaryzykować. Obawy okazały się niepotrzebne - 1 szt. ustawiona na 100% daje przepływ na ok. 1,5 x mocniejszy niż Tunze 6095 usatwiony również na 100% świeżo po wymoczeniu w kwasku i wyszorowaniu. Ostatecznie po ustawieniu pompy w żadnym z trybów nie chodzą na więcej niż 60-70%. Najbardziej zaskoczyło mnie, że nowe pompki mają możliwość przepływu wstecznego tak jak Maxspecty i inne suszarki. To znacznie ułatwia pracę i możliwość ich ustawienia. Sama aplikacja oraz jej funkcjonalności są dosyć ubogie - jest tam tylko pięć presetów przepływu oraz pięć slotów na harmonogramy w ciągu doby. Początkowo wydawało mi się, że będzie z tym problem i nawet chciałem zamówić zewnętrzny kontroler Hydrosa z US, ale posiedziałem kilka godzin i udało mi się to bardzo fajnie ustawić. W nocy jest delikatny przepływ w jedną stronę ze zmianą kierunku co 30 minut. Od rana do południa podobny przepływ naprzemienny tylko mocniejszy i przeplatany co kilka minut turbulencjami. Następnie przez godzinę fala stojąca czyli bujanie. Następnie przez 3 godziny mocne turbulencje chodzące od lewa do prawa i wymiatające syf ze skał i dna. Późnym popołudniem do wieczora spokojny przepływ najpierw w jedną, a potem w drugą przerywany mniejszymi turbulencjami. Niestety ustawia się to tylko częściowo na logikę, a w większości jednak metodą prób i błędów, przez co trzeba poświęcić na to masę czasu. Mi to zajęło łącznie chyba z 8 godzin, ale z końcowego efektu jestem bardzo zadowolony. Schemat ten super czyści skałę i podłoże , a jednocześnie jest przyjazny rybom i lps-om (ze względu na ławicę leptacanthusów musiałem się trochę natrudzić, żeby to odpowiednio ogarnąć tak by nimi nie zamiatało). Jedyny minus jest taki, że pompy musiały powędrować z tylnej szyby na boczne bo inaczej nie dało się nic ciekawego ustawić. Pompy są całkowicie bezgłośne nawet przy 100% mocy. Poniżej wstawiam moje presety - może się komuś przydadzą, przez co nie będzie musiał nad tym ślęczeć tyle co ja.
-
Można ewentualnie próbować sciągnąć wszystko naraz z dejonga przez seafarm lub acropore, jeśli jeszcze coś takiego oferują. Ja tak kiedyś kupowałem 2 pokolce z Kenii, których nie dało się dostać w zbliżonym rozmiarze przez długie miesiące w polskich sklepach.