-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Resun świetnie natlenia a mniej odpienia Ja na początku wyłączałam go na noc bo urobku żadnego nie było, prawie czysta woda, ale docenilam jego moc natleniania. Woda przejrzysta, zadnych filmów na powierzchni, glony nie rosną, korale tez zadowolone.
-
To chyba makroglon. Może coś z rodziny halymenia? Zerknij tutaj http://pl.reeflex.net/kategorie/212.html
-
W naturze jak gdzieś pojawi się "towar" nadający się do jedzenia to zaraz pojawia się jakiś konsument tego towaru. jak konsumentowi za dobrze się wiedzie, to pojawia się większy konsument i zjada mniejszego. Zamiast kombinować skąd się bierze glon i jaką chemią czy sprzętem go zalatwic (ma co jeść, to rosnie) to zatrudnij slimaki czy innego glonozernego. No3 jest pewnie od ryb, resztek pokarmu. U mnie skoczyło, bo przekarmialam je bardzo kombinując co im jeszcze zaskakuje. uparly się wszystkie na artemie i chciałam je nauczyć jeść co innego. Gnijace resztki spowodowały wzrost no3 i do dziś jest za wysokie, choć spada powoli. Ale glonów nie ma i nigdy nie było, pewnie dzięki ślimakom. Najwyżej lekki nalot na szybach czy skałach, ale żadnych nitek i chaszczy.
-
Jezowiec chyba na szybę nie wejdzie, a slimak tak. I nie demoluje szczepek. Nie ma tam korali tylko ryby. Ryby produkują no3 a nie ma co go pochlaniac. Korale miękkie przy 25 spokojnie dają radę i wyjadaja cześć pokarmu który opada i ryby go nie złapią. Korale zjadają tez substancje odżywcze z wody i mniej ich zostaje dla glonów. Tak mi się wydaje ze prócz ślimaków przydałyby się miękasy.
-
Tez mam no3 wysokie, a glony nie rosną. nawet zamieraja. niedawno wlozylam szczepki zoa, na jednej między polipami było kilka małych glonów i zniknęły. Masz ślimaki?
-
Mam dokładnie taki sam zestaw, tylko jeden cyrkulator sicce. dwa to moim zdaniem za dużo, kaskada i odpieniacz tez robią ruch. I nie jestem pewna czy mam fzn 3 czy 2. Do 3 mieści się resun w komorze. swietlowki miałam na początku 2 actynic, ale koszmar patrzeć w akwarium, oczy bolały, fotki okropne. po miesiącu wymieniam 1 na białą i jest git. może dobrze jest mieć na początku 2 niebieskie, chyba wtedy mniej glony rosną. U mnie glonów nie było wcale.
-
Poproszę caulastrea fluo. I wstepnie dolewka.
-
Teraz nie wiem jak to "policzyc" czy ryba mogła być chora gdy ja kupilam? Ale sprzedawca mówi ze inne ryby nie zachorowały i mu wierzę.
-
U mnie ryby nie przebywały pod lustrem wody. Dopiero, jak zaczynały sie dusić, próbowały podpływać do powierzchni i połykać banieczki powietrza, od tego momentu to już była agonia. Pierwszy błazenek szybko, po kilku minutach, potem opadł na dno już nieżywy. drugi walczył z godzinę, podpływał, opadał na dno. kiedy myslałam, że już odchodzi, to zrywał się do góry i znów opadał na dno leżąc tak, jak spadł, na boku, na grzbiecie. I tak wiele razy przez godzinę Mandaryn nie podpływał do góry wcale. Wichura, ciesze się, że u Ciebie lekarstwo pomogło. Może to jakiś inny rodzaj ospy/oodinium był u Ciebie, skoro inne ryby sie nie zaraziły.
-
Herbtana by nic nie pomogła, choroba postępowała błyskawicznie. Ryby kupiłam we wtorek wieczorem. Dwa maleńkie błazenki po 2-3 cm.W piątek słabszy błazenek już miał kropki i nie przyjmował pokarmu, w sobotę rano padł. Po dwóch dobach padła reszta ryb. Czy jest prawdopodobne, żeby zachorował dopiero u mnie? Gdyby przyszedł zdrowi i na przykład na skutek stresu rozchorował się, to czy cykl rozwojowy oodinozy może być aż tak szybki, żeby zainfekować i zabić rybę w niecałe 4 doby odkąd trafiła do akwarium? Ktoś mi podpowiedział, żebym złożyła reklamację w sklepie, bo najprawdopodobniej ryba była już zakażona, ale nie chciałabym tego robić nie mając pewności, że tak było. Może cos w tym jest, bo obydwa kupione błazenki nie padły w tym samym czasie, różnica w zgonie była dwie doby. Zastanawiam się, czy gdyby do choroby doszło dopiero w moim akwarium, to czy nie odeszłyby w tym samym czasie?
-
Drugi ukwiał crassa tez jest obkurczony i co gorsze wylazł ze swojej dziury. Podczas choroby zmniejszyłam trochę poziom wody żeby woda spływająca z kaskady wpuszczała więcej bąbelkow powietrza i ten nurt był dla niego za mocny. pewnie dlatego wyszedł. Po podmianie przywróciłam właściwy poziom ale ukwiał tam nie wraca. Szkoda, bo miał tam dobre, bezpieczne miejsce
-
Nie ma się czym chwalić. Akwarium wygląda smutno. Malo korali, a te co sa, to tylko malutkie szczepki odradzające się po tragedii. Nie ma ryb. Na dyszy kaskady i cyrkulatorze brzydkie podziurawione skarpetki. zalozylam je, zeby nowy ukwial podczas szukania swojego miejsca nie skonczyl z wessanymi polipami i podziurawiłam te skarpetki nożem, żeby się nie zatykały. Ukwiał wygląda marnie, ale trafił akurat w dniu, kiedy wybuchła epidemia odinozy i nie był potraktowany miodem i wanilia tylko chemią dla ratowania ryb. mogę mu jakoś pomóc? Nie wiem dlaczego tylko połowa polipów jest troche napompowana, a te na dole malutkie i puste. otwór gębowy jest na dole a nie na środku. Czy to efekt po podziale czy po prostu jest mu u mnie źle? Przynajmniej już bez cyjano, całkiem zniknęło i woda przejrzysta. Reszta to bieda z nędza.
-
Może chciały skosztować? ryby tez jedzą ryby, a zjeść większego od siebie to już dla nich bohaterstwo, odwrócenie łańcucha pokarmowego wróciłam z pracy i pierwsze to oczywiście ze strachem pobieglam do akwarium. Pusto Bardzo brakuje mandaryna Lolo. Zawsze był widoczny, dziobal sobie skałki i cieszył serce. Woda kryształ, jeszcze czuć trochę czosnek. Szukam kraba i chyba widzę oczy w szczelinie skały, ale nie ruszają się. Wlewam pokarm, oczy nie wychodzą po jedzenie. Serduszko wali ze strachu, że po krabince. Ale za 10 minut widzę ją z drugiej strony skały, zmieniła lokal, żywa, wyszła na piach i spokojnie macha sobie pomponami. ufff. Wyjęłam wylinke krewetki Gutka i patrzyłam, jak wyciąga z brzucha ostatnie jajeczka i rozrzuca je w toń. Nie wiem po co on/ona nosi te jajeczka skoro jest jedyną krewetka czyszczaca w akwarium. Od jakiegoś czasu zawsze okres wylinki to jednoszenie noszenie jaj. Korale w większości ok, zoa pieknie rozwiniete,podobnie anthelia, xenia capnelle, grzybki. Nawet malutkie montipory polipuja. Tylko ukwialy, dunca i euphyllia jeszcze się zbierają do kupy. Dunce rosną 3 główki, mam nadzieje, ze dojdzie do siebie, akurat się "wyproznia" wiec pewnie dlatego taka niemrawa. Przybyło weżowidel. Coraz więcej odnóży wystaje ze skały i po raz pierwszy zobaczyłam dziś "nogę" na skalce obok. Dotad mieszkały tylko na jednej, może nowy ukwial, ktory kupiłam dla blazenkow zmusił je do przeprowadzki. Mam też drugi gatunek wężowidła, zyja pod malymi skałami, niektóre z nich uszkodziła wardii. Odkryłam tez nowe dziwne stworzenie, wygląda jak mała przezroczysta zmijka z czerwoną żyłką w środku. wiła się na piachu, wiązała w supeł i rozwiązywala. Ogólnie smutno i pusto bez ryb, ale jakoś się system powoli podnosi po tej zarazie.
-
A od jak dawna jest w kropki? Napisałaś, że masz od zeszłego piątku, a po 3 dniach dostał wysypki. Zeszły, czyli ostatni piątek, czyli wychodziłoby, że wysypka od wczoraj?
-
Jeśli Twój błazenek ma oodinium, to nie ma się z czego cieszyć. Obserwuj pozostałe ryby. Mam wrażenie, że na forum ospą potocznie nazywa się obydwie choroby.
-
Kurczaki zjadam bez płakania nad nimi, nawet ryby wcinam ze smakiem i karpia czasem sama patroszę. Potrafię też usiąść ze śledzikiem przy akwarium, zajadać i patrzeć. Ale bezimienny łosoś na talerzu to pożywienie, którego potrzebuje do życia, a mandaryn Lolo, czy cinctus Fela to byli moi podopieczni, których miałam dla przyjemności, poprawy nastroju, troszczenia się o nie. Przynajmniej miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle. Fakt, że wprowadziłam żałobną atmosferę, no ale musi być jakaś równowaga w przyrodzie. Ktoś się cieszy, to i płakać musi ktoś
-
Ja już od bardzo dawna zamiast z uśmiechem podziwiać akwarium to po przyjściu do domu czy w staniu z łóżka z lękiem lecę do akwarium sprawdzać, czy inwentarz się zgadza. Każde nowe zachowanie zwierza odczytuję jako zwiastun kolejnej tragedii. Dzisiaj siedze w pracy i zastanawiam się, co z krabem. Tez czytam o Twoich problemach z wodą i nie mam pojęcia, jak pomóc. U mnie dotąd nie było z tym problemu, woda kryształ. Za wyjątkiem tej walki z oodinium, gdzie woda po lekach i czosnku tez straciła na przejrzystości. Ale myślę, że to zejdzie wkrótce, wczoraj po podmianie była już poprawa.
-
Z domowników jest 12 letnia córka i kot. Córka widzę ze czasem bawi się czyścikiem, bo jest w innym miejscu, choc jej nie pozwalam dotylac akwarium.nie przyzna się za nic. Ale zwykle ryba wyskoczyła gdy jej nie było.
-
Nie maluję paznokci, nie używam kremów do rąk, niczego nie rozpylam w pokoju z akwarium. Akurat te rzeczy wiem. Rak tez nie wkładam czesto, przy tej chorobie akurat tak robiłam. Akwarium przecieram wyłącznie papierowym ręcznikiem zwilzonym woda i drugim na sucho.
-
Byłam przy tych rybach, gdy konały, do ostatniej chwili. Próbowałam jakoś pomóc, osłonić falownik jak podpływały słabe zbyt blisko niego, odegnałam ślimaka, który zbyt szybko chciał przyjść na obiad, odsuwałam skałki, jak gdzieś przeszkadzały rybie, co tylko się dało jeszcze dla nich zrobić. Długo walczyły, ciągle to widzę przed oczami i próbuję nie płakać. Nie wiem, czy po tym kiedykolwiek zdecyduję się jeszcze na rybę, na razie spróbuje utrzymać to, co jeszcze pozostało. Krajobraz po walce straszny, woda mętna od leków, czuć czosnkiem. Niektóre korale zwiniete, bo nie włączałam światła, albo kładłam cos na szybę, żeby było przytłumione, przeszkadzało chorym rybom. Wczoraj po odejściu ryb zrobiłam podmiany 10l, włożyłam absorbery i świeżą gąbkę, odpieniacz przelewa, więc zdjęłam tylko kubek, żeby natleniać wodę. Nie mogę zdjąć pokrywy przez jednego slimaka, który wyłazi z akwarium. Boję się o kraba, może to niepotrzebna panika, ale wydawało mi się, że jakoś dziwnie nerwowo potrząsał swoimi pomponami. W lekarstwach podobno nie było nic, co mogłoby mu zaszkodzić, krewetki i slimaki wydają się ok.
-
Właśnie dlatego, żeby ryby miały więcej miejsca zdecydowałam się na większy zbiornik. Kupowałam do 54l malutkie rybki, myśląc że na te 2 miesiące im wystarczy. Ale po tych stratach nie będzie już w dużym ryb. Proszę mnie już nie katować, i tak ciągle płaczę i mam żal tylko sama do siebie.
-
ściągnęłabym szybę, bo już nie ma ryb. Ale jest Ślimak sierota, który potrafi wyjść ze zbiornika. Niedawno go znalazłam przyklejonego do tej szyby od spodu, w powietrzu. Inne slimaki tak nie robią, nie wychodzą ponad lustro wody. Co do ryb to wardi miała pod każdą skała jamki. Na kopała ich z 5. Cinctus potrafił w biały dzień na moich oczach nagle wyskoczyć, nic się nie działo, obserwowałam z daleka. Siedział na piachu i nagle skok prosto w 3 mm szpare, bo krzywo położyłam szybę po wlaniu pokarmu. Co go mogło zzestresowac? kolejny raz wwyskoczył jak mnie nie było, nie mam pojęcia którędy, bo miałam już obsesję i przed wyjściem z domu lub spaniem po 3 razy sprawdzałam czy wszystkie szpary zakryte.
-
Niestety nie potrafię znaleźć przyczyny. Wydaje mi sie ze robie tak, jak wszuscy. Odpieniacz i kaskada chodza non stop wpuszczajac babelki do wody. Dlatego rezygnuje z ryb, już za dużo ich przeze mnie zginęło.
-
Czytalam ten temat jeszcze zanim pojawila się u mnie odinoza. Jednak w takich chwilach człowiek nie wie, co wybrać, bo żadna metoda nie daje 100% gwarancji. Ja wybrałam źle.
-
U mnie ospa przyszła po wprowadzeniu nowych blazenkow, obydwa z tego samego sklepu. Ładnie jadły, wyglądały zdrowo, po 3 czy 4 dniach jeden zachorował. Odszedł błyskawicznie, ale zaraził mandaryna i drugiego błazenka. Mandaryn był u mnie ze 2 miesiące, dobrze odżywiony. Lek zaczęłam podawać po zgonie pierwszego blazenka, ale on po poludniu mial objawy, a kolejnego dnia rano odszedl szybko. Plywal, a w ciagu 15 minut zaczal sie zataczac i opadl na piach od razu martwy. Pozostale ryby były jeszcze w dobrej formie, kiedy podalam pierwsza dawke leku, ale oodinium je pokonało. Walczyły dużo dłużej, dlatego zakładam, że pierwszy blazenek był tym słabszym ogniwem. Krewetkom i ślimakom ospa nie grozi. Jedynie lekarstwo z miedzia by je zabiło wiec nie stosuj takiego. Mandaryn niedtety może odejść, mój mimo że byl zdrowy i dobrze wypasiony nie dał rady.