Skocz do zawartości

Słony leszcz

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    2 618
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Słony leszcz

  1. Problem w tym, że teraz takie czasy, że jak masz dzieciaki i sam się nie podszkolisz, to masakra. Połowa lekarzy to nawet nie spojrzy dobrze na dzieciaka, tylko od razu przepisuje litanię leków od producenta, który na najlepsze "konferencje" wysyła. Przerabiałem już akcje typu dwa antybiotyki, które się konfliktowały (każdy miał w ulotce, żeby nie podawać go jednocześnie z tym drugim), leki sterydowe na infekcje (100% nie alergiczne) nosa/zatok (gdzie w ulotce WIELKIMI literami jest, żeby absolutnie nie podawać leku przy infekcjach)... a to tylko najgrubsze przykłady, o jakichś bezsensownych cudach nie wiadomo na co już nawet nie wspominam. Może ja się nie znam, a "lekarz" się zna i wie lepiej, ale problem w tym, że ci "lekarze" nawet nie zbadali porządnie dzieciaka, a przepisywali bardzo silne i potencjalnie niebezpieczne leki na zwykłe przeziębienia i sezonowe wirusówki. Dzięki temu, że "bawię się w medyka" moja starsza córa nie zaznała jeszcze żadnego antybiotyku, sterydów czy innego syfu - efekt taki, że najpoważniejsze choroby u niej to drobne przeziębienia "przedszkolne" objawiające się zwykle jednym dniem gorączki i "gilem" przez tydzień. Hitem (w stylu czarnego humoru niestety) była pani pediatra, która kiedyś zasunęła tekstem typu: "Był tu taki jeden Pan ostatnio i taką super maść pokazywał, to może byśmy spróbowali". Na szczęście pani pediatra odpuściła super maść i wypisała skierowanie do normalnego dermatologa (oczywiście po naleganiach). Babka nie potrafiła zdiagnozować zmiany skórnej u dziecka, ale była gotowa stosować jakąś super maść, o której nie wiedziała za wiele ponad to, że "pan" z firmy farmaceutycznej ją polecał. Także, problem jest nieco bardziej złożony niż "przemądrzali rodzice". Pewnie w jakimś stopniu to sami rodzice cześć winy za to ponoszą (oczekiwanie, że dziecko wyzdrowieje w 2 dni, żeby mogło iść do przedszkola, a rodzic mógł wrócić do swojej super ważnej pracy), ale jednak po to jest lekarz, żeby leczył pacjenta, a nie zaspokajał widzimisię nieodpowiedzialnego rodzica. Nie mówię, że wszyscy lekarze tacy są. My też znaleźliśmy w końcu takiego pediatrę, któremu ufamy (i który potrafi nas opiep...ć czasem, jeśli coś zaniedbamy) i prowadzamy do niego dzieciaki, a jak już konieczność rzuci nas w "objęcia" NFZ, to konsultujemy z nim każdy jeden lek i każdą decyzję. Problem w tym, że niestety są duże szanse trafić na lekarza, któremu zwyczajnie się nie chce poświęcić dość uwagi pacjentowi, być może jest niedouczony, być może ma swoje wątpliwe interesy z koncernami farmaceutycznymi... Co do szczepień... Tu też lekarze mają dużo za uszami. Wiadomo, krążą różne bzdury w internecie itd... Ale lekarze też nie bardzo chcą/potrafią (a powinni chcieć i potrafić) wytłumaczyć wszelkie za i przeciw związane ze szczepieniami, zarówno obowiązkowymi, jak i zalecanymi. Jak się człowiek próbuje czegoś dopytać, to w przypadku obowiązkowych zwykle "lekarz" od razu nastawia się, jakby rozmawiał z oszołomem, "trzeba i tyle, bo prawo tak każe, a jak ktoś nie szczepi to jest złym rodzicem, koniec, kropka". Co do zalecanych to też raczej próżno oczekiwać, że "lekarz" konkretnie wytłumaczy na co dokładnie jest to szczepienie, przeciwko jakim chorobom chroni, jak skuteczna jest szczepionka, jakie mogą być skutki niepożądane. Kilka ogólników typu "lepiej zaszczepić, bo nigdy nie wiadomo" i że "raczej nic złego się po tych szczepionkach nie dzieje". Swoją drogą, nasz lekarz pediatra dość konkretnie rozprawia się z tematem szczepień. Polecam lekturę tym, którzy maja wątpliwości w tym temacie: http://www.drpleskot.pl/porady-zdrowotne/144-szczepic-czy-nie-szczepic-2 PS. tam gdzie piszę "lekarz" (w cudzysłowie), mam na myśli tych pracowników służby zdrowia, którzy lekarzami być nie powinni lub przynajmniej powinni poddać się jakiejś reedukacji. Piszę tak, żeby podkreślić różnicę między takimi osobami, a prawdziwymi lekarzami z powołania, których bardzo szanuję, i którzy wcale nie są aż tak nieliczni. Oż się napisałem...:-)
  2. Słony leszcz

    wentylatory

    Od tego jest lampa:-) Grunt że już kręcą, bo ponoć po 36 ma być w okolicach środy. Tyle, że korale w zasadzie wolą 28 niż 23. 25 to już raczej niska temperatura. Także z grzałki bym nie rezygnował, a raczej poszukał termoregulatora do wentylatorów.
  3. Słony leszcz

    wentylatory

    Daj jakąś histerezę, choćby te 0.5 stopnia, żeby nie było sytuacji, że grzałka będzie grzała, a wentylatory chłodziły, i jedyny efekt to zużycie energii i wody na dolewkę. No i bez zdjęcia się nie liczy:-)
  4. Słony leszcz

    Para Błazenków

    Z tego co piszesz, wynikają takie rzeczy: 1. Miałeś młode błazny w za małym akwarium. 2. Pomimo, że były młode i małe, to i tak ucierpiały, bo nie rozwijały się właściwie ("skarłowaciały"). 3. Nawet po przesiadce na większe akwarium te ryby nigdy już nie osiągnęły rozmiarów właściwych dla ich gatunku, czyli szkody jakie odniosły ryby w zbyt małym zbiorniku są nieodwracalne. Który z tych faktów ma niby świadczyć o tym, że błaznom jednak jest dobrze w nanokosteczce? A argument (dyżurny) o zajmowaniu jednego ukwiału i nie oddalaniu się od niego jest słaby. Czemu? A dlatego, że jak do nawet sporego kilkuset litrowego akwarium wpuścisz nowego błazna lub nowa parę, to momentalnie wybuchnie konflikt i "stara" para brutalnie zacznie atakować nowe osobniki. Czyli, terytorium błaznów jest jednak większe niż sam ukwiał i 15 cm od niego. A skoro ryby aktywnie bronią takiego terytorium (ze stratą energii i narażeniem zdrowia, czy nawet życia), znaczy to, że jest im ono potrzebne do szczęścia. Sam fakt, że ryba nie zdechła przez jakiś czas w jakimś akwarium, nie świadczy jeszcze, że to akwarium było dostatecznie duże. Ja rozumiem, że każdy jakieś tam błędy popełnił, każdy kiedyś ten "litraż minimalny" naciągnął, a niektórzy mają też potrzebę, żeby to zracjonalizować i przekonać samego siebie, że to było ok. Ale nie doradzajcie początkującemu, żeby zaczynał przygodę z morskim od przerybionego akwarium, bo efekt może być taki, że po kilku miesiącach walki z kolejnymi plagami się człowiek zniechęci. Moim zdaniem, najlepsza rada jaką można dać początkującemu, to żeby nie kombinował, wszystko robił zgodnie z tradycyjnymi "kanonami", przestrzegał opisów wymagań zwierzaków itd. Jasne, że część osób (np ja:-) nie pójdzie tą drogą i jednak będzie robiło po swojemu (płacąc też tego cenę), ale nie powinno się początkujących do tego zachęcać.
  5. Wczoraj zrobiona kolejna podmianka, a przy okazji konkretniejsze czyszczenie cyrkulatora i kaskady, wymiana waty, bakterie. Trochę też przedmuchałem akwarium (cyrkulacja na max + pipeta), bo i tego cyjano trochę się nazbierało gdzieniegdzie na skale, i osadów już trochę było. Z powodu cyjano nadal wstrzymuję się z dalszym podbijaniem temperatury (pierwotnie miałem iść do 28 stopni, ale na razie jest 27), na wypadek gdyby to miało związek i żeby nie nakręcać jeszcze większego zakwitu. Jedno z briareum zaczyna włazić na stopę capnelli, a stopa capnelli też w innych miejscach włazi na briareum, ogólnie chyba tam mała kłótnia jest. Pytanie, czy interweniować, czy może pozwolić im samodzielnie ustalić granicę? Druga capnella z kolei z xenią chyba się przepychają, ale tutaj xenia odpuszcza powoli ten kierunek ekspansji.
  6. Warto kiedyś się wybrać. Szczęka Ci opadnie jak zobaczysz te wszystkie baniaki i instalacje. Konrad miewa czasem specyficzne wypowiedzi, ale jeśli chodzi o jego hodowle, to jestem pod wrażeniem nieustającym.
  7. Słony leszcz

    Para Błazenków

    Ale to właśnie o tym mowa. Przez jakiś czas takie błazny głodzone nawet są w stanie przeżyć, ale nie rozwijają się jak należy. Pytanie więc zasadnicze: czy koniecznie trzeba mieć błazny, które będą się tam męczyły, a przy okazji utrudnią prowadzenie akwarium, czy może lepiej poszukać mniejszej rybki jakiejś, bardziej odpowiedniej do nanokosteczki? A druga sprawa, to co się stało z tymi błaznami i z tym akwarium, skoro tylko przez rok taki układ funkcjonował. Rok to nie zbyt długo w morskim. O właśnie. Rybki hodowane w dobrych warunkach, karmione jak należy, rosną duże i żyją długo, nie karłowacieją, nie chorują co chwilę i nie zdychają po kilku miesiącach.
  8. Słony leszcz

    Para Błazenków

    Zacznij od tego, że przemyśl ten zakup. Błazny rosną spore, apetyt też im dopisuje. W takim akwarium dwa błazny mocno zabrudzą Ci wodę, więc jeśli planujesz jakieś koralowce bardziej wymagające niż xenia, raczej odpuść sobie błazny. Nie przypadkiem piszą, że dla błaznów potrzeba od 80 litrów wody (a często to i więcej jeszcze). Bo jak kupisz rybę, to ją trzeba karmić potem tak jak @nanokaczor pisze, żeby nie była głodna. Zwyczajnie, karmisz tyle, ile jest w stanie zjeść, żeby nie zostawało za wiele. Problem zaczyna się, jak z powodu przerybienia (przerybienia, a nie przekarmienia) parametry polecą, plagi się pojawią, zaraz ktoś się znajdzie, kto poradzi Ci ograniczyć karmienie. Efekt będzie tak, że plagi będą nadal, a ryby będą głodowały w imię "ratowania" korali zbyt delikatnych do takiego akwarium. Także, podstawa to zdecydować się, jakie akwarium chcesz mieć, co jest priorytetem? Ryby, czy koralowce, a jeśli korale, to łatwe miękasy, czy raczej spsy? W takiej małej kosteczce nie da się mieć wszystkiego, trzeba się zdecydować i potem konsekwentnie trzymać założeń.
  9. Ja robię tak: 1. Wyłączam kaskadę (zupełnie, wtyczka z gniazdka). 2. Wyciągam rurkę (przy wymianie waty zawsze tez czyszczę ją, bo się na tych sitkach na końcu zawsze jakieś resztki zbierają). W tym momencie kaskada jest odcięta od akwarium. Inaczej rurka pracowałaby jak "u-rurka" i wstecznie by woda przez nią mogła płynąć do akwa. 3. Delikatnie ściągam starą watę, czyli podnoszę, składam na pół ("brudną" stroną do środka), potem jeszcze bardziej zwijam i wyciskam wodę do kaskady (coby nie usunąć za dużo soli z akwarium razem z watą). 4. Układam nową watę. 5. Montuję rurkę. 6. Włączam kaskadę. W efekcie, syfek z waty w czasie wymiany zostaje w kaskadzie i potem trafia już na świeżą watę, więc przynajmniej grubsze farfocle nie polecą do akwa. U mnie zaczątki kożucha wskazują jednoznacznie, że pora zmienić watę (może częściej zmieniaj) i dodać bakterie. Niby wata kożucha nie zbiera bezpośrednio, ale jednak wymiana pomaga. Może kwestia tego, że się organika zaczyna rozkładać w brudnej wacie, a może się wata przypycha i spada przepływ w kaskadzie... Grunt, że działa. No oczywiście skimer Ci temat rozwiąże, choć to kolejna elektryka w akwarium:-( Pokaż to briareum różowe, bo na stronie u Konrada to trochę podkręcone są kolorki:-), a nie przyjrzałem się naocznie jak byłem. Załapałeś się na zwiedzanie garażu? To się nazywa pozytywne zakręcenie, he he:-) Ja od dołu wieczka kaskady wkleiłem takie jakby kolce zrobione z plastikowego patyczka od balonu, żeby trzymały watę i lekko ją dociskały - działa super. Bez tego wata potrafiła się podnieść i spiętrzyć wodę, i było potencjalne ryzyko wycieku. Nie mówiąc o tym, że woda zamiast przez watę, przypływała pod nią.
  10. Cyjano się sroży:-( Co ciekawe, wszystko napompowane jak nigdy, nawet szczepka acropory wygląda coraz lepiej.
  11. Ależ żeś się czepił tych cree. Tak nieśmiało tylko zwrócę uwagę, że sam dopalasz swoje akry świetlówkami. Ale kij z nimi, jak im służą, to tym lepiej, na zdrowie:-) Rzecz w tym, że są różne drogi. Tobie dobrze wychodzi z cree, inny będzie miał super akwa pod power ledami, a jeszcze inny, choćby i hqi miał, to i tak mu nic nie urośnie. Czy koniecznie musisz absolutnie wszystkich przekonać do swojej opinii? Nie mówiąc już o tym, że poziom dyskusji sięgnął bruku, albo i zarył pod bruk. "Szczekanie"? Naprawdę? Tylko jak to będzie się miało do driverów, które już chyba płyną do Ciebie z państwa środka? Te całe cree to nie na 1.5A są? No chyba, że z założenia je na pół gwizdka będziesz palił pod prądem 700mA. Tyle, że trochę szkoda tych drogocennych cree nie wykorzystać bardziej. PS. Odpal tę lampę jak najszybciej, bo tu już emocje sięgają zenitu w oczekiwaniu;-) Na szczęście to już weekend, dla mnie przynajmniej
  12. Czy tam Ci do rana cokolwiek przeżyje w akwarium? I czy dziur w szkle nie wypali? Zastanów się, czy aby napewno nie za bardzo kombinujesz i nie próbujesz iść na nadmierne skróty.
  13. Może przez potencjalnych klientów, którzy widząc napis "CREE" przestają zwracać uwagę na cokolwiek innego? Celem producenta nie jest robienie dobrego, czy tym bardziej taniego sprzętu, ale takiego, który będzie się dobrze sprzedawał oraz da się na nim jak najwięcej zarobić. A obecnie modne jest CREE. Możesz spojrzeć na to inaczej. Markę wypracowali sobie właśnie na diodach power led, a nie na cree. Wniosek z tego prosty - nie są to złe diody.
  14. Bym powiedział, że to może nie najlepiej świadczyć o hance A na poważnie, to fajnie, że ten sprzęt działa (najwyraźniej), że "poważny" producent się za to wziął i nie zawiódł oczekiwań. Do tej pory były tylko azjatyckie cuda tego typu, a tam wiadomo, raz trafisz super, a raz tragedia. Cena tak na prawdę też nie jest nie wiadomo jaka. Ja swoje "azjatyckie cudo" kupiłem za 3 stówy, i to jeszcze w promocji (wiadomo, na alliexpress można jeszcze taniej, ale jakoś tak preferuje sklepy i odbiór towaru w kilka dni). Markowy refraktometr kosztuje od 2 stów w górę. Także, nie ma tu jakiejś przepaści, jak do HI 96822. A tak na marginesie, sg 1.023 o nie przy mało trochę? Bo to zaledwie 30ppt by było...
  15. A sprawdziłeś to faktycznie, że wytrzyma? Bo to pijarowo lepiej wygląda, jak się napisze, że są diody cree. A wszystko może i w tej samej fabryce w chinach robione. Poza tym, to Ty za to płacisz, to czemu ma się producent szczypać?
  16. Ale 7x możesz wymieniać, i jeszcze do przodu będziesz:-) Albo od razu dać np 2x więcej diód i zasilić prądem 300mA, a wtedy będą świeciły i świeciły. Inna sprawa, że u mnie już kilka miesięcy świecą power ledy i jeszcze żadna się nie spaliła. Jedyne straty to chyba za dwie, które przegrzałem w czasie lutowania.
  17. 139 vs. 130, całe 9 lumenów, czyli jakieś 7%:-) Zakładając oczywiście, że cree jest chłodzona do 25 stopni;-) Za to ja się porówna cenę (8.86 vs. 1.20)... ups, ponad 700% droższe okazują się CREE.
  18. A jaki to ma związek z umiejętnością czytania dokumentacji czy rozumieniem podstawowych faktów fizycznych? Jeśli nie liczyć latarek kieszonkowych, to nie, i co z tego? Kiły też nie miałem, co nie znaczy, że nie wiem skąd się bierze i jakie ma objawy. Właśnie w tym rzecz, żeby nie przyjmować wszystkiego na wiarę, zakładać że jak droższe to na pewno lepsze. No właśnie, w czym konkretnie lepsze są te cree? Wydajność już przerobiliśmy. Nierośnięcie spsów pod power ledami też było. Jeszcze jakieś hipotezy? A poza tym, temat nie o cree, tylko o nowych lampach (na power ledach) kolegi.
  19. W sumie to spodziewałem się takiego wyniku, to jednak hanna. No ale dobrze czasem sprawdzić też hannę:-) W Twoim przypadku może tak, ale inne osoby które kupiły to albo wprost pisały o swoich nieudanych przygodach z tanimi refraktometrami, albo ostatnio wystawiały na targowisku chińskie refraktometry:-). Stąd wniosek, że WIĘKSZOŚĆ (nie pisałem że wszyscy) kupujących zmieniło marny refraktometr na hankę i może trochę stąd te zachwyty. Ja jeszcze raz powtórzę, wcale nie próbuję umniejszać jakoś jakości tego sprzętu. Gdybym miał nadmiar środków, to może i sam bym sobie taki kupił dla wygody codziennej (choć jednak klasyczny refraktometr bym zostawił, żeby w razie czego móc sprawdzić). A jeszcze pytanie, czy sprawdziłeś ten wynik "1.023" z innym urządzeniem? Ale to taka czysta ciekawość, bez podtekstów:-)
  20. No nie dokładnie tak jest, jak piszesz. Uzyskujesz może te 139 lumentów, ale z PIERWSZEGO wata, tzn przy zasilaniu diody prądem 350mA, i to jeszcze w temperaturze 25 stopni. Jak dasz 1A, to nie będziesz miał 3x139 lumenów, bo sprawność diody mocno spadnie, tylko 2,5 x 139 lunetów (oczywiście, zakładając temperaturę 25 stopni nadal). Bo temperatura tez wpływa na sprawność (uwaga, temperatura złącza w diodzie, a nie temperatura lampy) W sumie, jak się to wszystko uwzględni, to wyjdzie że wynik CREE wcale nie powala. CREE przy prądzie 700mA da Ci 1.9 (wg wykresu pierwszego) x 139 = 264,1 lumenów (już pomijając nawet wpływ temperatury) Power led przy tym samy prądzie da Ci 240-260 lumenów To gdzie tu ta ogromna różnica? A, i trzeba pamiętać, że dioda "3W" pobiera w praktyce ok 2.5W tylko. Wchodzi, że realnie i power led, i CREE ma da ok 100 lumenów z wata.
  21. Też bym obstawiał wysokie zasolenie. Nadal mierzysz spławikiem, czy kupiłeś już refraktometr? Generalnie, samo w sobie wysokie Ca i Mg to nie jest jakiś problem, wysokie zasolenie (oczywiście w jakichś granicach) też co najwyżej rybom nieco utrudnia życie. Ale problem jest taki, że jak nie znasz zasolenia, to każdy jeden pomiar innego parametru jest psu na budę, bo wszystko od zasolenia zależy. Więc możesz zacząć podejmować błędne decyzje, "korygować" parametry i w ten sposób jeszcze bardziej destabilizować baniak. Sądząc po tym: Mg-1500, Ca-520, Kh-10, to bym strzelał, że masz tam tak ze 38-40ppt. Także, ustal jakie masz tak na prawdę zasolenie. Osobiście szczerze radze zakup porządnego refraktometru i płynu kalibracyjnego, to Cie nie minie. A tak w ogóle, to napisał byś, w czym problem konkretnie. Nadal te marniejące korale? Bo to już kilka miesięcy temu było, to się wiele mogło zmienić. No rozumiem, że zastanawiają Cię podwyższone wapń, magnez i KH, ale czy mierzyłeś je w związku z jakimś problemem, czy tak po prostu?
  22. Niespecjalnie. Tzn, mam mitraxa, ale na razie młóci włosowate (i chwała mu za to). Może jak się skończą, to weźmie się za valonię. Generalnie, nie spędza mi to snu z powiek. Włosowate, to jest problem, bo tworzy dywany, w których gromadzi się syf i jeszcze bardziej napędza wzrost włosowatych, ale na szczęście powoli już to za mną. Jakby coś, to jeszcze mam dwa gatunki pełzatki, caulerpa lentillifera i caulerpa racemosa, obydwa z tych inwazyjnych. Mam też na skale posadzone dwa gatunki briareum (to to nawet glony porasta i wypiera:-), i do tego jeszcze xenię, co wszyscy piszą, że jak już to tylko na osobnej skałce. Wracając do valonii, osobiście nie zauważyłem, żeby ona jakaś szczególnie inwazyjna była, przynajmniej u mnie. Siedzą te kuleczki gdzieniegdzie, ale jakoś specjalnie się nie rozrastają i nowych nie przybywa. A w zasadzie, to całkiem ciekawy glon jest. No, caulerepy też mam sporo:-) A, bo Wy o tym zdjęciu ostatnim... Małża (o ile to jest małż) mi zidentyfikujcie lepiej, zamiast zielone oglądać:-)
  23. Jakoś ciężko mi uwierzyć, żeby w akwarium z włączonym obiegiem i cyrkulacją mieć lokalne wahania zasolenia, i to na tyle duże, że refraktometr to złapał. Musiałbyś mieć tam chyba nierozpuszczoną jeszcze sól... Refraktometr, jak każdy inny sprzęt, też można uszkodzić. A może za długo trzymałeś w dłoni i zaczął się nagrzewać przy tych wielokrotnych pomiarach... Mój H2Ocean działa idealnie. Przez kilka miesięcy kilka razy go kalibrowałem, a w zasadzie sprawdzałem, bo chyba tylko raz musiałem skorygować odczyt o 0.5 kreski. Sprawdzałem na płynie saliferta oraz na RODI, zawsze idealna zgodność pomiarów (35 na płynie, 0 na rodi). A duże miałeś te różnice w odczytach kolejnych?
  24. No i dla mnie jednak trochę o to chodzi w DIY, żeby mieć pełna dowolność doboru led, ich ułożenia w lampie itd... Po to się człowiek grzebie w tych kabelkach, żeby wszystko było zgodnie z koncepcją własną, a nie jakiegoś Chińczyka. Wg mnie takie moduły najbardziej by się sprawdziły w takiej pół-komercyjnej, zarobkowej produkcji lamp na zamówienie. Oszczędziły by odrobinę wydatków i pracy, poprawiając finansową efektywność całego przedsięwzięcia. Ale w DIY "dla siebie" takie rzeczy nie są aż tak istotne.
  25. No aż tak daleko bym nie szedł:-) Pewnie ktoś tam coś pomieszał w parametrach. A jeszcze inna sprawa, to że lumeny są zwodniczą jednostką. Ja najbardziej lubię, jak mam podaną moc światła w mW, ale to w opisach sklepowych rzadko, w dokumentacji czasem udaje się dokopać. Bo mnie nie interesuje, czy światło będzie dla oka jasne, ale jaką moc w wybranym przeze mnie paśmie dostarczę do akwarium. No ale to standardowy marketing, każdy chwali się zawsze tą większą liczbą, czyli dla białych - lumeny, dla niebieskich - mW mocy światła. Dodatkowo, poruszyłeś temat istotny przy cree. O ile w cree jest mały wybór "kolorów" (biały ciepły, neutralny, zimny, niebieski, rb, czerwony, zielony, żółty... i pewnie wiele więcej się nie znajdzie powszechnie dostępnych), to jest masa przeróżnych typów, różnych "XP", "XE", "X2"... I tam niektóre typy są super, a inne całkiem przeciętne, natomiast wszystko automatycznie trafia do worka "CREE", a cena x3. I teraz jak nie zrobisz doktoratu z dokumentacji cree, to masz dużą szansę kupić przeciętne diody za wygórowane pieniądze. No właśnie, trafnie podsumowane:-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.