-
Liczba zawartości
615 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez ZenonPL
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 37
-
Miałem kiedyś dwie, ale szybko musiałem jedną wyłowić, bo by się wzajemnie zatłukły. Po kilku dniach odłowiłem również tę, którą zostawiłem, bo startowała praktycznie do każdej innej ryby, która przepłynęła mniej niż pół metra od niej. Może mi się jakieś psychopatyczne trafiły, ale IMO wśród garbików to większe świry niż dascyllusy.
-
Dokładnie. Morszczyzna ma jakieś nadprzyrodzone zdolności, i wyłapuje takie rzeczy. Najbardziej to widać, gdy chce się odłowić rybę - nagle wszystkie inne pływają jak zwykle, tylko tej jednej nigdzie nie widać
-
Film mógłby śmiało być o połowę krótszy, a ich strona internetowa to zbiór ładnie brzmiących, ale niewiele mówiących zdań. Generalnie to chyba im chodzi o to, że ta "ekspercka grupa konsultantów" pomoże ci nieboraku w każdym problemie jeśli im za to zapłacisz. Czyli doradzimy ci za twoje pieniądze, bo sam nie masz mózgu. O rybach nie było już ani słowa
-
W moim poprzednim akwarium, na innej skale, miałem ich mnóstwo i były nie do zabicia. Teraz jedyne miejsce gdzie rosną to muszla pustelnika, gość wygląda jak zielony troll - ale, odpukać, nigdzie indziej ich nie ma. A powinno być ich od cholery, bo lecę na kranówce, nie mam odpieniacza, a w tym roku podmianę zrobiłem chyba raz, całe 30 litrów. PS: magnez i magnes to dwie kompletnie inne rzeczy, nie myl ich ;-)
-
Tja, to glon. Wyjątkowo wredny, nic go nie żre, a jest jak aiptazja, im bardziej go niszczysz, tym jest go więcej. Obawiam się, że będziesz musiał wymienić skałę. Nawet wysuszenie jej na wiór może nie pomóc. (Miałem kiedyś taki zagloniony kawałek, wyszorowałem we wrzątku i na parę miesięcy trafił do piwinicy na półkę. Potem wrzuciłem go z powrotem do akwarium i dzień dobry, to znowu my. Wydaje mi się, że po prostu jest jakiś rodzaj skały, która w jakiś sposób promuje wzrost tego ścierwa.
-
Kolejni specjaliści, którzy wiedzą lepiej, co ma robić.
-
Odinstalowywałem WoTa chyba ze cztery razy, bo za każdym razem wsysa jak bagno, i nie mam kiedy się wyspać Z czołgów dających niezła frajdę to oczywiście nieśmiertelny KV. Ciężkie czołgi z wysokich tierów są nudne, wolno strzelają, wolno jeżdżą i przede wszystkim ciężko je utrzymać bez konta premium. Fajnie tez mi się grało angielskimi ciężkimi z tierów 1-3, ale nie pamiętam, jak się nazywają - tyle tylko, że nieco wyżej ustawiona Walentyna to przeokropny badziew . Oczywiście, co kto lubi, jeden woli szaleć lekkim T-50, inny łupać artylerią z krzaczorów. Tak czy siak, gra IMO zarąbista. Aż za bardzo . Z kolei World of Warplanes mi nie podszedł, czekam na World of Battleships. A jeśli ktoś lubi online'owe samolotówki a WoA tez mu nie leży, może wypróbować War Thunder; to jakby konkurencja dla WoT/WoA/WoB, ale oni zaczęli od samolotów. Osobiście za lataniem nie przepadam, ale w War Thunder dość miło spędza się czas.
-
IMO nie ma co szaleć, że tylko morskie, i potem nic. Ja mam solniczkę właściwie dlatego, że żonie podobają się krewetki, kraby i falujące miękkasy, mi jest w zasadzie dość obojętne, a w słodkowodnym można zaszaleć z obsadą czy aranżacją, a gdy się znudzi, to względnie niewielkim kosztem zmienić na inną. Morskie to w kółko to samo, wystarczy pooglądać TOTMy: skała, patyki, zółtek, białobrody, nemo. Jeśli to morskie miałoby mieć bogactwo życia, to obowiązkowo w cholerę forsy na światło, cyrkulację [=prąd, dużo prądu], pewnie jakiś tam odpieniacz, prochy do wody, sól, równa się jeszcze więcej kasy. A robienie wyspy tylko po to, żeby mieć morskie to IMO taki sobie pomysł. Pewnie, że można wpuścić trzydzieści pokolców, ale raz, to wydatek ładnych paru tysięcy, dwa, nie ma gwarancji, że ich szlag nie trafi, albo się nie zeżrą. Początkującemu nie polecam. Do tego dochodzą przyjemności typu dino, cyjano czy inne syfy, (a dojdą prędzej czy później prawie na pewno) przy takim litrażu to średnia przyjemność. IMO posiadanie takiego litrażu ma gigantyczną zaletę - można obserwować naturalne zachowania ryb w stadach, i nie chodzi mi o neonki, a np. pyszczaki, czy trofeusy - wiadomo, że można trzymać 30 sztuk w 350 litrach, ale jeśli się ma 60 takich ryb w 2500 litrach to zupełnie inna bajka. A jeśli chodzi o stronę wizualną, to słodkowodna banda pyszczaków będzie równie atrakcyjna jak morskie Fish Only, za drobny ułamek kosztów. Piszę właśnie o finansach, bo IMO jeśli Przemek nie jest do końca zdecydowany, co chce trzymać, to nie widzę sensu namawiania go na morskie za wszelką cenę. Niech sobie pohoduje słodkowodne, wypróbuje te, czy tamte ryby, jeśli mu styknie to OK, jeśli nie, to na morskie zawsze może się przesiąść.
-
A dlaczego 10, może napisz, że ich tam będzie ze dwa miliony, poczujesz się lepiej. Męczysz rybę i szukasz jakichś lamerskich wymówek. Żałosne. Thumbs up dla Gabera.
-
Przewalam cały (no, pod skałami nie) piasek ręcznie co trzy-cztery dni przy okazji czyszczenia szyb z glonów.
-
Mój łazi po piasku. Zresztą zwiedził już pół akwarium a teraz znalazł sobie jakieś debilne miejsce, gdzie go ledwo widać. Rybi cyc.
-
Rybi typ na topa czyli gatunek który jest numerem jeden u was
ZenonPL odpowiedział michalzgierz1989 → na temat → Ogólny
Wyklęty Powstań Ludu Ziemi i Zejdź Do Stawu Ze słodkowodnych pielęgnice - Meeka, Severum, nawet zebra. Lubię też yellowki, ładnie wyglądają w stadzie. Z morskich....bo ja wiem, chyba nic szczególnego. Choć podoba mi się zachowanie Corisa gaimard, gdy sobie przewraca skałki szukając żarcia. Ostatnio kupiłem Amblygobius rainfordi i Amblygobius hectori i podoba mi się, jak sobie skubią skałę i przeczesują piasek. Sympatyczne, i nie pływają w kółko z nosem przy szybie, jak te durne pokolce. Sorry za czcionkę, ale coś się przestawiło, i nie mogę ustawić normalnie.. Poprawione mintaj -
Dwa garbiki lub inne "samodzielnie trzymane" różnych odmian
ZenonPL odpowiedział dale → na temat → Dla nowicjuszy
Kiedyś próbowałem z parasemkami, generalnie małe stadko raczej na pewno nie utrzyma się, albo dobierze się parka i zatłucze resztę, albo najsilniejszy zatłucze resztę. Hemicyanee są chyba nieco mniej agresywne, ale to chyba - faktem jest, kiedyś widziałem stadko właśnie hemicyanei, sześć sztuk, i zero agresji, ale może to tak się złożyło. Na seaforum jest wątek człowieka, który trzyma u siebie 150 parasemek - to jest czad! Wg niego, trzymanie stadka tych rybek ma sens dopiero gdzieś od 25-30 egzemplarzy, w mniejszym stadzie się wzajemnie wybiją - jestem skłonny mu wierzyć. Generalnie, niby te morskie ryby są bardziej społeczne, ale i znacznie, znacznie bardziej agresywne względem siebie. Nieraz się czyta o tym, że komuś np. pterapogony się wybiły, a przecież w naturze trzymają się bardzo blisko razem. (Może to kwestia zagrożenia z zewnątrz, w naturze rybom grożą drapieżniki więc siedzą w stadzie, w akwarium czują się bezpieczniej i im odbija (?)). Kiedyś kupiłem sobie pięć malutkich clarków, takich po 1.5 cm, chciałem, żeby było jak na filmach przyrodniczych , gdzie cała grupka sobie siedzi razem, ale gdzie tam. Po półgodzinie wszystkie zaczęły się żreć o jednego sarkopytona - oczywiście do wyboru miały ich co najmniej z osiem, każdy by sobie coś tam znalazł, ale po co, lepiej się nap@#$%. Po kilku dniach oddałem komuś trzy bo by się pozabijały.Debile. -
Ben, czas odryć sobie beret. Wolność jednego kończy się tam, gdzie zaczyna wolność drugiego, i tyle. Takiej po twojemu pojmowanej wolności mam codziennie po dziurki w nosie, gdy muszę się przeciskać pomiędzy samochodami poparkowanymi jak popadnie na chodniku. A niestety, nie mogę ich właścicielom poderżnąć gardła od ucha do ucha, choć bardzo bym chciał, bo taką czuję wolność.
-
Ja to w ogóle jestem wrogiem finansów państwa: nie piję, nie palę, nie jeżdżę samochodem, i jeszcze pracuję w budżetówce . Chyba mi łupną jakiś domiar
-
Piątek - nic Sobota-nic Niedziela - nic ale do czterdziestki mam nieco ponad rok, więc niewykluczone, że się rozkręcę
-
A jak z wytrzymałością quadricolora? Swojemu ze trzy tygodnie temu podałem strzykawką prosto w dziób artemię - fatalny ruch, artemia okazała się być toksyczna, chyba za długo stała rozmrożona w słoiku - padły od niej tego samego dnia occelaris i bicolor :/ - ukwiał zwinął się w kulkę, parę dni w ogóle nie wychodził ze szczeliny, teraz trochę wylazł do światła, ale okazem zdrowia nie jest, zrobił się cielisto-bury, pokazuje tylko po pół centymetra czułków; na razie zostawiłem go w spokoju, ale chyba trzeba coś podkarmić?
-
Owszem, też mnie irytuje taki sposób pisania, gdzie tylko się dwie literki zbiegną to już sobie ludzie folgują. Poznaniacy to w ogóle muszą mieć ciężkie życie, tak wszyscy gnębieni przez Tuska & Co . A co do Aquamedic, to nie można by na nich skarbówki nasłać? Jeśli byle biedna pani z kiosku za niewydanie paragonu za głupi bilet MPK ma z nimi jazdy, to oni tym bardziej - zwłaszcza że zasłużyli.
-
Zimna zimnej też nierówna. Mam u siebie takie dwie, 10W, obie niby po 6500K, ale różnicę w barwie widać gołym okiem. Co do chytrości i montowania Cree, to nie zapędzałbym się z ocenami. Te naświetlacze świecą, a nie każdemu chce się bujać z lutowaniem, driverami, zasilaczem, itp. Tu kupuje się zapakowaną lampę, najwyżej trzeba dołożyć kabel z wtyczką, montaż łatwy, dziesięć minut i gotowe. Na 110/50/50 to trzy po 20W powinny być optymalne, ale do tego obowiązkowo aktyniczne T5, inaczej będzie żółto. U siebie na 97x70x45h mam właśnie 2x10W LED i i 3X39W T5 (2x niebieskie 1x15,000K) i światła jest IMO wystarczająco (choć mam same miękkie). Glonów zielonych mam szczątkowe ilości. O wiele więcej ich było w poprzednim setupie, na samych T5, więc teoria o tym, że takie LEDy napędzają wzrost glonów raczej odpada. Ta żółtawa barwa światła z naświetlaczy może się nie podobać, ale dla mnie, gdy odpalę same T5 zbiornik wygląda martwo i szpitalnie, naświetlacze dodają mu życia. Zresztą, czy na głębokości około metra na prawdziwej rafie macie same temp. powyżej 10,000K? Chyba nie
-
Też się podpiąłem pod nowy trend ;-) Tydzień lania H2O2, ok 10 ml na 300 litrów, z cyjano zostało mało co, ledwie blady osad na piasku - znacznie mniej, niż było. Inne życie bez zmian, korale bez różnicy. Mam odrobinę glonów nitkowatych tu i ówdzie, na razie nie widzę, żeby coś się z nimi działo.
-
Mam od zawsze wodę z kranu, do tego piasek kwarcowy na dnie. Nie mam okrzemek. Trochę cyjano wyłazi, ale komu nie wyłazi.
-
Hmmm. Czyli jeśli mam SPSy to jestem hobbystą, a jeśli nie, to sobie kupiłem zbędny mebel? Śmiem polemizować . Hobby to coś, co robisz dla przyjemności, cokolwiek to jest. Jeśli ktoś lubi sobie włazić hobbystycznie na Giewont, to lubi i już - ale jeśli ktoś uważa, że "prawdziwi" hobbyści to obowiązkowo twardzielersi śpiący z nożem w zębach, to.......w sumie na dobrą sprawę, co mnie to. Szkoda czasu na kótnie o bzdety. BTW: niedawno czytałem opracowanie gruzińskich psychologów, w którym wykazano, że pociąg do twardych korali może oznaczać skłonności do pedofilii oraz chodzenia w sandałach. Bójcie się, twardowcy!
-
Cały czas lecę na miękkich. Nie chce mi się mierzyć parametrów, czy bawić w dozowanie jakichś tajemniczych substancji. Hobby to przyjemność, a nie upierdliwość
-
Święte słowa. Widząc takie bzdety mi też ręce opadają. Autorom zapewne myli się z zapytaj.onet.pl
-
Dokładnie. Jeśli łeb mu błyszczy to na 100% zrzuca skórę. Cierpliwości, może mu to zająć i dwa tygodnie. Pytonga tak łatwo nie zabijesz, pewnie i w kiblu by żył
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 37