dale

Ok. objaśniam i wyjaśniam, parafrazując klasyka. Pojawiło się zdanie że lampa za tą cenę powinna mieć sterowanie ściemnianiem lub przynajmniej timery. Dlatego odpisałem że powyższe funkcje są nie zawsze potrzebne bo ściemnianie, nawet umiejętnie używane powoduje szybszą degradację świetlówek, gdzie szybkość zużycia zależna jest od rodzaju i ilości luminoforów - najszybciej padają świetlówki "różowe" typu fiji, zaś im bardziej w kierunku aktyniki, tym wolniej, ale i tak, biorąc za standard 6 miesięcy dla sps w akwariach z mocno wyspecjalizowanymi koralami, jest to skrócenie żywotności o miesiąc (co najmniej) Fiji może wypalić się zauważalnie już po 3 nawet... Zaś timery też są zbędne bo większość z nas ma sterowniki które takie timery mają wbudowane i o ile w kwestii dolewki czy grzania podwójne zabezpieczenie się przyda, o tyle w kwestii światła podwójne timery to kwiatek do kożucha. Jeśli zaś Ty projektowałeś te lampy, to załóż większe wentylatory, ot choćby 14 cm AAB i lampa będzie niesłyszalna. Plus filtry na wlocie, inaczej po kilku miesiącach w takiej lampie będzie kłąb kurzu. @dzym - nie chce mi się. Poświęciłem kiedyś sporo czasu na zebranie opinii wśród ludzi używających lamp takowych, i swoje zdanie mam, a przekonywać innych nie zamierzam. Na RC jest fajny wątek gdzie gość to testował, z tym że on robił to w warunkach laboratoryjnych (stałe napięcie i parametry dobrane pod świetlówkę - plus pomiar światła). Poszukaj.

Ale oczywiście wiecie że świetlówki w lampach sterowalnych nie świecą pełną mocą? Oraz że nawet mimo rygorystycznego wypalania szybciej tracą żywotność (od miesiąca do nawet 3 - zależy od rodzaju i ilości luminoformów ?). Oraz zdajecie sobie sprawę że spora część z nas ma niezależne sterowniki które taką lampę obsłużą w kwestii timerów on/off ? Panowie, nie hejt, a konstruktywna krytyka...

A widzisz Szybcy jesteście Tylko napisałem, już zrobiliście )))) A poważnie, czytałem ten wątek "z roboty" nie wczytały mi się wszyskie zdjęcia i widziałem jedynie tą z poprzednich stron, z centralnie umieszczonymi wentylami... Jak są po 4 sztuki, to ja bym wstawił 14 cm, zwłaszcza że i tak osłony są robione niezależnie. Mam takie 4 szt. 14 cm w szczelnej lampie 4x54 t5 i 4 moduły led maxpecta po około 70W każdy (jak dobrze pamiętam). Cała elektronika jest tam zamknięta. I nie grzeje się. Pomyślcie też nad zasadnością założenia na wlotach jakiejś gąbki czy innego delikatnego filtra, demontowalnego z zewnątrz. Moja poprzednia lampa nie ma tego i działa jako znakomity odkurzacz. Zdziwili byście się ile może zgromadzić kurzu...

Damian, moim zdaniem nie tędy droga. Przeprojektujcie lepiej lampę na wentylatory 14 cm. Są niesłyszalne przy większej wydajności. Dodatkowo, dobre i ciche chłodzenie to aktywny nadmuch i aktywny wyciąg. Z moich obserwacji, lampy z chłodzeniem opartym na pojedyńczych wentylatorach umieszczonych centralnie nie utrzymują jednakowej temperatury w całym przedziale lampy. Może zasadnym było by np. zastoswać 4 wentylatory - dwa wdmuchujące i dwa wyciągające, przy zastosowaniu kanałów powietrznych i separowaniu elektroniki od świetlówek? To takie luźne uwagi.

Zdefiniuj "zwiększone stężenie PO4" i czym mierzyłeś. Jakie NO3 ?

Spróbuję dostać numer bo temat ciekawy.

W każdym, razie, zaprojektuj całość tak, by dało się co jakiś czas oczyścić i aby w sytuacji gdy stanie pompa i woda zleci, rury były puste. Jak zostanie w nich woda, może byś problem jak za kilka godzin ruszy.

Eee, ściemniasz że to było dla Ciebie aż takie nowum Ustawienie skały ma kardynalne znaczenie dla ryb. Prosty przykład - masz "30 kg" skały i układasz z tej samej skały, w takim samym akwarium, dwie różne kondtrukcje - w pierwszym typową ścianę-górę. Ryby mają przed sobą prosty widok od ściany, do ściany, mogą się ganiać dookoła, z ewentualnie jedną grotą. Raczej mało komfortowa sytacja, gdzie potencjalni agresorzy są zawsze na widoku a ofiary przez dłuższy czas "na celowniku". A w drugim akwarium, tą samą skałę formujesz w np. 3 duże filary, obsadzone koralami, sprawiają że ryby pływają slalomem, przemykają między nimi... I teraz agresor, jeśli goni ofiarę, co chwila traci ją z oczu... a co z oczu to zserca, dookoła tyle ciekawych rzeczy... Jest taki dowcip z gupikiem i blondynką, gdzie puenta brzmi że gupik zapomina szybciej... Coś w tym jest, ogromna większość ryb ma umysł jak filmowa Doris. Dlatego w tak ustawionych akwariach można sobie na więcej pozwolić. Nie, raczej na nachalnego aroganta, który wie lepiej.... Sam nie wiem co lepsze. Raczej rośnie poczucie własnej kultury. Lubisz jak Ciebie nawracają na siłe? Na przykład do innej religii, czy opcji politycznej? Jak Kolega będzie ciekaw poznać zdanie innych w tym zakresie, na pewno zapyta. Wtedy Twoja opinia będzie na miejscu. Na razie nie jest. I to Ciebie upoważnia do zabierania głosu i to w takiej formie... No to może popracuj nad formą wyrazu, bo raczej Ci nie wyszło to. Nie zastanawiaj się. Jak masz możliwość ustawienia skały, tak by pływał wzdłuż zbiornika, dookoła i przy tym nie będzie miał wroga, da radę. W najgorszym razie za dwa - trzy lata wymienisz żółtka lub zbiornik Zadzwoń do Jadwigi Morskiej, poproś o "eskę", wyśle rybkę zadbaną i zdrową "będzie Pan zadowolony"

Andrzeju, ponad 400 l to nie mało A u mnie z białobrodym mogło mieć znaczenie że był to osobnik młody i akwarium było dosyć krótkie. Wpuściłem go razem z innymi i byc może ilośc ryb sprawiała że rozkładał agresję na kilka różnych, może też nie traktował ich jako konkurentów, a jedynie bronił własnej przestrzeni, bo jak pamiętam z wykładów na biologii, agresja ma różne podłoża i różnie będą efekty. Np. zauważ że błazenek inaczej będzie odganiał ryby od ikry czy ukwiału, inaczej zaś zareaguje na drugiego samca. Czy też rybę którą uzna za samca.

Tak, z doświadczenia, co prawda bialobrodego miałem przez krótki czas i był wpuszczony ze stadem innych ryb (dlatego po 3 miesiącach, jak dowiedziałem się do jakich rozmiarów dorasta oddałem go - cóż błędy młodości). Natomiast żółtka i hepatusa miałem do końca. O ile białobrody był u mnie ciekawy nowych ryb, co objawiało się podpływaniem i ewentualnie trącaniem ich, o tyle żółtek, jeśli mu się ryba nie spodobała (czy to ze względu na kształt, czy terytorium) ganiał ją do skutku. Czyli albo do czasu mojej reakcji, albo do zaganiania na śmierć (chelmon). O ile białobrodego można było przekupić żarełkiem, o tyle żółtek, jak miał na celowniku rybę, ignorował żarcie. Kilka osób, w tym i sprzedawcy ze sklepów, prowadzący serwisy u klientów, byli podobnego zdania co do żółtka, że jak sobie coś upatrzy, to już nie odpuści. I żeby było ciekawiej, białobrodego miałem w kostce 60x60x60 a żółtek potrafił ganiać chelmona w zbiorniku 125x55x50, zastawionym ażurową skałą. Ganiał slalomem. Natomiast hepatus, mam kolejnego teraz (na przechowaniu) nigdy nie atakował mi żadnej ryby, nawet bardzo zbliżonej barwy. Żaś żółtek przestał dorotę odganiać od żarcia jak go dwa razy przerosła. Dlatego, tak, piszę z doświadczenia, skromnego, ale jednak własnego.

Z tych trzech, najbardziej agresywny jest żółtek. W nowym środowisku nie będzie zaczepiał, przynajmniej na starcie, zaś jak sobie popływa, nie powinien atakować innych. A jak długi masz zbiornik?

Jak w litrażu ze stopki, to gratuluję odwagi. Jeśli było dużo małych porcji kleju, miałeś szczęście że baniaka Ci nie wysadziło. Miliput, jak inne tego typu kleje, w czasie manipulacji pod wodą, bądź też jak są zwilżone i potem jeszcze formowane, tworzą w wodzie "mleko". Czytałem na forum że po takim obfitym klejeniu kilka osób straciło obsadę.

Ja bym dał odbłyśniki, ale kierował bym się ku sprawdzonym rozwiązaniom. Dobrał bym odbłyśniki i dorobił osłonę i wentylację aktywną.

Przelicznik w/l nie ma tutaj zbytniego zastoswania. Świetlówki dają światło rozproszone, nie popalisz korali. Zwłaszcza że lustro płaskie dla okrągłego źródłą światła jest "średnim" odbłyśnikiem. Ktoś Ci głupot nagadał że lustro ma lepszy współczynik odbicia niż odbłyśnik. Zwłaszcza dobry jakościowo. Jeśli nie zastosujesz osłony świetlówek lustra stracą swoje właściwości - u mnie przy słodkim szlag trafił lustra po kilku miesiącach. Zauważ że powierzchnia ich jest ciepła co przyspiesza parowanie i osadzanie soli. Przy osłonie, trzeba wentylatory... otwory masz, więc problem mniejszy (no ale one też wymagają zasilania...). Dodatkowo, nie widzę stateczników, jeśli ustawiłeś je na górze lampy to OK, jeśli zaś schowałeś gdzieś dalej, to zwróć uwagę że długość kabli pomiędzy statecznikiem a świetlówką też nie może przekraczać pewnej wielkości, inaczej będą straty na świetle.

Spoko, będziesz miał więcej doświadczenia, też nie będziesz zadawał zbędnych pytań Ja trochę inaczej definiuję te sprawy. Ale to nie jest tematem dyskusji.

Takie "made in poland" jak i polska strona, polskie instrukcje dodawane do produktów (a może coś się zmieniło w tym względzie? ) Czy choćby soft w polskiej wersji językowej (czy tutaj również mam nieaktualne informacje?). A marketing i kopanie konkurencji po kostkach zawsze było tutaj. Dlatego temat odpuścić należy. Korale, jak rośliny - w tym wypadku. Tym samym prawom dotyczącym wzrostu będą się poddawały. Czyli w większym stopniu światło będzie miało wpływ na iwch wzrost (jakość i ilość - z naciskiem na ilość), w drugim rzędzie mikro i makro. Brak składników będzie powodował karłowacenie, wpływał będzie na barwę, czy też na kruchość szkieletu. Oświetlenie i ustawienie skały, w mniejszym stopniu cyrkulacja, będą wpływały na kształt i sposób wzrostu korala. Dlatego też często pod dobrymi ledami tworzą się zwrte konstrukcje, zaś pod świetlówkami równomiernie rozkrzewione egzemplarze. Jakość lampy ma wpływ na jakość i ilość pozyskanego ze świetlówki światła (temperatura pracy, jakość i długość kabli między elektroniką i świetlówką, czy lampa jest ściemnialna czy nie i jak sterowana, ba nawet kształt i umocowanie względem świetlówki odbłyśnika), ale nie będą to ilości rzędu 300% jak niektórzy pisali, w skrajnych wypadkach, porównując idealną lampę ze skrajnie źle zrobioną można mówić o dwukrotnej różnicy w ilości światła. Oczywiście móimy o świetle postrzeganym gołym okiem, czy też ogólnym wrażeniu akwarium, ponieważ barwy składowe mogą być różne. Np. zwróćcie uwagę, im bardziej światło przesunięte w kierunku aktyniki, ile razy trzeba zwiększyć natężenie, by oko zauważyło różnicę, gdzie przy świetle białym jest to dostrzegalne przy dużo mniejszych zmianach. Nie mówię tu już o uv czy składowej widma w kierunku czerwieni. A korale to wszystko wyłapują. Wnioski pozostawiam Czytelnikowi

Wojtek, to jest do sprawdzenia. Znasz kąt soczewek, rozrysuj sobie Poza tym weź pod uwagę że w wodzie też światło się rozprasza i załamuje. Jeśli chcesz mieć doświetloną powierzchnię wody, wtedy będziesz musiał powiesić je co najmniej 20 cm nad powierzchnią wody, potem, im niżej powiesisz, tym niżej będzie światło pokrywało całą powierzchnię.

Ok, ja tylko zwróciłem uwagę że tak na prawdę rozmowa toczy się w próżni. Dlatego że nie ma żadnych punktów odniesienia. Widzisz, swego czasu porównywałem testy na azotany/azotyny Seachema, Saliferta, Zooleka, JBL, Red Sea z wynikami uzyskanym w laboratorium. I powiem tylko tyle, że każdy wynik był inny.

Lampa - maxpect ma 110 cm długości. Zbiornik ma 170 cm. Co daje 60 cm różnicy, Czyli po 30 cm na stronę. Ma 70 cm szerokości. Jeśli zostanie tak powieszony by doświetlić przód i tył, boki też będą doświetlone w stopniu wystarczającym. Mam podobny układ modułów u siebie, świeciło ładnie. Widziałem też inne maxpecty nad długimi zbiornikami - 30 cm z boku, powieszona wyżej nad baniakiem, ogarnie od samej góry.

No dobrze, ale pytanie które testy są wiarygodne. Które, co mierzą. Czy np. całkowitą ilość danego jonu/pierwiastka czy dostępną dla organizmów. Pytanie jak wygląda sprawa z interpretacją wyników i powtarzalnością pomiarów. Tryton czy inne analizy laboratoryjne też nie zawsze dają nam wyniki przydatne dla akwarysty.

Może jednak Administracja rozważy usunięcie powyższego wątku wraz z paroma userami w niebyt? Bez straty dla forum i bez żalu ze strony innych Użytkowników? No chyba "że liczy się sztuka"...

Rozbierz i przemyj, jak nie pomoże to do sklepu.

Po to żeby były czytelne - np. w niektórych wersjach nakładek typu tapatalk, gdzie nie widać podziału na działy. Jest też, o ile pamiętam stosowny zapis w regulaminie. Odrobina konstruktywnego myślenia - i świat staje się bardziej przejrzysty

Może przed zamówieniem węża, zobacz go na żywo. Co do jego plastyczności, można poeksperymentować z suszarką do włosów, wtedy łatwiej się gnie. Ale może dojść do załamania węża. Można temu zapobiec zasypując go od środka np. piaskiem, wtedy przy gięciu na gorąco nie łamał by się, zaś łuki były by relatywnie ostre i mniej miejsca zajmowały. Jak to taka duża inwestycja i instalacja, może zamów metr węża i poćwicz wszelkie wyginanie czy gięcie na gorąco. Wtedy zrobił byś z jednego kawałka, tylko dzielonego na odcinki "konserwacyjne". Ale ciężko tak bez planu coś powiedziec:)

Ja bym pominął łuki, zrobił na kolankach. Ewentualnie zamiast 1 łuku 90 stopni/kolanka założył bym dwa po 45 stopni. Rozważ tylko czy instalacja będzie na stałe, czy okresowo demontowana, czy nie ma innych czynników, gdzie wąż typu "neptun" był by lepszy. Poza tym, przy takich konstrukcjach dobrze jest dać kilka złączek rozkręcanych. Czy to dla czyszczenia, czy ewentualnej naprawy lub modernizacji.