-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
IJa mam reef plus. Pocztą pantoflową uslyszalam, ze miesza ja fioletowa betoniarnia, ale prosze to traktowac, jako plotke i ewentualnie podrazyc temat samodzielnie. Koncze pierwsze wiadro 20kg. Podmiany robie rzadko i symboliczne, od wielkiego dzwonu zrobie wieksza i nic zlego sie nie dzieje. W kazdym razie nic, o co mozna winic sol. Jak pisalam wczesniej i pozniej potwierdzil @Tester sol doskonale sie rozpuszcza. Zamieszam 3 razy reka w wiadrze i wlewam, czego nie moge powiedziec o ostatnich 2-3 kartonach z fioletowej dostawy. Blad moze sie przytrafic zawsze i kazdemu, jednak firme trzeba oceniac po tym, jak naprawia swoje (badz podwykonawcy) bledy. Moim zdaniem zachowali sie fair, przyznali sie do pomylki, zamiast uparcie robic durnia z klienta, ze pomylil łyżke z łopatą albo nie potrafi obsluzyc refraktometru.
-
Dobra robotę z wyjadaniem robactwa robi tetrosomus gibbosus, choc watpie, zeby wyjadal plazince. Ale opanowal mi plagę slimakow osiadlych, a ostatnio zaczal dmuchac strumieniem wody w piach i sprzata tez wormsy piaskowe. Przy okazji wzbija detrytus w toń, wiec piach staje sie coraz bielszy. Jednak rybka rosnie dosc duza. Mam chrysusa, juz doroslego i ma gruba warstwe piachu
-
Odgrzewam kotleta. Już miałam kupić, ale właścicielka sklepu uprzedziła, że ryby są bardzo delikatne, sporo ich pada bez wyraźnego powodu, więc zrezygnowałam z zakupu. Pytanie do osób, które je hodowaly: czy udało Wam się długo utrzymać te ryby? Wszystkie przeżyły?
-
Nienawidzę tego słownika w telefonie ciągle mi płata psikusy, ale z drugiej strony ktoś się posmieje, więc jest też pozytywny efekt "defektu" Pana Słownika. Do tego zbiornika będzie lecieć rzeczywiście tylko woda ze spływu, rewizja sobie będzie kapać nadal do sumpa, o ile będzie miała potrzebę kapać. O ile pamiętam spływ jest 40 fi a rewizja 32, więc myślę, że 2 otworki na rury 32 fi to będzie więcej, niż potrzeba, wystarczyłoby 2x25. Ale myślę już tak z ogromnym zapasem, gdyby jakimś cudem wlazla do tych otworów rodzina ślimaków i zmniejszyła przepływ o połowę. Po przemysleniu na spokojnie sprawy i odpowiedzi na moje pytanie uważam, że jakiekolwiek balkoniki czy pudełka przelewowe przy takiej różnicy poziomów sensu nie mają. Dwa otwory na pożądanej przeze mnie wysokości zbiornika z rurkami fi 32, zakręconymi w dół, których wylot będzie poniżej poziomu wody w sumpie to będzie więcej, niż faktycznie trzeba. Jedyna niewiadoma, to ile minimum poniżej górnej krawędzi szkła można bezpiecznie wycinać otwory, aby cała ścianka szkla nie pękła, ale już wysłałam zapytanie do potencjalnego wykonawcy.
-
No to super. Kupuje większy kubeł do słodkiego, a do morskiego dostaję w spadku po samej sobie filtr zewnętrzny przepływowy za mniej, niż 150 złotych z wysyłką, kupiony, jako nowy, 1000l/h. Stoi sobie na zewnątrz, wygodny w rozbieraniu, czyszczeniu, z trzema koszyczkami wyjmowanymi za uchwyt. Wystarczy nimi potrzasnac w wiadrze z wodą z podmiany, albo ułożyć je jeden na drugim w wiadrze i na chwilę włączyć curkulator. Obudowa nieprzezroczysta, więc światło nie będzie się dostawać, nie będzie tam glonów ani cyjano. Można tam dołożyć węgiel, purigen, phosohate remover, czy co się tam zechce. Ile by kosztowało takie coś "do morskiego"?
-
Właśnie tak liczę, że różnica poziomu wody w sumpie, a poziomu wody w tej podmianko-kwarantannie wyniesie około 25 cm. Za dużo na balonik, bo będę miała raban z wodospadu. Nie pamiętam, jakie mam fi spływu i rewizji, ale chyba 40 i 32 fi, czy dwa otwory na rurki fi 32 wystarcza? "rewizja ledwo ciurka, a czasem zupełnie nie pracuje, zależnie od tego, czy pompa i sitko spływu są czyste. Teraz mam sitko zapchane, bo dawno nie czyszczone i coś tam z rewizji kapie
-
No tak ma być, woda ma tam być cały czas i krążyć. Pusty, w sensie nie będzie tam skał ani sprzętów, tylko przeplywajaca woda. I podmiana tak, jak odpisałeś. Odkrecam zawór do sumpa, zamykam zawór do dostawki, wypompowuje wode wkładam wężyk Rodi, zasalam, mieszam, zmieniam zawory i sru. Podobnie z nagła potrzeba kwarantanny. Mam zbiornik cały czas pełny. Przychodzę z rybą, przekrecam dwa zaworki, podpinam napowietrzacz, wkładam jakieś kolanko czy rurkę, jako kryjówke i kwarantanna gotowa. Jak zrobić taki balkonik, żeby woda splywala bez chlapania i rabanu do poziomu w sumpie okolo 20 cm niżej? Może pudełko przelewowe? Chyba jednak wolę rury.
-
Ten kubełek stałby sobie zupełnie poza szafka, wezyki poprowadzone tyłem przez otwór w plecach obudowy stelaża. Jest bardzo latwy w rozbieraniu. Węże są zamontowane na zdejmowanym panelu. Zwalniasz blokadę i wyjmujesz mały panel, w którym są klapki blokujące wyciekanie wody z węży i co ważne, blokują też ich zapowietrzanie się, przez co nie trzeba potem pompowac, aby odpowietrzyc te weze. Następnie zdejmuje się dekiel, wyjmuje się 3 koszyczki z siporaxem, wylewa wodę z kibla. Potem wkłada się koszyki po kolei trzymając za uchwyt do wiaderka z wodą z podmiany, potrzasa, wyjmuje i umieszcza znow w kuble zalany czystą woda. Całość czyszczenia zajmie mniej, niż 5 minut. Może się trochę nachlapac, ale po to robiłam w pokoju płytki, zamiast paneli, żeby się takimi pierdolami nie przejmować. W słodkim o dziwo syfu jest tyle, że nawet co tydzień czyszczony filtr byłby mocno brudny. Mam dużo roślin, a szczątki rozkladajacych się liści syfia chyba bardziej, niż rybie kupy. Jedyne, co mnie martwi, to kubeł jest przystosowany stać niżej, niż poziom zbiornika, do którego ma pchać wodę. Czy może stać na podobnym poziomie, jak sump?
-
Obydwa zbiorniki są i obydwa kocham. Trochę licho idą, w słodkim z nowymi rybami przyniosłam plesniawke i poszły prawie wszystkie nowe plus połowa moich pięknych, zdrowych neonów. W morskim też dramaty. Niedawno pożegnałam mojego ukochanego liścia. Osłabl nagle, jednego dnia było ok, jadł, a kolejnego znalazłam go przyklejonego do grzebienia. Próbowałam ratować, przenioslam do wiadra z napowietrzaczem, robiłam kąpiel w lekach, lapalam w dłoń i podawałam pokarm bezpośrednio pod pyszczek. 3 dni walczył ale się poddał. Reszta ryb ok. Naso po kilku miesiącach życia za przegrodą urósł na tyle, że zrownal się że swoim agresorem i zaryzykowalam wyjąć siatkę. Były jeszcze jakieś pletwoczyny, bo naso nikomu nie pozwalał się zbliżyć do swojej części akwarium, ale ktoś go kolcem przekonał, że to wspólny dom. Jeszcze czasem dory go przegania albo nigrofuscus, ale bezkrwawo. On rośnie szybciej, z czasem urosna mu kolce i wtedy juz nikt go nie ruszy. Przy okazji odkryłam, dlaczego marnialy mi acany. Przez tych kilka miesięcy za siatka odzyly pięknie, po zdjęciu przegrody znów wyglądały na umierające. Zaczęłam podejrzewać borsuka, który czasem lubi sobie skubnac korala. Wydawało mi się, że zdarza się to przypadkiem, jak próbuje jakiegoś paproszka zaplątanego między polipami zjeść. A dziś go przylapalam, jak z premedytacją urwał i wypluł kawałek acany. Obydwie acany poszły więc do innego zbiornika. Cyjano zeszło po chemiclean i nie wraca. Piramidek i jezowiec czyszcza piach nie gorzej, niż babka. Planuję rozbudowę sumpa o zbiornik kwarantannowo-podmianowy. Specjalnie zostawiłam miejsce na odrębny zbiornik i właśnie chcę zamówić. Tylko nie wiem, jakie połączenie z sumpem będzie lepsze, balonik, czy wyciąć dwa otwory i połączyć szkła rurami. Zbiornik podmianowy ma być wyższy z 15 cm od sumpa, aby zapewnił odpowiednio duży litraż na podmiane, czyli minimum 80l. Będą dwa zawory na splywie. Normalnie otwarty będzie zawór do tej dostawki, w której na tylko przeplywajaca woda, a kiedy będzie potrzeba podmiany czy kwarantanny, to otwarty będzie spływ do sumpa. Muszę to w końcu zrobić, bo z kręgosłupem coraz gorzej i noszenie wiader w te i wewte z łazienki już jest za ciężkie. Dorobilam się już też wreszcie zbiornika na dolewke zrobionego na wymiar, aby pasował w szafce. Do tej pory jednak o zgrozo popełniam rekoczynem regularne dolewanie Rodi, bo w tym zbiorniku tymczasowo rosną sobie od 2 miesięcy rybie maluszki, potomstwo słodkowodnych. Pytanie do Was: jakie rozwiązanie radzicie do połączenia dostawki podmianowej. Rury czy balkonik? Wolałabym rury, bo z balkonika będzie większe chlopotanie z racji dużej różnicy poziomów wody w zbiornikach, a w rurce mogę kolankiem zejść poniżej poziomu wody w sumpie. Tylko pytanie ile cm pod krawędzią zbiornika można bezpiecznie wyciąć otwory? Myślę raczej o 2 mniejszych, niż jednym dużym. Ten zbiornik ma być cały czas czynny w obiegu, tak, abym w każdej chwili miała go gotowego do odcięcia w razie potrzeby kwarantanny lub podmiany. Przychodzę z rybą kupiona spontanicznie, albo odlawiam jakiegoś nieszczesnika z głównego, przekrecam zawory i tyle. Nie będzie tam niczego, prócz wody ze spływu, więc nic nie powinno zatkac przepływu.
-
Nie mam pojęcia, czyje zdjęcia i dlaczego się wkleily. Udało się je po kilku próbach usunąć. Co tu się zadzialo??? Myślałam, aby wypakowac ten filtr tylko siporaxem, czasem może woreczek z węglem, jeśli będzie potrzeba. Mój fltr ma własną pompę, producent twierdzi, że z ceramiczna osią. Mam mało skały w zbiorniku i problem z no3, dlatego pomyślałam, że by się przydał, jako dodatkowe złoże dla bakterii w postaci siporaxu.
-
Wiem, było już milion razy o filtrach kubełkowych, że nie nadają się do morskiego. Raz, że rdza, a dwa, że zbiornik morski potrzebuje innej filtracji, w tym odpieniacza. Ale czas leci, na rynku akwarystyki zarówno słodkiej, jak i morskiej pojawiają się innowacje, a i sami akwarysci, w miarę poznawania swojego zbiornika zaczynają kombinować. Bez odpieniacza? Kranowka? Bez podmian? Kubełek? Sztuczna skała, zamiast zywej? Ledy dla sps?! Tak się przecież nie da, to nieodpowiedzialne zachowanie akwarysty, który na bank wróci na forum z blaganiem o pomoc, bo życie w zbiorniku umiera. Siedzimy z piwem, popcornem i czekamy, aż ten akwarystyczny heretyk wróci z prośbą o pomoc i z zamkniętymi oczami natychmiast odpiszemy: "a nie mówiłem! ". Cześć takich akwarystow faktycznie wraca, ale cześć nadal tkwi przy swoim, bo zbiornik, jak na złość, przetrwał kolejny rok, ba, nawet może zawstydzic niejeden, prowadzony zgodnie z wytycznymi dotąd ścieżkami przez doświadczonych akwarystow. Na pewno jest to wiedza, której nowi morszczacy powinni się trzymać, aby nie narażać swoich zwierząt na ryzyko smierci, póki sami nie poznają i nie wyczują, co się dzieje w ich zbiorniku. No i teraz wracam do kubełka, który od zawsze wzbudza gromki śmiech na morskiej sali. Używam tego urządzenia w słodkim, ale odkąd powiekszylam litraż z około 120 do 220 filtr wydaje się za słaby. Chcę kupić mocniejszy i tutaj pytanie, co zrobić z tym starym kubełkiem? Sprzedać za połowę ceny, czy może (tu mój szatanski plan) użyć go, aby wspomóc filtracje w morskim? Urządzenie jest fajne w obsłudze. Łatwo można wypiąć rurki bez rozlewu wody, ma w srodku 3 pojemne, plastikowe koszyczki, w które można włożyć siporax, woreczki z węglem/purigenem, czy innym medium, wlokninę czy gąbkę, co kto chce. W 5 minut można ten kubełek odpiąć od systemu i przeplukac. Nie planuje go użyć zamiast czegokolwiek, odpieniacz zostaje, refugium zostaje, filtr miałby działać dodatkowo. Pracowałby powiedzmy, jako filtr fluidyzacyjny. Takie urządzenia dedykowane do morskiego akwarium dla mojego litrażu 750l kosztowalyby prawdopodobnie około 1000 złotych. Mój kubełek kosztował około 140 zł. Producent deklaruje, że jest przystosowany zarówno do słodkiej, jak i do morskiej wody, ma ceramiczną oś, a na opakowaniu było też zdjęcie blazenka. Co myślicie o takim pomyśle?
-
U mnie przedawkowanie witamin sera fishtamin objawiło się nerwowoscia ryb. Biegały po akwarium jak z pieprzem pod ogonem i stały się agresywne względem siebie, choć wcześniej się dogadywały. Nie było to takie nagle wlanie pół butelki. Miałam ospe, chciałam wzmocnić ryby i przegielam, moczylam jedzenie w witaminach zbyt często. Przestałam podawać przez kilka dni i ryby się uspokoiły. Jeśli nie widzisz u ryb żadnych niepokojących objawów, to tylko nie podawaj witamin przez kilka dni, a potem wróć do dawkowania zgodnie z instrukcją. Ja podawałam moim rybkom witaminy do jedzenia, nie do wody, a przy nasaczaniu pokarmu duzo łatwiej przedawkowac. Myślę, że u Ciebie nic się nie wydarzy złego.
-
Bo miałam jeszcze większe marzenie: naso vlamingii, a dwie ryby rozmiaru karpia to za dużo na tak małe akwarium. Co prawda lituratus rośnie mniejszy, niż vlamingii i jak mój vlamingii kiedyś wyrośnie z akwarium i znajdę mu duży dom, to może wtedy wezmę lituratusa.
-
Marzyłam kiedyś o tej rybie, ale nie zdecydowałam się kupić. Chyba jeden z kolegów z forum trzymał obydwa, ale nie jestem pewna. Na pewno miał i blondynkę i szarego, tylko nie pamiętam, czy w tym samym czasie. Z tego, co się dowiadywalam to łatwiej utrzymać lituratusa, blondyna ma ponoć delikatniejszy układ pokarmowy, ale nie wiem, ile w tym prawdy i chętnie bym się sama dowiedziała od posiadaczy elegansa.
-
Trudno mi powiedzieć, nie widać nic, poza szarą plamą. Może ewentualnie jakiś wyblakły koralowiec twardy, jak montipora, choć nie widzę niczego, co przypomina polipy.
-
Nie mam pewnosci, pierwsze i drugie to może być Favia albo favites, przy czym drugie to jeszcze może być też acanthastrea, a trzecie to turbinaria. Pod zoanthusem to szare to może być gąbka.
-
Ja też koralowce ładuje prosto z workow. Jeśli zamawiam je z dostawą kurierem i przyjadą wyziebione (mam pecha, często mi się to zdarzało, aż przestałam kupować koralowce z dostawą kurierem) to wtedy wkładam worek do sumpa i czekam z pół godziny, aż powoli się temperatura podniesie, a skoro już czekam, to wleje do worka co jakiś czas trochę wody z akwarium, ale w pozostałych przypadkach wyjmuje z worka i daje prosto do zbiornika. Rybki aklimatyzuję zawsze, ale niedługo, 10-15 minut. Dolewam co chwilę do worka po troszkę wody z akwarium. Kiedyś robiłam to tak, że wieszalam worek z rybą w akwarium, teraz raczej robię to, kiedy worek z ryba jest w styroboxie. Zauważyłam, że wiele rybek panikuje, kiedy powieści się worek w akwarium, bo widzą inne ryby przez worek, próbują uciec i się schować. Już lepiej aklimatyzowac je w sumpie czy w styroboxie, wtedy przez dolewanie wody zmniejsza stopniowo się nie tylko ewentualne różnice w zasoleniu, też różnice temperatur, a rybka jest bardziej spokojna. Po wpuszczeniu czmychnie sobie gdzieś w skały, a w worku wystawionym na widok innych ryb nie wie, że jest bezpieczna. Próbuje uciec, a nie ma jak tego zrobić. Dlatego wydaje mi się, że trzymanie ryby w worku w akwarium, gdzie są inne ryby i kropelkowanie kilka godzin przysparza jej dużo więcej stresu.
-
Zbiornik Anta też pokazuje, że da się trzymać ładne acropory w no3 dwucyfrowym i z lichym oświetleniem. Ba, nawet w towarzystwie niefotek, gdzie w takim zbiorniku żarcie ładuje się łopatą coraz mniej ludzi aklimatyzuje tez koralowce.
-
Mój hepcio gdy był mały, to spał między "gałęziami" milki. Akurat nie miał od kogo zgapic takiego mieszkania, ani chyba pamiętać z "domu" . Kiedy go kupiłam był wielkości 1 zł, jego cialo było jeszcze częściowo przezroczyste, a był już ostatnim osobnikiem z dostawy, który mieszkał kilka tygodni odseparowany w sklepowym kotniku, bo był dość zadziorny w stosunku do swoich wspolbraci. Z czasem się okazało, że to odmiana yellow belly lub jakiś mieszaniec classic i yellow, ale ma widoczny żółty barwnik na brzuszku. Odkąd urósł slabo toleruje niektóre nowe ryby, jak babki, już prędzej zaakceptuje inne pokolce.
-
U hepcia zauważyłam, że póki jest mały, to szuka sobie przyjaciół i nawiązuje jakieś miedzygatunkowe relacje/wchodzi w interakcje, nie wiem, jak to nazwać. Moja dory, kiedy była wielkości 5 zł była bardzo zzyta z slizgiem midasem, nawet próbowała naśladować jego styl plywania, co wyglądało przekomicznie. Z czasem hepatus urósł, stal się dorosłym osobnikiem i teraz zachowuje się zupełnie inaczej. Slizga ma glepoko w odwloku, jak i wszystkich, stał się indywidualista. Starych ziomow toleruje, nowych czasem też, a czasem dokucza. Chyba tylko maluszki hepatusow potrzebują wzorca/przyjaciela, przynajmniej tak wnoszę z własnych obserwacji. Chrysus generalnie też mało wchodzi w interakcje, choć mam wrażenie, że czasem angażuje się w pomoc słabszym. Chrysus to tak dobra, spokojna, poczciwa ryba, że często sam pada ofiarą ataków, czasem ma jakieś ślady po kolcach pokolcow, jak dziurką w ciele, czy uszkodzona pletwa. Choć jak się już bardzo wkurzy, to potrafi też się odgryzc. Po prostu atakuje agresora pyskiem, płynie na niego, jak torpeda. Wargacze są bardzo szybkie i przy tym skoczne. Nie ma szans tych ryb utrzymać bez siatki czy wysokiej korony. Nie można przy nich nigdy zakładać, że jak już rok siedzi w akwarium bez zabezpieczebia i nie wyskoczył, to już nie wyskoczy. A jakie są Wasze obserwacje hepatusa wraz z wiekiem?
-
Mam kolejną historyjkę. Trochę się jak zwykle rozgadam, zanim przejdę do sedna Pracowałam dziś z domu i zaczęłam słyszeć dziwne dźwięki, cos jak stukanie połączone z chlupotaniem. Pomyślałam, że to moja rybka liść, kuzyn brzydala próbuje cos łapać z tafli wody i jak zwykle stuka pyszczkiem. Ale z czasem dźwięk się stawał coraz bardziej dziwny, a ta rybka akurat nic nie robiła, pływała sobie w toni. Jednak ciągle cos stukało i chlupotało. Otworzyłam drzwi od szafki, bo może odpieniacz przelał , albo za niski poziom wody i pompa wariuje, ale w sumpie nic się nie działo. Dźwięki stawały się coraz bardziej intensywne i niepokojące. Kolejna myśl: któreś akwarium pęka lub szafka się zapada, zaczęłam szukać. Nic takiego jednak nie znalazłam. Poddałam się. Za chwile pojawiło się takie elektryczne zzz zzz. To już mnie przeraziło, patrzę, jedna z lamp chinek robi dyskotekę i to ona robi to "zzzzz". Podeszłam bliżej i widzę, że lampa jest zachlapana wodą. Wzięłam krzesło, żeby wyłączyć lampę i wszystko się wyjaśniło. Akwarium mam zabezpieczone siatką, która jest zamocowana na ramce z kątowników. Ramka nie była dosunięta do spinki, była niewielka szpara i mój wargacz, cirrhilabrus exquisitus przez nią wyskoczył. Wpadł na wierzch tej siatki. Rzucał się, powodując te dziwne dźwięki, a pod wpływem tego rzucania siatka dotknęła lustra wody, więc intensywnie pryskał wodą na lampę. Kiedy go zobaczyłam wyglądał na martwego, jednak kiedy zgasiłam lampę i wzięłam ciałko do ręki wydawało się, że porusza skrzelami. Wrzuciłam go do akwarium, opadł, jak jesienny liść na dół, wprost do domu naso. Skrzela podjeły pracę, dał rade się nawet odwrócić brzuchem do dołu i dyszał. I tu dopiero jest to, co mnie zastanowiło. Pierwsze, to Naso vlamingii, który nie pozwala się zbliżyć nikomu do swojego domu (kilka miesięcy był odgrodzony i przywykł, że ta część terytorium jest tylko jego) najpierw próbował go wyrzucić, ale jednak odpuścił. Wargacz chrysus w tym samym czasie zaglądał do ledwie dyszącego biedaka i sprawdzał, czy ktoś go nie chce skrzywdzić, zasłaniał go swoim ciałem, zanim naso zauważył, że kolega jest ledwie żywy i odpuścił. I największe zdziwienie, cirrhilabrus cyanopleura. Bliska rodzina tego skoczka. Cyanopleura zaznał wcześniej wiele zła od tej ryby. Trafil do akwarium, gdy był o połowę mniejszy, niż exquisitus. Był stale goniony, dręczony, przeżył chyba tylko dlatego, że był szybki i sprytny. Potrafił się schować w takie miejsca, gdzie większy agresor nie miał szans go dosięgnąć, a z czasem, kiedy zaczął dorastać wywalczył sobie całe akwarium i stal się silniejszy od agresora. Sam cyanopleura nigdy nie atakował, jedynie odgryzał się, jak miał już dość zaczepek. No i teraz taka sytuacja. Jesteś takim dobrym cyanopleura i widzisz, że ten dręczący Cie terrorysta sobie zdycha pod skałą. Idealna okazja, żeby dobić i mieć spokój na zawsze. Ale nie dobił. Kręcł się przy nim, lekko trącał pyskiem, próbował też otwartym pyszczkiem go złapać za coś i wyciągnąć do góry, jakby chał uratować. Te zabiegi wyglądały na delikatne, jakby żal mu się zrobiło "ej, stary, no weź nie umieraj, rusz się". Ja wiem, że zachowania ryb nie można przeliczać na ludzkie emocje, dlatego się dziwię, dlaczego gnębiony przeze niego wargacz okazał mu sympatie i próbował pomóc? Po kilkunastu minutach niedoszły denat zaczął dochodzić do siebie, teraz pływa już zupełnie normalnie. Cyanopleura go ciagle pilnuje, jak starszy brat. Dziwne.
-
U mnie jest bardzo wysoki stelaż, akwarium zaczyna się około metra nad ziemią. Do tego 60 cm szkła plus korona, co powoduje, że caly zestaw jest 2-3 cm wyższy ode mnie. Zalety: sporo miejsca w sumpowni, mam w miarę swobodny dostęp do sumpa, prace w nim nie nastreczaja konieczności wyciskania się na siłę, głowa nie obrywa. Akwarium mogę oglądać na stojąco, nie muszę kłaniać się w pas, żeby je podziwiać. Z kanapy też jest dobry widok. Ryby korzystają z całej wysokości zbiornika, pikuja do samej góry i potem w dół do dna. Akwarium ma 180 cm długości, więc te 60 cm to minimum, żeby wyglądało proporcjonalnie, a nie jak jamnik, ale kiedy miałam 360l ze 120 cm długości też było wysokie na 60 cm i super wyglądała taka ściana wody. Koralowe maja więcej miejsca do wzrostu w górę. Karmienie nie nastręcza problemu. Wady: bez krzeselka nie zrobię nic więcej, niż karmienie ryb. Na krzesełku dosiegam ręką do dna tylko przy szybie frontowej i do wyższych partii na konstrukcjach skalnych. Jeśli muszę dostać się głębiej, to zostaje drabina i zamoczenie nosa, a czasem tylko manipulator. Jednak dla mnie zalety są znacznie większe, niż wady i choćbym miala w masce i z fajka tam gmerac, to wolę to, bo efekt wysokiego akwarium i fajny dostęp do sumpa jest tego wart dla mnie. Słodkie stoi niżej i muszę się pochylać, żeby je oglądać, ale tu wzięłam pod uwagę, że nie potrzeba mi tyle miejsca pod szafka, a obecność roślin wymaga więcej grzebania w zbiorniku, niż w morskim.
-
Druga opcja. A gdyby jeszcze podwyższyć do 60 to juz miód malina.
-
Nie da się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przez trzy tygodnie było ok, a teraz nie jest. Nie ma jednoznacznych schematów postępowania ryb w stosunku do wspolmieszkancow, bo nie wszystko zalezy od samych cech gatunkowych. Liczy sie także środowisko, w jakim żyją (w tym dostępność kryjowek, litraz, konkurencja pokarmowa) oraz cechy osobnicze, plus płeć/wiek/rozmiar/czas przebywania w środowisku konkretnych osobników, a także to, kto był pierwszy w zbiorniku i nie wiadomo, co jeszcze. Niektóre warunki zmieniają się z czasem, kiedy któraś z ryb dorasta szybciej, niż druga, przybywa jej w tym czasie masy ciała i moze takze poziomu agresji. Skoro doszło do pletwoczynow, to albo jedna z rybek odlow i oddaj, albo odseparuj hepatusa od agresora jakaś przegroda z siatki w akwarium i poczekaj kilka tygodni. Hepatus w tym czasie trochę podrosnie i zdobędzie swój kawałek terytorium, na które bialobrody nie będzie miał wstępu. Jestem jednak za opcją oddania, bo akwarium jest stanowczo za małe. Chyba, że już stawiasz większe.
-
Ja używam butelki pet po napoju Tymbark i napowietrzacza Raz z głupia frant wlalam trochę swiezo wylegnietych naupliusow do hodowli fito i tak sobie żyły, dorosły, zniosly jaja, z tych jaj wylegly sie młode, mlode dorosły i nagle wszystko padło. Potem już mi się odechciało hodować. Ostatnio kupiłam zywe dorosłe, z lodówki, poczestowalam ryby, a kilka sztuk wrzucilam do fito. Pożyły kilka dni i już ich nie widze. Może spróbuję jeszcze raz, ale z tych jaj, które kiedyś kupiłam, a nie z lodówki. Oddzielenie larw od kapsułek robiłam metodą bardzo prymitywną. Odlaczałam napowietrzanie i czekałam, aż puste kapsułki poleciały do gory butelki. Larwy wabiłam światłem telefonu świecąc nim w dół butelki. Mam dużą strzykawke, na koniec której zatknęłam kawałek wezyka do rodi i zgromadzone na dole larwy odsysalam do strzykawki.
- 18 odpowiedzi