Skocz do zawartości

Nik@

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    5 558
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Nik@

  1. Nik@

    Słodki projekt 225l

    Hej, kiepsko Mialam apokalipsę, kupiłam kilka nowych rybek: 5 swiecikow kongokanskich, 3 otoski, dwie pielegniczki szmaragdowe. Wszystkie 3 nowe otoski padły w ciągu kilku dni, zostały tylko te moje dwa "stare" i też przyszła choroba, prawdopodobnie pleśniawka. Zabiła 4 z 5 swiecikow i połowę moich neonów mimo walki i leczenia różnymi preparatami. Padła też jedna z pielegniczek, choć nie ml miała objawów pleśniawki. Upłynął miesiąc dokupilam neony i samca czerwonobrzuchego. Co jakiś czas znajduje malucha modrooka, one bardzo wolno rosna. Żaden nie osiągnął jeszcze takiej wielkości, żeby wrócić do akwarium więc mieszkają w zbiorniku, który ma być na dolewkę do morskiego. Wiekszosc roślin rośnie jak chwasty, nie nadążam ciąć, a kilka marnieje, jak ludwigia white i inna, której nazwy nie pamiętam. Obskubslam dziś kilka roślin, umocowałam korzeń, bo ciągle się przewracal i właśnie będę robić podmianę, więc wygląda brzydko. Jutro wrzucę zdjęcie, idę podmieniać wodę
  2. W tym temacie jest tyle zmiennych, że nie da się tego ubrać w jakieś sensowne przeliczenia. Wszystko zależy od tego, jaki jest dochód rodziny per capita i jakie są inne potrzeby/wydatki rodziny poza hobby akwarystycznym. Mnie w zasadzie nie stać na te wszystkie akwaria. Istnieją dlatego, że wyrzekam się wielu innych rzeczy, jak wakacje, ciuchy, kosmetyczka, fryzjer. Mogłabym mieć większe, gdybym oszczędzala na dziecku lub wyrzekla się wydatków na samochód, ale potrzeby dziecka czy zakup dobrych opon i regularne przeglądy są dla mnie ważniejsze, niż akwarium. Dlatego są lampy Chinki, pompy jebao a w akwariach okazy zwyczajne. Ale wolę większe skromne, niż mniejsze wypasione, taki jest mój wybór.
  3. Nik@

    Co to za ecsenius ?!

    Midas na pewno. U mnie nie ma i nigdy nie było anthiasow, a Midas jest ubarwiony pięknie na pomaranczowo. Mam go z rok czasu. Dlatego wydaje mi się, że obecność anthiasow nie determinuje u niego kanarkowego zabarwienia ciała.
  4. Nik@

    Ostrzeżenie Nannochloropsis hodowle

    Hej, nie wyślę pw bo mam skrzynkę zapchana i nie mam ani chęci ani czasu jej czyścić, więc tutaj piszę. Hoduję fito i wrotka ze 2 lata non stop, ciągle z pierwotnie kupionych kultur i nic się złego nie dzieje. Fito jakoś tam się mnozy, teraz słabiej, bo go nie doswietlam. Baniak przy oknie stoi i tylko tyle ma światła, co złapie ze słońca rano. Wrotek się mnozy na tym fito cały czas. Raz prawie straciłam hodowle wrotka, bo zapomniałam o nim i nie dolewalam fito, ale odżyla sobie ta hodowla z cudem ocalych niedobitków. Jeśli potrzebujesz szczepki z fito lub wrotka to odpisz na ten post, postaram się dostarczyć przez znanego Ci już kolege z pracy Konrada. Spotkam się z nim w pracy najwcześniej za dwa tygodnie, ale jeśli chcesz, to wyślę wcześniej pocztą.
  5. W pierwszej chwili pomyślałam, ze to corynactis... Ale trzeba poczekać, aż urośnie. A z ciekawostek, kiedyś w sklepie erybka w Zabrzu na kominie jednego ze zbiornikow widziałam "samosiejkę" tubastrea.
  6. Nik@

    Identyfikacja

    Tak, to rurowka, która wyszla z rurki. Wygląda na bispira viola, ewentualnie brunnea. Daj ja w jakieś spokojne miejsce, odtworzy sobie rurkę.
  7. Nik@

    Co to za choroba? Jak działać?

    Trudno coś poradzić, jak nie ma zdjęć ryb. Coś na oku u hepatusa sugeruje jakąś infekcje bakteryjną, ale to może być też zakażenie wtórne. Ryby są osłabione przez nieznany patogen i przez to mogą też łapać dodatkowe infekcje. Przyjrzyj się dokładnie, czy nie widać u pozostałego blazna, jakby był obsypany mąka, najlepiej to widać w niebieskim świetle na pletwach. Znam jedna chorobę, która zabija tak szybko, to odinoza, ja raz ja przywleklam z małymi blazenkami. Oby to nie było to. Co do anthiasow i chelmona, to są to bardzo delikatne ryby, bardzo wrażliwe na stres. Jednak zgon blazenka i oko hepatusa sugeruje, że dzieje się coś więcej.
  8. Ja kiedyś je nagrałam w akcji, setki ich dymiło na raz. Teraz ich tyle nie mam, widuje czasem pojedyncze sztuki pod skałkami ze szczepkami. Może dlatego, że 750 startowałam na suchej skale i potrwa trochę, nim się rozmnożą. O ile im się uda, bo mam sporo rybek zywiacych się robactwem ze skał. W 360 miałam żywa skalę z likwidowanego akwarium i chyba w tysiącach można je było liczyć. Wszędzie wystawaly ich odnóża. Orgie były średnio raz na miesiąc, w chwili kiedy ich było najwięcej, wlazily na siebie i klebily się puszczając spore ilości dymu. Pewnego wieczoru wchodzę do pokoju, woda cała biała, wystraszylam się. Zaglądam do sumpa i oczom nie wierzę. Dekiel od odpieniacza unosi się i leci z niego "gruboziarnista" piana, jakby ktoś wlal płynu do naczyń do akwarium. Koralowce były zadowolone, ale nie wiem, jaki wplyw mogłoby to mieć na ryby na dłuższą metę. Na szczęście koralowce pochlonęły to mleko i woda się w ciągu 2-3 godzin zaczęła klarowac. Spróbuj sobie zaznaczać w kalendarzu dni, w których dochodzi do tych orgii, może będą one na tyle regularnie, że dasz radę przewidywać kolejne.
  9. Nie martw sie, one miewają takie orgietki. Kiedy miałam ich bardzo dużo zachowywały się tak samo. Korale się ucieszą. Pilnuj tylko odpieniacza, bo może zacząć przelewac, jeśli mleka bedzie bardzo dużo.
  10. Ja miałam akurat malucha, nie mam doświadczenia z dużymi osobnikami. Jednego kupiłam i przeżył. Pomimo lub dzięki temu, że poszedł na kwarantannę. Cenie Twoja wiedzę, bo masz doświadczenie o wiele większe, niz ja, więc nie upieram się przy swoim. Może mnie się po prostu udało, bo trafił się silny osobnik, a autorowi słabszy.
  11. No nie wiem, u mnie ta kwarantanna się udała. Akurat gdy go kupiłam (ten gatunek nie jest od ręki dostępny, trzeba czekać) 750 było na etapie dojrzewania, a w 360 żółtek rządził niepodzielnie i rybka mogła mieć małe szanse na to, by cokolwiek zjeść w spokoju. Przez pierwsze dni dawałam pokarm i wychodziłam z pokoju, żeby go nie stresować. Mnie się wydaje, że te małe sztuki są bardziej narażone na stres. Jeśli ktoś nie ma kwarantanny, to powinien kupić dużego osobnika.
  12. Kolega pisze, że kupił małego osobnika, 7 cm, więc tu nie ma co robić fermentu związanego z wielkością zbiornika. W każdym razie dla owczesnego rozmiaru, bo dorosła ryba potrzebuje dużo więcej. Ja też swojego małego borsuka trzymałam przez ponad miesiac w niewielkim zbiorniku 120l, kiedy 750l dojrzewalo, a 360 czekało na przenosiny. Nie chciałam tego malucha dawać do 360, gdzie królem był spory żółtek. Miałam wolny zbiornik 120, którego użyłam, jako kwarantanny, było to akwarium mojej córki, dojrzałe, z dobrymi parametrami, skałami, kilkoma kryjowkami, w którym żyły tylko krewetki i koralowce. Borsuk był malutki, zestresowany, często "ubierał pizame w panterke" (takie ma barwy, gdy jest zestresowany lub na odpoczynek nocny), uciekał, kiedy ktoś podchodził do akwarium, ale spokojnie dawał sobie radę w tym litrażu. Tam przyzwyczaił się z czasem do mnie i nawet nauczył się jeść z ręki i nawiązał jakąś wiez. Chętnie podpływal do szyby gdy przychodziła podać pokarm czy po prostu się "pogapić". Myślę, że brak innych ryb początkowo mu bardzo pomógł przyzwyczaić się do życia w niewoli, a po wpuszczeniu do 750, jako jednej z pierwszych ryb (prócz nowego midasa i hepcia wielkości 5 zł) i tak zajęło wiele miesiecy, zanim poczuł się pewnie i pokazał w pełni swoje piękne, intensywne barwy. To był inny gatunek, Lo magnifica, jednak to doswiadczenie pokazało mi, jak bardzo borsuk jest delikatny i podatny na stres.
  13. Nik@

    Ospa

    @atk walczyłam z ospa kilka miesięcy. Najpierw herbtana 10 dni, ale nie było efektu, potem zamiast herbtany ozonator w odpieniacz, niestety też nie było efektów, nastąpiło pogorszenie, a raz chyba za długo ustawilam podawanie i ryby zaczęły mieć tiki nerwowe. Odstawilam ozonator, tiki ustąpiły. Potem poszedł polyp lab ponad 2 tygodnie i podniesienie temperatury i wtedy bardzo się pogorszyło, większość ryb w krótkim czasie w białej panierce i zeszły 4 apogony cyanosoma jeden po drugim w 3 czy 4 dni. Potem UV w sumpie. Też nie pomogło, choć kolejne ryby nie padły, ale wyglądały już okropnie, blazny stracily cześć pletw i ospa była nawet na galkach ocznych u niektórych ryb, a żółtek już nie chciał jeść, chowal się. Wróciłam więc do herbtany i do normalnej temperatury, starałam się wręcz utrzymać dość niską. W wysokiej temperaturze cykl życia kulorzeska bardzo przyspiesza i przy braku skutecznego leku narobimy sobie tych plywek dużo szybciej dużo więcej. Uważam, że podniesienie temperatury to ogromny błąd, chyba, że lek działa skutecznie, wtedy skracamy leczenie. Co u mnie pomogło? Pomyślałam, że ozonator w odpieniaczu czy lampa UV w sumpie nie mogły spełnić swojego zadania, bo większość plywek siedzi blisko skał i tam szuka zywiciela. Co z tego, że 10 czy może 30 % tego, co spłynie do sumpa usmiercę, skoro większość tego gówna czyli cyst siedzi w piachu czy na skałach i po zmianie postaci na plywki udaje im się szybciej znaleźć zywiciela, niż wpaść do sumpa, a tam i tak mogą ominąć odpieniacz czy uv i wrócić na górę. Postanowiłam więc codziennie zlewac wężem wodę z display'a do kastry/kalfasa (jakikolwiek duży pojemnik). Wkladalam ozonator, a po 2h od zakończenia działania pompowalam te wodę przez lampę UV do sumpa. Z czasem ozonator się zepsuł, a ja pomyślałam, po co ten ozonator, skoro woda w całości idzie z kastry do sumpa przez UV. To przyspieszyło proces, bo nie musiałam czekać, aż ozon się zneutralizuje. Rano przed pracą zlewalam wezykiem kilka razy, starając się zbierać wodę w pobliżu skał i przy dnie tak, by nie zassac piachu i od razy przez lampę pompowalam do sumpa, po powrocie z pracy to samo, ile tylko dałam radę i jeszcze wieczorem przed snem. Cały ten czas podawałam też herbtanę. Herbtana wspomaga układ odpornościowy ryb, nie leczy jednak samej ospy. Ale lalam ją, żeby wzmocnić ryby. Producent zaleca wyłączać ozonator czy UV, ale ja tego nie zrobiłam, codziennie szło z kilkaset litrów zebrane z display'a przez uv. No i witaminy do jedzenia od początku choroby. Z witaminami też trzeba uważać, nie więcej, niż zalecane, bo ja przedobrzylam raz z fishtamin i ryby zrobiły się bardzo nerwowe i agresywne względem siebie. I to zaczęło działać, ospa powoli zaczęła opuszczać, wyzdrowial nawet błazenki i żółtek, które wyglądały tragicznie. Powtarzałam te czynności że sterylizowaniem wody z miesiąc, ale pojedyncze kropki nadal występowały u kilku ryb, to już z czasem załatwiła herbtana. Szkoda, że od razu tak nie zrobiłam, może uratowalabym apogony, które były jedynymi ofiarami tej ospy Nie podnos temperatury, póki nie będzie pewności, że lek działa. A przypadki beznadziejne, które da się odlowic próbowałabym jeszcze uratować preparatem ichtio od tropicala lub omniforte od sery, ale to już w zbiorniku kwarantannowym z napowietrzaczem. Są to preparaty do zbiorników słodkowodnych, ale jest szansa, że pomogą też slonowodnym rybom. Jest to stres dla ryby, ale jeśli już jest i tak w stanie tragicznym, to walczyłabym do końca. Edit: jeszcze jedno, przy herbtanie nie ma szans ustawić odpieniacza, będzie przelewał jeszcze jakiś czas po zaprzestaniu leczenia. Zdejmij kubek, niech sobie pieni. Najpierw ratuj ryby, u mnie odpieniacz chodzil bez kubka ze trzy miesiace w trakcie leczenia. Kolejne edit, bo przeczytałam wątek po tym, jak dałam odpowiedź. O arechin usłyszałam już później, po leczeniu. Mam go na czarną godzinę 1 blister w szufladzie. Kupiłam od kolegi, który stracił większość obsady pięknych, dorodnych ryb, pokolce, wargacze, chelmon na niezidentyfikowaną chorobę. Wysyłał mi zdjęcia tych martwych ryb, niektóre miały wybroczyny pod skórą, niektóre postrzepione płetwy, ale większość miała nieskazitelnie wyglądające ciała. Resztę ryb uratował arechinem.
  14. Z pterapogonami jest chyba inaczej. Samce są przyzwyczajone nie jeść nawet przez 30 dni, kiedy noszą ikre. U mnie nowy pteraś też nie jadł prawie 2 tygodnie, ale borsuk to co innego. Najbardziej niepokoi to dyszenie. W sklepie reż się tak zachowywał? Ja bym podała Artemiss do wody. Borsuki czasem łapią jakieś pasożyty wewnętrzne. Obserwowałabym też, czy na pewno mu nikt nie dokucza. Jeśli masz możliwość zdobyć jakąś zagloniona skałę to połóż mu blisko kryjówki. Ewentualnie algi nori przypiete gumką do kawałka skały, może się skusi. I jeszcze jedna opcja, jest taki pokarm z Easy reefs o nazwie Masstick. Jest to proszek, który mieszasz z wodą ro, robisz z tego kulkę i lepisz to gdzie chcesz, jak plasteline. Czy do skały czy do szyby, ryby lubią to skubac. Mógłbyś mu taką kuleczkę przykleić w pobliżu kryjówki. Teraz sobie przypomniałam, że kiedy kupiłam swojego borsuka siganus Lo magnifica (czy magnificus, bo też taka nazwę widuje) on też tak na początku pyszczczek otwierał szybko, ale siedział przy dnie i jadł, tyle, że nie było innych ryb w tym akwarium. Też kupiłam małego osobnika. Z czasem przestał tak kłapać tym pyszczkiem, nawet z ręki się nauczył jeść. Twój widać siedzi w norce, nie wisi pod powierzchnią, kolorki ma normalne, cialo wydaje się zdrowe, więc może faktycznie potrzeba mu czasu i nie stresować, nie pchać lapek do akwarium. Ale algi albo masstick bym mu dała, one lubią skubac, a z czasem nauczy się łapać mrożonki. Artemiss też nie zaszkodzi podać, pomaga na problemy skórne czy na infekcje skrzel, a na ewentualne pasożyty układu pokarmowego dobry jest Preis coly. Obydwa preparaty są zupełnie nieszkodliwe dla wszelkich organizmów czy bakterii w wodzie.
  15. Nik@

    Katastrofy akwarystyczne

    U mnie raz dziwnym zbiegiem okoliczności udało się uniknąć tragedii. Przyjechałam z pracy bardzo zmęczona i postanowiłam się chwilę zdrzemnac. Ta chwilowa popołudniowa drzemka okazała sie tak intensywna, że obudziłam się dopiero około 2 w nocy. Poszłam do kuchni zapalić papierosa i potem pomyślałam sprawdzić, czy jest zamkniete okno w pokoju, gdzie jest akwarium, bo noce były już zimne. Okno było zamknięte, idę do sypialni i wtedy nagle mnie uderzyło, że w pokoju było jakoś dziwnie cicho. Wracam, zaswiecam światło, nie działa pompa! Woda stoi, ryby się uduszą! W pierwszym odruchu panika, brak prądu, ale zaraz, nie, przecież światło działa, więc problem gdzieś indziej leży. Wyłączyłam wszystkie wtyczki, przelaczylam bezpiecznik, który się wyłączył i włączyłam tylko pompę. Zadziałało. Potem kolejne urządzenia jak odpieniacz i grzałka. Było ok. Najadlam się strachu. Do dziś nie wiem, co spowodowało wtedy odłączenie bezpiecznika, ale gdyby moja "drzemka" potrwała do rana, to pewnie wszystkie ryby poszłyby na wieczna rafe.
  16. Tylko na 3cim zdjęciu coś widać i jest to ślimak osiadły dendropoma
  17. U mnie jest tak prowadzone niechcący, bo ciągle zapominam kupić ten wyłącznik czasowy. A że nie dzieje się nic złego, to ten wyłącznik mam ciągle w 10 kolejności pod rzeczami ważniejszymi chodziło mi bardziej o to, żebyś nie przejmował się przeswitami między panelami.
  18. Powiem Ci coś w tajemnicy...tylko nikomu nie mów Z 8 miesięcy temu zabrałam "na chwile" wyłącznik czasowy od lampki z refugium, bo potrzebowałam go do słodkiego, a nie miałam w zapasie. Miałam kupić jutro. I to jutro trwa do dziś i światło w refugium sieci się non stop od tych 8 miesięcy, bo zapominam go wyłączać i włączać. Nic się z tego powodu złego nie dzieje, trochę wewnątrz w odpieniaczu się l nalot robi od strony światła, ale nie przeszkadza w jego pracy i poza tym nic się nie dzieje. Na szybach sumpa rosną tylko algi, dzikie rurowki i gąbki, które akurat akceptuje i lubię. Nie przejmowałabym się zupełnie przeswitami światła między panelami. Jeszcze się tak zastanawiam, po co dwia spływy? Mnie w 750 jeden wystarcza. Może lepiej większy przekrój rury i rozdzielić spływ trojnikiem nad sumpem?
  19. Nik@

    Rozgwiazda piaskowa

    Mam rozgwiazde piaskową archaster typicus ze 3 lata albo i 4 i do dziś nie wiem, czym się żywi. Był czas, że miałam plage asterin w 360l, więc kupiłam hymenocere i przenioslam rozgwiazde tymczasowo do 54l, żeby nie została zjedzona. Tam była gruba warstwa piachu pełna robactwa i detrytusu. Do tego podawałam mrożonki w piach. Po 3 czy 4 tygodniach zauważyłam, że traci odnóża nagle i bardzo szybko. Próbowałam obok i bezpośrednio pod nią wstrzykiwac drobny pokarm, uciekała. Następnego dnia patrzę, z rozgwiazdą tragedia, jedno odnoze straciła całkiem, drugie prawie całe, trzeciego połowę, czwartego 1/3 i tylko jedno całe jej zostało. Natychmiast wylowilam hymenocere, która wykosila w tym czasie z 90% asterin i resztki rozgwiazdy dałam do 360. Oprócz tego jednego ramienia, które straciła całkiem reszta odrosła, rozgwiazda żyje do dziś. Co ciekawe, kiedy zmieniłam 360 na 756 przenioslam ją do praktycznie świeżego piachu, bo co tam przez 2 miesiące dojrzewania mogło się rozmnozyc z dodanych kilku garści żywego piachu? Detrytusu też nie było. Rozgwiazda nie miała jednak żadnych objawów głodu, prócz tego, że ze dwa razy wlazla mi na szybę, ale odnozy już nie traciła. I tu nasuwa się taki wniosek, że ona chyba potrzebuje bezpośredniego towarzystwa ryb. W 54l nie było ani jednej rybki. Mam wrażenie, że Rozgwiazda piaskowa może się żywic świeżymi odchodami ryb, bo samym starym detrytusem na pewno nie. W tym 54l było mnóstwo detrytusu i robactwa w piachu, dawałam też pokarm w piach i Rozgwiazda umierała. Dlatego wydaje mi się, że przy ocenie ile sztuk można trzymać, diabeł nie tkwi w ilości piachu ani w powierzchni dna, bo taka 130x50 wydaje się spora i o ile piach nie będzie cały zajęty skałami, to dwie by mogły być spokojnie, jednak muszą być ryby moim zdaniem w odpowiedniej ilości. To tylko wnioski z własnych obserwacji, nie poparte żadna wiedzą naukową. Moja Rozgwiazda w dzień praktycznie cały czas siedzi zakopana w piachu, wychodzi wieczorem około pory karmienia, kiedy ryby widząc papu fajdaja wszystkie, jak na komendę. Dzieli piach razem z jezowcem piaskowym, który zachowuje się jak roboodkurzacz. Cały dzień powoli przesuwa się po piachu, przewracajac szczepki, ale czyści fajnie. Mam go ze dwa lata i wydaje się, że nie stanowi konkurencji dla rozgwiazdy.
  20. Ooo, fajna ekipa. Kiedy jedziecie? Ja nawet, jeśli się odważe zejść pod wodę, to będę się czuła bezpieczniej, bo wyjazd organizuje mój instruktor i pewnie będzie na mnie czasem zerkal, czy nie fikam koziolkow albo nie przytrafi mi się atak paniki. Ale jeśli uda mi się ogarnąć w tym listopadzie, to daj znać, jeśli będzie wolne miejsce w przyszłości. Wypad z nurkami i nurkiniami to super przeżycie, ale jeśli w gronie są jeszcze akwarysci, to już po prostu bajka!
  21. Jadę ze sporą ekipą pletwonurków, ale może jeszcze kiedyś będziesz miał na łodzi wolne miejsca, a będę przy kasie, to chętnie dołączę Jakiś czas temu szukałam na forum współlokatorki na wyjazd do Egiptu, ale zgłaszali się niestety sami panowie. Postanowiłam więc zrobić kurs i pojechać z nurkami i "nurkiniami" Słowa "nurkini" czy "nurkinia" nie wymyśliłam sama. Przeczytałam w jakimś artykule w necie "trwa odprawa nurkiń i nurkow" i prawie spadam z krzesła https://www.tysol.pl/a34958-Greenpeace-tworzy-nowomowe-Trwa-odprawa-nurkin-i-nurkow-przed-akcja-sprzatania-dna-Baltyku-
  22. Ja się wybieram pierwszy raz w życiu do Egiptu z ekipą nurkową w listopadzie, więc już odliczam niecierpliwie. Nie wiem jeszcze, czy dam radę nurkować, kończę kurs P1, ale kiepsko się czuję pod wodą. Liczę na to, że lepsza widoczność w morzu i niesamowite widoki dodadzą mi odwagi i dyskomfort będzie mniejszy, niż w Jaworznie na koparkach. Mamy Hotel El Malikia Abu Dabbab, był ktoś? Czytałam, że jest piękna plaża przy hotelu i rafa, na której można spotkać żółwie.
  23. Nik@

    Prośba o identyfikację rybki

    Caly czas ma takie barwy, czy akurat wyblakła że stresu? Ta kropka na ogonie przypomina amblygobius phalaena
  24. Nik@

    Pericelis?

    Wyszedł prawdopodobnie dlatego, że został poparzony NaOH. Widać, że jego cialo jest uszkodzone. Jeśli uda Ci się go złapać, zapytaj @TMK ona kiedyś szukała plazińcow.
  25. Z tych nowych 2, z tych wcześniejszych 3. Pierwotna wersja podobała mi się wizualnie najbardziej, ale za wysoka na to akwarium i brak kryjowek dla ryb. Najwyższa półka powinna mieć ze 20 cm do lustra wody, chyba, żeby ją obsadzić czymś "niskopiennym" jak zoasy czy acany.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.