-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Nie dość, że żarcia do komina sporo spływa, to jeszcze w kominie zwykle jest pełno mysis i widlonogow, więc bufet dla maluchów wypasiony, niczym grill na zlocie akwarystow. Oczywiście wiem, że ta łyżka wody w akwarium to nie jest to samo, co ocean, jednak nadal dziwi mnie, dlaczego tak wiele ryb pożera wlasne młode? Chodzi mi o sam instynkt, który mają przecież w sobie wbudowany, a nie o to, że w oceanie młode mają potencjalnie większą szansę się gdzieś ukryć przed zarloczną matka. W sumie czy faktycznie tam szanse przezycia sa tak znacznie wieksze? Jak matka nie zezre, to milion innych drapieznikow czycha. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby inna samica wyzerala cudze mlode po to, by zwiększyć szansę przeżycia swoich, ale jeść własne dzieci?? Podkreślam, nie chodzi mi o obliczanie ich szans w łyżce czy w oceanie, tylko o sam fakt mordowali własnego potomstwa pomimo, że brzuch obzarty po kolacji.
-
Może to być też radianthus (dawniej heteractis) magnifica. Mam ten sam ukwiał, wysłałam kiedyś fotkę Pani Jadwidze i obstawiła radianthus magnifica. Długi czas był u mnie tuż obok czerwonego quadri, nie parzyly się wzajemnie.
-
Dzieki za materiał, ale nie o to mi chodziło:) pytanie brzmiało, czy ten zakwit mógł spowodowac morski fitoplankton. Kolejne pytanie, co począć z tym zooplanktonem, podobnym do morskiego widlonoga, który bardzo fajnie mi się w tej zupie namnozyl. Chyba zrobię sobie dodatkowy eksperyment. Do dwóch słoików w tym samym czasie dam wodę że slodkiego akwarium, do jednego doleje fito, a drugiego będę pilnować, aby tym fito nie zarazić. Do obydwu dodam po kilka kropli nawozu, którego używam do hodowli fito. Tak wyglądał wazon około tydzień temu, zanim tam napryskalo fito. Woda krysztal, a stał już grubo ponad miesiąc, może nawet dwa. Jak ktoś chce obejrzeć to proszę wyciszyć głośniki, bo słychać raban i trzaski :/ A tak jest teraz: Jak już mówiłam słoik był tylko dla eksperymentu, aby obserwowac rosliny w swiwtle slonecznym, zostanie na dniach zlikwidowany, tylko szkoda mi tego zooplanktonu u i zastanawiam się, co z nim zrobić.
-
Ciekawa jestem, jakim cudem przy swoich kanibalistycznych zapędach gatunki apogonowatych potrafią przetrwać. Akurat nie miałam kauderni, tylko apogony cyanosoma. Samiec się poświęcał, nie jadł, nie pił, papierosa nie zapalił przez 10 dni, żeby donosic maluchy, a kiedy tylko późnym wieczorem je wypuszczał samica byla przy nim i natychmiast zjadala narybek. Tyle zachodu, samica musi się naprosic, żeby samiec przyjął ikre, a kiedy on już się zgodzi, pływa za nią, to ona ucieka i musi ją gonić i warowac pod brzuchem. Po czym matka zezre swoje dzieci i za 3 dni znów męczy samca aby przyjął kolejna ikre. A wracając do pterapogonow, to z kilku tematów, które czytałam u kilku osób pojedyncze młode uchowaly sie przypadkiem w kominie czy sumpie. Może warto przed "porodem" zabezpieczyć spływ, żeby młodego uciekiniera nie wessalo i przetrwal w kominie, albo chociaż gesta siatke do sumpa, żeby do pompy się nie dostał. Albo diademe włożyć i potem spróbować te młode jakoś razem z jezowcem odłowic. Ewentualnie zrobić jezowca z czegoś, może z kulki kleju miliputa, czy innego materiału, nawtykac drewnianych patyczkow do szaszłykow i wykalaczek bardzo gęsto, żeby inna ryba nie dała rady tam wpłynąć. Takiego "jezowca" dać do słoja czy szklanej miski, żeby łatwo było wyjąć całość, a młode przelozyc do kotnika. Te tanie kotniki z siateczki się ponoć nie sprawdzają, maluchy utykają w faldach tkaniny. Ale taki z plexy, z maleńkimi otworami wentylacyjnymi byłby dobry. Masz jeszcze sporo czasu, żeby coś zorganizowac, o ile samiec utrzyma tę pierwszą ikrę.
-
Super ułożenie skały. Chcialam cos podobnego, ale ostatecznie zrobiłam 3 wyspy, aby była możliwość włożenia przegrody i to była słuszna decyzja. Maly Naso po wpuszczeniu dostał baty od nigrofuscusa, zalozylam przegrodę, rybka uratowana, doszła do siebie. U Ciebie już po ptokach, ale jesli moge coś doradzic, to spróbuj choć jakiś róg wygospodarowac na ewentualny kojec, nie zastawiaj go koralowcami. Ja próbowałam odlowic naso, kiedy oberwal, ale nie było szans. Udało się go za to odseparować siatką na krety, kiedy się schował przed agresorem przy czysciku z przodu. Najpierw siedział w kojcu, a potem dałam przegrodę i ma 1/3 zbiornika dla siebie.
-
Taką mam zagwozdkę. Czy to możliwe, żeby morski fitoplankton potrafił się mnożyć w slodkiej wodzie? W kuchni przy oknie mam 20l zbiornik do hodowli fito. Tuż obok postawilam sobie wazon w kształcie walca, zalałam słodką wodą, zasypałam żwirkiem i dałam tam kilka roślin, żeby obserwować, jak będą się zachowywały przy świetle słonecznym. Nie ma tam nic, co miesza wodę, nawet łyżką do zupy nie mieszałam raz na czas. Słońce operuje bezpośrednio na zbiorniki tylko rano, gdzieś do godziny 10 tej, więc nie przegrzewają się. Rośliny przy każdym bezpośrednim kontakcie ze światłem slonca natychmiast zaczynały produkować duże ilości tlenu, była masa babelkow, jak w wodzie gazowanej. Walec stoi już ze dwa miesiące czasu, woda była caly czas czysta, nawet krewetki tam żyly do dzis. Nie padly, przenioslam je. Woda byla krysztalowa, scianki zbiornika tez, póki nie zauwazylam, ze w zbiorniku obok walca moje fito mi coś słabo rośnie, dolałam mu wody prawie do pelna i dałam napowietrzacz ( tak sobie stało zapomniane bez niczego, bez dodatkowego światła i jakiejkolwiek cyrkulacji). Trochę pryskalo przez ten napowietrzacz do wazonu, a sama też nabierałam kubkiem fito do karmienia koralowcow i coś tam z kubka kapało, więc fito na bank dostało się do tego walca. Obydwa zbiorniki mają taką samą wysokość i niemal się dotykają. Gdzieś od tygodnia obserwuje, że woda w wazonie robi się coraz bardziej mętna, a już dziś wręcz zielona, jakby zakwitlo w niej fito. Im bardziej mętna woda, tym więcej w niej drobnych bezkregowców podobnych wyglądem i zachowaniem do morskich widlonogow. No i tutaj moja zagwozdka: czy w slodkiej wodzie zakwitlo mi morskie fito, czy jednak zakazenie slodkiej wody morskim fito nie ma związku? Czy woda metnieje z powodu braku cyrkulacji i rozrostu jakiegos słodkowodnego fitoplanktonu? Ten zbiornik i tak jutro przestanie istnieć, szkoda mi tylko tych słodkowodnych widlonogow, czy co to tam jest. Poruszają się i wygladają identycznie, jak te morskie, biegają po szybach i podłożu, skaczą i pływają w toni charakterystycznymi skokami. Boje się jednak wlać tej wody do zbiornika z rybami, żeby mi się tam ten zakwit nie pojawił.
-
Historia lubi się powtarzać. Te same kulki, które zasyfily mi wodę przy starcie 120 teraz zrobiły syfu w nowym i nie mogę się pozbyć zmętnienia. Przełożyłam prawie cały piach że starego i kilka kulek rozpackalam przy zabieraniu piachu. Pracuje tam tylko kaskada zapelniona watą. Nie wszystkie rośliny są jeszcze przełożone, zostawilam dwa korzenie z anubiasami i mangrowce rybkom. Mają też sporo moczarki, valisnerii, mchu i resztek gatunkow, które przeniosłam, ale tych roslin już nie będę przekładać. Rośliny na razie dają radę. Boje się o barclaya, czy mi nie zrzuciła liści po przenosinach. Już raz mi tak zrobiła, kiedy ją kupiłam. Przez dwa tygodnie ładnie rosła, puszczała nowe liście, a pewnego razu wracam z pracy i śladu po niej nie było. Szkoda, bo ładna i kosztowała ponad 20 zl za maleńką szczepkę. Ale po tygodniu pojawiły się nowe liście. Ponoć ten typ tak ma. Są też pierwsi mieszkańcy oprócz slimakow. Krewecie. Dostaly się z mchem, a wcześniej wrzucilam tam też krewetki, które mi się zaplątały w wiadrze, w którym przechowywałam rośliny przed przekładką. Miałam w 120 krewetki czerwone i niebieskie i zaczęły się rodzic bure. Teraz te bure dają życie burym, ale wychodzą też czerwone i niebieskie ciekawe zjawisko. Może dokupię jeszcze żółte i zobaczymy, co wyjdzie z takiej mieszanki.
-
Moja akurat zamieszkała w tej, którą dla niej pokleilam. Wczesniej zrobilam podobne mieszkanie, tylko znacznie wieksze dla inzynierki leucotaenia i trafilam w gust idealnie. Od razu sie tam wprowadziła i mieszka już ponad rok. Dla valenciennea zrobiłam coś podobnego, tylko sporo mniejsze, z kilku kawałków skały poklejonej w formę pieczary. Przez tydzień czasu się nie interesowała tym miejscem, kopała pod podstawkami korali. W końcu znalazła te grotę i w niej zamieszkała. Po 3 tygodniach niestety znalazłam ja martwą, a raczej jej maly fragment ciala i kurde... podejrzewam też zagiewkę. Widzialam, jak kilka razy ja odganiala. Mój błąd polegał na tym, że grotę umieściłem niedaleko terenu, gdzie zagiewka najczęściej przebywa.
-
Nie, żadne kolanka. Grota poklejona ze skały. Może to być kawałek skały wydrazonej w środku tak, żeby rybka się tam zmiescila i mogła sie obrocic. Moze to być płaski kawałek skały do którego przykleić z coś w rodzaju nóżek. To ma stać bezpośrednio na szkle i być częściowo zasypane piachem. Babka tam sobie wykopie sama wejście. Ważne, żeby to coś było stabilne tak, by podczas kopania jej nie przytrzasnelo. Niektóre kawałki skał mają już naturalne wglebienia. Jak nie masz takiej skały, to weź płaski kawałek i przyklej do niego kilka podporek z mniejszych kawalków tak, aby konstrukcja stała stabilnie na szkle.
-
Racja, debelius to też czyszcząca krewetka, ale miałam na myśli lysmata amboinensis, bo głównie to one są nazywane mianem "krewetka czyszczaca". Ja tam mojej zagiewce nie ufam. Ona nigdy nie "chodzi" się czyścić do krewetek. Kiedyś znalazłam moja pierwsza krewetkę amboinensis po 2.5 latach zdrowego, szczęśliwego zycia u mnie martwą. W bardzo dziwnej pozycji. Jej ciało stało pionowo, częściowo zakopane w piachu. Wyglądało, jakby jakiś piaskowy stwór ja złapał za pysk i próbował wciągnąć pod podłoże. A nie mam tam żadnych dziwnych stworów. Ta krewetka pomimo, że czyszcząca (lysmata amboinensis) i teoretycznie nietykalna, nie umarła ze starości, ani z innych naturalnych przyczyn. Dzien wcześniej byla żwawa, rzucala sie na pokarm, jak zwykle, jakby nigdy nie jadla, miala czyste skrzela, wylinka kilka dni wczesniej. Nie miało jej też co wciągnąć pod piach, więc jedyna opcja, to atak z góry. Coś na nią spadło z gory z impetem tak, że głowę wbiło w piach. Głowę lub odwlok, już nie pamiętam, w kazdym razie krewetka stała pionowo częściowo wbita pod piach. Jedyny podejrzany jej morderca, to właśnie żagiewka. Niby jest ogólnie spokojna i siedzi sobie gdzieś i się gapi na świat, ale czasem się rzuca do ataku. Zaatakowała mi zaraz po wpuszczeniu babki-doktorki. Malutkie rybki czyszczące. Musiałam je odlowic.
-
Co to jest "1× żagłowka"? Chodzi o żagiewkę? Zagiewki mogą polować na krewetki. Ja mam zagiewkę dlugonosa. Jakimś cudem oszczędziła debeliusa i krewetki czyszczące, ale mniejsze krewetki na aiptasie mi ubila. Wylinka debeliusa raczej nie jest zbyt zwarta, rozsypuje się na części w krótkim czasie. Przynajmniej ja u swojego debeliusa nie widuje wylinek kompletnych. Krewecia chowa się całymi dniami, wychodzi tylko żółtka żarcia, ale widzę ja codziennie podczas karmienia. Zbiornik 750l.
-
Korona musiałaby być wysoka, bo babki mają spory "odrzut". Skaczą ze strachu. W nowym, obcym środowisku czują sie zagrożone. Można im pomóc zapewniając odpowiednie kryjówki. One lubią groty zakopane w piachu. Dobrze by bylo, gdyby miały dwa lub trzy wyjścia, które mogą sobie wybierać. Zakopywac lub odkopywac zaleznie od upodobań. Największe skłonności do skakania mają w pierwszych tygodniach od wpuszczeniu, zanim znajdą sobie dom, zapoznają się z resztą obsady i poczują się w miarę bezpiecznie. Tak na szybko, to pomoże siatka na krety o drobnych oczkach i kątowniki pcv. Z kątownikow klejonych na przyklad klejem do instalacji wodnych (tym samym, ktorym kleimy hudraulikę) robimy ramkę pasującą do wymiarów akwarium i za pomocą tego samego kleju lub trytytek przyczepiamy do ramki siatkę na krety. Taka siatka jednak może zabierać sporo światła, najładniej by wyglądała kupiona w sklepie akwarystycznym. Ale ja już rok czasu mam siatkę na krety na trytytkach i ramce z kątownikow pcv. Mam wargacze, babki, żadna ryba się nie teleportowala poza akwarium. Wcześniej przez dwa lata w mniejszym zbiorniku miałam podobne diy ustrojstwo i też żadna ryba nie wyskoczyła.
-
Hepatus rosnie za duży na 300l, nie ma szans. Wymienilabym go na żółtka lub jakiegos malego ctenochaetus (byle nie strigosus, bo on gnębi babki i tominensis, bo to też cholera). Dwa pokolce to za dużo na taki maly zbiornik, będą kłopoty. Ja w 360 miałam tylko żółtka. Dawał radę, jednak po przeniesieniu do 750 widać, że hest bardziej zadowolony i mniej upierdliwy dla nowych ryb.
-
Trzeci dzień walki. Korzen przewracal się ze 20 razy. Mieszkam na parterze, na glownej trasie do kosciola. Domyslcie sie, jakie pod moim otwartym oknem musialo byc zgorszenie Przez to, że korzen wystaje okolo 25 cm nad lustro wody i był pochylony, to pewnie ta gorna cześć go przewazala, kiedy ta zanurzona była nieważka. Miał stać pochylony, ale nie da rady, musi być w pionie. Musiałam tez zrobić podmianę, bo przez te cholerne kulki nic nie widać. Korzen przetrwał w pozycji stojacej wymianę połowy wody, choc strach sie bac przy nim kichnąć. Resztę syfu po kulkach załatwi mam nadzieję kaskada, nabita watą. Część wody pochodzi z podmianki z tego 120. Nie daje żadnych bakterii, powinny się przenieść z podłożem i woda. Niby pojemność nowego jest prawie o 100l większą, a już jest nawalone, choc nie włożyłam jeszcze wszystkich roślin. Nie wiem, jak to się w tym mniejszym pomiescilo. Będę musiała z jakichś zrezygnować, tylko nie wiem, z których. Miałam chytry plan na dno dać czarne manado, a na górę piach, ale się nie udało. Przez walkę z korzeniem, przesadzanie roślin i na koniec podmianę, nieszczesne manado, lżejsze niż piach wyszło na wierzch. Producent manado na opakowaniu umieścił zdjęcie kiryska, że niby podłoże się dla niego nadaje. Mam nadzieję, że tak będzie. Wizualnie takie zmieszane podłoże wygląda całkiem fajnie, byle kiryski były zadowolone. W piachu kopały bez opamietania po same oczy.
-
Może produkt jednak idzie z tej samej "betoniarki" Mam reef plus. Ostatnio zrobiłam duża podmianę po kuracji chemicleanem i póki co nic się w akwarium nie dzieje. Wielki plus dla tej soli za rozpuszczalnosc. Kilka razy zamieszam "łapą" i na dnie nie zostaje kompletnie nic, ani też nic nie pływa na wierzchu, jako z inną solą być może z tej betoniarki bywało. Jednak tłoczenie numeru partii na spodzie pudła jest kompletnie bez sensu. Raz, mam opakowanie 20kg, no jest problem takie pudło odwracać na plecy, dwa, pojemnik był już tak "wyszurany" po podłogach, że numer prawie nieczytelny. Jakoś udało się domyślić jednej litery i numer partii pasował do rodzaju soli. Pomysly z kartką w środku lub nadrukiem na wieczku czy z boku opakowania są dużo lepsze. Nie wiem, komu przyszło do głowy to drukować na denku od zewnątrz.
-
Keramzyt jest o tyle upierdliwy, że pływa i pyli, musiałby być zamknięty w jakimś koszyku z siatki na krety. Chłodzenie "zimnych" zbiorników w ciepłym pomieszczeniu wiąże się też z roszeniem szyb. Ponoć akryl jest o wiele mniej podatny na roszenie. W gliwickiej palmiarni wszystkie zbiorniki są zrobione z grubego akrylu i nie parują, jednak pomieszczenie jest wentylowane i w zimie nie jest chyba ogrzewane do temperatur domowych.
-
Z ciekawości zerknę łam na maila i też dostalam to info o wygranej. Sprostowania już nie dostałam, ale na liście zwycięzców są sami faceci, więc też lipka. Ale w nagrodach nie ma chyba nic rewelacyjnego, głównie produkty azoo. W zestawie do morskiego też jskies bakterie azoo, używa ktoś tych preparatów?
-
To, że choroba nie przeskakuje na inne ryby może być chwilowe. Kulorzesek (o ile to on jest winny) ma swój cykl rozwoju. Pozostale ryby wydają sie zdrowe, ale to moze byc do czasu, poki będą mialy siłę się przed nim bronić. Ale kiedy się namnozy plywek ponad to, co wytrzyma ich system immunologiczny, to może się zacząć pogrom. Daj uv, ale nie to sumpa, tylko do głównego. Tam, gdzie są siedliska. Przy skałach zasysaj wodę do lampy. UV w sumpie daje praktycznie nic, bo najwięcej plywek pasozyta czatuje przy skałach. Ja próbowałam herbtany, polyp lab, metronidazolu i innych leków od weterynarza, ozonu do odpieniacza , nic nie pomogło. Dopiero herbtana plus odsysanie 2crazy dziennie wody z głównego przez uv zaczęło powoli działać. Możesz też preis coly spróbować, ja akurat tego nie używałam na ospę, ale skoro u elespero pomogło to może warto. Herbtana nie zabija ospy. Ona tylko wspomaga system immunologiczny ryb, ale kiedy pasożyt zdąży uwolnić ogromną ilość plywek, wtedy herbtana już nie pomoże. Możesz jeść szpinak, szprycoeac sie sterydami i trenować na siłowni, ale kiedy ktoś Ci wrzuci 150 kg ciężaru, to nie dasz rady. Dlatego prócz herbtany trzeba szukać czegoś jeszcze, skoro już jest kropek dużo.
-
Trachyphyllia i pasażer na gapę - pąkla.
Nik@ odpowiedział Jerzy Abramowicz → na temat → Inne bezkręgowce
A ja próbowałam utrzymać pąkle "na gapę" i mi się nie udalo:( była 1 zywa sztuka na skorupie strombusa. Strombus zakopal się w piachu na kilka dni, pąkla padła. Z pół roku przeżyły mi bałtyckie, które trzymałam w pojemniku z wodą o zasoleniu Bałtyku, ale zaniedbałam ten pojemnik i też padly. A szkoda, fajne zwierzaki. W zasadzie nie szkodzą, chyba, że oblepia kolonią skorupe żółwia czy muszle małzy. Ja bym je chciała mieć w zbiorniku. -
Zaczęłam dziś coś grzebać przy przeprowadzce. Wyjęłam trochę roślin z małego (pełne wiadro) i zabralam około 1/4 piachu. Zrobiła sie zadyma przez te cholerne kulki gliniane, które dałam kilka miesięcy temu przy starcie. Ale ryby wydają się ok, a nawet bardzo zadowolone. Nawet neony aktywnie przeszukuja ten "krater" w którym zostawilam 1 cm piachu. Kiryski dostaly powera, kopią w tym pobojowisku, jakby były na sterydach. Nie wiem, jak parametry po zabraniu części piachu i uwolnieniu się błota z kulek do kolumny wody, ale rybki póki co wydają się zadowolone. Zostawilam bardzo dużo roślin, mam nadzieję, że zjedzą cześć uwolnionych z piachu azotanow i fosforanow. Będę to akwarium "zabierac" po trochę. Rybki nie boją się, kiedy wkładam ręce do wody więc mam nadzieję, że żadna ospa im się nie stanie. Miałam nadzieję, że się zaleje w nowym akwarium do pełna, ale korzeń nie chce stać. Podparłam go na sucho, to stał. Jak zaczęłam sypać podłoże to się przewrócił. Poprawiłam, dolałam kilka cm wody i znow się położył na szybie. Chyba wiagra jakaś potrzebna, żeby korzeń stał. Spróbuję jutro pokombinować. A już tak fajnie stał:(
-
Fakt, że dorosła ryba wygląda czasersko z tym nochalem i chyba rzadko można ją kupić. Po wpisaniu w google nie podpowiada się w żadnym sklepie, a z erybki podpowiadają się wszystkie ryby, jakie kiedykolwiek były w sprzedaży. Ktokolwiek będzie jej właścicielem to pogratulować rzadko spotykane go w akwariach okazu
-
Biorę Edit: sprawdziłam na koncie, brakuje mi kilku stowek, no dobra, kilkuset stowek, ale mam awaryjny plan. Wloże sobie do sumpa to cudo: https://harmonyh2o.com/sklep/aktywny-kubek/ @Tester co o tym myślisz?
-
To wystające to slimak osiadły dendropoma
-
Chyba faktycznie to nie jest cubicus. Przekopałam wiele zdjęć i z tych gdzie rybka cubicus była (prawdopodobnie) zestresowana i blada, pozostawało jej jednak żółta tęczowka oka.
-
Ja miałam farta, że Naso przyszedł do przedniej szyby za czyscikiem się chować. Tylko co dalej? Dam sobie jajka ogolic, że jak tylko zdejmuje siatkę to nigrofuscus znów go kolcem podzga. Możesz się pośmiać, ale byłam w szoku, kiedy zauwazyłam, że moj Naso vlamingii nie ma kolca. Co to za pokolec bez kolca? Myślałam, że trafił mi się niepełnosprawny, ale pogooglalam i naso vlamingii te góglowe rowniez nie posiadają kolca