-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Rurka ślimaka osiadlego dendropoma
-
Są takie siatki, oczka około 5-6 mm. Mam nawet taką siatkę kupioną kiedyś w ciastoramie czy innym liroju merlinie. Mam mniejszy zbiornik, 1.8 metra, a naso udało mi się odseparowac tylko dlatego, że próbował się chować przednim lewym rogu akwarium za czyscikiem. Włożyłam siatkę dookoła niego i powoli nim ją otoczylam. Jak już był w takim kojcu, to przypielam go czyscikami. Po czasie z innego kawałka siatki zrobiłam przegrodę na 1/3 akwarium i tam się xlapal też wargacz. I tak sobie siedzą razem za siatką już 2 miesiace.
-
Nie widziałam, że ramosus to taki agresor. Ja mam midasa, wcześniej miałam meiacanthus atrodorsalis. Obydwie miesozerne, babek ani innych ryb nie męczą. Midas nie daje sobie w kasze dmuchac. Meiacanthus była bardzo spokojna, delikatna, bywala prześladowana przez pokolca czy wargacza i często ladowala w kominie, mimo, że tak, jak midas miała zęby z jadem. Żyłaby pewnie do dzis, gdyby nie to, że w kominie miałam aiptasie. Poki byly male i ryba wskakiwala do komina, zdejmowalam grzebien, po kilku minutach sama wychodzila. Ale aiptasie kominie w koncu osiagnely gigantyczne rozmiary. Powiedzmy dłoni nastolatka. Pewnego ranka zauwazylam, ze Meia znow jest w kominie, ale zanim zdjelam grzebien zadzwonil domofon, zajęłam się gościem. Kiedy wróciłam po ponad godzinie, to znalazłam tylko mocno spuchnietą aiptasie. Podrażniłam ja ręką i z jej wnętrza wyplynelo cialo mojej ukochanej Mei To juz hardcore, zeby aiptasia zabila 7-8 cm rybe A z awanturami między samymi rybami też mam problem. Acanthurus nigrofuscus podziurawil mi naso vlamingii w kilka minut po wpuszczeniu. Naso przeżył, bo udało mi się go odseparowac siatką na krety. Siatka jest już od chyba od ponad 2 miesięcy, ciągle sie boję ja zdjąć. Głupie są te ryby niestety. Żarcia mają do przysłowiowego obrzygania, każda to, co lubi, a i tak się będą mordować. Dla zasady.
-
Obydwa zdjęcia pochodzą z internetu, więc nie ma sensu rozprawiać. Pokaz zdjecie swojej rybki. Wiele ryb w stresie czy wieczorową pora zmienia barwy i nie ma w tym nic dziwnego.
-
Nie neguję tego, że właściciel moze sobie nie zdawac sprawy, z tego, co ma pod skałą, jednak ja go poinformowałam, że z tej skały wychodzą takie spore naleśniki. On nic z tą informacją nie zrobił, nie poinformował w ogloszeniu, że w skale mogą być plazince. I to nie zwykle małe "wirki". Ten pierwszy odkryty miał ze 4 cm, a ten największy około 6-7 cm. Może mi nie uwierzył, a może jednak wiedział. Nie chcę tego oceniać tak samo, jak nie chcę oceniać sprzedawcy w sklepie.
-
Sprzedawca mówisz... A ja kilka miesięcy temu kupiłam skale od naszego kolegi z forum, który likwidował akwarium. Cena skały nie była dla mnie absolutnie atrakcyjna, ale wzielam jeden spory kawalek tylko dlatego, że było na niej trochę aiptasii, której potrzebowałam dla ślimakow berghia. Skała oczywiście nie trafiła ani do głównego zbiornika, ani do sumpa, tylko do zupełnie niezależnego szkiełka 64l, gdzie było tylko kilka skałek już dawno objedzonych przez berghie tam mieszkające. Ze 3 dni po włożeniu tej skały widzę plazińca pelzajacego po tym kawałku skaly, który kupiłam. Piszę więc do człowieka, bo on ma nadal skały wystawione na targowisku, coś w ten deseń: "słuchaj, z Twojej skały wylazl spory plaziniec. Mnie to szkody nie zrobi, ale daj znać potencjalnym klientom". Nie dał, przynajmniej nie w ogloszeniu. Odpisał, że to bardzo dziwne, bo kupił suchą skałę bardzo dobrej jakości i nie zauważył dotąd zadnego plazińca. Obniżył tylko cenę i to też raczej nie z powodu plazińca, raczej chcial szybciej zlikwidowac zbiornik. Mijają kolejne 3 dni i wypełzają mi z tej skały następne dwa plazince, w tym jeden już bardzo duży. Zbiornik 64l stał mi od roku czasu, nigdy tam plazińca nie widziałam, hodowlane berghie i nagle wyszly 3 sztuki w kilka dni po dołożeniu nowej skały. Przypadek? Tyle czasu by się u mnie ukrywały i nie zjadły ani mieszkających tam wcześniej turbo, ani berghii? Ponownie informuje sprzedawcę, że pojawiły się kolejne dwie sztuki, on nadal mówi, że kupił sucha skale i niestety nie ma pojęcia, skąd by się miały wziąć. Nadal w ogloszeniu nie podał informacji, że w skałach mogą byc takie niespodzianki. Albo mi nie uwierzył, albo wiedział, dlaczego likwiduje ten zbiornik. Te "nalesniki" udało mi się odłowic i przez kolegę z pracy próbowałam je przekazać naszej Tamarze TMK, niestety nie przeżyły transportu w plecaku mojego kolegi z pracy. Minęły ze 3-4 miesiace, od tego czasu ja w tym moim 64l nie widziałam więcej już ani jednej sztuki do dziś. Ciekawe, czy komuś, kto kupił od tej samej osoby skałę pojawiły się w akwarium plazińce.
-
lysmata amboinensis - czarne plamy w okolicach skrzeli
Nik@ odpowiedział cherrybloss → na temat → Szpital
Pokaż zdjęcie. Będzie łatwiej coś wywnioskować. Z tego, co u siebie zaobserwowałam czarne skrzela, jesli od niedawna, to jeszcze nie wyrok śmierci, mogą się spokojnie oczyscic. A brudne wąsy u swoich krewetek zauważyłam tylko wtedy, gdy miałam problem z okrzemkami. Zwykle po każdym starcie nowego akwarium okrzemki mnie męczą około pół roku. W tym czasie już mam zwierzaki w tym właśnie krewetki i tylko ich wąsy i odnoza bywają zabrudzone do czasu, aż okrzemki odejdą. Jeśli Twoja krewetka żyje 4 lata, to nauczyłeś mnie o nich czegoś nowego. Myślałam, że średnia ich życia wynosi około 2.5 roku, gdzies mi sie to w intermrcie obilo oczy. Bardzo mnie ucieszyła Twoja informacja. Edit: dopiero teraz zauważyłam, że rozmawiam z dwoma różnymi osobami korzystam z telefonu tylko i on sporo zawęża perspektywę -
lysmata amboinensis - czarne plamy w okolicach skrzeli
Nik@ odpowiedział cherrybloss → na temat → Szpital
Kurcze, to masz dłuższe doświadczenia z tą krewetka, niż ja, nie czuję się kompetentna odpowiadać:) -
lysmata amboinensis - czarne plamy w okolicach skrzeli
Nik@ odpowiedział cherrybloss → na temat → Szpital
Wydaje mi się, że to może być kwestia słabej filtracji mechanicznej. U mnie no3 i po4 są kosmicznie wysokie, jednak krewecie mają skrzela czyste. Jedynie u samej góry nad skrzelami, powiedzmy "na karku" jest delikatnie ciemniejsza plamka, ale to wynika z ich budowy ciala. https://pecesycorales.es/producto/lysmata-amboinensis/ Jeśli jednak całe skrzela są czarne, jak na zdjęciu na dole, to według mnie może świadczyć o tym, ze w wodzie jest za dużo niewylapanych białek, które z czasem u krewetek gromadzą się w skrzelach tak, jak widzimy ten brud w kubku odpieniacza czy na wacie, choć woda wydaje się przejrzysta. Mowię o własnych obserwacjach, wiec jest to "plotka", a nie naukowo wyjaśnione zjawisko Ale to na pewno nie ma związku z wiekiem krewetki. Poprzednia żyła u mnie 2.5 roku, kiedy ją kupiłam byla mala, miała pewnie kilka miesięcy, więc padła w wieku około 3 lat. One ponoć mniej więcej w naturze tyle żyją, choc moja była w świetnej formie, nie wyglądała na starą, odkryłam jej ciało w 1/3 zakopane w piachu, w pozycji pionowej. Dziwne. Jakby ktos ją zamordowal. Jednak skrzela miała czyste i dzień wcześniej była bardzo żywotna. http://aadg.pl/akwarystyka-morska/lysmata-amboinensis-krewetka-czyszczaca.html http://serwer1428786.home.pl/rybka/k_krewetki.html -
lysmata amboinensis - czarne plamy w okolicach skrzeli
Nik@ odpowiedział cherrybloss → na temat → Szpital
Jak u Ciebie z wodą? Masz odpieniacz? Skrzela jej się zanieczyscily, może w wodzie za dużo brudu pływa. To, że siedzi na tyłach, to akurat nic dziwnego, one są dość nieśmiałe, choć do żarcia po całym akwarium wychodzą. -
Tak, szkodnik. Wygląda jak urwanie w połowie. Ciekawe gdzie jest jego reszta.
-
Czy ta wypowiedź ma źródło naukowe, czy jest jedynie subiektywną opinią? Czy potwierdziłeś gdzieś, jaki konkretnie gatunek posiadasz, lub z jakiego rodzaju jest Twoj koralowiec ? No i czy gatunek przedstawiony na zdjęciu autora to jest na pewno zoanthus? Ciekawa jestem opinii, bo ja sama dotąd mam problem rozróżnić "zoa" od "palys" i tez nie mam pewnosci, czy poprawnie odrozniam palythoa od protopalythoa. https://reefhub.pl/palitoksyna-mroczna-strona-zoanthusow/
-
Trochę nie wkurza, że akwarium przyszło wprost po klejeniu i jeszcze nie mogę go ruszyć. Nie chodzi o brak cierpliwości, bo tego już się w miarę nauczyłam przy morskim. Problem nawet nie w tym, że to słodkie musiałam przesunąć na środek pokoju i będzie musiało tam stać jeszcze ponad miesiąc. Problem w tym, że dostałam duże rośliny, które na chama upchalam w tym małym 120 licząc na to, że za kilka dni je przeniosę do tego dużego. One nawet nie są zakopane w piachu, bo nie ma na to miejsca, rybom zostało mało przestrzeni, a inne rośliny zostały mocno zacienione tymi dużymi. To zabienica nieznanego mi gatunku i aponogeton boivinianus, więc rośliny duze. Myślałam, że otrzymam po szczepce, a tymczasem darczyńcya przyniósł mi tego spore naręcze dorosłych egzemplarzy i teraz jest nawalone, jak w przysłowiowe stodole
-
Kupiłam taka sama membranę, wczoraj przyszła paczucha. Zalozylam, przelałam kilka litrów wody bez żywicy, a po przepłukaniu dopięlam żywice i ładnie sika teraz Wychodzi na to, ze winowajcą był zepsuty ogranicznik, który zamordował dwie membrany, starą i nową. Teraz jest trzecia membrana, a stary ogranicznik poszedł do kosza. Szkoda, że wcześniej nie wpadłam na to, że winny jest ogranicznik, prawie 90 zł wydane na membranę poszło w... ale człowiek najlepiej się uczy na własnych doświadczeniach:) Dzięki za pomoc.
-
Powiem tak. Mogę wlać do wanny wody o temperaturze 60 stopni, czego grzałka mi żadna nie zrobil. Mogę też wrzątku z garnka dolać, podnieść do 70 stopni mniej więcej. Ale wtedy po co sól? Korzen jej nie wpije? Mam obawy, czy nie nasiaknie ta solą i potem nie odda tego do wody.
-
Jeśli te frędzle to nie robactwo, to szukamy dalej, choc jak dla mnie wyglada to dziwnie i moja dunca nigdy czegos podobnego nie miala. Ogolnie eyglada zdrowo, widac, ze tkanka na szkuelecie jest zywa, ale jakby cos ja draznilo. Podejrzewam te "fredzle". Ale jesli to nie one, to szukamy dalej. Jak wygląda euphyllia? Staram się ustalić, czy to może być problem parametrów, bo dunca się wydaje dosc odporna, bardziej, niż euphyllia.
-
Tak, o te "frędzle" mi chodzi. To nie jest normalne zjawisko. Z tego, co mówisz wydaje się, że się przemieszczają, co mogłoby sugerować jakiegoś pasozyta. Czy na innych koralowcach coś podobnego zauważyłeś? Przypomina to coś podobnego do skupisk małych slimakow nagoskrzelnych, ale dotąd słyszałam tylko o "montiporojadach". Nie widziałam przypadku, żeby podobne ślimaki zjadły dunke. W kazdym razie jeśli to cos się przemieszcza, wykąpalabym koralowca w dip-ie.
-
Masz może brzydala? I trochę dziwnie wyglądają te skupiska czegoś jasnego na szkielecie koralowca. Nie wygląda to, jak detrytus.
-
Nie ma co focić, bo jeszcze puste jest Ale niech będzie, włożyłam korzeń:D Szczerze mówiąc to nie myślałam. Wannę mam zwykła, nie akrylowa. A jaki jest cel tego, zeby go w wysokiej temperaturze i solance parzyć? Moczylam go tylko dlatego, żeby trochę herbaty oddał, bo to nie mają być ciemne wody. Najpierw myślałam go męczyć, żeby utonął, ale utonął od razu. Skoro już był w wodzie to posiedział kilka dni, a woda zrobiła się brązowa, więc ponawiam ten proces kilka razy, żeby się tego barwnika pozbyć. Całego się nie da, ale przynajmniej nadmiaru tej farby.
-
Dotarło akwarium od Nexusa. Calkiem nieźle, jak za tak niską cenę no i jeszcze Pan mi je nieodplatnie dowiózł, bo był w okolicy i pomógł wnieść. Chcialam zapłacić, ale odmowil. Samo akwarium do wyrobow Przemka ma bardzo daleko, jednak te mankamenty uważam za drobne. Można się czepiać tylko tego, że się szyby ciut rozmijają na dwóch rogach i że przy dnie są walki silikonu, ale już pionowe łączenia są bez wałków i wygląda to nieźle. Rys nie widzę, nie ma zadnych uszczerbien, szlify trapezowe ładnie wykonane. Bąbelkow powietrza w transparentnych spoinach też nie ma. Niestety akwarium świeżo klejone, wyraźny zapach silikonu i mam się wstrzymać z zalaniem 2 tygodnie, aby doschło. A już miałam nadzieję, że powoli dziś sobie zaleje i wloże jakieś rośliny. No i ten nieszczęsny wielki korzen zainstaluję, który teraz mieszka w łazience i co kilka dni poddaję go moczeniu, żeby choc trochę z barwnika opłukać.
-
Mysis:) zostaw. Są w każdym akwarium. Pożyteczne.
-
Ze stadnych to może zoramia (apogon) leptacantha? Nie miałam tych rybek i nie wiem, jak to jest z tą ich stadnoscia, ale w sklepach i na filmikach widziałam, jak pływają w grupie. Tylko nie wiem, czy nie do czasu. Kupilam kiedyś 4 apogony cyanosoma do 360l. Kilka miesięcy było super, potem z 2 sztuk dobrała się para, a pozostałe dwa siedziały po kątach. Nie były bite, jedynie odganiane. W porze karmienia mogły jeść i pływać po całym akwarium, a potem fora że dwora. W nocy też miały luz i zgodę Pary na zwiedzanie całego akwarium. Ciekawe było to, że te poddane w ciagu dnia siedziały po przeciwnych krańcach akwarium, ale w nocy plywaly razem. Kiedy tylko zgasło światło szukały się. Czy ktoś z Was miał może zoramie?
-
Podobno to wrotek, a nie wrotka aleale to tak dla ciekawości, nie czepiam się. Ja wrotka hoduje od dawna. Hoduje go w osobnych pojemnikach. W takich warunkach on zje każda ilość fitoplanktonu. Kiedyś dałam go sporo do zbiornika, gdzie zakwitlo mi fito. Kilka korali, skałki i malz. Wrotek znikały w oczach. Ile bym go nie dodała, to znikał, a zakwit fito przybieral na sile. Ale kiedy przypadkiem zakazilam nim sterylna hodowle fito... wrotek zezarl całe fito i musiałam kupić nowy szczep fitoplanktonu. Myślałam, że w zbiorniku nie przeżywa z powodu znajdujących się w nim bakterii. Pudło. Niedawno wzielam trochę wody z sumpa, dodałam fito, ale wrotek się mnozyl i zezarl fito w kilka dni. Pytanie: dlaczego w akwarium wrotek ginie pomimo tego, że na samej wodzie pobranej z akwarium mnoży sie bez problemu? Jedyna odpowiedź, jaką mi przychodzi do głowy, to że jego wrogiem nie są ani bakterie, ani widlonogi żyjące w kolumnie wody (u mnie żyły w jednym zbiorniku i widlonogi i wrotek i pewnie bakterie) Wydaje mi sie, ze wrotka zjadają inne organizmy żyjące w skałach, jak mysis czy kielze oraz koralowce i może też male ryby. Dlatego trudno się pozbyć mocnego zakwitu za pomocą samego wrotka, bo w akwarium ogólnym jest on zjadany szybciej, niż nadąża się mnożyć.
-
Dlaczego? Chrysus jest spokojną rybą, nieagresywną zupełnie dla innych ryb. Loretka i bicolor to też zupełnie inne światy, nie powinny sobie wchodzić w paradę. Mnie się te ryby wydają kompatybilne i przy tym są niewielkich rozmiarów. Jedynie o chrysusa bym się mogła ciut martwić, bo ryba rośnie spora, ale to jeden z najspokojniejszych wargaczy i jeśli będzie miał grubsza warstwe piachu do zakopania się, to wydaje mi sie, ze w takim litrazu da rade. Co do magnifica, to raczej małe szanse, że będą plywac na widoku. U mnie były dwie, przez miesiąc. Tylko przez kilka dni żyły razem, potem każda znalazła sobie swoją norke i caly dzien siedziały w ukryciu, wychodziły tylko do pokarmu. Po miesiącu jedna zachorowała i padła:( druga już od kilku miesięcy żyje samotnie i też tylko podczas karmienia się pokazuje. Ale problem może być w tym, że boi się większych od siebie ryb, jak pokolce, czy szybkich, jak wargacze, a ja mam takie ryby. Te babki są chyba zbyt strachliwe, bo mieszkać z gatunkami większymi od siebie. Chrysusa akurat się nie boi. U mnie chrysus jest łagodny, jak ciele:) Podsumowujac: bitwy nie będzie, magnifica są dość nieśmiałe, nie wiadomo, czy będą się często pokazywać. Bicolor też może mało pływać, raczej gdzieś przy cudnie i będzie obserwował. Chrysus będzie dużo pływał. Chelmon... to loteria. Wiele z nich nie daje rady. Blazenki jak znajda sobie dom, to tez raczej malo sie wypuszczaja w teren. Przydałoby Ci się ryby aktywnie pływające w toni. Chromisy? Ptereleotris? Z slizgow zamiast bicolor a poleciłabym cos z rodziny meiacanthus, na przykład atrodorsalis. Miałam te rybkę. Piękna i aktywna. Mięsozerna. Niestety lubi skakac, więc siatka obowiązkowa. Jak przy większości babek, slizgow i wargaczy. Z wargaczy na przykład ktorys z paracheilinus? Nie rosną duże, a ciągle na widelcu i pięknie ubarwione.
-
Ja mam dwa takie mocne fluo. Jeden ma tkanke cielisto-rozową, a drugi ciemnofioletowa. Podejrzewam, że to dwa różne gatunki, jeden z nich to briareum a drugi pachyclavularia. Gdyby wierzyć informacjom z linka, który zamieściłam, to ten z fioletowa tkanką to pachyclavularia violacea. Wydaje mi się też, że różnią się trochę ramionami wokol polipow. Ten, którego podejrzewam, że jest briareum ma ramiona całkowicie gladkie. Nie widac na nim nawet drobnych włosków, natomiast ten mój fioletowy ma tak, jak Twój lekko pierzaste ramiona otaczające polip. Na zdjęciu u Ciebie wyraźnie widać włoski na każdym ramieniu. Fajny temat, dotąd nie wnikalam, czym się te koralowce różnią i czy w ogóle die różnią, czy to tylko synonimy. Jednak briareum to jednak inna rodzina, niż pachyclavularia. Edit: Przed chwilą wykopałam ten filmik. Przyjrzycie się proszę tym ramionom. Są dłuższe i całkowicie gladkie, bez włosków. Sa inne, niz na zdjeciu autora, na ktorym ramiona maja wypustki. I ciało jest różowe, a nie fioletowe. Nawet ten człowiek, który opowiada mówi, że briareum jest mylone z rodziną clavularia. Według mnie po tych wykopaliska autor jest posiadaczem pachyclavularia violacea. Jeśli autor wyrazi zgodę, to wrzucajcie fotki swoich osobników briareum/pachyclavularia.