-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Czemu mam źle odebrać? Jest ok Zamierzam robić podmiany już tylko na tej soli, bez mieszania z obecną. Podmianki robię dość rzadko, sporo mniej, niż 10% na tydzień więc nie powinno być jakiegos trzęsienia w parametrach. Producent twierdzi, że sól ma podwyższone wartości poszczegolnych pierwiastkow w stosunku do NSW, więc przy takich skapych podmianach powinna pomoc utrzymać parametry i nie spowodować jakiegoś wstrząsu. Zobaczymy. Trucizny na pewno tam nie ma Pokolce też spokojnie wytrzymają weekend. Glony bym im bardziej dała z tego powodu, żeby miały się czym zająć i nie rozrabiac, niż że strachu, że stanie im się krzywda. Najbardziej bym sie martwiła przed wyjazdem, jeśli jakaś rybka od jakiegoś czasu nie pobierałaby pokarmu. Może też o anthiasy, które podobno muszą być karmione regularnie, najlepiej kilka razy dziennie. Nigdy nie miałam anthiasow, więc trudno mi się tu wypowiedzieć. Ale zdrowy, tlusciutki pokolec bez problemu wytrzyma 3-4 dni. Może być niepocieszony, ale krzywdy nie dozna. Spaghetti to chyba nie jest dobry glon. Raz, że pływa w toni i na bank w końcu wkreci się w pompę, dwa, nie zauwazylam zainteresowania żadnego u pokolcow. Jak nie masz innego glona, to daj przed wyjazdem nori na klipsie ile tylko zechcą, a na koniec masstick też możesz dać na zapas. Żezra pewnie szybko, bo te ryby ciągle jedzą, ale pociagna spokojnie na tym przez 3-4 dni bez żadnego uszczerbku na ich zdrowiu.
-
[720L] Ojjj, tak to sie zaczelo moje szeryfowanie
Nik@ odpowiedział s1ngle → na temat → Akwaria powyżej 600 L
U mnie też się pojawiło cyano, choć już bardzo dawno nie miałam tego problemu. Niedużo, ogniska są w kilku miejscach i widzę, że sobie powoli zanika. Jedyne, co robię, to przedmuchuje skały. Cyjanobakterie mają mistrzostwo świata w przetrwaniu. Jak nie maja swiatla, to maja detrytus czy azot. Czasem mam wrażenie, że potrafią się żywic nawet irytacją wlasciciela zbiornika https://reefhub.pl/cyjano-w-akwarium-plaga-prawie-doskonala/ Gruszka do nosa dla niemowlaków w dłoń, wata na cyrkulator i w sumpie i dmuchaj codziennie. Przegrzebac też piach. Raz, trzeba zmniejszyć mu ilosc potencjalnych zrodeł "pokarmu", dwa, usuwać siedliska jak się tylko da. Przyda się zwiększyć cyrkulację i natlenienie wody, może też obniżyć temperaturę? Nie wiem, ale w Bałtyku ataki sinic pojawiają się najczęściej w lecie, w okresie upałów i bezwietrznej pogody, kiedy nie ma fal. Może warto zrobić pralkę w akwaroum i dodać napowietrzacz? Jak się nie uda mechanicznie, to pozostaje tylko chemiclean. Jeszcze rok temu poleciłabym mycosidol, to był bardzo dobry preparat, ale zmienili skład i teraz strach się bać go używać. -
Szybko, u mnie po 2 godzinach zostawalo już tylko wspomnienie. Ale nie dawalam tego dużo. Jeśli chodzi o same weekendy, to bym się zupelnie nie martwiła. Wystarczy dobrze nakarmic przed wyjazdem i nie będzie to dla nich specjalny dyskomfort dwa czy trzy dni bez karmienia. Coś tam sobie jeszcze w skałach znajdą. A pokolcom można jakiegoś glona z sumpa wrzucić. Caulerpa serrulata czy codium wydaja się ok. Nie sa dla nich tak smaczne, że pożrą od razu, ale z nudów sobie poskubią.
-
Darmowy weekend w Londynie, Dublinie , Paryżu i Berlinie.
Nik@ odpowiedział waldek123blau → na temat → Off-Topic
Hehe, Waldek, to był ryzykowny zarcik z Twojej strony akwarysci są nieprzewidywalni. Samolot już jest u @dla syna , a jak się jeszcze okaże, że na forum jest pilot, to czeka Cię spory wydatek -
Jedzie do mnie wlasnie sól tropical power reef salt plus. Postanowiłam spróbować, bo na clarias.pl była w całkiem smacznej cenie 182 złote za 20 kg. Poza tym firma jest od lat na rynku i wreszcie wchodzi z produktami do akwarystyki morskiej. Miałam próbki pokarmów, ryby zadowolone, więc spróbuję też tej soli. Mam nadzieję, że akwarium nie wybuchnie Naso od kilku dni ma już większy lokal. Zrobiłam przegrodę i ma teraz 1/3 zbiornika do pływania. Za towarzyszy ma jednorożka (z premedytacją, bo jednorozek śpi w tej czesci) i wargatka cyanopleura (przypadkiem, ukrył się za skałami, a potem nie dał się wygonić do większej czesci). Naso zaczął wczoraj jeść płatki bezpośrednio z reki. Wcześniej też skubal, ale dłoń musiała być po drugiej stronie siatki. Planuję te przegrodę podtrzymać minimum 3 tygodnie, aż rybce się rany zagoja calkiem, a nigro przestanie sobie rościc (mam nadzieję) prawa do tej części akwarium. Jest to na pewno dyskomfort dla pozostałych ryb, w tym 3 pokolcow, bo zostało im tylko 2/3 akwarium do dyspozycji. Ale widze, że na razie dają radę. Jednorozek jest fantastyczny. Też je z ręki, uwielbia się pogapic na człowieka, stuka głośno szczęką czy czymś innym podczas karmienia. Jedynie dość gapowaty jest w pobieraniu pokarmu. Czasem 3 razy stuka, zanim coś złapie. Może artemia i mysis są dla niego za małe, spróbuję kupić kryl. Nie gloduje, bo masstick przyklejony do szyby zamiata bez problemu. Ten masstick mogę polecić, wszystkie ryby go lubią jeść. No poza babkami, bo one do szyby nie podpływaja. Może spróbuję im przykleić następnym razem na skale blisko norki. Myślę, że to dobry patent dla ryb zerujacych w skałach, którym trudniej przychodzi łapanie pokarmu z toni.
-
Albo amphiprion cauderni
-
No i zaczynam się bać. Pierwszy raz sie wybieram i takich rzeczy o wczesniejszych zlotach slucham... Chyba wezmę ze sobą płetwy i w razie draki szybciutko spływam Pokój mały: spoko, jestem krasnalem. Balkon maly: spoko, byle się dało wyjść zafajczyć. Jedzenie male: no tu już troche lipa. Krasnal nie krasnal, ale mięcha trochę potrzeba do życia. Jednak dam radę, nie samym miechem człowiek żyje. Ale smalec z trawy i weganie terrorysci, czy drzewa, które potrafią sponiewierac człowieka... to brzmi jak jakiś koszmar. Może też wezmę maczete. Na wegan pomoże, choć przed atakiem drzew już nie uchroni. Miłośnika piwa się nie boję. Mam skromne doświadczenie, więc biore go na klatę, jeśli znów przypusci atak Najwyżej polegnę... byle w chwale, dzielnie walcząc z wrogiem.
-
Ja myślę, ludzie nie testują tej metody tylko dlatego, bo sa niecierpliwi czy leniwi, ale też z ciekawości. Są tacy, co wolą iść już gotową, przetestowaną drogą na szczyt, a są też tacy, którzy lubią próbowac nowosci. Albo będzie triumf, albo jednak nie tędy droga. Kiedyś ludzie jeździli konno, potem ktoś wymyślił pociąg, rower, samochód czy samolot. I dalej nam mało, teraz chcemy latać w kosmos. Dla mnie jest ok, że w akwarystyce też się próbuje szukać innych rozwiązań. Kiedyś jedyną słuszną droga było hqi, teraz są też ledy. Za krótko jestem akwarystyką, żeby wyliczyć inne diabelskie wynalazki, które z początku byly krytykowane, a z czasem się przyjęły, ale zapewne takie były. Kilka osób na tym forum ma z tym specyfikiem pozytywne doświadczenia za sobą, z tego, co czytałam. Nie twierdzę, że trzeba caly czas isc "z duchem wynalazkow" i każdy preparat natychmiast lać do akwarium, bo się można nadziać. Ale po to mamy fora, żeby się dzielić doswiadczeniami, a co któryś "wynalazek" akurat może się okazać przydatny. Ja sama tej metody nie stosowałam, bo raz, nie miałam parcia, żeby od razu akwarium zasiedlac, dwa, to jest dość kosztowne. Ale nie neguję tej metody, skoro kilka osób wyraziło zadowolenie, a nie kojarzę, aby ktoś z tym wtopił. Na przykład @Hepatusek
-
Ciężko o nowe wieści, ale dowiedzialam się, że Oluś miał juz operację i pozbył się z brzuszka tego guza. Walczy dalej, terapia idzie zgodnie z planem. Gdyby ktos jeszcze zwlekał z rozliczeniem pit i nie miał pomysłu, dla kogo przeznaczyć 1 procent, to Olek go na pewno nie zmarnuje. Miał tak niewielkie szanse... A moja mama go widziała bawiacego się w piaskownicy na przepustce w święta wielkanocne Mały twardziel.
-
Mam takiego samego od roku i nie stracił nic ciala, choć go specjalnie nie dokarmiam. Twoj prawdopodobnie gloduje. Daj mu pipetką mrozonek pod "twarz". Stracil macki, wiec ma mnieszy obszar zdobywania pokarmu. Widzę też na zdjęciu coś świecącego na piachu, jakby kawałki euphyllii czy innego koralowca.
-
O jakiej ironii mowa? To jest serio gąbka. Fakt, troszkę sobie zazartowałam z pytania "moze ktoś ma pomysl", ale odpowiedź, że to gąbka była szczera. @Maelen nawet zidentyfikowala ją, co do gatunku. Ja próbuję od niedawna kolekcjonowac gąbki, mam poki co z 10 gatunkow moze. To najbardziej prymitywne zwierzęta, a jednak bardzo ciekawe. Żyją na tej planecie od milionów lat, konktetne osobniki potrafią żyć setki lat. W akwariach niektóre ich gatunki potrafią być inwazyjne, zarastają i duszą koralowce, ale ogólnie są to bardzo pożyteczne organizmy filtrujące. Ja próbuję je hodować w sumpie, bo w głównym akwarium coś słabo rosną.
-
Mam pomysł. To jest gąbka
-
Zasolenie czym mierzone? Ja bym wzięła na szybko wody od jakiegoś akwarysty, do wiadra czy jakiegokolwiek pojemnika, napowietrzacz i przelozylabym tam te ryby, albo nawet zrobiła czysta solankę, jeśli z rybami jest bardzo zle. Możesz też spróbować dać wegiel.
-
Gratuluję i ja i dużo cierpliwości życzę
-
Ale po co ta kratka? To zbędna rzecz.
-
Naso cały czas siedzi w kojcu. Poki mu sie rany nie zagoja nie chce kombinowac. Je, jest żwawy, ma normalne barwy. Nie ma ani kropki. Może po tej ospie w sklepie jego organizm się trochę uodpornil. Rana na jednym boku już się prawie zagoila, ledwie coś widać, a ten drugi bok jest ciągle brzydki. Rana jest czysta, nie ma sladow zakażenia, ale ciągle podkrawione i bardzo słabo się goi. Musiała być bardzo głęboka. Przed chwilą zdarzyła się przygoda. Grzebałam sobie trochę w akwarium, potem poszłam "pogadac" z naso i widzę, że jakiś nastroszony jest i nerwowo pływa. Okazalo.sie, ze nie wiedzieć, w jaki sposób przedostal się do niego chrysus. Musiał chyba górą przeskoczyć. Chrysus już jest wielki, naso przy nim to pyrtek i pewnie się go bał, albo może próbował go odpedzic ze swojego terytorium w kojcu. Włożyłam rękę, miałam nadzieję, że rybkę wypedze delikatnie do góry ręką i sam wyplynie. Chlupnelo mi w oczy, już się wystraszylam, że mi ryba na podłogę wyskoczyła, ale jednak schowała się za dużą capnellą, która tam umiescilam, jako kryjówkę dla naso. Spróbowałam jeszcze raz. Chrysus był już tak wystraszony, że zamarl bez ruchu i dał się złapać w dłoń. Przełożyłam go poza kojec i poszedł w piach popłakać ze strachu. Pewnie teraz bedzie się na mnie ze dwa dni gniewał, zanim wyjdzie. Naso też był wystraszony, jak mu tam rękę włożyłam, ale już jest ok. Ale chrysus przepadl. Jak był mały wskoczył mi do komina, znalazłam go tam dopiero rano, po pół godzinie grzebania dopiero udało się go siatką wyciągnąć. Po tej przygodzie ma skrzywiony pyszczek. Pewnie próbował się zakopać w piachu, którego w kominie nie ma i uderzył pyskiem o dno. Był tak przerażony, kiedy go wyjelam, że myślałam, że mu serduszko nie wytrzyma. Opadl na dno i resztami sil sie wczolgal pod skałę. Zobaczylam go dopiero po trzech dniach, kiedy już postawilam na nim krzyżyk.
-
Ja te kapcie robiłam poza akwarium, przed włożeniem skały. Na podłodze worek na śmieci czy pokrywa od wiadra. Postawilam skale, popatrzyłam, gdzie będzie trzeba zrobic nadlewke, nałożyłam w przewidywanych miejscach dosc gesty cx5 i na to położyłam skale. Potem jeszcze patyczkiem trochę podsuwalam klej, ktory pociekl za daleko, zanim zastygl. Nadmiar można oskrobac nożykiem, jak już klej zacznie wiązać, ale jeszcze zanim wyschnie i się utwardzi.
-
A ja skałom w miejscach styku z szybą zrobiłam "kapcie" z cementu portlandzkiego lub cx5, tak, aby nie było ostrych krawędzi i skała była stabilna. Po to, żeby nie uszkodzić szyby i żeby babka nie podkopala i skała nie przewróciła się na nią. Według mnie nie ma sensu czegoś kleic na dno.
-
800 litów - pierwszy eksperyment (Łomianki)
Nik@ odpowiedział Czubais → na temat → Pytania o sprzet - powyżej 600 L
Takie coś? -
Ja do słodkiego też kupiłam zwykła dwukolorową folie i próbowałam przykleić na wodę z płynem do naczyń. 2 godziny mordegi psu w.... Jak już większość babelkow usunęłam to się odklejalo na brzegach. Spróbowałam na olej. Zwykły kuchenny. Bąbelki fajnie wyszły za pomocą jakiejś karty plastikowej obłożonej szmatką. Trzyma się tak póki co kilka miesięcy i w każdej chwili mogę to usunąć.
-
Takie wlasnie rozwiązanie podpowiwdzial mi @Shellik. Normalnie stoi sobie zbiornik niby osobny, ale połączony z sumpem. Rura spływu z trojnikiem i dwoma zaworami, na codzień otwarty zawór do tego dodatkowego zbiornika, z którego woda przelewa się do sumpa czy to rurami, czy balkonikiem, czy inaczej. Kiedy wracam z rybka ze sklepu otwieram zawór spływu prowadzący do sumpa, zamykam ten do kwarantanny i mam gotową kwarantannę, odcięta od reszty obiegu. Ten zbiornik zamykany i otwierany za pomocą zaworów może również służyć do podmian. Nadal nie mam niestety tego rozwiązania, ale ciągle jest w planach. Uważam że to bardzo przydatne i do kwarantanny i do podmian.
-
Zgadza się, wyraźnie napisałeś i jest to dla mnie logiczne. Dlatego nie pisałam tego do Ciebie (nie cytowalam Twojej wypowiedzi), tylko ogolnie do wszystkich
-
Cirrhilabrus ani doktorrk nie zakopuja się w piachu. Idą spać w skały. Chrysus śpi w piachu i tylko raz udało mi się ten moment wyczaic, kiedy się zakopuje. A wlasciwie tylko widziałam przez ułamek sekundy żółta smuge i mała chmurę dymu w miejscu, gdzie się zakopal. Rano przed zapaleniem światła jedynie widzę czasem kawałek żółtego ciałka wystajacegogo spod piachu, z unoszący się nad nim cieniutkim kokonem śluzu. Cirrhilabrus cyanopleura często widzę rano, jak siedzi zwiniety w kłębek pod koralowcem. Cirrhilabrus exquisitus do dziś nie wiem, gdzie śpi. Znika czasem dłuższą chwilę po zgaszeniu światła i rano pojawia się nie wiadomo skad
-
Źle się dzieje w all inclusive. Przyszedł mój wymarzony naso vlamingii. Ze sklepu. Rybka malutka, S-ka, w sklepie dostala ospy, ale była dla mnie zarezerwowana i poczekałam, aż wyzdrowieje i dojdzie do formy. Widać było, że to silny osobnik, jedzacy, ruchliwy i kontaktowy. Szybko wyzdrowial, przeczekalam jeszcze ze dwa tygodnie po chorobie. Odebrałam gagatka w super formie, na dwa dni zakwaterowalam w sporym kotniku, dałam mu tam glonów, żeby się nie nudził i miał się gdzie ukryć na noc. Chcialam najpierw zobaczyć, jak zareagują na malucha moje pokolce. Niby naso nie powinien ich denerwować i też przez dwa dni nikt się nie interesowal rybka w kotniku. Wypuściłam, żeby go dłużej w takim ciasnym mieszkaniu go nie trzymac i niestety bardzo nie spodobał się nigrofuscusowi. Dzielnie próbował z nim walczyć, ale połowę mniejszy nie miał szans. Zgasilam światło i próbowałam odlowic naso, nie dało rady. Udało się za to za pomocą siatki na krety go odseparowac. Otoczylam go ta siatką i przypielam ją na dwa czysciki do szyby. Rano patrzę, rybka na obydwu bokach ciała ma głębokie, ciete rany po kolcu nigro i sporego siniaka. Masakra. Gdyby nie udalo sie jej odseparować, to rano nie mialabym juz kogo ratowac. To było może kilka minut gonitwy, zanim zgasilam światło. Ale po odseparowaniu w tym kojcu jadla i była w dobrej formie mimo, że rany wydawały się głębokie. Minęło kilka dni, rany dopiero zaczynają się goic. Na szczęście zadnych sladow zakazenia i chyba organy wewnętrzne nie ucierpiały, bo rybka zdaje się nieświadoma tych ran, jest aktywna i chętnie pobiera pokarm. Nawet dziś prawie z reki skubnela nori. Jeszcze kilka dni i moze będzie smialo jadla z reki Kojec z siatki jest nieduży, może 40-50l, wiec w weekend zmajstruje przegrodę, żeby oddać malemu naso na własność cała jedna konstrukcje skalną i tym samym niecała 1/3 zbiornika, aż troszkę podrosnie i nigrofuscus go zaakceptuje. A dziś doszedł nowy mieszkaniec, kuzyn brzydala http://korale.pl/chaetodermis-penicilligerus-tassle-filefish.html Rybka od forumowicza, który zgodził się ją dla mnie przytrzymać dłuższy czas, fajna, zdrowa, duża, ze 12 cm. Wpuściłam od razu po aklimatyzacji bo pomyślałam, że u mnie nikt nie ma powodu atakować jednorożka, w dodatku sporego. I szok. Ledwie go wpuściłam i natychmiast prawie wszystkie ryby się nastroszyly i przybrały barwy bojowe. Nawet borsuk i midas, które dotąd były bardzo pokojowo nastawione do nowych mieszkańców. Już myślałam, że szykują sie do zmasowanego ataku i zaraz go zatluką. Wlałam pokarm, nowy jadł, jakby tu mieszkał od zawsze i miał głęboko gdzieś te nastroszone ryby. One też jadly, ale cały czas nastroszone. Po chwili się okazało, że one się go po prostu bały po kilkunastu minutach przywykly, nikt nie odważył się go atakować. Nowy zaraz po obiedzie zabrał się za skubanie skał. Dotychczasowy właściciel uprzedził mnie, że rybka tak intensywnie poluje, że aż słychać stukanie jej pyszczka o skały i faktycznie, trzaski slychac, jak u krewetki pistoletowej. Fajny jest spokojnie przeczekal ze mna w pracy kilka godzin, w worku z napowietrzaczem i po wpuszczeniu od razu poczuł się, jak u siebie.
-
Ona już taka przyszła. Kupilam kilka roślin na allegro, zapłaciłam, a potem pw zapytałam sprzedawcy, czy nie ma czasem tez cabomba red, bo widziałam, że kiedyś wystawiał (ale też się wtedy nie załapałam, bo za długo zwlekałam z kompletowaniem zamówienia i wyszła). Mówił, że ma, ale nie wystawia, bo cabomba akurat u niego jest w średniej formie. Poprosiłam o nią mimo wszystko, dołożył do paczki i nie chciał dopłaty. Spodziewałem się marnej roslinki, a przyszła zdrowa, ładna, tylko innej barwy, niż to, co widziałam na zdjeciach w necie. Do pełni szczęścia w słodkim brakuje mi jeszcze tylko lotosa i parki babek:) no i większego zbiornika, ale to za jakiś czas.