Skocz do zawartości

Nik@

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    5 558
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Nik@

  1. Nik@

    Gili 217l+70

    Dasz radę:) wszystko idzie zgodnie z planem, a ta kreweta od męża nic nie zdążyła naszkodzic. A moze przejdzie nawet, jako anegdota, dla kolejnych pokoleń morszczakow Kierownica i tory... już widzę, że jesteś kobiecym twardzielem Do tego trzeba miec charakter/osobowosć. Wiedzę zawsze można zdobyć, kiedy się chce, kazdy w swoim tempie, ale ten "charakter" po prostu trzeba mieć wrodzony i Ty go masz.
  2. Nik@

    Gili 217l+70

    Muszę Cię zmartwić... morszczyzna to silny narkotyk. Zaczyna sie od "malego" a potem chce się coraz więcej. Nie chce Cię straszyć, ale sama zobaczysz. Są tu osoby, które od wielu lat trzymają się początkowego litrazu (jakim cudem??), ale większość zainfekowanych próbuje coraz więcej. Niektórzy z tych zaunfekowanych kończą totalnie z morszczyzna po czasie, zniechęceni porażkami. Ja doszłam z 54l do 756 i jeszcze bym większe chciała, więc jestem chyba w apogeum tej choroby
  3. Nik@

    Gili 217l+70

    Myślę, że wystarczyłaby odrobina mrozonego pokarmu, jak artemia czy innego, żeby cykl azotowy szybciej się zaczął Choć ja widzę w tym sens tylko wtedy, gdy start był na suchej, czystej skale. Aczkolwiek dla męża, jako kucharza szacunek, bo widać po tej krewetce, że kotleta nie rozbija na 1mm i goscie głodni nie wychodzą a co do dzieci, to jeśli są w domu maluchy faktycznie warto zabezpieczyć dostep do akwarium. Raz czytałam, że wnuczek jednego z forumowiczow wsypał wszystkie pokarmy, jakie znalazł, co zakończyło się śmiercią całego akwarium, inne dziecko wlało płynu do kąpieli, żeby rybki wykąpać, były też jakieś zabawki wrzucone czy klucze.
  4. Nik@

    Gili 217l+70

    A po co Ci taki kawał krewetki? Skała chyba jest żywa, z tego, co pisałaś?
  5. Nik@

    Gąbka? Koral?

    To wy jeszcze dorodnej nie widzieliście. W 360 w kominie miałam różę wielkości dłoni dziecka, zjadła mi ślizga, który pasjami wskakiwal do komina A co do caulastrei, to widać że wyrosła z pustego już szkieletu pi innej głowce. Niektóre koralowce potrafią się odrodzic mimo, że poprzednia główka obumarła.
  6. Nik@

    [756] All inclusive

    Krzątając się przy akwarium zauważyłam na podłodze plastikowy pojemnik z wodą z nalotem. Myślałam że tam wylewalam kiedyś wodę z gruszki, którą czysciłam małym babeczkom kwarantannę. Już miałam wylać, kiedy pod tym kożuchem zobaczylam jaja berghii. Całkiem o tym pojemniku zapomniałam, nie dolewalam rodi, wyparowało ponad centymetr wody. Rzuciłam się na ratunek, dodałam rodi, podmieniłam trochę wody. Chyba akurat zaczęły się wykluwac: . Ciekawe czy przeżyją, bo biegają w tej wodzie jakieś oczliki czy widlonogi. Z jednego pojemnika mi jaja zniknęły i znalazłam winowajcę: kiełż.
  7. Nik@

    Gili 217l+70

    Bardzo mi się podoba ta konstrukcja, wyglada ciekawie. A piach zostaw, jeśli chcesz mieć babkę lub wargacza, który nocuje w piachu. 1.5 cm to w sam raz.
  8. Nik@

    Modyfikacja układu skały

    Dużo tej skały, więc operacja będzie dość skomplikowana. Proponowałbym wyjmowac po trochę do kastry, i kleic cx5 etapami. W jednej trzymać skałę do połupania i juz pocwiartowane do poklejenia z cyrkulacja, a w drugiej w wodzie z podmiany poprzymierzać co i jak skleic. Rozrabiasz odrobinę cx5, sklejasz 2-3 kawałki, po okolo 10 minutach jak klej złapie skała trafia do kastry numer dwa i przymierzasz następne kawałki. Jak przymierzysz to znów rozrobuc klej, wyjąć, dokleić i z powrotem do kastry. Każdorazowo skały będą tylko 10-15 minut poza wodą więc nic nie powinno paść, a przynajmniej niewiele.
  9. Nik@

    Glon do indentyfikacji :)

    Ja bym chętnie przygarnęła tego glona PW?
  10. Mam nowe wiadomości o Olku. Przed chwilą poznałam jego mamę, pojechałam jej wręczyć bardzo hojny datek od jednego z naszych forumowiczow Ja mialam koperte z datkiem, moja mama akurat miała naklejki na Słodziaki które zbiera starszy syn, wiec byla okazja pogadać chwilę o tym, jak sobie radzi Olek i cała rodzina. Mama Olka była uśmiechnięta, chętnie rozmawiała, bo wieści są REWELACYJNE! Olek jest już po piątej chemii. Ostatnie dawki miał podwyższone o 30% bo miał rewelacyjne wyniki krwi i nawet przytył, dlatego mogli mu zwiększyć dawkę. Po zakonczeniu tej piątej chemii dostał trochę w kość, wyniki się ciut pogorszyły, stracił resztę włosków (mama Olka mowi, ze nadal wyglada słodko) ale dostał kilka zastrzykow i wyniki wracają do formy. Nadal sie bawi, śmieje, tańczy i spiewa Jest bardzo dobry efekt tej chemioterapii. Lekarze sami sa zdziwieni i ponoc patrza na ten wynik, jak na cud. Przerzuty na nerkach (lub nadnerczach, nie pamietam) zniknęły, kosci i szpik są czyste, zostały jeszcze jakieś nacieki na innych narządach, ale guz główny w brzuszku zmniejszył się aż o 90%!!! Lekarze liczyli na 50% I już jest operacyjny czyli takiej wielkości, że można go usunąć. Aby przeprowadzić operację musi zostać mniej przerzutow i muszą być dobre wyniki, plan leczenia zakłada minimum 8 chemioterapii przed operacją, ale jest szansa, że wystarczy te 8. 8 chemię ma skończyć przed świętami, więc możliwe, że guz zostanie usunięty już w okolicach 20-23 grudnia. Jeśli wszystko będzie tak dobrze szło, że guz główny zostanie usunięty, to kolejnym etapem będzie ta immunoterapia. To już nie jest refundowane. Koszt jest zależny, jeśli dobrze zrozumiałam słowa Mamy Olka od powierzchni ciała. Dla rocznego dziecka to około 500 000-600 000 zł a dla trzylatka od 600 000 do miliona złotych! Rodzice dostają raz na miesiąc informacje, ile uzbierało się na koncie. Nie dopytywałam głebiej, ale mam wrażenie, że oni nie mają swobodnego dostępu to tych pieniędzy ani nawet wiedzy na bieżąco ile tych środków na koncie jest. Dlatego myślę, że te wpłaty bezpośrednie bardzo im pomagają. Dla utrzymania dobrych wyników Olek musi dostawać jakieś specjalne odżywki, które są kosztowne, poza tym codzienne dojazdy do szpitala, a w tej chwili nie mogą oboje pracować. To młodzi ludzie, dawali dobie radę, kiedy wszyscy w rodzinie byli zdrowi, ale teraz pewnie im brakuje na wszystko. Olek podobno jest najdzielniejszy z całej rodziny. Mama przez 2 tygodnie od usłyszenia diagnozy non stop płakała, nie potrafiła z nikim rozmawiac a Tata Olka dopiero teraz po tak dobrych informacjach dochodzi do siebie. Brat po 4 dniach, kiedy Olek był w domu i musiał wrócić do szpitala płakał przez godzinę. A Olek? Zero łez, wystarczylo mu powiedziec, ze brzuszek nadal trzeba leczyc i bez stresu wrocil. Polubił ten szpital, polubił lekarzy i pielęgniarki i czuje się tam bezpiecznie. Ból brzuszka był potworny, a tam zaraz dostawał coś na uśmierzenie, więc chce tam być. Na koniec zapytałam jeszcze jaką przyjemność można jeszcze sprawić Olkowi, jaką jest jego ulubiona bajka. Ponoć uwielbia Psi patrol. Nie znam tej bajki, ale zaraz pogooglam, czy dostępne są jakieś zabawki związane z tą bajką. Niedługo Mikołaj, może uda się coś znaleźć To tyle, co udało mi się w miarę zapamiętać. Morszczaki, macie złote serca, prawie każdego dnia ktoś prosi o numer konta, z całego serca Wam dziekuje. Mama Olka także prosila wszystkim bardzo podziękować i pozdrowić. Ktokolwiek ma jeszcze chęci pomóc, to nadal proszę o datki, kwota do zebrania na tę nierefundowaną terapię jest ogromna, a wszystko idzie tak dobrze, że wkrótce te pieniądze będą bardzo potrzebne! Oluś tak dzielnie walczy, pomimo pesymistycznych prognoz choroba się wycofuje, ma coraz większą szansę wrócić do pełni zdrowia. Byłoby czymś najgorszym i zupełnie nieludzkim, gdyby nie miał szansy przejść całego programu leczenia z powodu braku pieniędzy. Edit: podpięłam ten temat, żeby nie zniknął z głównej
  11. Nik@

    [756] All inclusive

    Odpieniacz staram się trzymac na mokro i max co dwa dni opróżnianiac kubek, pieni bardzo dobrze, choć syfu wydala niedużo. Taka zielonkawa lura wychodzi, zamiast czarnego espresso. Winą obarczam słaby przepływ. Na razie nie chcę majstrowac przy cyrkulacji bo wydaje mi się, że koralowcom taka odpowiada. Widać po blasto chociażby:) Będę się starała wprowadzic zmiany w kwestii cyrkulacji, ale najpierw muszę sobie to jakoś przemyśleć. Czy cos dołożyć, czy zamienić na mocniejsze? No i nie może to być zmiana gwałtowna, bo moje koralowce i ryby są przyzwyczajone do delikatnego wiatru. Nie chce im z dnia na dzień z zefira zafundować tornada. Mimo tego, że cyrkulacja jest słaba to i tak dla niektórych korali trudno było znaleźć miejsce, gdzie im za bardzo nie wieje.
  12. Nik@

    [756] All inclusive

    Po prawej, gdzie jest ciemnawo, to jest strefa dla niefotek. Mam 14 rybek, w tym spory borsuk i 3 pokolce plus leucotaenia z brzuszkiem bez dna plus niefotki. Nie wspomne o wargaczach i lpsach oraz gąbkach, kielzach i rurowkach w sumpie, które chętnie dojadaja resztki. Rano daje szczyptę suchego lub płatków dla wegetarian i troszkę fito, po poludniu idzie max 4 kostki mrożonki na raty plus trochę fito/wrotka, co kilka dni nori na klipsie lub zywy glon, czasem reefbooster lub naupliusy artemii. To nie jest przekarmianie. To jest za mało, jak na zwierzaki, które mam, a przypomnę, że mam też niefoto. Przekarmiałam zwierzaki w apogeum ospy, tu się przyznaję. Ale jak ktoś mi powie, że daje 3 kostki mrozonek na taką samą masę ryb i korali i nic więcej, to będę zdziwiona.
  13. Nik@

    [756] All inclusive

    Ja mam bardzo duży zapas no3 niestety, choć nie wiem, jakim cudem, bo rybek na ten litraz jest niewiele i staram się karmić mniej, ale częściej. Rybki podczas karmienia wszystkie monitoruję, czy każda coś złapie i czy nie chudną. Pokolce i wargacze są szybkie, o nie się nie martwię, ale babeczki i ślizg są bardziej slamazarne więc trzeba na nie zwracać uwagę. Jakoś od 2-3 tygodni korale wyglądają lepiej. Czy to ta nowa sól, czy coś innego, to nie wiem. Okrzemki prawie juz do zera zniknęły, żadnego glonika czy choćby skrawka cyano nie widzę. Tylnej szyby nie czyszcze od startu, a na zdjeciach wyglada na czystą. Obawiam się o ślimaki, już nie mają co jeść praktycznie. Strzykwy nadal nie widzę. Myślę, że chyba w nocy woli grasowac, bo dlaczego miałaby paść? Podobno żywi się detrytusem, a w piachu jest go sporo. A ilość ryb? Prawie ich nie widać, choć na zdjęciu nie widac tylko leucotaenia i małej elacatinus
  14. Nik@

    [756] All inclusive

    Miałam poczekać do niedzieli na weekendowe fotki, ale mnie dziś moje blastomussy zaszokowały. Zwykle były ładne i napompowane (poza tym, kiedy jedna złapała jakąś chorobę i cudem odratowalam) ale dzis pokazały, co mają pod sukienką. Nowe morduchny Te duże mordki mają około 6-7 cm wielkości, nie miałam pojęcia, kiedy je kupowałam, że potrafią być aż tak duże. Zwykle widywalam blasto wielkości 5 złotych. Tricolor jakoś się trzyma, nawet powolutku rośnie No i ładnie pompuje się ta sinularia. Powinna być biała z brązowymi polipkami, taką ją kupiłam. Niestety cała zrobiła się brązowa przez kiepskie parametry. Mam nadzieję, że kiedyś wróci do pierwotnej bieli, bo gylo jej w niej bardzo ładnie. Nie otrzymałam nadal odpowiedzi, w czym dodatek glonów mógłby szkodzić mojej filtracji... A bardzo bym chciała wiedzieć, dlaczego powinnam się pozbyć glonów.
  15. Nik@

    Ospa

    Nie wyrzucaj sobie, że go przenosiłaś. Gdybyś nie spróbowała, to byś żałowała, że nie spróbowałaś. Rybka by i tak padła w tym akwarium bez leczenia
  16. Nik@

    Ospa

    Ja grzałki nie dawalam. Bałam się, że ugotuje wodę w tak małym pojemniku, jeśli skurat się zepsuje no i że jeśli lek nie zadziała, to wyzsza temperatura tylko przyspieszy rozwój choroby. Pasożyt podobno ginie dopiero w temperaturze ponad 30 stopni. 32 czy 33 chyba? Ale tego nie wiem, nigdy nie ryzykowałam podnosić temperatury ponad 30 stopni. Trzymam kciuki mocno. Ja też się przywiązuje do każdej ryby w akwarium. Śledzia, karpia czy makrelę zjem bez żalu, ale jak sama toto do domu żywe przynoszę, imieniem nazywam, karmię, gapi się toto na mnie i pływa za mną krok w krok, to już jest dla mnie kumpel. Zanim zalozylam pierwsze akwarium nie wiedzialam, ze z rybą da się nawiązać jakikolwiek kontakt, że ona potrafi rozpoznać właściciela i biegnie do szyby, jak tylko go zobaczy. Dygresja mi wyszla okropnie długa, a chciałam tylko potwierdzić, że rozumiem Twoje przywiązanie do gobidonka Dawaj znać, jak sobie radzi. Jeśli dotrwa do rana i nie będzie pływał desperacko pod lustrem wody to jest szansa, że da radę.
  17. Nik@

    Ospa

    Moja mikro babeczka, kiedy ją przekładałam do pojemnika kwarantannowego pływała rozpaczliwie pod powierzchnią, próbując łapać tlen z powietrza. A jest jeszcze mniejsza, niż gobidon. Zrobiłaś wszystko, co się dało, żeby jej pomóc. Kiedy ryba już nie pobiera pokarmu, to w akwarium już praktycznie nie ma szansy przeżyć bez leku, więc dobrze zrobiłaś, że go odlowilaś. Może akurat się uda, że lek zadziała. Wydaje mi się, ze jak lezy na dnie to lepiej, nizby mial pod powierzchnie sie rzucac po tlen, na pewno jest wystraszony, wiec moze dlatego lezy na dnie i udaje, ze go tam nie ma. Daj mu tam napowietrzacz i zapewnij polmrok, wtedy rybka się mniej stresuje tym, co dzieje się w otoczeniu. Nie płacz. Takie to hobby jest, że czasem tracimy naszych przyjaciół choć staramy się ze wszystkich sił zapewnić im jak najlepsze warunki. A co mają powiedzieć śledzie, łososie, szproty czy karpie?
  18. Może za małe akwarium? A jakiej wielkosci jest teraz Twój hepek? Mój hepek jak był malutki to spał w milce, teraz gdzieś pod skałą się chowa. Nadal jest mały, ma może z 8 cm, więc jeszcze nie rozrabia, ale gryzie mnie w palce kiedy podaję płatki albo granulki. Nie trafia w pokarm, jest zbyt niecierpliwy i atakuje pyskiem gdzie popadnie. Jak na takiego szkraba to już całkiem mocno potrafi ugryźć, choć jeszcze mi krzywdy nie robi. Acanthurus za to pierwszy zawsze wyjadą prosto z palcow, mimo, że się spieszy to nigdy mnie nie ugryzł i zawsze trafia precyzyjnie w pokarm:) @dadario pięknie wygląda akwarium, a w sumpie az obrzydliwy porządek
  19. Nik@

    Ospa

    Moje babeczki nie mają kropek, jedzą. Nadal siedzą w osobnym zbiorniku, bo zagiewka ciągle jest w dużym. Nie potrafię Ci pomóc w wyborze, bo cuprisolu nigdy nie używałam.
  20. Zgadzam się:) każdy lubi coś innego i wydaje mi się, że lepiej jest uczyć się tego, co się lubi na mniejszym zbiorniku, niż rzucić się od razu na głęboką wodę, a potem się denerwować i nie mieć już żadnego pola do manewru. Ja do dzis jadę w tym 750 na "tymczasowym sumpie" dostanym od forumowicza za flaszkę łiskacza, bo ciągle jeszcze się nie zdecydowałam, jaki będzie najlepszy pod ten zbiornik czekam, aż mi się wykazuje jakaś ostateczna wizja. A ten tymczasowy mnie nie denerwuje, więc nie spieszę się z decyzją.
  21. Na start wystarczy to, co sobie zaplanowałeś plus filtr osmozy (nie zwróciłam uwagi, czy o nim pisales) i dobrze by było mieć tez automatyczną dolewkę, ale i bez niej można jakiś czas żyć. Tylko to już trzeba systematycznie pilnować i codziennie dolewac rodi do kreski. Nie to, żeby kilku niewymagających koralowcom stała się krzywda, jeśli w jakiś dzień zapomnisz dolać, ale jak już się zapomina regularnie, to może być bieda. Myślę, że panel w 600l z czasem Cię zamęczy, zniechęci do tego hobby, więc ja bym Cię jednak zachęcała spróbować na tych 200l z używanym sprzętem. 200 to już jest całkiem spore akwarium, dające spore możliwości wyboru koralowcow czy ryb. Poznasz sobie na spokojnie z czym to się je, co Cię w Tym zbiorniku denerwuje a co Ci się podoba, zdecydujesz, jakie koralowce najpiękniej się do Ciebie uśmiechają. Jedni lubią miękkie, falujace, inni zachwycają się kolorowymi acroporami. To nie tak, że musisz od razu wywalić kupę kasy na to, żeby mieć własny kawaleczek rafy. Na targowisku jest wiele ciekawych ofert. Ballinga nie będziesz potrzebował od początku. Ja swoje 750 odpaliłam z pół roku temu, mam niewiele koralowcow w stosunku do litrażu i jeszcze jadę na podmianach i kropelkach. A dozownik i preparaty do ballinga mam jeszcze ze zbiornika 360. Często na początku akwarysci kupują garbiki, bo się utarło, ze to ryba bardzo odporna. Fakt, wytrzyma więcej, niż inne, ale jest też upierdliwa dla kolejnych ryb. Poza tym jest stosunkowo tania, a akwarysta po wydaniu ciężkich tysięcy na sprzęty nie ma już kasy na "wsad" i żeby zbiornik nie był pusty wrzuca cokolwiek kolorowego, a potem sie denerwuje, że grzyby czy briareum zarośla mu całe akwarium, a garbiki zamęczył babkę na śmierć. Nie zakładam, że zacznie go wkurzac, ale może tak być. Każdy lubi coś innego. Ja na przykład cenie sobie możliwości dowolnej konfiguracji. Mogę tam zmieścić i wielki odpieniacz i siporax i glony, mogę sobie tam grzebać zupełnie nie stresując ryb. Podmianę robię tez bezsyresowo, nie wyłączając obiegu. Moge podpiac dozownik ballinga, lampe uv, dolewkę, moge dac algaescrubber, czy reaktor spaghetti, nawet dsb, jesli zechcę. Poza tym mam akwaroum bardzo wysoko, zeby mozna bylo je ogladac na stojąco. Gdybym miala panel, to musialabym go obslugiwac z krzesla. Nie neguję Twojego rozwiazania, ale mnie akurat sump się bardzo podoba.
  22. Moim zdaniem z akwarium jest podobnie, jak z budową domu. Dopiero trzecie jest idealne Moje pierwsze to było 54l, wszystko prócz szkła kupiłam używane. Szkło się nie zmarnowało, ciągle w nim coś innego przechowuje. Jakieś tam drobne sprzęty jak kaskada czy maly odpienuacz resun zostaly, ale od czasu do czasu się do czegoś przydały, a że były używane, to kosztowały grosze. Nie inwestując fury pieniędzy mogłam się przekonać, czy to hobby jest dla mnie, a kiedy wystartowało 360 to już było kilka podrosnietych szczepek i nie było tak całkiem pusto. Odradzam duży litraz z panelem. W sumpie możesz grzebać ile chcesz, robić podmiany nie stresując ryb. Kiedy z akwarium nie wystają żadne sprzęty to można je łatwo zabezpieczyć, żeby ryby nie skakaly. Wyobraź sobie że startujesz od razu te 600l z panelem i po pół roku będzie Cię jednak wkurzac brak sumpa. Co wtedy? Jeśli wiesz, że akwarium "ćwiczebne" będzie przejściowe, to można skompletować wszystko używane i strata kasy będzie niewielka. Pompę czy falowniki możesz kupić od razu pod 600l, tylko z regulowaną mocą i używać ich tez w 200l. Lampę możesz kupić taką na przykład jebao, a potem dokupić dodatkowe sztuki, więc tez się nie zmarnuje. Szkło z 200l możesz potem przerobić na sump do 600l a z malego sumpa który stał pod dwusetka możesz zrobić zbiornik na dolewke, jeśli przewidzisz dobrze rozmiary wcześniej. Gorzej z odpieniaczem, ale do dwusetki kupisz jakiś używany za kilka stówek, a potem odsprzedasz i kupisz nowy. Na start nowej 600tki będziesz już miał jakieś podrosniete koralowce i kilka ryb, nie będzie w nim pusto i nie wydasz od razu na start 10000. Koszty akwarium rozlożą się w czasie i jak dobrze pokombinujesz, to nie stracisz wcale tak dużo pieniędzy.
  23. Nik@

    [756] All inclusive

    Jak już mówiłam podstawą filtracji ma być odpieniacz i ceramika. Glony są tylko dodatkiem, wsparciem i domem dla drobnego życia. Ja bardzo lubię glony, cieszą moje oczy i nadal nie wiem, w czym mogłyby zaszkodzić? Parametry u mnie nigdy nie będą zerowe, a glonów ma być niewielka ilość. Nie zamierzam pchać do sumpa pelletek, dsb i innych wynalazków.
  24. Otrzymałam kolejne prośby o numer konta, baaardzo mnie to cieszy, że macie ochotę pomóc O postępach w leczeniu od ostatnich informacji nie wiem nic więcej niż to, że Olek dostał na 4 dni przepustkę do domu. Mój tata podarował mu jakiś samochodzik że swojej kolekcji resoraków i Olek się nawet z takiej pierdółki ucieszył i zaraz zaczął się nim bawić. Jak się dziecko bawi to znak, że czuje się nieźle. Mama Olka powiedziała też mojej mamie, że on się czuje w tym szpitalu bezpiecznie. Cieszy się, jak idzie do domu, ale też chętnie wraca do szpitala, bo kiedy się gorzej poczuje czy coś go zaboli to o każdej porze pielęgniarka poda mu lekarstwo, po którym poczuje się lepiej. Musiał znosic niewyobrażalny ból, jeśli pobyt w szpitalu nie jest dla niego traumą, tylko wybawieniem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.