-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Ja myślę tylko na grilla podskoczyć, dam znać z tydzień wcześniej kiełbaskę wezmę ze sobą, w razie czego
-
Próbowałam różnych granulek: hikari, aquaforest, ocean nutrition, tropical marine. Drobniejsze i grubsze granulki. Z każdymi był problem, bo albo tonęły za szybko, albo nie chciały tonąć i wszystko było zdmuchiwania do komina. Te, co nie chciały tonąć musiałam brać w paluchy i razem z palcami zamoczyć. Próbowałam też pokarmu, który sprzedawany jest w proszku, miesza się go z wodą i lepi kulki, jak z plasteliny (zapomniałam jego nazwy) i przykleja się to do szyby. Rybom smakowało, zapach był wybitnie "morski", ale trochę z tym było zabawy. No i to była frajda tylko dla odważniejszych ryb, jak pokolce czy wargacze, bo na przykład blazenki, które nie opuszczały ukwiału, albo babka, która grzebie w piachu i nieźle daje radę pobierac pokarm z toni, mogły sobie tylko powąchać:) nie podpłynęłyby do szyby, na której jest ten klajster, przy którym są pokolce. Jedyne suche, jakie teraz podaje, to raz na czas algi nori albo mieszankę glonów 3 algae flakes w płatkach z Tropicala lub spiruline w płatkach też z Tropicala i jest szał. Nawet babka inzynierka i tetrosomus gibbosus rzucaja się na nori i te glonowe platki. Co prawda, by podać te płatki muszę zanurzyć palce w wodzie, inaczej nie utoną i pójdą w komin, ale ryby wyżerają mi to wprost z palców i mam też z tego radochę. Nic nie idzie w komin, wszystko jest zjadane błyskawicznie, ryby uwielbiają.
-
Nie próbowałam. Ona idzie do naprawy, bo przepalilo się kilka diod i swieci tylko niebieski kanał. Zobaczę, jak wróci z naprawy, czy stary program jeszcze działa. Jak nie będzie, to faktycznie spróbuję zrestartować.
-
Podbijam, mam ten sam problem, jednak apka z dropboxa wyzej też u mnie nie działa. Nie łączy się z wifi.
-
-
Ziemia, w której u mnie zaraz po dostawie rosliny zostały przesadzone pochodzi z rodziców działki, czyli po prostu gleba, na której uprawiają ogórki, pomidory i inne warzywa. Sama w sobie była dość piaszczysta, ale do części tej ziemi jeszcze dodatkowo domieszalam piachu ukradzionego wieczorowa pora z osiedlowej piaskownicy Na szczęście dla mnie nie mam okien na południe, większość okien wychodzi na wschód, więc zdaje sobie sprawę, że światła będą mieć trochę za mało, mogą więc nie być pięknie wybarwione. Balkonu nie mam, jedynie okno balkonowe z małym paraperem, ale nie mogę ich wystawić na parapet, bo mi je deszcz pozalewa. Podlewam regularnie, ale skąpo, najczęściej zraszaczem bezpośrednio na ziemię, nie na roślinę. Zraszacz jest o tyle fajny, że pozwala lekko zwilżyć z wierzchu. Jak podlewałam konewką, to zawsze się za dużo chlupnelo. Grudniki i wielkanocniki też trzymam w ziemii wykopanej z ogródka. Jedna z roślin, gratopetalum bellum, wydaje się wypuszczać zawiązek kwiatostanu. Czekam niecierpliwie, aż to małe różowe coś pokaże, czym jest. Ta roślina sama w sobie nie jest specjalnie urodziwa, ale cudownie kwitnie. Oprócz sukulentów i zwyczajnych domowych roślin próbuje też hodować kawę, trzy oplątwy, paproć ukradziona z lasu i mango, które wyhodowałam z pestki owocu z marketu. Na kilka nasion mango, które próbowałam wyhodować jedynie to pierwsze wyrosło, ma ze 4 miesiące i póki co pięknie rośnie. Założyłam temat o sukulentach, ale jeśli macie ciekawe okazy innych roślin, to pochwalcie się wszystkimi. Bluszcze, storczyki, palmy, paprocie, chętnie zobaczę wszelkie rośliny i dowiem się ciekawostek o nich. Dziękuję @Słony leszcz za cenne informacje masz jakieś fotki?
-
Hoduje ktoś z Was sukulenty? Pochwalcie się, chciałabym zobaczyć najchętniej kwitnące. Mnie mama wkręciła i już mam całe parapety pozajmowane. Na razie żaden mi nie zakwitł, czekam cierpliwie. Jeśli macie porady, jak o nie dbać, to piszcie. Ja mam kilka epiphyllum, sedum, gratopetalum (czy jakoś tak) crassula, mammilaria, senecio, cleistocactus, otthona capensis, wielkanocniki i grudniki oraz jeszcze kilka gatunków, których nazw nie pamiętam. Na zdjęciu mała część kolekcji
-
Berghie jedzą wyłącznie aiptasie
-
Próbowałam podgrzewać suszarka, ale wtedy wąż robi się na tyle giętki, że nie da się go wcisnąć, bo się wygina na wszystkie strony musialabym czymś podgrzać tylko sama końcówkę, albo owinąć ręcznikiem tę część, która nie ma być zagrzana, ale wczoraj na to nie wpadłam. W każdym razie działa, tylko nie działa regulacja mocy. Jak bym nie kręciła gałka, to leci tak samo.
-
No zobaczymy. Namęczyłem się, żeby te węże wcisnąć do końca, ale nie udało się, z pół centymetra za zgrubienie tylko wlazły. Okazało się, że dali jakiś cherlawy podwójny klips plastikowy, żeby te węże złapać na złączce, ale na instrukcji nie widać, w którym dokładnie miejscu ten klips ma być założony. Domyślam się, że tuż na poczatku, przy samej złączce, jeszcze przed tym zgrubieniem na króćcu. Filtr już zmontowany, deszczownia jakoś przymocowana na te ściankę, która chciałam, dałam dłuższy kawałek weza, żeby to jakoś odgiac. Ale przez to mu ten wąż wystaje z boku i wygląda brzydko, muszę znaleźć jakieś kolanko. Zalałam filtr świeżą woda rodi, ale odpalę go dopiero rano, żeby mieć cały dzień kontrolę. Jeśli teraz go włączę, to w nocy nie będę spokojnie spać Weza wystarczyło dosłownie na styk, nie ma nic zapasu za szafą. Dajcie znać, czy ten klips włożyłam dobrze, fotka pod postem. W chińczyku bylo to lepiej rozwiązane, były nakrętki dociskające, a waz był troszkę bardziej elastyczny i mniej się spocilam, żeby go wepchać. Było też dodatkowe kolanko do deszczowni i była ona dwuczęściowa. Można sobie było zrobić krótsza lub dłuższą i każda część można było w dowolnym momencie obrócić, żeby woda tryskała bardziej w górę lub w dół. Ja miałam te części celowo nie w jednej linii, jedna tryskała nisko, druga wyżej, żeby dotleniac trochę wode. Tutaj podłączenie jest na krótkim kawałku wężyka i jak już wcisnęłam, to za Chiny tej deszczowni nie obrócę. Ale faktem jest, że jedna część deszczowni w chińczyku pękła mi w dłoni, gdy wkładałam ją w tę drugą część, musiałam ten element dokupić. Bardzo liche były te wszystkie rurki, trzeba było delikatnie, jak z noworodkiem, bo pękało pod byle naciskiem. Tu musiałam się nasilowac, żeby wcisnąć porządnie wszystkie weze, na szczęście nic nie pękło, nie odpadły też żadne ząbki
-
Ja tylko raz znalazłam w kuble kiryska. Był tak malutki, że myślałam, że to kijanka od Karlików. Niestety jak już fajnie mi podrósł w akwarium-zlobku, do 2 cm to padł Kolejny minus eheima: nie ma nakrętek zaciskających wężyki na połączeniu z szybkozlaczką, wylewką i zasysem. Chyba trzeba będzie trytytkami to chyba ścisnąć, żeby nie wyskoczyły. Plus: wydaje mi się, ze klipsy zaciskające głowice są wszystkie cztery takie same, więc nie ma znaczenia, w jaki sposób włożę pierwszy koszyk. Glowice można włożyć i zamknąć, jakkolwiek będą włożone koszyki. Chinczyk miał 2 rozne typy klipsów, więc nie raz musiałam wyjmować koszyki i obracać je o 90 stopni. Zwykle się orientowałam w pomylce, jak już wszystkie kosze były pieknie poukładane i nalana woda i wytarta podloga. Nie lubię składać nowych sprzętów. Zawsze się boje, że coś zrobię nie tak i będzie powódź. Jak się okaże, że braknie 20 cm węża, to chyba szlag mnie trafi.
-
Filtr dotarł. Wygląda dość solidnie, ale jak za tak wysoką cenę to pożałowali węży, nie wiem, czy wystarczy. Brakuje też kolanka, aby sobie ustawić deszczownie na której ściance się chce. W chińczyku miałam też Skimmer, choć nie wiem, czy za nim tęsknić. Wciągał mi krewetki Plus za to, że węże są czarne, choć częściowo przezroczyste. Lepsze byłyby całkiem czarne, to by glony w nich nie rosły. Fajnie też, że jest prefiltr na górze, można go łatwo oczyścić częściej, aby rzadziej myć cały kubeł. Jeszcze nie poskładałem, więc nie wiem, jak to działa. Dołożyli.ciekawe media filtracyjne, jakieś plastikowe karbowane tulejki, z daleka wyglądają jak czarne sprężynki oraz coś, co przypomina pumeks o kształcie piłeczek, wielkości ziaren grochu. tem "pumeks" wygląda ciekawie, porowaty, dość drobny, nie trzeba się bawić z układaniem, jak w przypadku siporaxu.
-
Namęczyłem się z tym chinczykiem, nascieralam wody z podłogi, chciałam coś pewnego.
-
Ale ja nie kojarzę, żeby tam kiedykolwiek były jakieś ząbki. Składałam ten filtr sama od rzekomej jego nowości, dałabym sobie nawet jaja ogolić, gdybym je miala, że tam żadnych ząbków nie było.
-
Ja nie wierzę, że to przez brak ząbków. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek tam były. Nie cieknie spod szybkozlaczki, tylko pomiędzy głowica a dolna częścią obudowy, w okolicach, gdzie są zatrzaski dociskające głowice do obudowy, pomimo, iż kupiłam nowa uszczelkę i posmarowałam silikonowym smarem. Ja obstawiam, że ten plastik, z którego zrobiona jest głowicą i obudowa są tak "chińskie", że z czasem powstały mikrouszczerbienia, których uszczelka już nie jest w stanie zabezpieczyć. Plastik zarówno głowicy, jak dolnej części kubła wygląda bardzo tandetnie. Nie polecam tego filtra. Cena byla kusząca, ale jakość okazała się kompletnie do niczego. Nawet, jeśli tam kiedyś były jakieś ząbki, to ja nigdy na siłę nie szarpałam tej złączki.
-
Wymieniałam uszczelkę na nową, potem dokupilam smar silikonowy, wysmarowałam, nadal cieklo. W serwisie powiedzieli, że wylamalam ząbki trzymające szybkozlaczke, ale ja nie kojarzę, żeby w tych otworach kiedyś były ząbki. Serwis twierdzi, że w tych kwadratowych wycięciach przy otworach powinny być ząbki trzymające szybkozlaczke. Przez to, że zęby zostały wyłamane filtr przecieka. Niby je wylamalam, wyszarpując złączkę na sile bez zwolnienia blokady. Nie zrobiłam tego oczywiście. Oczywiście, wiem, że trzeba odpowietrzyć, ale gdzieś czytałam, że kubełki trzeba trzymać poniżej akwarium, a nie wyżej, niż poziom wody. Z drugiej strony, w głowicy przecież jest silnik/wirnik, podobny, jak w innych pompach. Ma jakąś deklarowana przez producenta wydajność. ten sunsun ma niby 1000l/h (pewnie przy założeniu, że woda spada grawitacyjnie z wysokości). Jeśli będzie ją musiał zassać spod siebie, to może straci 200-300l na przepływie, ale raczej powinien dać radę utrzymać obieg. Tak na babski rozum sobie kombinuje. Filtry przepływowe do morszczaka kosztują sporo, a to przeciekające ustrojstwo mogłoby w tym celu posłużyć, zyskując drugie życie.