-
Liczba zawartości
314 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez 12dot12
-
Odkopałam fotkę z wczorajszej nocy. Też niezbyt ostra (niestety telefonem), ale może rzuci jakieś dodatkowe światło na sprawę. Dziś skubaniec poszedł sobie gdzie indziej, nie wiem gdzie https://www.dropbox.com/s/2wewyi4o4lcseqw/IMAG6180_1.jpg?dl=0
-
No aż taka głupia to nie jestem, żeby nie rozpoznać turbo czy valonii sorry za niedoprecyzowanie na początku, zrobiłam skrót myślowy. Chodziło oczywiście o "to białe z frędzlami". Najpierw mi się wydawało, że padł jakiś ślimak i leży, ale potem widziałam, że to się wyraźnie przemieszcza po akwarium. A dzisiaj rano nawet wystawiło czułki. Czyli żyje. Widuję je na dnie, na korale jeszcze nie właziło.
-
Coś takiego zauważyłam w akwarium był już wcześniej, ale wydawał mi się kawałkiem skały albo zwierzakiem osiadłym. Co to jest? https://www.dropbox.com/s/levmr9vwvc3kq9t/IMAG6196.jpg?dl=0
-
Gdybym ja to wiedziała wcześniej muszę skombinować prefiltr. Niesłusznie podejrzewałam pompę - to samo było i na Aquaelu, i na Tunze. Po tygodniu/dwóch (najczęściej 8 dniach) przepływ malał do zera, a w reaktorze się robiło bagno. Wkurzył mnie ten reaktor nie raz i nie dwa. Chwilowo go opróżniłam, odpięłam i w kąt ciepnęłam; akwarium jedzie tylko na skale, piasku i caulerpach (rosną jak dzikie w porównaniu z drugim (bezrybnym) baniakiem). Myślę też nad innymi opcjami, może bezpieczniejszymi (reaktor to trochę jak kubełek - ileś tam godzin bez prądu i też może być źle). Zastanawiam się, czy ktoś nie próbował włożyć spaghetti do przezroczystej kaskady (są takie) albo kotnika zewnętrznego? - tam byłby łatwiejszy dostęp do glona i więcej tlenu = mniejsza możliwość zrobienia się cuchnącej zgnilizny.
-
Podczepię się pod temat Powstaje u mnie nowy morski projekt - pikorafka 50 l na kaskadzie. Kompletuję sprzęt, najbardziej teraz potrzebuję wentylatora - moje mieszkanie jest bardzo ciepłe (25 st. spokojnie przez cały rok, latem bywa 28-30 - środkowa lokalizacja z dala od ścian szczytowych), więc chłodzenie to konieczność. I teraz co polecacie? Wentylator taki jak mam w kostce 150 l (~20 cm średnicy) nie będzie za duży, za mocny? A, i jeszcze jedna rzecz. Znalazłam taki kontroler JBLa - - czy ten kontroler wiatraka da się podpiąć do dowolnego wentylatora, czy tylko i wyłącznie do JBLowskiego zestawu? - wentylatorki JBL niestety hałasują, a ja na punkcie ciszy mam kompletnego hopla.
-
Doświetl je na czerwono najlepiej rosną w czerwonym świetle z małym dodatkiem niebieskiego. Zresztą pewnie wiesz. Fajnie to wygląda nocą - akwarium wyciemnione, a nad glonarium różowa lampka
-
Na NO3 polecam makroglony. Dużo makroglonów - jak nie w baniaku to w sumpie, w reaktorze. Mówię z doświadczenia - naprawdę pomagają w obniżaniu parametrów, głównie NO3 (z PO4 walczę, ale już jest lepiej niż jakieś 2 tygodnie temu, PO4= "jedynie" 0,29). Było NO3=60, potem 25, teraz w miarę rozrostu caulerpy jest NO3=3 (pomiary dzień przed podmianą) i to przy wyłączonym odpieniaczu już od miesiąca! Z bakterii najlepsze są msz Special Blend + Nite Out II.
-
O kurde, Nika - szok :O strasznie współczuję. A już wydawało się, że idzie ku dobremu. Zaczynam wątpić w sens leczenia ospy... może lepiej po prostu dokupić krewetek czyszczących... i zadbać o parametry wody.
-
Masz na myśli metronidazol? Podrzuć linka do tego tematu.
-
Wygląda na to, że jak na razie tylko Ichtio i UV mogą być skuteczne w walce z ospą jeżeli odpukać kiedyś by problem wrócił, to spróbuję tych metod (znaczy Ichtio w szpitaliku, UV w głównym baniaku). Zastanawiam się tylko, gdzie wpiąć UV w zbiorniku bez sumpa Rybki jak się "nie lubią" to raczej będzie ciężko je do siebie przekonać. Ja bym je rozdzieliła na dwa akwaria - nie wiem jak u słonowodnych, ale miałam tak kiedyś z pielęgniczkami i żadne "urlopy od siebie" nie pomagały, jedno napastowało drugie jak tylko miało do niego dostęp. I też przez barykadę się do siebie przymilały... przynajmniej tak to wyglądało. Skończyło się na wmontowaniu stałej przegrody rozdzielającej do akwarium.
-
Masz rację. W tym stadium każda decyzja byłaby zła, a tak to przynajmniej walczyłam do końca. Przyjrzałam mu się jeszcze zanim go ostatecznie wysłałam na wieczną rafę: bardzo wychudzony, mimo że jeszcze 2 dni temu jadł, czerwone wybroczyny, także przy odbycie, postrzępione płetwy, zwłaszcza ogonowa i grzbietowa. O dziwo kropek ospowych miał mniej niż na początku choroby, ale widać, że nowe już się szykowały do wyklucia. Tak podejrzewam, że to mogła być jakaś "infekcja łączona", a że rybka bardzo mała, to nie poradziła sobie ze zmasowanym atakiem pasożytów. Zastanawiam się co mogło to spowodować - czy moje wyjazdy w wakacje? Do późnego lata gobiś wyglądał dobrze, kłopoty zaczęły się we wrześniu. Może gobiodony po prostu tak jak koniki morskie muszą bez przerwy dostawać drobny żywy/mrożony pokarm, a nie przez tydzień-dwa być zdanym na karmnik z suchym żarciem?... - z drugiej strony podobno wyjadają drobne życie ze skały... Chyba po prostu jak mawia mój tata "taki los akwarysty" i zamiast filozofować muszę się pogodzić z tym, że przy tej rybce miałam pecha i już.
-
Piękne akwarium nadal istnieje? I przede wszystkim skąd wziąłeś taką przepiękną sinularię?
-
Od wielu godzin leży w tej samej pozycji, nie ma się co łudzić - trup nieboszczyk Najprawdopodobniej nie wytrzymał przenosin. Przed siatką w akwarium jeszcze żwawo uciekał. Co mogłam zrobić nie tak? - wlałam wodę z akwarium do 2-litrowego pojemnika; wcześniej do pustego akwarium przeznaczonego na szpital nalałam świeżej solanki, parametry takie same jak do podmian; rurka zaciśnięta w supeł, żeby woda wolniej leciała kropelkowo - z kwarantanniaka do aklimatyzacji; powoli ujmowana szklanym słoiczkiem po deserze, żeby się parametry wyrównały. Niby modelowo - wiele ryb tak aklimatyzowałam i było dobrze - ale o ile jeszcze początkowo w tym pudełku do aklimatyzacji normalnie się przemieszczał, tak w pewnej chwili położył się na boku i już się nie podniósł. Nie daruję sobie tego, mogłam go zostawić spokojnie w akwarium do końca - widziałam już wczoraj od rana, że z nim źle - nie jadł, siedział w jednym miejscu, pływał chybotliwie - pewnie i tak pasożyt go wyniszczył i w tym stanie i tak by padł. Albo mogłam leczyć miedzią wcześniej, nie liczyć na ziołowy cud Herbtany Wielkie dzięki @Nik@ za słowa pociechy - i wszystkim za rady w tym temacie.
-
Napowietrzanie jest. Grzałka na 27 stopni. Zgasiłam w kuchni światło, świecą tylko lampy z sąsiednich akwariów. Ichtio zabarwiło wodę na niebiesko - to też jakiś plus dla rybki. Noc pokaże, czy to coś da - na razie cały czas leży i się nie porusza. Jakoś chcę się trzymać nadziei, że podobnie jak neonki udają trupka, kiedy spanikują, to on też. No przywiązałam się do małego gada Dzięki za wsparcie.
-
Nie wiem, czy już nie po zawodach gobiodonek w kwarantannie, ale leży na boczku. Już podczas aklimatyzacji polegiwał. Trochę się porusza, skrzela czerwone - więc żyje. Cały czas mam nadzieję, że to ze stresu i że go nie zabiłam tymi przenosinami dorosła baba, a ryczę jak dziecko. Zdecydowałam się na Ichtio. Oby tylko nie było za późno jak go łowiłam, widziałam, że jest naprawdę wycieńczony. W jego przypadku Herbtana się nie sprawdziła.
-
Na razie jeszcze siedzi w zbiorniku głównym. Oddech spokojniejszy, ale jedzeniem się nie interesuje. Nadal się waham, czy Cuprisol, czy Ichtio od Tropicala.
-
Słuchajcie, jest źle. Gobiodonek siedzi od kilku godzin w jednym miejscu, ciężko oddycha. Ma kilka kropek, trochę nalotu przy ogonku, ale najgorsze jest to, że nie reaguje na jedzenie - a jeszcze do wczoraj jadł. Nie mam wyjścia i zaczynam leczenie Cuprisolem. Akwarium i test na miedź naszykowane, mam mały filterek do mieszania wody, jeżeli będzie trzeba to i pompkę napowietrzającą się uruchomi. Postanowiłam zaaklimatyzować go do nowej, czystej solanki - naleję jej z 15 litrów do 30-l kostki. Sztuczna grotka jest, może dołożę mu trochę caulerpy, bo lubi w nich siedzieć. Trzymajcie kciuki.
-
I jak Nika, Ichtio pomogło? babki wróciły już do ogólnego akwarium? kniaz0 - stosowałeś Cuprisol tylko przez 2 dni, czy dłużej? fidelart - a Ty jak, czym leczysz swoje ryby?
-
Gobiś cały czas trochę zsypany - ciągle jakby coś go obsiadało. Skórka gładka, nie wydziela nadmiarowo śluzu, ale pod światło - w aktynice zwłaszcza - widać małe białe kropki, na bokach, na płetwach... Trochę mi już ręce opadają, ale walczymy dalej. Inne ryby odpukać nie mają objawów. Herbtana codziennie, witaminy do pokarmu i czekamy. Może się w końcu wkurzę i przeleczę go ichtio. Trzymam kciuki, żeby Twoim babeczkom pomogło i choroba nie wróciła. Nie wiem czy możliwe jest w ogóle bezpieczne akwarium... z tego co się orientuję kulorzęsek jest w wodzie/skale/podłożu zawsze, czeka tylko na jakieś osłabienie ryby i wtedy atakuje. Tak, wiem, to nie jest słodkowodny kulorzęsek. Jednak ztcw "działa"podobnie. Przykro jest tak patrzeć, jak mu co jakiś czas "wyłażą spod skóry" te białe krostki krewetka go dzielnie obrabia co parę dni, widzę to po malutkich czerwonych śladach, ale choróbsko ciągle go atakuje i na razie nie odpuszcza.
-
Temat stary, ale odkopię - żeby niepotrzebnie nie zaczynać nowego. WIele miesięcy było spokojnie; we wrześniu zaczęły się nagle problemy z dolewką - raz się wtedy zacięła w nocy, nie chciała przestać, jak przybiegłam do akwarium to woda lała się po bokach baniaka szczelinami pod koroną i na podłogę. Nie zapomnę tego szybkiego wymuszonego sprzątania i szykowania solanki - zasolenie zmalało z 1,024 do jakiegoś 1,020 w ciągu kilku minut. Nie wiedziałam wtedy, dlaczego tak się porobiło - aż do wczoraj. Znowu się zaczęło: najpierw dolewka podejrzanie często dolewała wody (zwykle uruchamia się max 3-4 razy w ciągu doby), a potem znów zaczęła lać bez opamiętania. Szybkie wyłączenie, szybkie sprawdzenie: dorodny ślimak przyczepił się do dolnego pływaka (mam Levelautomatic, nieoptyczną) i usiłował wleźć między niego a rurkę, do środka, przeciążając dolną część czujnika. Strąciłam ślimaka, włączyłam dolewkę, ulałam z litr nadmiarowej wody, która zdążyła się nalać, przetestowałam czujnik - jak na razie odpukać wszystko działa dobrze. No ale właśnie. Teraz byłam akurat w domu, ale co z wyjazdami, wyjściami, już nie mówiąc o spokojnym śnie? - czujnik przelania, jak dzisiaj odkryłam, nie zadziała, bo woda wyleje się pod koroną (jest nieszczelna) zanim do niego dotrze. Zbiornik na dolewkę mam 60 l... w baniaku 150 l wody. Pompa dolewkowa to jakieś Jebao, nie wiem, czy ma czujnik przegrzania. Właśnie sobie uświadomiłam, że to tykająca bomba i że niewygodnie na niej siedzieć :/ I teraz co wg Was byłoby lepsze? - bo mam kilka pomysłów: - owiązać czujnik jakąś gęstą siatką/moskitierą, związując ponad wodą, żeby ślimak nie mógł wejść? - zrobić taki pojemnik z "mocz-boxa", jak Shellik napisał (tylko nie wiem dokładnie jak...)? - kupić inną dolewkę z osłoniętym czujnikiem? (tylko trochę kasy szkoda...) - założyć wyłącznik czasowy i pozwalać się dolewce włączać np. tylko 2 x na dobę po minucie, żeby zminimalizować ryzyko? Co myślicie?
-
Jeżeli już mnie sytuacja zmusi, to tak zrobię. Cuprisol albo Ichtio... Choć wolałabym nie bo to zawsze stres dla zwierzęcia, całe te przenosiny. A bakcyl jest i tak w wodzie. Na razie sytuacja jest pół na pół, są nawroty i później wyleczenia - jak teraz. Może w końcu przeważy się szala na stronę zdrówka. Nie próbowałam jeszcze lampy UV, ale na razie muszę pooszczędzać, a kilka stów piechotą nie chodzi... (lampa+pompa). Pisz co u Twoich babeczek. W sumie fajnie, że powstała taka "grupa wsparcia" dla walczących z ospą a jak te ryby, które wcześniej Ci chorowały? Z nimi już wszystko dobrze?
-
Jest różnie. Już, już myślałam, że wyszedł na prostą, a kilka dni temu znowu go wysypało. Dzisiaj wygląda lepiej; poznaję już, że Lysmata go czyściła - troszeczkę podrapany. Na szczęście jest żarłoczny i zadziorny jak zwykle. Wiem już nawet co lubi najbardziej, i to staram się częściej dawać - artemia, wodzień z czosnkiem, ikra, trochę mniej chętnie kalmary czy kryl. Witaminy ciągle dolewam, jeszcze się boję zmniejszać dawkę. Nasilenia agresji na razie nie zauważyłam, midas wręcz się uspokoił. No nic. Leję Herbtanę, temperatura ok. 26 stopni, trzymam za gobiodonka kciuki i cieszę się, że mam tyle caulerpy i codium w akwarium (odpieniacz nieczynny już od jakiegoś miesiąca, praktycznie poza żywą skałą las makroglonów to teraz jedyna filtracja). Nutrienty o dziwo w normie, było tylko troszeczkę za dużo fosforanów - dlatego daję większą dawkę Special Blend i pół dawki Nite Out II przy podmianach (10% co tydzień). Bardziej mnie podłamuje reaktor glonowy; nie wiem, co z nim nie tak, cały czas się buntuje. Zmiana pompy jednak nie pomogła - pochodził pięknie jakiś czas, ale teraz woda znowu ledwo ciurka. I to niestety niezależnie od tego, którą pompę przypnę (sprawdzałam, przy Tunze jest w tej chwili to samo co przy Aquaelu). A 2 tygodnie temu przepływ był taki jak powinien... Coś tu jest nie halo prawdopodobnie na poziomie samego reaktora, a nie pomp. Obawiam się, że mam trefny egzemplarz... no chyba że to wina węży - tylko tyle mi przychodzi do głowy.
-
OK, powoli będę zmniejszać. Na razie agresji nie zauważyłam, tylko to, że rybkom się jakby zaokrągliły boczki Nie chcę się cieszyć za wcześnie, ale wygląda na to, że gobiodonkowi lżej. Będę pisać jak przebiega kuracja. Inne ryby poza pojedynczymi, szybko znikającymi kropami nie miały i nie mają niepokojących objawów.
-
Na razie nie chcę zapeszać, powiem tylko, że nadzieja jest coraz większa. Rybka wygląda dużo lepiej, skórka gładsza, żółta, mniej śluzu wydziela - wprawdzie nadal coś się go próbuje chwytać, ale nie jest to już taka gęsta drobna kasza jak na początku. Herbtana idzie już od tygodnia, do tego 2x dziennie karmienie z dodatkiem 3 kropli Fishtamin na każdą porcję mrożonki, czyli tak razem 6 kropli na dzień (nie wiem czy nie za dużo, ale sytuacja jest kryzysowa, więc tak zapodaję). Mam wrażenie, że ryby mają pełniejsze boczki ^^ Parametrów wody jeszcze nie badałam, pewnie będą kosmiczne - ale miękkim koralom jak widać to nie przeszkadza, pompują się mocno i mam wrażenie, że "rozkwitają" - za to euphyllie cierpią. No ale rybki najważniejsze. Taki śmieszek na koniec posta: babce Amblygobius wyraźnie nie smakuje Herbtana śmiesznie "pluje" i się wzdraga, kiedy wleję ją do wody. Reakcja zupełnie jak dziecka na niedobre lekarstwo po jakimś czasie przestaje, ale długo siedzi na piasku i robi minę pod tytułem "bleeee" ^^
-
Jestem Wam winna drobny update. @Beti - dzięki za polecenie tej pompy Tunze, jest świetna! dopiero jak ją wpięłam i pozbyłam się tamtej pompki Aquaela, mój reaktor naprawdę ruszył. Działa teraz od jakiegoś czasu, zobaczymy czy sobie poradzi przy wyłączonym odpieniaczu (musiałam - Herbtana). Ogólnie pierwszy wniosek mam taki, że makroglony mają bardzo duży wpływ na wodę. Latem parametry w baniaku miałam bardzo dobre; spokojnie się wakacjowałam, akwarium działało bez problemów. Ale pod koniec sierpnia, kiedy byłam na wyjeździe, nagle rozpuściła się cała caulerpa racemosa w zbiorniku - dlaczego, nie wiem. Tydzień-dwa później miałam skok parametrów w górę do jakichś kosmicznych wartości. Oby spaghetti było bardziej stabilne... Dokupiłam jeszcze codium - i tu dzięki @nanokaczor za polecenie tego glona rośnie wolno, ale ładnie i nie widziałam, żeby mi się rozpuszczał. Ciekawe czy czerwone Gracillarie mają tak samo.