Skocz do zawartości

Słony leszcz

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    2 618
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Słony leszcz

  1. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Też zostawić. Tzn. jak masz jakiś cyrkulator to jak najbardziej niech miesza wodę i skałę obmywa. Chodzi o to, żeby przypadkiem nie próbować skrobać, szorować, jakoś inaczej jeszcze usuwać te okrzemki.
  2. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Okrzemka na tym etapie to przecież drobiazg, to po co zbijać adsorberem? Ciekawe dopiero nadchodzi Jak mi pierwsze okrzemki wyszły, to się wręcz cieszyłem, że wreszcie coś się zaczyna dziać. Bo ile można oglądać podświetlaną wodę kręcącą się w kółko, kawałek "kamienia" i trochę piachu na dnie? Jest okrzemka, to (o ile na żywej skale startujesz) i coś tam powoli powinno zacząć wyłazić ze skały. Jakieś robaczki różne, gąbki, rurówki, ślimaczki itp. Także, usiądź wygodnie i obserwuj swoje akwarium, zamiast stresować się jakimiś okrzemkami:-)
  3. Odpieniacz to kolejna komplikacja - kubek trzeba czyścić, może przelać po zaniku prądu itd itp. Moim zdaniem takie biurkowe akwarium do pracy powinno wymagać jak najmniej obsługi. Maksimum frajdy przy minimalnych nakładach pracy, czasu i uwagi. Miękkie spokojnie na samych podmianach dadzą radę, nawet podobno wolą trochę bagienka niż sterylną "sps'ową" wodę. Wodę na podmiankę to nawet gotową w bańce sobie przyniesiesz, skoro masz blisko z domu. Tak czy inaczej, Twoje biurko, Twoja decyzja. Ja to mogę co najwyżej pozazdrościć. Taka wizja: patrzę w jeden monitor, dalej w prawo - drugi monitor, a jeszcze dalej - akwarium z nano-rafką
  4. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Autor nic nie pisał o tym, że robi podmianki. Zakładam, że nie. Jeśli jednak tak, to trzeba przestać. Podmianki najwcześniej jak pierwsze plagi (typu okrzemki czy glony nitkowate) zejdą i wpuścisz już do akwarium jakieś życie. Ze ślimakami bym się nie śpieszył. Niech stoi i dojrzewa. Okrzemki same zejdą. Na pewno musisz być pewien (test do wody), że nie masz już w wodzie amoniaku i NO2 przed wpuszczeniem czegokolwiek. Ale jak dopiero masz okrzemki, to jeszcze długa droga przed tobą. Okrzemki to pierwsi kolonizatorzy Twojego akwarium. Potem może przyjść cyjano, potem glony. I jak glony już z grubsza ustąpią, to można wpuścić ślimaki, żeby zjadły ich reszki. A to co kolega wyżej pisze (strombus, turbo, trochus), a do tego tectus, astralium (skała) i nasarius, babylonia (piach) to wszystko są dobrzy kandydaci na pierwszą ekipę czyszczącą (tanie, odporne, bezpieczne i łatwo dostępne). Oczywiście, te ślimaki to docelowo po kilka sztuk raczej, nie po jednym, bo jeden ślimak to nic nie zrobi. Co do światła to są dwie szkoły: 1. Świecić od razu tak jak masz zamiar docelowo. Ja osobiście przychylam się bardziej do tej opcji. Na początku może i masz więcej glonów, ale potem nie masz problemu, że jak zwiększysz światło, to się na nowo glony pojawia. 2. Zwiększać czas świecenia (i ewentualnie moc) stopniowo, na początku świecić samym niebieskim, białe wprowadzać dopiero na koniec. Czyli tak jak kolega wyżej opisuje. Plus tego taki, że nie masz tak intensywnego wysypu glonów na początku, jak przy świeceniu od razu docelowo. Ale za to mogą Ci się glony pojawiać zawsze po kolejnym wzmocnieniu oświetlenia i w efekcie cały proces rozciągnie się w czasie. Obydwie drogi mają swoje plusy i minusy. W praktyce pewnie wyjdzie na to samo, nie licz że Ci to jakoś przyśpieszy dojrzewanie cudownie. Wybór należy do Ciebie. Ogólnie - spokój, cierpliwość i jak najmniej grzebania w akwarium (żadne ręczne wzruszanie piasku na tym etapie:-)
  5. Ale żeby się to okazało, to kilka osób musi te testy wcześniej kupić i sprawdzić. Atrakcyjna cena mogłaby to spowodować. Nie chcę się tu wymądrzać w tematach marketingu, bo w sumie nie moja dziedzina kompletnie. Ale taki wybór: sprawdzony i tańszy vs. niesprawdzony droższy... Hmmm., który wybrać?..:-) Może chociaż coś więcej szczegółów o tych testach? Jak wygląda skala pomiarowa (rozdzielczość, zakres, "rozróżnialność" kolorów)? Jak wygląda instrukcja wykonania testu (ilość czynności, czas całkowity, czytelność instrukcji)? Wszystko to są dużo ciekawsze informacje niż zdjęcie opakowania.
  6. Jeszcze nie dotarł tam, wiec to raczej nie on. Choć mógł być to krab, ślimak, cokolwiek. Ale tak czy inaczej, przestawię w spokojniejsze miejsce. Faktycznie. Czyli - można:-) Ale ono będzie zarastać tylko wolną przestrzeń, czy też wypierać napotkane inne korale? W sensie, jak bardzo agresywne jest i parzące dla innych? A dróga sprawa, jak szybko się rozrasta taka kolonia? Ile by zajęło zarośnięcie powierzchni powiedzmy 20x20cm? Lub inaczej, ile rósł ten placek na prawej ściance u Ciebie? No niby możną ciąć, żeby trzymać w ryzach. Ale to już też czytałem u innych, że niby można, a z czasem zawsze się kiedyś zdarzy nie przyciąć na czas. A tak jak już przy inwazjach, to mam zamiar jeszcze ksenię tam wpuścić. Podobno też inwazyjna, ale strasznie mi się podoba:-) Też słyszałem o tym patencie, nawet mam już kropelkę:-) Na razie jest grzeczny, tylko glony muszę z niego ściągać, bo oblepiony nim strasznie:-) Jeśli tylko zje te glony, to i kokardki mogę mu wiązać. Byle jadł.
  7. Słony leszcz

    Co to za plaga?

    Możesz dorzucić zwierza jakiegoś. Szyby (chociaż szyby to najlepiej samemu czyścić, bo po ślimakach to nie wygląda zbyt pięknie) - trochusy, turbo, tectusy i podobne chętnie będą obrabiały. Skała - co wyżej, można też jeżowca, kraby pustelniki, mitrax, percnon. Moim zdaniem ta twoja skała nie wygląda źle. Piach - jak nasariusy nie radzą sobie to może coś większego, np strombus, porcelanki różne (przy okazji są całkiem ładne). Większe ślimaki już samym zruszaniem podłoża powinny pomóc. No i cyrkulację daj mocniej, skieruj niżej na piach. Piach masz gruby, to możesz dmuchać bez obaw. A jak nie pomoże, to patykiem przegrzeb i watą w filtrze wyłap syfek potem. Jak dla mnie, to nic specjalnego się u Cienie nie dzieje. Trzymać się to może z powodu tej Twojej bogatej soli, więc może mniejsze/rzadsze podmianki rób, albo całkiem się wstrzymaj na jakiś czas. Mi na glony wszyscy krzyczą, żeby przestać podmiany robić. Ale u mnie problem z tym, bo nie mam odpieniacza, to się boję, że wybuchnie wszystko, jak nie będę nutrientów i syfu podmianami usuwał. Spróbuj może nie podmieniać przez jakiś czas, obserwuj akwa, czy glony zaczną schodzić po jakimś czasie, czy się nic niepokojącego nie dzieje (np glonów będzie przybywało zamiast ubywać, korale przestaną się pompować), testy rób. Jak coś źle będzie to po prostu zrobisz podmianę. A ogólnie, to nie przejmuj się tym tak bardzo. Poczytaj opisy innych akwariów - często tam piszą ludzie, że dojrzewanie tak na prawdę to im się po roku skończyło. A przez ten czas, to różne rzeczy maja prawo się wydarzać i nie wszystko musi być "perfect".
  8. Spoko, to tylko tymczasowo. Tam teraz jeżowiec grasuje wszędzie, to jeszcze nie raz będę przestawiał. Ogólnie, jestem świadom "inwazyjności" tego typu korali. Choć jeden z pomysłów na to akwarium jest taki, żeby osadzić 3-4 rodzaje korali miekkich (no i może jakiegoś jednego rodzynka typu euphulia) i pozwolić im się rozrastać swobodnie. Bo nie oszukujmy się, za wiele w takiej kostce i z moim doświadczeniem to nie na wojuję. No ale to rozważania na przyszłość. Poważnie? Lampa to (niestety jeszcze) ta zabawka aquaela z zestawu (5W białe 10K + 5W "aktynika" 20K). Odległość od szczytu skały do lampy ~25cm. Raczej się obawiałem, że tego światła mało, niż że za dużo. No by wychodziło, że tak. Chociaż dziwna sprawa, jak jeszcze polipowało, to dłuższe polipy były z tej strony, gdzie był przepływ mocniejszy. Ale widać, nadmiar szkodzi. Tak czy inaczej, pójdzie niżej "koral-trawka". Z tym briareum to właśnie mam problem, bo w jednym miejscu opisują, że wymaga światła i cyrkulacji słabej/średniej, w innym - że światło i cyrkulacja średnia/silna. To jak z tym jest? A ta opcja z posadzeniem na szybce? Dałoby radę? Jeszcze inna opcja, że jeślibym się zdecydował na odessanie piachu, to takie briareum bym wtedy puścił na dno, żeby faktycznie utworzyło "trawnik". Bo jakoś tak widok gołej szyby na dnie trochę u mnie razi "zmysł estetyczny".
  9. A koniecznie tam musisz mieć te rybki? Nie lepiej sobie odpuścić rybki i skupić się na bezkręgowcach (korale + krab/kreweta/ślimaki/wężowidła/wieloszczety/...) samych? Raz, że dla błaznów to zdecydowanie z ciasno. Dwa, że rybę trzeba regularnie karmić (a co z weekendami, urlopami? l4 też się czasem zdarza nawet najzdrowszym). Trzy - taka ryba mocno obciąża system, dużo mocniej niż kreweta, ślimak czy wężowidło jakieś, a w pracy to raczej chyba nie będzie mile widziane jak zaczniesz tracić długie godziny na walkę z plagami. Takie bezkręgowce, to nie dość, że same potrafią się dość długo wykarmić bez dokarmiania żadnym pokarmem, to jeszcze pomagają utrzymać czystość i porządek w akwa. Możesz spokojnie wpuścić okinawe do takiej kostki, ale pamiętaj, ze im mniejsza rybka, tym częstszego wymaga karmienia (mniejsze rezerwy energetyczne), w regularne karmienie w warunkach "biurka w pracy" może stanowić problem. No i jeszcze większość maluchów to raczej tylko mrożonki toleruje, a w pracy to wygodniej jednak suchy. Jak wyżej, bezkręgowce. Kraby, krewetki, "robactwo" Tunze osmolator nano jest ok do kostek (pojedynczy, w miarę dyskretny czujnik, uchwyt na wężyk i to cała instalacja w zbiorniku). Ja mam, nie narzekam na razie. Światło na taka kostkę i miękkie, to choćby aquaelowe moduły LED dwa (10k 6W + 20k 6W), albo ta lampeczka "slim" 10-o watowa. Po co wifi do czegoś takiego?
  10. Coś mi briareum przestało wypuszczać polipy:-( I się zastanawiam, czy dozowanie KH mu się nie podoba, czy coś innego. Wydaje mi się, że to może być cyrkulacja. W nocy (pompa na "1 biegu") koral napompowany, rano (pompa przyśpiesza do "3") polipy się chowają i schowane cały dzień. Dziwne, bo jak go przestawiłem na szczyt skały (wcześniej stała szczepka na dole na piasku) to było widać, że się spodobało miejsce. Tyle że potem odrobinę przestawiłem cyrkulator, bo mi za dużą burzę piaskową robił. Może jakoś mocniej (bliżej bezpośredniego strumienia z pompy) teraz na niego dmucha... Trzeba będzie pokombinować z inną miejscówką. Swoją drogą, ktoś ma może doświadczenia z przyklejeniem briareum do tylnej szybki? Tak myślałem o takim rozwiązaniu, tylko nie wiem, czy koralowi będzie tam dobrze. Trochę światła może być mało - niekorzystny kont padania i fakt, że boczki zawsze dostają mniej światła niż środek akwa.
  11. Słony leszcz

    Co to za plaga?

    Lanie bakterii nie jest integralną częścią vodka methode czy VSV. Jak masz wyjałowioną przez odpieniacz czy UV wodę, to lejesz bakterie, żeby miało co rosnąć, ale to sprawa poboczna. Lejesz bakterie, bo masz wyjałowioną wodę, a nie dlatego, że dodajesz wódkę czy vsv. Kiedy NO3 mamy 0 (lub kiedy PO4 mamy 0) stosowanie wódki lub vsv jest nieporozumieniem, metoda nie zadziała, bo bakterie potrzebują i NO3, i PO4. Ewentualnie należy podbić sztucznie ten zerowy parametr, żeby można było zbić wysoki poziom tego drugiego. Ale... Robimy oftop koledze w jego temacie. A temat jest: glony i dojrzewający zbiornik, i co zrobić, żeby ich nie było. Kolega zapytał o vsv, a ja mu odradziłem. Czy na prawdę uważasz, że vsv to najlepsze rozwiązanie tej sytuacji?
  12. Słony leszcz

    Co to za plaga?

    A z opisów wszelkich tej metody i zasad ustalania dawki: Zacząć do małej dawki i stopniowo zwiększać do czasu zaobserwowania, że glony się zaczynają cofać. Taka dawkę maksymalną podzielić przez 2 i tak dozować dalej do zbiornika. Jasne, że możesz stopniowo "odstawić" wódkę, ale nagłe zaprzestanie podawania może spowodować problemy. Takie proste rozumowanie. Karmisz bakterie "wódkowe" (szczepy preferujące taką pożywkę), one się mnożą i konsumują nadmiar nutrientów. Jak przestaniesz karmić, to bakterie "wódkowe" padną lub tylko przestaną się mnożyć dalej (w sumie na jedno wychodzi), wiec zanim inne szczepy bakterii zajmą ich miejsce, nic nie będzie konsumowało nutrientów i może powstać plaga. To pożywki dla specyficznych bakterii, których normalnie nie ma aż tak dużo w wodzie. "Normalne" bakterie są raczej przystosowane do przetwarzania bardziej złożonych związków (czyli różnych resztek organicznych) niż alkohol, cukier czy ocet. Podając wódkę, zaburzasz (poniekąd celowo) naturalny skład flory bakteryjnej, taki jest właśnie sens tej metody. Moim zdaniem, o ile dojrzały zbiornik sobie poradzi, to młody może zostać poważnie zaburzony w ten sposób. Jak już zbijać nutrienty doraźnie, to lepiej podać jakieś bakterie dedykowane, adsorber albo zwiększyć wydajność odpieniania. To chyba lepiej jednak dawać szczepy bakterii do tego przewidziane, żeby wzbogacić florę. Wg mnie takie lanie wódki "na oko", doraźnie, na zasadzie "a może pomoże" to trochę jak lanie suplementów "na oko", nieregularnie i bez pomiarów. Czasem może i pomoże, ale czasem może też poważnie zaszkodzić. Bezpieczniej po prostu poczekać, aż się flora sama rozwinie. Jest tam już trochę życia, pożywki bakteriom nie zabraknie raczej.
  13. Słony leszcz

    Co to za plaga?

    Po prostu, akwarium dojrzewa. Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość. Jakiś lekki osad na piachu, skale, czy szybach to nie problem. Spójrz na dywan glonów u mnie, to jest problem:-) Piasek możesz próbować zruszać ręcznie, jeśli nasariusy nie dają rady, odsysać te glony, ale i tak ostatecznie musi to samo zejść. Z wódką czy VSV bym radził się wstrzymać. To są metody dla dojrzałych zbiorników, a nie dla startujących. Poza tym, jak zaczniesz lać wódkę, to musisz ją lać już stale, bo odstawienie zaowocuje nawrotem plag. W takim świeżym zbiorniku, to nawet nie uda CI się sensownie ustalić dawki. Może spróbuj ograniczyć podmianki. Masz tą bogatą sól, może to ona napędza te glony. Tylko wtedy pilnuj nutrientów, bo już trochę życia masz w akwarium. No ale masz odpieniacz, to powinno dać radę pociągnąć przez jakiś czas bez podmianek. Co do poziomów nutrientów - jak są glony w akwarium, to będą mocno wyciągać NO3 i PO4 z wody, więc wyniki testów będą niskie, choć w układzie nutrientów może być sporo. Ja mam dywan glonów jak murawa na boisku, a testy niezmiennie pokazują zera. Dopiero liczę, że jak jeżowiec wyciacha trochę te glony, to zacznę obserwować faktyczny poziom nutrientów w akwa. PS link nie działa.
  14. No to update KH 7.3, czyli jednak spada, poszło więc 5ml bufora, jutro rano pójdzie kolejne, i będę dawkował po 5 codziennie. Zobaczymy. Trochę boję się dawkować bez codziennego mierzenia, ale trzeba się przełamać, bo codzienne testowanie KH to jednak trochę przesada. Zasolenie 39.7, czyli powoli, ale jednak spada. Nie wiem, gdzie ta sól znika. Na razie zostawię jak jest. Z innych rzeczy, to jeżowiec się rozkręca coraz bardziej i gryzie bardzo ładnie, a krewetki na aiptasię nie widziałem od wpuszczenia. Kilka minut po wpuszczeniu posiedziała w kąciku przy skale, i tyle jej było widać. Zastanawiam się teraz, czy ten typ tak ma po prostu, czy może coś ją zeżarło już. W każdym razie, różyczek na razie nie ubywa jeszcze. A poza tym, nuda;-) A, i cały czas chodzi mi po głowie piasek. Odessać go? Czy może jeszcze dosypać, trochę grubszej frakcji? Piasek mi się podoba strasznie, ale z każdym dniem coraz lepiej rozumiem dlaczego sporo osób rezygnuje z niego.
  15. Słony leszcz

    7 LAT i 3 miesiące

    Ta da! Przebrnąłem przez wszystkie 68 stron. No powiem, że historia tego zbiornika to jak "Moda na sukces";-) Wzloty i upadki, przyjaźnie (z innymi użytkownikami) i rozstania, nowe postacie (korale) i smutne odejścia. Tak czy inaczej, warto było poświecić czas, żeby zobaczyć, jak to szło przez całe 5 lat. Oby kolejna pięciolatka wypadła jeszcze lepiej. Tzn, jeszcze piękniejszych korali życzę, nie koniecznie więcej emocji. Będę śledził dalej.
  16. Spoko, mój honor niezmiennie bez rys i ukruszeń;-) Świeżak ze mnie, to też zawsze biorę pod uwagę możliwość, że coś tam pokręcę. No ale ostatecznie się dogadaliśmy, robiąc przy okazji mały oftop autorowi nie chcący - sorry:-)
  17. Ja tam się często spotykałem z tradycyjnym określeniem "ukwiałki" używanym dla koralowców (oczywiście, że koralowców:-) z podgromady Zoantharia, do której należą właśnie zoanthus, protozanthus, palythoa, protopalythoa i wiele innych podobnych koralowców. Czy chodzi o to, że "ukwiałek" myli się z "ukwiał"? Z punktu widzenia systematyki, ukwiały też należą do koralowców sześciopromiennych, więc w zasadzie są koralowcami tak samo jak zoa. Nie bardzo więc rozumiem to sprostowanie, no ale może coś mi umyka, to proszę o rozwinięcie tematu. No właśnie:-) Zwięźlej ujęte, to co powyżej próbowałem wyłożyć:-)
  18. Protopalythoa (wraz z palythoa i parazoanthus) jest jednym z potencjalnie niebezpiecznych ukwiałków ze względu na zawartość paliotoksyny w wydzielanym przez nie śluzie. Pewne ilości paliotoksyny mogą wydzielać wszystkie zoa i podobne ukwiałki, chociaż w ich przypadku zawartość toksyny jest praktycznie niegroźna, a niebezpieczeństwo wynika tu raczej z możliwości błędnej identyfikacji (jako zoa można kupić coś innego, groźniejszego). Protopalytthoa, palythoa, pazazoanthus - w ich przypadku zawartość paliotoksyny (najsilniejszej znanej obecnie organicznej toksyny) jest znaczna, w co za tym idzie - potencjalne ryzyko jest większe. Paliotoksyna zawarta jest w śluzie, jaki wydzielają ukwiałki w przypadku zranienia, drażnienia, wystawienia na kontakt z powietrzem. Toksyna nie przenika przez zdrową skórę, ale przez drobne ranki lub śluzówki (oko, usta, drogi oddechowe) już owszem. Dlatego w kontakcie z ukwiałkami zawsze powinno się używać rękawic (na rękach mogą być drobne uszkodzenia naskórka lub jakieś ranki, przez które paliotoksyna może dostać się do organizmu), a podczas np kawałkowania kolonii poza akwarium - okularów ochronnych (ukwiałki potrafią strzyknąć woda i śluzem) i maseczki na twarzy (woda i śluz zawierający paliotoksynę może tworzyć aerozol, który z kolei może dostać się do płuc powodując poważne zatrucie). Należy też (ze względu na aerozol wodny) dbać o dobrą wentylację pomieszczenia. W skrajnym przypadku (silne podrażnienie dużej ilości ukwiałków przy jednocześnie podwyższonej temperaturze wody w akwarium - większe parowanie), nawet przebywanie w pobliżu akwarium może być niebezpieczne ze względu na aerozol wodny wdychany. Paliotoksyna nawet w śladowych ilościach powoduje bardzo szybkie obumieranie i rozkład komórek, przez co wywołuje martwice tkanek (przy bezpośrednim kontakcie) i/lub wielonarządową niewydolność (w przypadku dostania się toksyny do krwiobiegu). Objawy jak przy innych ciężkich zatruciach: nudności, zaburzenia równowagi, bóle głowy i mięśni, kołatanie serca, gorączka, dreszcze itp... Często objawy lekkiego zatrucia mogą być podobne do grypy czy innych infekcji wirusowych. Z drugiej strony, paliotoksyna nie utrzymuje się w wodzie na stałe, wiec nie jest tak, że woda w akwarium jest toksyczna zawsze. Może być niebezpieczna, kiedy w jakiś sposób drażnimy ukwiałki i stymulujemy je do produkcji śluzu. To tak w skrócie, choć oczywiście polecam poczytać o temacie ukwiałków i paliotoksyny więcej. Decyzja należy oczywiście do Ciebie, ale warto żeby była ona rzeczywiście świadoma i żebyś miał pojęcie o potencjalnych konsekwencjach. Ja osobiście bym wywalił, z założenia nie chcę mieć w akwarium żadnego zoa, palythoa itp, właśnie ze względu na paliotoksynę. Przekonuje mnie taka wizja: córka przywala czymś w akwarium, tłucze szybkę, wszystko ląduje na podłodze, masakra. Wiadomo, wszędzie woda, szkło, korale, a w po środku winowajczyni. Remont mieszkania sąsiadów na dole, możliwe że szycie ran od szkieł u córki, armagedon. Ale teraz do tego bajzlu dodaj jeszcze protopalythoa. Na pewno ukwiałki się "zestresują" i zaczną wydzielać toksynę. Połącz to teraz z pokaleczonym dzieckiem (o aerozolach toksycznych już nawet nie wspominając)... Nie, dziękuję, postoję. O takim detalu jak moje bezpieczeństwo już nawet nie wspominając. A, i jeszcze jeden argument przeciw, z innej beczki. Ukwiałki w sprzyjających okolicznościach (wykrywalne nutrienty + mocne oświetlenie) potrafią się bardzo szybko rozrastać, wiec ten jeden ukwiałek kiedyś może zmienić się w plagę. No ale decyzja należy do Ciebie. No zaraz mi się dostanie, że się nie znam, że straszę, że ktoś tam od lat ma ukwiałki i żyje... Mimo to chciałem zasygnalizować Ci potencjalne ryzyko, oraz że na prawdę warto zgłębić temat i się gruntownie zastanowić przed podjęciem decyzji o zostawieniu czy usunięciu tego ukwiałka.
  19. Wiesz, wieloszczety to i do 3 metrów mogą rosnąć podobno:-) I nawet śpiącą rybę takie potworzy potrafią zaatakować. Tylko kto tak wielkie sztuki widział w akwarium domowym? Prędzej go samoistnie szlak trafi (np w pompę jakąś wlezie) albo restart zbiornika zrobisz. Takie w rozmiarach spotykanych w akwariach (do kilkunastu centymetrów) to generalnie siedzą cichutko w skale, wyjadają detrytus z piasku i zeskrobują porost ze skały. Fakt, kontakt z nimi gołą dłonią może być nieprzyjemny (w tych ich szczecinkach bocznych może być jad jakoś nie za mocny). Ale to po prostu palec przez parę dni poboli, życiu i zdrowiu to nie zagraża. Fajnie, że zostawiłeś. Ukatrupić zawsze zdążysz, a zawsze to jakaś kolejna forma życia w akwa.
  20. Słony leszcz

    Pomiar zasolenia

    To, że jak grzebiesz w zbiorniku, to możesz przypadkowo uszkodzić jakieś palythoa. Albo mogło być już wcześniej uszkodzone. A uszkodzone lub tylko drażnione ukwiałki (nawet zoa, tylko w dużo mniejszym stopniu) wydzielają śluz zawierający paliotoksynę. Jak do tego dojdzie jeszcze jakaś ranka na dłoni czy ręce (zdrowa skóra jest bezpieczna) - możesz mieć problem. Więcej, często nawet celowo będziesz uszkadzał ukwiałki, pozyskując szczepki z kolonii przyrośniętych do skały czy szyby, albo usuwając nadmiar ukwiałków zarastających zbiornik. Wszelkie poważne źródła bezwzględnie zalecają dużą ostrożność przy kontakcie z jakimikolwiek ukwiałkami. Rękawice, okulary ochronne, maseczka na twarzy, dobra wentylacja podczas prac. Trzeba pamiętać, że paliotoksyna jest najbardziej toksyczną dotychczas znana organiczną substancją, nawet śladowe ilości są śmiertelnie niebezpieczne. Jasne, że możesz teraz napisać, że Tobie nigdy nic się nie stało. Cóż, po prostu miałeś szczęście. Ale nie można robić ze szczęścia reguły. Każdy sam decyduje, czy podejmuje ryzyko związane z ukwiałkami, lub nie. Dlatego warto, żeby każdy miał świadomość potencjalnego zagrożenia. Jeszcze wracając do zasolenia Raczej nie jest ok, skoro pomiar masz 1.021, bo to by się nawet do fish-only nie nadawało. Sprawdź refraktometr na płynie kalibracyjnym 35ppt tak jak koledzy wyżej radzą
  21. Słony leszcz

    Pomiar zasolenia

    Kiedyś na początku kupiłem takie długie aż do ramienia, foliowe, takie coś chyba: https://erybka.pl/product-pol-2229-Tunze-Rekawice-ochronne-0220-510.html. Ale przyznam szczerze, że użyłem ich może ze 3x, na samym początku. Potem już nigdy mi się nie chciało wyciągać tego przed włożeniem ręki do akwa. No ale nie mam żadnych zoa, parazoa, palythoa itp (paliotoksyna), więc co najwyżej jakiś wieloszczet mnie może popieścić, a od tego to już się nie umiera.
  22. A co w nim takiego strasznego? Że resztki wyjada i skałę drąży, poprawiając jej porowatość? No ale Twoja decyzja.
  23. Możesz mieć rację:-) Z tego co piszą, to raczej rzadko się trafia. To by była jakaś odmiana, bo jak na razie z mojej skały wyłazi walonia, pełzatki w różnych odmianach, aiptasia i masa glonów nitkowatych. Mam tego kilka sztuk takich na tyle dużych, że da się je jakoś tam rozpoznać. Do tego jest masa małych ślimaczków, których jeszcze nie sposób rozpoznać - zobaczymy jak podrosną, czy to to samo, czy jeszcze coś innego. Tak czy inaczej, dziękuję za pomoc w identyfikacji:-)
  24. Dziś pomiary takie: KH 8.0, zasolenie 34.9ppt. Także nic nie kombinuję, nic nie dodaję. Jeżowiec gryzie, rozkręca się. Przy okazji, zaczyna być widać, co to za ślimaczki mi się wylęgły jakiś czas temu - trochusy. Za jakiś czas będę miał pewnie trochę tego do zbycia:-) Gdzie nie spojrzę, malutki ślimaczek siedzi. Jeśli nie jeżowiec, to te kurduple glony zjedzą w końcu. No chyba że to jakieś turbo wyjątkowo ładnie ubarwione:-)
  25. Na krawędzi akwa pod kaskadą mam rozcięty wężyk silikonowy założony, to chyba po pierwszym uruchomieniu zrobiłem:-) Dodatkowego mocowania pompy jeszcze nie próbowałem, chociaż też tego typu pomysły mi chodziły po głowie. Pokrywa, to jak się źle ułoży to brzęczy. Pech chciał, że wydawało mi się to idealne miejsce na przyklejenie sterownika od cyrkulatora jebao. Może kiedyś pokombinuję, chyba że wcześniej pokombinuję coś z panelem zamiast tej kaskady. Moja zwykle jest ok, chociaż zdarza jej się wpaść w rezonans jakiś, to trzeba koszyki docisnąć, rurką poruszyć, pokrywę podnieść i znów położyć... No i jak po czyszczeniu coś się nie ułoży jak trzeba, to brzęczy strasznie. Nic tylko trzeba w nocy wstać, wyjąć koszyki, ruszyć pompą, załadować koszyki z powrotem do kaskady. I to zwykle pomaga. Mam koszyki, bo bez koszyków to nie udało mi się opanować brzęczenia (chociaż fakt, że nie robiłem kombinacji z wkładkami z pianki). No i kwestia jeszcze co dla kogo znaczy "bezgłośna". Jak wszystko jest ułożone ok, to w dzień jest ok. Ale nocą jednak ją słychać wyraźnie (choć da się przyzwyczaić). Tak czy inaczej, nie powiedziałbym, żeby kaskada była "bezgłośna".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.