Skocz do zawartości

Słony leszcz

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    2 619
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Słony leszcz

  1. Z tego co widzę na stronie to tak ciut przesunięte w aktynikę widmo, ale nie za bardzo, wiec pewnie dało by radę. Idealnie żeby maksimum widma miała na 450nm (royal blue). W świetlówkach to ja mało doświadczenia mam, wiec może ktoś inny coś podpowie. Z tego co widzę, to są ATI, Blau, FM idealnie w tym zakresie widma, ale to pewnie cenowo gorzej.
  2. Ten test (i jeszcze Ca, Mg) trochę inaczej działa.No i o ile KH to spoko, Mg w miarę, to dla Ca wcale nie jest tak łatwo wyczuć "moment" zmiany koloru w salifercie. Także tam też tak pięknie całkiem nie jest. Skala - niestety słabo. Żeby jeszcze chociaż poszczególne okienka miały całe jeden, ten sam kolor... Bo taki płynnie zmieniający odcień pasek to wg mnie jest kompletnie nie czytelny. W oczach się miesza. Wyraźnie oddzielone okienka to chociaż można coś konkretnego wybrać.
  3. No ja bym zachował pewną rezerwę do tych zapewnień. Dwukrotnie większą wydajność świetlną z wata niż świetlówki to osiągają porządne CREE z najlepszych binów, zasilane prądem 350mA, w temperaturze 25st. A w tych retrofitach to pewnie masz tanie chińskie ledy załadowane w szklaną rurkę (więc chłodzenia brak -> temperatura dużo wyższa niż 25st:-), zasilane maksymalnym prądem, żeby uzysk "watów" papierowych z tej samej liczby ledów był jak największy. Więc bym się rewelacji nie spodziewał. Raczej spodziewałbym się, że te ledy "trochę" więcej światła dają niż świetlówki (a jeszcze przecież świetlówka świetlówce nie równa). Mam od aquaela tę lampeczkę slim duo (czy jakos tak), 5W białe 10k + 5W "aktynika" 20k, to powiem szczerze nie powala. Niby glony rosną, miękkie też dają radę, ale szału nie ma. Nawet sam aquael podaje, że lampka daje 500 lumentów tylko!!!! -> 50 lumentów z wata!!!!, tragedia. To nawet gorzej niż świetlówki. Tak więc ja mam zamiar się tego pozbyć i pewnie wspomnianą lampkę "pod wymiar" (o ile to o CNA chodzi z tym kolega z forum:-) zakupić docelowo (no chyba że sam coś zmajstruję jednak). Jak masz wolne gniazdo, to dołóż tam po prostu świetlówkę. Najlepiej jakieś niebieskie, żeby podkarmić korale. 24W białe 15k świetlówka + 24W blue świetlówka + 10W 10k led + 10W 20k led to już całkiem spoko wygląda. I kolorki odda ładnie, i korale nakarmi, i ładne fluo będzie. Właśnie głównie tego "blue" u Ciebie teraz brakuje. Bo ta LED "actinic" to bardziej w okolicach 420nm (takie wpadające już w fiolet/UV prawie) światło daje, podkręci fluorescencję, ale dla korali raczej bezużyteczne.
  4. Z nowości, to wiem na pewno, że krewetka na aiptasję żyje:-) Widziałem ją rano w zakamarku w skale oraz znalazłem zrzuconą wylinkę. To chyba sobie radzi. Może teraz weźmie się do roboty, bo na razie nie zaobserwowałem żadnych zniknięć wśród różyczek, a nawet widzę że znów coś wyłazi na briareum:-( Glony jak były, tak są. Tyle że przystrzyżone. Jakichś efektów poza ich skróceniem nie zaobserwowałem jeszcze. No tyle, że nadal dużo ich pływa w wodzie. Parametrów nie mierzyłem. Wszystko żyje i ma się chyba dobrze.
  5. No niby tak. Ale jak przez powiedzmy przez pół roku ktoś by dolewał skażoną miedzią wodę (nawet minimalnie skażoną), podmianki robił też na wodzie z dodatkową miedzią, to mogłoby się tego nazbierać dość, aby zaszkodzić. Tak przynajmniej mnie się wydaje. Inna sprawa, że kolega więcej zapłacił za wodę w markecie, niż chcą w sklepie akwarystycznym. To nad czym się tu zastanawiać?
  6. Zwykłe włosowate/nitkowate, derbesia znaczy się. Przynajmniej wg mnie. A mam tego dużo u siebie;-)
  7. Mnie to tylko to trochę martwi: Trochę mało. 24W ze świetlówki + 20W led, na 130 litrów... I jeszcze te proporcje, 63cm głębokości. Dla ukwiała (pewnie quadri) będzie mało, dla jakichś twardych też. No ale miękkie to może dadzą radę, chociaż na dnie może być słabo, nie dla każdego miękasa. A falstart z życiem? No cóż, mleko się rozlało, to trzeba teraz z tym żyć. Warto sprawdzić NH4, NO2, i w razie czego może jakimś purigenem się ratować. No ale niby żyje już to 3 tygodnie, to może da radę i dalej. Ale z kolejnymi zwierzami to chociaż poczekaj, aż plagi zejdą i parametry się ustabilizują. Powodzenia:-)
  8. No już wyżej wszyscy pisali. Lej i się nie przejmuj. Szczególnie, że i tak Cię czeka dojrzewanie, okrzemki, glony i inne plagi egipskie, kilka ppm tego nie zmieni. Wg mnie najbezpieczniej jednak ze sklepu akwarystycznego, bez względu na różnice w ppm drobne. Problem z wodą z marketu jest taki, że nie wiadomo nigdy, czy np nie płynęła ta woda w miedzianych rurkach w tym destylatorze. A miedź w akwarium równa się śmierć. Więc to taka trochę loteria. Jak czasem awaryjnie użyjesz wody z marketu/stacji benzynowej, to raczej nic się nie stanie. Ale jakbyś stale używał takiej wody skażonej metalami ciężkimi, to już może być problem (kumulacja metali plus większe szanse na trafienie skażonej wody). I to jest prawdziwy kłopot z wodą z marketu, a nie kilka ppm. Ze sklepu akwarystycznego jest duża szansa, że nawet jak nie ma 000 woda, to nie miała kontaktu z metalami, szkodliwymi substancjami chemicznymi itp. A jeszcze inna sprawa (tak na pocieszenie:-), że TDS nie wykrywa krzemianów (których generalnie nie chcemy w wodzie ze względu na okrzemki). Więc nawet jak masz 000, to wcale nie masz 100% pewności, że nic tam w tej wodzie nie ma. To 000 magiczne to raczej wskaźnik zużycia wkładów w filtrze. Jak woda po żywicy zaczyna pokazywać więcej niż 000, to znaczy po prostu, że pora wymienić wkłady, bo zaczynają przepuszczać. Nie znaczy wcale, że woda się nie nadaje do użytku.
  9. Weź nie pisz takich rzeczy, bo i u mnie podniosą cenę! U mnie niezmiennie 50gr za słodką, 1zł (albo 1.20, nie pamiętam, nie kupuję słonej) za słoną. I myślę, że sklep nie traci na tym, a dodatkowo ma zapewnione cykliczne odwiedziny klienta (Sam pewnie wiesz jak to jest, jak się wpadnie do sklepu. Na samej wodzie to się nigdy nie kończy:-). Cóż, zawsze myślałem, że południe to takie zagłębie akwarystyczne, i że dzięki temu sklepów u Was więcej i bardziej walczą o klienta, większa konkurencja jest. Ja w kostce 35 (tak z 40 litrów netto pewnie) zużywam ze 40 litrów miesięcznie, co (nawet po 1zł/litr) daje mi 40 zł (chociaż u mnie, tak jak pisałem wyżej, 50gr/litr jest , puk, puk, aby nie zapeszyć). To już amortyzację masz rok (a na prawdę - dwa lata). Nie uwzględniasz też ceny TDS. Nie sprawdzasz wody z własnego filtra? Ja bym chyba aż takiego zaufania nie miał. Ale przede wszystkim, to co pisałem, im mniejsze akwarium, tym mniej się opłaca montaż filtra. W Twoim przypadku to bym powiedział, że balansuje na granicy, w dużej mierze przez zawyżoną cenę wody. A co będzie, jak będziesz miał awarię wodociągu? Albo brak wody w kranie przez jakiś czas, albo syf lecący z rur przez jakiś czas po wszelkich naprawach wodociągów? Albo jak wykryją bakterie w wodzie i dowalą ekstra porcję chloru dla bezpieczeństwa ludzi? Też wtedy masz problem. W najlepszym wypadku bardzo mocno skracasz żywotność wkładów, w gorszym - jednak coś tam się przedostanie. Ale (jeśli faktycznie nie mierzysz TDSem wody po RODI) może nawet o tym nie będziesz wiedział. Nie to, żebym był takim czarnowidzem. To tylko taki kontra-argument odnośnie zamknięcia sklepu i braku wody. Także, nadal uważam, że o ile planujesz malutką kostkę, to filtr RODI jest Ci w zasadzie zbędny, a na pewno powinien znajdować się daleko na liście priorytetów zakupowych. Niech by to było 500zł nawet, to za te pieniądze możesz mieć lampeczkę od CNA (kolega ma świetlówki aquaela, to pewnie prędzej czy później i tak będzie zmieniał), jeszcze na jakąś szczepkę (albo i dwie) Ci zostanie, albo na wodę na pół roku:-) Wiesz, no tak "z dużego palca" pisałem. Takie ceny widzę w sklepach z morszczyną. Może znajdziesz taniej na allegro czy gdzieś, ale czy masz pewność co to jest? No, w każdym razie bardziej chodziło o rząd wielkości, szacunek niż konkretne, dokładne ceny. Jak się uprzeć, możesz kupić używany jeszcze taniej. O żesz! A ja myślałem zawsze, że w markecie taniej niż w sklepie akwarystycznym. Nigdy w sumie nie kupowałem do akwarium. Może czasem litr do żelazka czy coś, to się nawet nie sprawdza tego na paragonie. To jak tak, to już nie rozumiem, po co to całe zamieszanie o prowadzenie baniaka na wodzie z marketu, skoro "oficjalna" RODI tańsza. Może w tym rzecz, że jak idziesz do akwarystycznego, to raczej na samej wodzie nigdy się nie kończy;-) Też jestem ciekaw jak to wyjdzie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że jak woda (destylowana bądź RODI) postoi trochę i będzie miała kontakt z powietrzem, to się dość szybko CO2 w niej rozpuści z powietrza i TDS może coś tam wykazać, choć to w niczym nie przeszkadza w akwarium. Jak dla mnie to raczej drogo, no ale to widać na południu woda bardziej cenna jest. Bardziej na północ rzeki są trochę szersze, to może dlatego woda tańsza jest;-) No niby tak. Ale "swojej" wody jak nie zmierzysz, to też pewny być nie możesz. To może w obydwu przypadkach wystarczy nabyć TDS i sprawdzić? Chociaż ja tam ufam sklepowi i nie sprawdzam. Jak w swoje akwaria leją, to i do mojego się nada. Też nie oszukujmy się, że jak się tam kiedyś 001 czy 002 na TDS pojawi, to nie jakaś tragedia. Tak naprawdę to pewnie te TDSy (pewnie chińskie jak prawie wszystko teraz) mają dużo mniejszą dokładność. Trochę się zużywa, to fakt. Chociaż ja aż tak rozrzutny nie jestem, żeby wszystko myć w RODI. W RODI płuczę miernik zasolenia (elektroniczny) przed pomiarem i po pomiarze, zanim wytrę i schowam. Ale większość rzeczy to raczej pod kranem i wycieram do sucha. Początkowo płukałem fiolki i strzykawki od testów wody, ale potem stwierdziłem że to straszne zawracanie głowy. Tym bardziej, że nie zauważyłem rozbieżności wyników w zależności od tego, czy fiolki były płukane w rodi, czy pod kranem. Z ciekawostek odnośnie pomiarów wody, to kiedyś kapnął mi płyn do pH na ręcznik papierowy (podstawowy atrybut akwarysty moim zdaniem, ja przynajmniej zużywam ich ogromne ilości przy akwarium) i się zrobiła piękna czerwona plama. Wniosek z tego, że taki ręcznik ma mocno kwasowe pH. A wiec, nawet jak wypłuczesz fiolkę w rodi, a potem wytrzesz do sucha ręcznikiem papierowym, to i tak d...pa, bo właśnie ten ręcznik Ci najwięcej zamieszania może narobić. Od tego czasu właśnie przestałem płukać w rodi, ale za to pilnuję się mocno, żeby ręcznikiem papierowym wycierać sprzęt pomiarowy (fiolki, strzykawki) tylko z zewnątrz. Z wnętrza wytrząchuję ile się da i już nie wycieram. Tak sobie myślę, że porcyjka kwasu z ręcznika może trochę namieszać w teście na pH, KH, Ca, Mg, a może i w innych też. Uf, ale się napisałem:-) A temat dryfuje w buraki. No ale kolega przynajmniej zobaczył jak to jest na forum. 10 osób - 11 opinii;-)
  10. To może jakaś malutka koralia tylko dla szczepek, żeby im zapewnić właściwą cyrkulację w jakimś mniej eksponowanym miejscu? Bo powiem Ci, że półeczka niestety mocno odciąga uwagę od meritum, czyli korali w głębi akwarium. Jeszcze ten efekt podświetlenia pleksi... że aż się człowiek zaczyna zastanawiać, czy to czasem nie jest zamierzone:-/ Tzn, jest super ogólnie, ale bez półeczki byłoby jeszcze dużo lepiej:-) Już się nie czepiam i nie marudzę. Pozostaje tylko czekać z niecierpliwością aż się wszystko ładnie porozrasta. Wtedy to będzie dopiero wyglądało.
  11. Bardzo ładne akwarium:-) Żeby się do czegoś doczepić, to napiszę że lampeczka może trochę za dużo fioletowego jak dla mnie, no ale to kwestia gustu. No i ta półeczka na szczepki kłuje w oczy:-( Jakoś na boczku by tego nie dało rady zamontować? Witam i życzę powodzenia:-)
  12. Z jedzeniem to też jest śliska sprawa. Przełowienie i inne patologie nie wynikają zwykle z lokalnej konsumpcji, tylko raczej z połowów na skalę przemysłową, nastawionych na eksport. Lokalny rybak nigdy nie wyłowi więcej niż powinien, bo potem będzie głodny. Rybak "międzynarodowy", jak zniszczy populację ryb w jednym miejscu, to popłynie gdzie indziej. I znów dochodzimy do kwestii finansowej, czyli tego że pieniądze z krajów bogatych nakręcają degradację zasobów naturalnych w ubogich rejonach świata. To samo z reszta ma miejsce w przypadku akwarystyki. Biznes akwarystyczny, jak zniszczy ekosystem w jednym miejscu, przeniesie się gdzieś indziej. A nawet, jeśli mamy do czynienia z jakimś endemicznym gatunkiem, to im będzie on rzadszy (bardziej zagrożony), tym większe zyski dla importera (wyższe ceny zwierząt przy tych samych nakładach na transport itd).
  13. No nie oszukujmy się. Coś tam akwaryści morscy i biznes w okół tego hobby za uszami ma. A że to wszystko w standardową "eko-bzdurę" obrócone, to inna sprawa. Ale tak jest nie tylko w akwarystyce. Np myśliwi, mają tak samo, maksymalne czarny PR wszędzie. Cała społeczność płaci wizerunkowo za pojedyncze wybryki czy przegięcia. Dlatego ważne jest, aby zachowywać się etycznie, a nie wychodzić z założenia, ze wszyscy tak robią. Bo potem każda wpadka zostanie rozdmuchana i przemnożona x1000. Kto z Was nie ma w akwarium nic pozyskanego z natury (ryby, korale, skorupiaki, mięczaki, żywa skała itp itd...)? To tyle w temacie akwakultur i hodowli:-) A tak na poważnie, to nie da się tego uniknąć (tzn dalszych ograniczeń w pozyskiwaniu organizmów dla akwarystyki z natury). Od lat taki jest kierunek i trzeba się z tym liczyć, że kiedyś po prostu nie kupisz już żywej skały czy "dzikiego" korala. I jak się zastanowię, to muszę stwierdzić, że ten kierunek jest wg mnie słuszny. Już teraz dużo więcej organizmów byłoby dostępnych z hodowli, gdyby nie interes importerów. Raz, że często import nadal wychodzi taniej niż hodowla na miejscu. Dwa, bez importu nie byli by potrzebni importerzy, a to intratny interes jest jednak. Trzy - duża część akwarystów nadal szuka/preferuje bardziej egzotyczne organizmy pozyskane z natury, niż pospolicie dostępne hodowlane (taki pęd na wyjątkowość i ekskluzywność). Czy to będzie koniec akwarystyki? Nie sądzę. Rynek się dostosuje. Choć bez zmian radykalnych się nie obejdzie. A argument o przegięciach z połowami... No sorry, trochę tak jak ukraść telewizor ze sklepu, który już wcześniej został splądrowany. Bo przecież Ci wcześniej wynieśli 100 telewizorów, to jakie znaczenie ma ten mój jeden? Ekosystemy morskie, a rafy w szczególności po prostu wymagają większej ochrony, bo zaraz nic z nich nie zostanie. Owszem, trzeba walczyć z nadmiernymi połowami, ale to nie powód, żeby odpuszczać w innych obszarach.
  14. Porządny filtr RO + DI ~500zł TDS ~150zł Komplet filtrów ~200zł (? tu nie jestem pewien, bo nie mam, wiec nie kupuję tego) Sporo wody ze sklepu za to kupisz. A do tego nie pierniczysz się z rurkami, płukaniem, wymienianiem itd. Sklep zamknięty? Ile ten sklep musiałby być zamknięty? Miesiąc? Bo zakładam, że to 50% normalnego zużycia masz jednak w zapasie (w miesiąc zużywasz 40 litrów, to dodatkowe 20 litrów zawsze stoi w szafie w rezerwie). A w sytuacji podbramkowej, jak nie masz już rezerwy i nie masz jak kupić w akwarystycznym, to idziesz na stację benzynową, kupujesz destylowaną i awaryjnie też będzie ok. Oczywiście wszystko to dotyczy kostek 30-50 litrów. Im większe akwarium, tym własny filtr staje się atrakcyjniejszy (głównie z powodu wygody, też raczej nie ze względu na finanse). No i takie regularne tankowanie to świetna okazja do nawiązania kontaktu z obsługą sklepu. Po którymś razie przestajesz być anonimowym klientem, możesz liczyć na poradę, zniżkę czy po prostu ciekawą rozmowę.
  15. Do koszyków ceramika (np siporax), na górę ewentualnie wata. Węgla bym nie dawał. On służy do usuwania metali ciężkich, pozostałości chemii, leków itp. W czasie dojrzewania się tym nie przejmuj raczej. Grzałka jak grzałka, dużo osób używa aquaeli i działają. Grunt to zerkać na temperaturę w akwarium regularnie, a nie ślepo ufać grzałce. Temperatura 25st też OK. Z wodą to musisz się zdecydować na sposób zaopatrzenia, bo wody będziesz potrzebował stale, nie tylko 30 litrów na start. Będziesz potrzebował wody do dolewki (uzupełniania wody odparowanej), do podmianek, do płukania różnych rzeczy tip itd... Opcje: 1. Zakup i instalacja filtra RODI. Tani nie jest, a dochodzą do tego koszty wymian prefiltrów, membrany, żywicy jonowymiennej. A na koniec jest jeszcze ryzyko, że coś źle podłączysz, nie przepłuczesz odpowiednio, nie wymienisz czegoś na czas i okaże się, że Twoja RODI wcale nie jest taka czysta H20. 2. Regularne zakupy wody w sklepie akwarystycznym. Przy małych akwariach opcja całkiem sensowna. Płacisz ~50gr za litr i nie interesuje Cię nic więcej. Wodę RODI można w plastikowych zakręcanych kanistrach trzymać praktycznie bez ograniczeń, nie psuje się. Minus - trzeba mieć baniaki (uwaga, bez metalowych elementów), trzeba je wozić do sklepu regularnie, wnosić do mieszkania, gdzieś ustawić, jakoś się jest uzależnionym też od sklepu. Osobiście polecam tę opcję na początek. Ja tak robię. Z reguły odwiedzam sklep z morszczyzną raz w miesiącu, to wtedy tankuję przy okazji 40-60 litrów (mam 3 baniaki 20l, z czego w jednym zwykle jeszcze jest jakiś zapas wody) i spokojnie starcza mi to do kolejnej wizyty. Gdzieś tam myślę czasem, że może bym ten filtr kupił i nie dźwigał już baniaków, ale zawsze są jakieś pilniejsze wydatki. 3. Zakupy wody demineralizowanej/destylowanej w markecie/na stacji benzynowej. Wychodzi chyba taniej niż w sklepie akwarystycznym woda RODI, ale zdania są podzielone. Niektórzy używają z powodzeniem, inni obawiają się śladowego skażenia metalami, np miedzią, czy jakichś innych resztek substancji chemicznych. Osobiście to bym raczej na awaryjne sytuacja tę opcje zostawił (jak potrzeba Ci wody kilka litrów, a nie masz jak podjechać do sklepu akwarystycznego akurat w tym momencie), bo te 60 litrów/miesiąc to żadne pieniądze (30zł) w porównaniu do innych kosztów. A w sklepie akwarystycznym to i tak regularnie będziesz bywał:-) W każdym razie, na pewno narazisz się na wiele potępiających komentarzy na forum, stosując wodę "do żelazka" w akwarium;-) Woda jest bardzo ważna w morskim. Na początek radziłbym raczej sól "uboższą", czyli taką zwykle z "SEA SALT" w nazwie. Sole "PRO", "REEF" są raczej do dojrzałych zbiorników z przewagą korali twardych. "Uboga" sól składem bardziej przypomina naturalną wodę morską, wiec jest bardziej uniwersalna. Sól "bogata" ma często mocno przekroczone (względem składu wody morskiej) zawartości wybranych substancji, ma dużo różnych mikroelementów, co w okresie dojrzewania będzie dodatkowo napędzało Ci porost glonów. Z tym zalewaniem wodą z działającego zbiornika to w sumie nie wiem. W samej wodzie to tych bakterii nie jest za dużo, raczej na powierzchniach się osadzają. Jak wlejesz jakieś bakterie na start do ceramiki i do wody - efekt powinien być podobny jak z wodą z akwarium cudzego. Za to w tej wodzie "używanej" możesz dostać jakiś bonus typu wirki czy inne robaczki niekoniecznie mile widziane. Soli będziesz potrzebował nie za wiele, wiec nie kupuj największego wiadra soli, jakie znajdziesz. 1) 25kg zużywał byś pewnie kilka lat. 2) Długo przechowywana sól się zbryla, rozwarstwia, i ogólnie przechowywanie jej nie służy. 3) Duże wiadro zajmuje dużo miejsca i potrzeba dużo siły do jego dźwigania. 4) Kiedyś być może będziesz chciał zmienić sól na inną. 5) Zamrażasz sobie pieniążki, które lepiej wydać na coś innego. Z tą jednostką to coś nie bardzo. Zasolenie zwykle wyraża się w: 1. promilach/ppt (part per thousand), np 35ppt (takie się przyjmuje standardowe zasolenie wody morskiej) 2. gęstości g/ml (mililitr), np 1.0235 mniej więcej odpowiada 35ppt w temperaturze 25st (uwaga, gęstość zależy tez od temperatury) 3. gęstość właściwa/SG (z angielska: specific gravity) nie ma jednostki fizycznej, np 1.0264 znów odpowiada zasoleniu 35ppt (przy założeniu pomiarów w temperaturze 25st i urządzeniu wyskalowanym dla 25 st) Także, zweryfikuj co Twój hydrometr pokazuje (jak pokasuje między innymi ppt, to najlepiej tym się posługiwać), czy pokazuje poprawnie (bywa z tym różnie niestety). Najlepiej zmierzyć nim wodę o zasoleniu 35ppt w temperaturze 25st i zobaczyć jaki będzie odczyt. No po prostu muszę! Korale to też są zwierzęta morskie No że nikt jeszcze nie zwrócił na to uwagi. A konkretnie: 1. Jak pierwsza faza dojrzewania minie (pojawią się okrzemki, potem glony, ewentualnie cyjano i inne plagi, a potem wszystko SAMO praktycznie całkowicie zniknie) - robisz test wody: NH4, NO2, NO3, PO4. Jak NH4=NO2=0, NO3 w jakimś nie-kosmicznym zakresie (<25), tak samo PO4 (<0.5) - możesz wpuścić "ekipę czyszczącą". Czyli najpierw ślimaki, potem jakieś kraby np. Nie wszystko na raz, stopniowo, obserwując akwarium. 2. Jak po powiedzmy 2-3 tygodniach nic się złego nie stanie (nie pojawią się plagi, NO3 i PO4 jeszcze trochę spadną) - możesz myśleć o pierwszych koralach miękkich (raczej takie odporne, wytrzymałe i popularne). 3. Jak nadal będzie ok, to możesz pomyśleć o jakiejś malutkiej rybce, jednej, maks parka. Ale to musisz szukać takich nadających się do piko-akwariów, bo rozmiar to nie wszystko. Od razu wyjaśnię, że parka błazenków raczej odpada:-) A potem to już poleci. Rozważ zakup jakiejś automatycznej dolewki - wygodne i mniejsze skoki zasolenia niż jak z ręki raz dziennie byś dolewał. Z resztą, jeszcze 100 mln jakichś drobiazgów wyjdzie z czasem do dokupienia. Lamka - na początek starczy, choć dla bardziej wymagających korali może być za mało. No ale to kiedyś zmienisz albo dołożysz coś z led. Powodzenia:-)
  16. Jak wstawisz jakąś "fototapetę" (typu zdjęcia delfinów, wodorostów i muszelek), to może i straci głębię akwarium:-). Czarne tło to najlepsze, co można zrobić. I to najlepiej czerń matowa, nie jakiś wysoki połysk. Oczywiście dużo zależy też od kompozycji wewnątrz. Jak całą konstrukcję oprzesz o tylną ścianę i wszystko umieścisz tylko w tym jednym planie, żadne tło nie pomoże. Żeby mieć efekt głębi, musisz mieć obiekty w różnych planach ustawione, w różnej odległości od patrzącego, przesłaniające się wzajemnie. I wtedy czarne tło ładnie ten efekt podkreśla. Jak wygląda akwarium bez tła żadnego to niestety wiem:-/ Muszę wreszcie ruszyć tyłek, kupić folię i okleić tę tylną ściankę... Z resztą, popatrz na zbiorniki ludzi na forum, jakie jest w nich tło. To chyba czegoś dowodzi. Możesz być pewien, że nie Ty pierwszy wpadłeś na pomysł z lustrem. A skoro nie widujesz takich akwariów, to pewnie z czegoś to wynika:-) Z resztą, idź do kwiaciarni albo jakiegoś papierniczego, kup tam taką srebrną folię (celofan to się chyba nazywa), przyłóż to do tylnej szybki akwarium i zobacz efekt. A to i tak będzie mniej rażące, bo folia nie będzie idealnie płaska, obraz odbity będzie trochę zniekształcony. I nie będzie aż tak dobrze odbijała jak lustro. Ale generalny "efekt" zobaczysz. Kiedyś modne były takie elementy meblościanek, z lustrem na tyle, na "kryształy". To tak to mniej więcej będzie wyglądało;-)
  17. Wg mnie przynajmniej. Chciałbyś widzieć swoje odbicie patrząc w akwarium? Podobno lustra stresują ryby, wydaje im się, że to jakiś inny osobnik, ale (ponieważ to odbicie i "robi" dokładnie to samo co ryba) zachowuje się dziwnie (na agresję reaguje agresją, an uległość - uległością itp...). Czarne (ewentualnie granatowe) tło zwiększa optycznie głębię akwarium. Chodzi o to, żeby tylną ściankę było widać jak najmniej. Lustro widać bardzo dobrze, bo idealnie odbija światło.
  18. No gdzie "złym"? Pamiętam, że tam jakaś osobista dyskusja w pewnym momencie rozgorzała... Ja w każdym razie żadnej rady nie ignoruję i gdzieś tam powolutku to wszystko przetwarzam. Pamiętam, że celowałeś w zasolenie i trafiłeś. I ja, między innymi, zacząłem się nad tym zasoleniem zastanawiać. A tak w ogóle, to takie z przymrużeniem oka było to "czemu nie krzyczałeś":-) Nie to, żebym miał pretensję do kogoś o własne błędy. Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że wolałbym mieć jednak markowy refraktometr i tyle. Nawet wtedy pytałem w zasadzie o refraktometr dobry, ale jakoś tak poszło w elektronikę. No cóż, teraz trzeba sobie radzić z tym co jest i czekać na kolejnego mikołaja ewentualnie. A z tym działaniem, to po prostu efekt przemyślenia tematu. Jak długo glonów jest tyle ile u mnie (refugium dosłownie), to wysysają nutrienty z wody momentalnie, więc moje podmianki nie usuwają ich z wody, a jedynie dostarczają nowego zasobu mikro. Jakbym miał refugium czy filtr glonowy, to bym biomasę wyciągał stamtąd. Ale nie mam jeszcze, wiec muszę akwarium potraktować trochę jak refugium i ciąć glony bezpośrednio w nim. No i jak zacznę ciachać te glony, to liczę, że w końcu i nutrienty mierzone w wodzie podskoczą, a wtedy będzie sens robić podmiankę dopiero. No i zwierzaki szybciej wygryzą takie przystrzyżone glony, niż gruby dywan. Także, to nawet nie kwestia czasu, że nie chce mi się czekać czy że się zniecierpliwiłem. Raczej zrozumiałem, że czekanie nic nie da, bo w obecnym układzie to działa jak perpetum mobile (lub błędne koło, jak kolega woli nazywać) - nutrienty napędzają porost glonów, a glony wiążą nutrienty, uniemożliwiając pozbycie się ich ze zbiornika. No i trzeba gdzieś kij w szprychy tego koła wetknąć. Może kiedyś urządzę sobie akwarium z glonami w roli głównej, ale (parafrazując klasyka) to nie będzie TO akwarium:-) Jeszcze gdzieś tam mi się po głowie kołaczą pytania o przyczynę tego wysypu glonów i jego trwałości, czy spadku KH, ale to raczej już takie czysto retoryczne pytania się robią. Trzeba iść dalej i radzić sobie z sytuacją, a nie w kółko rozmyślać nad tym, co poszło nie tak. Może kiedyś mi się to poukłada w głowie i wyjaśni się przyczyna. Wiem, że dla doświadczonego morszczaka te moje poszukiwania, problemy, rozterki pewnie śmieszne są i trochę irytujące, ale chyba tak już jest, że każdy musi tę drogę przejść i swoje błędy popełnić. Niemniej, stale jestem niezmiernie wdzięczny za wszelkie porady oraz głos doświadczenia.
  19. Z nowości 1. Jeżowiec jeszcze w piątek jednak zwalił szczepkę briareum ze szczytu skały, jeszcze zanim ją przestawiłem. Szczepka wróciła na dół, na piach, do czasu wymyślenia stałego miejsca. Trochę tam jest tratowane przez kraby i ślimaki, ale widać, że tratowanie mniej mu przeszkadza niż nadmiar światła w poprzednim miejscu - dość szybko wypuszcza polipy ponownie. 2. Zasolenie 33.5ppt. Co tą sól żre, że w kilka dni leci o 1.5 promila? Ostatnio z ciekawości sprawdzam też spławikiem (obserwacje pokazują, że pokazuje w SG i zawyża o ok 0.001 względem miernika elektronicznego - 35ppt elektronicznym -> 1.0275 na spławiku, idealnie byłoby 1.0264), tak zrobiłem też i teraz i wyszło 1.028 prawie. To się znów lampka zaświeciła i wstrzymałem się z korektą zasolenia. Muszę kupić baterie do elektronicznego mierniczka, zobaczyłem że jedna kreska została, może przez to zaniża... Ogólnie, dól, znów kurde problemy z zasoleniem. @Moljzesz, czemu nie krzyczałeś "refraktometr (tu odpowiednia marka)!" jak pytałem swego czasu o polecany miernik zasolenia? Ech... 3. KH jakoś tak z 8.2. Ponieważ jakoś wysoko wyszło, oraz ponieważ znów wątpliwości z zasoleniem (!!!!!*^&#!), również zaprzestałem dawkowanie KH. 4. Tak wszyscy radzą zaprzestanie podmianek, to spróbuję. Nie zrobiłem podmianki. Za to będę sprawdzał NO3, PO4. Jakby poszły w górę, to wtedy zrobię podmianę. 5. Zamiast podmiany, zrobiłem glonowa masakrę:-), czyli trochę przystrzygłem gdzie się dało glonowy dywan. Teraz przez kilka dni czeka mnie wyciąganie resztek z kratki zasysającej do kaskady, z cyrkulacji i z samej kaskady. Już sporo wychwycone, ale nadal jak się woda wzburzy (np włączenie/zmiana wydajności pomp) to kłaki glonów pływają w wodzie. A jak już taki bajzel zrobiłem, to będę w miarę czasu i sił przystrzygał dalej. Normalnie, woja totalna:-) Tak stwierdziłem, że jak nie będę azotu i fosforu podmiankami usuwał, to jakoś inaczej trzeba je usuwać. No i jeżowcowi zajęłoby to jednak dość długo bez pomocy wygryzienie całego tego dywanu. Zdjęci anie będzie, bo obecnie wygląda to jak basen hipopotamów w zoo. Ale zwierzaki nie wyglądają na poruszone tym faktem, pompuję się (korale) i łażą (reszta) jak zwykle.
  20. W sumie to koledzy już większość napisali. Ceramika zamiast gąbki do kaskady, zaprzestanie podmian, podniesienie zasolenia. Światło to generalnie pewnie marne w takiej kostce producent montuje, pewnie kiedyś będziesz zmieniał. Ciekawe, czy dałoby rade tam diody przelutować... Testy to możesz sobie na razie odpuścić całkiem, na pewno nie ma sensu robić Mg, Ca, KH w sumie też. NO3, PO4 - jak Ci tam glony pierwsze dopiero zaczynają rosnąć, to też bez sensu (no i obecność glonów i tak mocno zaniży Ci wyniki tych testów). W zasadzie przed wpuszczeniem życia należałoby sprawdzić NH4 i NO2, no ale już po ptakach. Może warto sprawdzić w sklepie następnym razem, jakbyś wpuszczał jakieś bardziej wrażliwe życie. Węgiel - na początku to może i był sens (w wodzie z baniaka w sklepie mogło być co nieco chemii, żeby rybki nie chorowały) ale teraz to bym wyjął. Skała - jak dla mnie ok. Ważne tylko żeby zostawić klika cm między skałą i szybką na czyścik. W górę za bardzo nie pójdziesz, bo płytkie to akwarium jest, parę cm wyżej i korale były by pod samą powierzchnią. Wg mnie lepiej, żeby korale miały miejsce rozrastać się się w górę, niż żeby je ustawiać wysoko. Tobie przede wszystkim potrzebne są poziome powierzchnie, na których potem postawisz korale. Pionowe powierzchnie fajnie wyglądają, ale to luksus większych zbiorników. Strombus - nie mam, ale mam inne "piaskowe" (nassariusy, babylonie) i tak właśnie się zachowują, tzn siedzą zagrzebane w piachu i wyłażą tylko jak poczują jedzenie. Wiec pewnie jest ok. Obsada - na błazny to za ciasno (małe błazny rosną i mogą mieć ok 8cm), ale jest trochę małych rybek. Np gobiodon okinawe lub histor (choć mogą odrobinę podskubać czasem korale twarde) - małe, spokojne, wdzięczne. I to też 1 rybka, maks parka. Pewnie prędzej czy później trafi Cię aiptasia, to krewatka na aiptasię się przyda (lysmata wyndermani lub seticaudata, co trafisz). Można sexyshrimp stadko wpuścić. No i więcej ślimaków do skrobania skały: tectus, trochus, astralium, turbo. Zależy też wszystko od korali, jakie chcesz tam mieć. Jak na miękko, to "ruchome życie" jak wyżej. Jak na twardo, to pewnie najlepiej z rybki całkiem zrezygnować. Powodzenia życzę:-)
  21. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Jak dla mnie to wygląda na led "full spectrum", czyli takie do uprawy "ziółek" w szafie Efekt... khmm, khmm... specyficzny... No ale grunt, że właścicielowi się podoba. Czy taka ilość czerwieni nie wpływa negatywnie na korale? Glony ni rosną jakoś intensywnie? Bo "full spectrum" to typowo do uprawy zielonego jest światło.
  22. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Też zostawić. Tzn. jak masz jakiś cyrkulator to jak najbardziej niech miesza wodę i skałę obmywa. Chodzi o to, żeby przypadkiem nie próbować skrobać, szorować, jakoś inaczej jeszcze usuwać te okrzemki.
  23. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Okrzemka na tym etapie to przecież drobiazg, to po co zbijać adsorberem? Ciekawe dopiero nadchodzi Jak mi pierwsze okrzemki wyszły, to się wręcz cieszyłem, że wreszcie coś się zaczyna dziać. Bo ile można oglądać podświetlaną wodę kręcącą się w kółko, kawałek "kamienia" i trochę piachu na dnie? Jest okrzemka, to (o ile na żywej skale startujesz) i coś tam powoli powinno zacząć wyłazić ze skały. Jakieś robaczki różne, gąbki, rurówki, ślimaczki itp. Także, usiądź wygodnie i obserwuj swoje akwarium, zamiast stresować się jakimiś okrzemkami:-)
  24. Odpieniacz to kolejna komplikacja - kubek trzeba czyścić, może przelać po zaniku prądu itd itp. Moim zdaniem takie biurkowe akwarium do pracy powinno wymagać jak najmniej obsługi. Maksimum frajdy przy minimalnych nakładach pracy, czasu i uwagi. Miękkie spokojnie na samych podmianach dadzą radę, nawet podobno wolą trochę bagienka niż sterylną "sps'ową" wodę. Wodę na podmiankę to nawet gotową w bańce sobie przyniesiesz, skoro masz blisko z domu. Tak czy inaczej, Twoje biurko, Twoja decyzja. Ja to mogę co najwyżej pozazdrościć. Taka wizja: patrzę w jeden monitor, dalej w prawo - drugi monitor, a jeszcze dalej - akwarium z nano-rafką
  25. Słony leszcz

    Dojrzewanie akwarium

    Autor nic nie pisał o tym, że robi podmianki. Zakładam, że nie. Jeśli jednak tak, to trzeba przestać. Podmianki najwcześniej jak pierwsze plagi (typu okrzemki czy glony nitkowate) zejdą i wpuścisz już do akwarium jakieś życie. Ze ślimakami bym się nie śpieszył. Niech stoi i dojrzewa. Okrzemki same zejdą. Na pewno musisz być pewien (test do wody), że nie masz już w wodzie amoniaku i NO2 przed wpuszczeniem czegokolwiek. Ale jak dopiero masz okrzemki, to jeszcze długa droga przed tobą. Okrzemki to pierwsi kolonizatorzy Twojego akwarium. Potem może przyjść cyjano, potem glony. I jak glony już z grubsza ustąpią, to można wpuścić ślimaki, żeby zjadły ich reszki. A to co kolega wyżej pisze (strombus, turbo, trochus), a do tego tectus, astralium (skała) i nasarius, babylonia (piach) to wszystko są dobrzy kandydaci na pierwszą ekipę czyszczącą (tanie, odporne, bezpieczne i łatwo dostępne). Oczywiście, te ślimaki to docelowo po kilka sztuk raczej, nie po jednym, bo jeden ślimak to nic nie zrobi. Co do światła to są dwie szkoły: 1. Świecić od razu tak jak masz zamiar docelowo. Ja osobiście przychylam się bardziej do tej opcji. Na początku może i masz więcej glonów, ale potem nie masz problemu, że jak zwiększysz światło, to się na nowo glony pojawia. 2. Zwiększać czas świecenia (i ewentualnie moc) stopniowo, na początku świecić samym niebieskim, białe wprowadzać dopiero na koniec. Czyli tak jak kolega wyżej opisuje. Plus tego taki, że nie masz tak intensywnego wysypu glonów na początku, jak przy świeceniu od razu docelowo. Ale za to mogą Ci się glony pojawiać zawsze po kolejnym wzmocnieniu oświetlenia i w efekcie cały proces rozciągnie się w czasie. Obydwie drogi mają swoje plusy i minusy. W praktyce pewnie wyjdzie na to samo, nie licz że Ci to jakoś przyśpieszy dojrzewanie cudownie. Wybór należy do Ciebie. Ogólnie - spokój, cierpliwość i jak najmniej grzebania w akwarium (żadne ręczne wzruszanie piasku na tym etapie:-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.