-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Jesteś na 100 % pewny? Mnie też najpierw wydawało się protopalythoa, ale miałam też niemal identyczny ukwiał. Do autora: Może mały eksperyment pomoże. Podstaw mu na 2 dni skałkę pod "twarz" i zobacz, czy się przemieści.
-
Jeśli nic tam wcześniej nie było, to teoria z ukwiałem jest chyba trafiona. U mnie w ciągu okolo miesiąca z jednego zrobiły się trzy, zlikwidowalam wszystkie ze strachu, że się rozniosa jak aiptasia po całym akwarium.
-
To jest wedlug mnie protopalythoa. Jak kto lubi, ale dla mnie mało atrakcyjne i dość terytorialne. Bywają zielone, szarozielone, szare, wszystkie takie sobie z wyglądu. Jak są na osobnej skałce i się podoba, to można trzymać, byle na główna skałę nie przerosło. No i ostrożnie się z tym obchodzić przy cięciu poza akwarium, niektore z nich mogą zawierać palytoksyne. Hest tu dużo o tym tematów. Jedni kropli bez zabezpieczeń i nic się nie działo, inni się zatruli. Ewentualnie może to być też ukwiał, jakiś "majanopodobny". Mialam i protopalythoa i ukwial podobny do zwierzaka na zdjęciu. Trzeba poobsereowac, jak się rozrasta. Jeśli będzie się dzielic i przemieszczać, to ukwiał. Jeśli wypusci nowe małe grzybki od dołu, to coś z zoanthusowatych jak protopalythoa. Edit: im dłużej się przyglądam, tym bardziej jednak obstawiam ukwiał. Mój pasażer na gape wyglądał niemal identycznie. Obserwuj, czy się przemieszcza.
-
Wirki - płazińce
-
Czy zamrożenie ryby uniemożliwi identyfikację pasozyta? Jedna ryba pójdzie jutro do znajomego, który ma mikroskop, drugą pomyślałam zamrozić do czasu, zanim znajdę jakieś profesjonalne laboratorium. Myślałam o sanepidzie, ale propozycja @strzelba26 wydaje się bardziej sensowna, zadzwonię tam jutro.
-
Kilka dni temu padł pierwszy apogon a dziś dwa kolejne Dałam zwłoki do słoika do lodówki na razie, może uda się zbadać, co je zabiło konkretnie.
-
Dzięki, kupię te książkę. Odeszły dziś kolejne dwa apogony, z czworki została jeszcze tylko samiczka, też w kiepskim stanie, choć jeszcze pobiera pokarm
-
Czy ktoś wie, gdzie na Śląsku można oddać martwą rybę do przeprowadzenia sekcji? I jaki jest koszt takiego badania? Chciałabym wiedzieć, jaki konkretnie pasozyt opanował moje akwarium.
-
Pokarmy mocze w witaminach i w soku z czosnku. Tak z 10 minut przed podaniem się moczą, za długo chyba nie ma co trzymać. Na dzień dzisiejszy po tych wszystkich walkach wydaje mi się, że wszystkie apogony, nigro i hepatus są już nie do uratowania, a z borsukiem na dwoje babka wróżyła:( żadnej z ryb nie mam jak odlowic, są żwawe jeszcze, a jak już oslabna na tyle, że dadzą się złapać, to już będzie za późno nawet na miedź.
-
@@Betiu mnie to coś innego niestety. Zachorowały ryby, które były już u mnie długo i nie miały nigdy wczesniej kropek. Hepcio był ze 2 miesiace, z czego przed chorobą ze 4 tygodnie plywal w nowym akwarium razem z borsukiem, midasem i wargatkiem i nie miały nic, wszystkie zdrowe, jak rydze. Po przeprowadzce ryb z 360 też nic się nie działo. Dopiero około 2 tygodnie po dodaniu ślimaków że sklepu A, oraz jezowca i nigrofuscusa że sklepu B pojawily sie kropki. Z tydzien wczesniej dostałam telefon od kolegi "też kupiłem strombusy w sobotę w A. Szukaj kropek u ryb, bo u mnie zachorowaly". Polyp lab u niego też nie zadziałał. Zachorowały u niego tylko pokolce, u mnie dodatkowo apogony i borsuk. U niego ryby wyzdrowialy w końcu, ja już walczę dużo dłużej. Nie wiem czy to tylko zbieg okoliczności z tymi ślimakami, ale jednak trochę to podejrzane. U niego choroba pokazała się niecały tydzień wcześniej, choć ślimaki kupiliśmy w tym samym dniu, może z tego powodu, że u mnie jest więcej wody i mniej skały. Nawet, jesli to zbieg okoliczności, to ani u mnie ani u niego nie była to zwykła reakcja na stres. Rybę w stresie potrafi wysypać w ciągu doby czy dwóch, u nas to się pojawiło dość długo po przeprowadzce. Dwa z trzech pozostałych apogonow już nie przyjmują pokarmu w tym samczyk, który dzielnie co 2 tygodnie nosił jaja w pyszczku. Jego samiczka jeszcze pokarm pobiera ale wszystkie wyglądają tragicznie. Postrzepione płetwy, nastroszone łuski i całe oblepione pasożytami.
-
Pierwsza rybka już niestety padła:( kilka dni temu pożegnałem jednego z 4 apogonow. Reszta apogonow i hepatus wyglądają bardzo źle. Pokarm pobierają, hepek ciągle próbuje się dostać do krewetek, ale żółtek go od nich wygania. Borsuk i nigro bez zmian, mają kropki ale nie wyglądają bardzo źle, pozostałe ryby wydają się nie mieć objawów. Żółtek od 2 czy 3 dni jest czysty, nie widać na nim żadnych śladów po pasozytach, ani tej charakterystycznej wysypki pod skórą, zanim pasożyt się przebije na zewnątrz. Już nic nie robię, nie dolewam żadnych lekow, ozon też odstawiłam, skoro nie pomagał. Zostawiłam jedynie uv.
-
Być może Ameryki nie odkryje, ale wydaje mi się, że może to być kwestia tego, że Twój koralowiec bardziej korzysta z pokarmu łowionego z toni, niż z swiatla/zooksantelli. Moja Dunca stoi w półcieniu, w miejscu, gdzie prąd nosi pokarm, może dlatego ma też takie długie, gęste ramiona. Mało światła, ale też dostęp do pokarmu z toni. Nie dam sobie nic za to ogolić, ale u mnie koralowce tez tak wyciągają ramiona.... wydaje mi się że dlatego, że mają za mało światła, więc starają się łapać pokarm z toni, by przetrwać. U Ciebie na zdjęciu widać jest dość jasno, więc może to obfitość pokarmu w toni je tak zachęca do wyciągania ramion? A może coś blokuje możliwość pełnego korzystania z zooksantelli? Nie wiem, ale na logikę wydaje mi sie, że jeśli koralowiec te ramiona wydłuża bardziej, niż w naturze, to chyba dlatego, że szuka alternatywnego źródła pokarmu.
-
W tych ramionach/czulkach zwykle lub często (nie wiem na pewno w ktorych koralowcach ile, domyślam sie...) znajdują się komórki parzydelkowe, czyli broń. Ale pełnią też one funkcje chwytania jedzenia. Tak się domyślam, że jeśli jest mniej światła a więcej jedzenia, to ich ramiona mogą się rozrastac też w celu zdobycia jedzenia, niekoniecznie do obrony przed intruzem.
-
Polip, to jest cala jedna mordka catalaphylli Jedna mordka=jeden polip. To coś nabrzmiałe , co Cię interesuje, to jej ramiona lub inaczej zwane czułki. Nie piszę tego, żeby się wyzłosliwiac, tylko w ramach ciekawostki. Taka na przykład montipora czy xenia czy briareum, to są duze kolonie małych polipow. Lps to są koralowce wielkopolipowe posiadające szkielet, więc ich mordki (polipy) w porównaniu do polipow montipory czy acropory są bardzo duże.
-
Trzymam kciuki. Jeśli do jutra się pogorszy to spróbowalabym artemiss i jodu. Dziwnie to wygląda, kolorem przypomina... sinice czyli cyjanobakterie. Tyle, że dotąd nie słyszałam, żeby cyjanobakterie wdały się w ranę u ryby.
-
Ichtio na kulorzeska? W opisie jest, że to na ospę, a to nie jest ospa. Raczej wygląda na jakis grzyb czy bakterię. Czy ten preparat stosowales wcześniej w akwarium glownym czy tylko w kwarantannowym zbiorniku? Pytam, bo walczę od ponad miesiąca z czymś ospopodobnym i nie pomogło uv, ozonator, polyp lab, herbtana ani leki od weterynarza. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mojej mlodziutkiej pobitej babeczce leucotaenia, której gnił ogon (robił się biały, odpadał po kawalku) pomógł artemiss. Leżała w kotniku bez ruchu i zdychala. Próbowałam też kilka razy na ten ogonek kapnąc strzykawką kroplę roztworu jodu (wodny roztwór jodu za 10 zł z apteki), więc nie mam pewności, co bardziej pomogło. Gdyby chelmon dał się złapać w dłoń, to sprobowalabym mu na te ranę kapnąc jodu.
-
Ichtio czyli co? Nie potrafię skojarzyć. Dobrze, że próbujesz ratować rybkę i super ze masz kwarantannę.
-
Ja bym spróbowała artemiss czy innego bezpiecznego środka na infekcje skóry. Póki ryba przyjmuje pokarm jest jakas nadzieja. I witaminy do pokarmu.
-
Z jednej strony jestem już zmęczona tym stanem "ani w te, ani wewte", a z drugiej bardzo się cieszę, bo ciągle jeszcze coś mogę zrobić, żeby uratować moje rybki. Wcześniej tylko raz miałam taką "zbiorową" sytuację w moim pierwszym 54l z odinozą przywleczoną z błazenkami ze sklepu. Wtedy nie było szans na nic. Ryby kupione w środę czy w czwartek, 2 dni po wpuszczeniu ryb pierwsza była w mące, padła w sobote rano, w miedzczasie druga w mące, padła w niedziele, a w poniedziałek odszedł mój piękny, zdrowy, wcinajacy mrozonki mandaryn, którego miałam ponad 3 miesiace. Kilka dni i pozamiatane Pamiętam, jak w sobotę jechałam po lekarstwo do erybki, płakałam po drodze, a w poniedziałek wzielam urlop, żeby mandaryna pilnować i (jak sie okazało) pożegnać. Nie wiem, z jakim goownem mam teraz do czynienia, ale wszystkie ryby nadal żyją, jedzą, a połowa z nich nadal nie ma żadnych objawów zarażenia. Nie wiem, co jutro zostanę kiedy sie obudzę. Codziennie rano od ponad miesiąca z lękiem po obudzeniu się, a potem po powrocie z pracy zaglądam do akwarium i liczę rybki. Każdą oglądam ze wszystkich stron, czy wygląda lepiej, czy gorzej i te zdrowe sprawdzam, czy nie zachorowały. Mam nadzieję, że jakos damy radę temu cholerstwu i wszystkie ryby ze mną zostaną. Edit: Lampa diy mi zaczęła dziś robić dyskotekę. Coś nie styka przy zasilaniu arduino. 3 razy kabelki poprawialam i nic Jak nie urok... teraz świeci tylko mała chinka i jakieś dwa maluszki do sumpa, jest za ciemno. Ale żeby nie było tak źle, to po kilku tygodniach przed chwilą zobaczyłam żywą boggessi. Wpuściłam 3 sztuki i w ciągu kolejnych 2 dni znalazłam dwa trupy. Myślałam że wszystkie zostały przez kogoś zabite, ale ta jedna jakimś cudem przetrwała. Aiptasii jednak nie zjada.
-
Acanthastrea
-
Mnie najbardziej pasuje corynactis
-
Jak się dobrze poszuka, to się znajdzie nawet zimnowodną rafę na forum
- 8 odpowiedzi
-
Bez większych zmian. Ani poprawy ani pogorszenia. Jedynie żółtek wygląda znacznie lepiej, na ciele nic nie widać, jedynie jakieś ślady na pletwach piersiowych, a był cały w kropki. Borsuk też wydawał się lepiej, ale dzis widzę charakterystyczną wysypke, to znaczy, że pasozyty są pod skórą i kiedy się przebiją znów będzie miał kropki Kupiłam inne witaminy, sera fishtamin i microbe lift xtreme. Preparat ma niby działać oczyszczająco na wodę i zawiera związki koloidowe, które rzekomo pomagają w regeneracji skóry ryb. Podaję go od dwóch dni, zobaczymy, czy coś pomoże.
-
A może masz kogoś znajomego, kto ma inny test i mógłby zmierzyć na swoim? Albo chociaż płyn referencyjny z deklarowaną, laboratoryjne zmierzoną zawartością magnezu, żebyś mógł sprawdzić swój test? Przeczytałam na tym forum wiele postów, gdzie z pomiarem magnezu testem kropelkowym wychodziły jakieś cuda. Sama jestem takim przypadkiem. Mój test saliferta zanizal. Sadzac, ze mam grubo ponizej normy pakowałam magnez do zbiornika, żeby podnieść jego poziom, ale nie wzrastał ani ciut. Wydalo mi sie to podejrzane. Pożyczyłam od koleżanki jej test, też saliferta i wyszedł zupełnie inny wynik, wyższy, w normie. Posłałam więc próbkę na badanie ICP i ono potwierdziło, że mój test był "walniety", a od koleżanki pokazał prawidłowo. Ten sam producent, tylko inna partia, a wyniki bardzo różne.
-
Na filmie mężczyzna wkładal gole dlonie do zbiornika Ale przepięknie ten zbiornik wygląda, niesamowite zwierzęta. W Polsce pewnie ich nikt nie hoduje, nie trafiłam dotąd na taką informację w necie.