-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Wszystko można przedawkowac, nawet picie wody w zbyt dużej ilości w dłuższym czasie szkodzi. Wszystko dawkujemy mniej więcej według instrukcji. Jeśli mamy mocno porośnięte koralowcami akwarium można zwiększyć, lub jeśli mamy dwa koralowce na krzyż to zmniejszyć dozowanie. Jod szybko sie rozpada, moze to mial na mysli ktos, kto Ci doradzal. Ja stosuje najzwyklejszy wodny rozwój rodu z apteki chyba za 8 zeta i daje go kilka, kilkanaście kropli na 750l wody. Staram się codziennie, bo wiem, że Jod jest nietrwały.
-
https://m.demotywatory.pl/4862168
-
Nie do kosza! Chętnie odkupię szczepkę:) Bardziej martwilabym się valonią, którą widzę na skale.
-
Nie wiem, jakie parametry, nie mierze. Zastepnym razem jak bede w sklepie sprawdze fosforany, a salifertowi na no3 nie wierze. Patrzę po acroporze, Monti, było z nimi kiepsko po tych kuracjach ale juz z nimi duzo lepiej, więc pewnie coś się poprawiło. Krewetki mają czyste skrzela, a jak je kupiłam miały ciemne. Może nie jest bardzo źle. Berghii przybywa. Widzę ich coraz więcej. Starsze mają ponad pół centymetra i widzę nowe mikrusy. Jakim cudem przeżyły? Nie mam już małych aiptasii. W tym wazonie było z 5 pakietów jaj złożonych w różnym czasie, stąd pewnie pojawiają się nowe maluszki. Nie wiem, czym ja je wykarmie. Jak na ironie w 750 aiptasii plaga boję się że będę miała za chwilę to samo, co w 360.
-
Ospa jest już z 1,5 miesiąca, albo dłużej, więc cykle życia wielu pokoleń pasozyta się rozjechaly i teraz mam je w akwarium pewnie w każdej fazie rozwoju. Być może żółtka dopadlo coś innego i nastąpi nawrót, nie wiem.
-
Żółtek znów jest żółty, wysypka zeszła, oczka już są szkliste, a nie matowe. Chyba jeszcze ma kilka kropek na pletwach albo ślady po nich, ale trzeba się dobrze przyjrzeć. Hepek ciut lepiej. Jeszcze strach się cieszyć, bo nie ma poprawy u blaznow i nigro. Borsuk bez zmian, ma niewielka ilość pasożytów lub śladów po nich. Kontynuuje herbtanę i sterylizacje wody plus witaminy i rano też kilka kropli leku który mi został od weterynarza, uv non stop.
-
Może to jednak wylinka i prąd wody porusza odnozami? Ja u kilku moich krabow nabrałam sie wiele razy. Choć wiedzialam, że wylinka wygląda jak krab, to dopóki nie zobaczyłam żywego lub kolejnej wylinki trudno mi było zadecydować, czy to tylko skorupa, czy martwy krab
-
Wróciłam z pracy i widzę niewielka poprawę u hepatusa i znaczną u żółtka. Żółtek znów pływa jak dawniej, nie chowa się i ciało też ma dużo lepsze. Wcześniej był bardzo obsypany. Wielkie powierzchnie ciala obsypane drobnym bialym pyłem, coś, jak u człowieka reakcja alergiczna skory i kilka jakby zupelnie zdrowych fragmentow skory. Juz sie balam, czy nie dopadla go ta choroba na "O" ktorej nazwy nawet boje sie wymawiac. Dziwnie to wygladalo. Nie wiem, czy to taka faza choroby, ze chwilowo sie poprawiło, czy ta wysypka to było coś innego, a nie pasożyt, ale postanowiłam kontynuować tę herbtanę i sterylizowanie wody. Po koralowcach, które przeżyły kuracje tą cała chemią wczesniej też widzę poprawę. Dostaję wsparcie pw od ludzi, którym też przytrafiło się teraz to cholerstwo i sami tracą ryby masowo. Nie ja jedna walczę z ospą w tej chwili Dziwne to jest. W okresie zimowym rzadziej się słyszy o epidemiach ospy w domowych akwariach. Jakby te choroby miały jakieś okresy nasilenia... Edit: ile małych berghii jest na tym zdjęciu? Nie potrafię się doliczyć. Wydaje mi się, że widzę 3 większe i dwie mniejsze. Te większe mają 2-3 mm
-
No walczymy dalej. Sterylizuje codziennie po 100l wody, czasem uda się tylko 50, od 3 dni próbuje też znowu herbtany. Ona mi ryb nie wyleczy, ale może te, które jeszcze się dobrze trzymają zabezpieczy. Póki co wszystkie jedzą, nawet żółtek, który jest mocno wysypany zrobił się troszke lepszy. Więcej wypływa z kryjówki.
-
Nie ma poprawy
-
Malutki jest jeszcze, wiec niczego sobie odjac nie dam, ale jeśli okaże się codium, to bym go zostawila. Nie jest to agresywny glon, a ładny i dodaje "dzikosci" akwarium. Zależy, co kto lubi, ja akurat lubię glony Ale masz też glony nitkowate, zdaje się, że akwarium dopiero dojrzewa?
-
U mnie strombus wylizał kiedyś szczepkę zaatakowaną cyjano. Dwa dni na niej siedział i odkurzał. W pierwszym 54l miałam w całym akwarium atak cyjano i strombus sobie nim nawet dekorowal muszle. Przyklejał sobie trąbą kępki cyjano do muszli celowo, pewnie dla kamuflażu u turbo nie zauważyłam zainteresowania cyjano. Ponoć cerithium zjadają też cyjano.
-
Dziś naliczyłam około 8 maluszków:) nie wiem, jakim cudem przetrwały. Kto wie, może jeszcze kilka sztuk gdzieś schowanych siedzi. Marne to co prawda pocieszenie przy tej ospie, ale zawsze jednak jakieś jest.
-
Nie mam ogórka, ale mam jezowca piaskowego Sand dollar i faktycznie łazi on po piachu non stop i odkurza. Niestety tylko z wierzchu, nie ryje w nim gleboko, ale czysci fajnie, niczym robot odkurzający. Oducza tez trzymania szczepek na piachu;) i nigdzie indziej niż po piachu nie łazi.
- 15 odpowiedzi
-
- holothuria aemula
- holothuria
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja nie wiem, czy on robi sekcje rybom, watpie. Mial sie niby znac na rybach morskich. W końcu z braku czasu nie zadzwoniłam a kartka z numerem chyba w pracy została.
-
Myślałam, że nic mi się z jaj berghii nie uchowalo, ale są 2 może 3 maluszki około 2-3 mm. Byłoby pewnie więcej, ale wymieniłam sporo wody i pewnie cześć w kibelek poszła
-
Właśnie znalazłam na innym forum wypowiedź Testera, być może naszego @Tester ? Zbieżną z moją obserwacja, że podnoszenie temperatury w ogólnym zbiorniku nie ma sensu, wrecz zaszkodzi, bo pasozyt przejdzie więcej cykli i częściej atakuje ryby i może lepiej właśnie ja obniżyć do 24-25, wtedy ryba ma więcej czasu pomiędzy kolejnymi atakami na rekonwalescencję. U mnie jest teraz około 24 stopni i tyle chcę trzymać. Jest to temperatura komfortowa dla ryb. Podnoszenie ma sens przy kwarantannie w osobnym zbiorniku równolegle z innym leczeniem, aby skrócić czas tej kwarantanny i kuracji. Kurcze, nie potrafię zrozumieć, dlaczego krewetki nie chcą czyścić hepatusa? Z początku nie potrafił do nich właściwie podejść, jakoś tak nerwowo, szybko, miotal się. Ale od kilku dni próbuje zgodnie ze sztuką, spokojnie podpływa, traca lekko po wasach i grzecznie czeka, tak, jak to robią inne ryby i nic... za chwilę przyplywa borsuk i jest obsłużony, jak trzeba. Podpływa, trąci ogonem czy pyskiem po wasach i krewetka wskakuje, skrobie, póki ryba chce. A hepek jest traktowany jak tredowaty, nie wiem, o co chodzi. Kolor skóry nie odpowiada krewetkom? Macie podobne obserwacje? Hepek bardzo potrzebuje pomocy i ani debelius ani amboinensis nie chcą go czyscic. Spróbowałam też tej sterylizacji wody. Na pierwszy ogień 50l poddane ozonowaniu, ogrzaniu do 35 stopni, w kastrze jest też mały filtrek z watą, żeby wyłapać materię organiczna, służy tez do natlenienienia wody i potem powrót przez uv do sumpa. Ogrzewanie grzałka trwa zbyt długo, jutro spróbuję szybszej metody ogrzewania, zeby więcej wody w ciągu dnia wysterylizowac. Część ryb juz nie jest do uratowania, jak hepatus, nigro i prawdopodobnie zoltek, borsuk i blazny, ale jest jeszcze o kogo walczyć. Borsuk może ma jeszcze szansę, to mój ulubieniec i będę próbować ratować. Do tego non stop uv, ozonator 3 razy dziennie, drobne podmiany świeżej solanki i bakterie plus pozywka. Witaminy do pokarmu, plus na wszelki wypadek raz dziennie odrobina preis coly do jedzenia, żeby uchronić ryby przed wtórnym zakażeniem jakimiś wewnętrznymi pasożytami.
-
Wiem, o czym mówisz, ale to jeszcze nie ten etap. Ryba nie spędza przy cyrkulatorze całego czasu, pływa tam chwilami walcząc z pradem i robi tak od długiego czasu, juz ze dwa trzy tygodnie? Pokarm pobiera nadal, nie czerpie powietrza atmosferycznego z powierzchni. Choć już pewnie niedługo do tego dojdzie... Dopiero dziś pomyślałam, że to zachowanie, to może jakiś rodzaj prysznica dla niej, może to koi swędzenie? @ZenonPL dziękuję za podzielenie się wiedzą. Od wczoraj powolutku rozrzedzam wodę. Nie dam rady odlowic ryb, będę się starać dobrze karmić, ale machać siatka nie będę. Ryby zrobiły się bardzo plochliwe i każde włożenie dłoni to dla nich stres. Kilka z nich jeszcze wydaje sie ok, nie widac na nich padozyta (wiem, to nie znaczy, ze sa zdrowe) Obniże im zasolenie do 1.022, tyle koralowce i krewetki powinny wytrzymać przez jakiś czas. Problem pojawił się faktycznie z tydzień po wpuszczeniu acanthurusa. Razem z nim przyszedł koralowiec i jezowiec Sand dollar. Ryba dotarla w perfekcyjnym stanie, zupelnie zdrowa. Kilka dni wcześniej były też wpuszczonego ślimaki strombus z innego sklepu.
-
Dziwna rzecz, krewetki nie chcą czyścić hepatusa. Prosi je co chwilę, uciekają przed nim, albo zupelnie nie reagują. Żółtka czy borsuka czyszczą bardzo chętnie, od razu wskakują na nich, chodzą po całym ciele i skubią długo, ile ryba zechce i ma cierpliwości. Nigrofuscus i midas dużo czasu spędzają przed cyrkulatorem, walcząc z prądem wody. Midas od początku lubił się bawić przy cyrkulatorze, ale dziwi mnie nigro. Jakby sobie "wymyslił" że silny prąd wody utrudni przyczepienie się nowych pasozytow lub zdmuchnie te, które na nim bytują. Ale może w jakiś inny sposób ten prąd wody przynosi mu ulgę.
-
Myślałam podgrzać do 35 stopni a potem schłodzić przed oddaniem do systemu. To może sam ozon?
-
Nie mam wystarczająco dużego zbiornika:( przenieść koralowce to nie takie proste, z pol godziny minimum moczylabym łapki i stresowala ryby. Ukwiala raczej nie da rady odczepic z miejaca gdzie teraz jest. Na trzy- cztery dni moze moglabym gdzies w kastrach czy innych pojemnikach je ulokowac, ale dluzej bedzie ciezko bez swiatla je utrzymac. Nigdzie dotąd nie czytałam o metodzie obniżania zasolenia, ale chętnie poczytam, jeśli możesz udostepnic jakiś link.
-
Tak, wiem. Troszkę rozrzedze wodę, do 1.023. Zwykle takie zasolenie utrzymywałam w 360, ale cos w tym nowym weszlo mi do 1.026 według refraktometru. Muszę się jakoś pozbyć skały, która trzymam w zbiorniku, który miał być na dolewke, te dolewki z ręki widać za mało obfite są.
-
Ryby coraz gorzej, ale jeszcze walczą. Myślałam już nawet ugotować zbiornik do 32 stopni, korale by tego jednak nie przeżyły. Mogłabym je wyjąć na dzień czy dwa do kastry, ale to byłby ogromny stres dla ryb, z godzina grzebania. No i co potem? Znów stres, żeby włożyć korale, bo nie mam gdzie ich trzymać, a w koralach pasożyt by przetrwał i wszystko od nowa, a nie wiadomo, czy gotowanie by pomogło. Ale wymyśliłam coś. Ozonator "pizaustrojowo". Zlalabym 100l wody do beczki, potraktowała porządnie ozonem, poczekała, aż ozon zostanie usunięty i wode z powrotem do obiegu. I tak codziennie po 100l lub 200 l wody sterylizowac. Oczywiście bakterie bym pakowala Nie załatwi to problemu bo pasozyty i tak będą w piachu czy skale, ale przynajmniej tych plywek z toni znacznie by ubylo. Co Wy na to? Jak długo ozon jest aktywny w wodzie? Ewentualnie mogłabym te wodę gotować do 35 stopni a po schlodzeniu wlać z powrotem do akwarium. Nie wiem, co jest szybsze i pewniejsze. Ktoś wie może, do jakiej temperatury wytrzymują bakterie probiotyczne? Jeszcze jedno pytanie. Ktoś mi poradził, żeby zmniejszyć zasolenie, to pasożyt będzie miał trudniej. W słodkich akwariach zaleca się właśnie dodawanie fo kąpieli ryb soli kuchennej, bo to "slodkiej" odpier**l przeszkadza. Generalnie sól jest uznawana za konserwant. Solone mięso czy warzywa w solance lepiej się przechowują, niż w słodkim środowisku. Byłabym się, że po zmniejszeniu zasolenia wdadza się jakieś bakterie czy grzyby. Choć te, które występują w słonym środowisku pewnie są do tego przyzwyczajone i może faktycznie w mniej słonym środowisku, niż w naturze slabiej się mnożą? Edit: postanowiłam jednak spróbować swojej przewrotnej metody. Skoro ugotowaniu zbiornika nie wchodzi w grę, zrobię odwrotnie. Obniże do 24 stopni temperaturę, żeby spowolnić cykl życia pasozyta i zyskać więcej czasu. Pasozyty, które już są na rybie pozostaną wprawdzie na niej dłużej, ale za to przejdą mniej cykli rozwojowych. Mniej cykli to mniej nowych plywek na dobę. Choroba jest juz u mnie tak dlugo, ze cykle poszczegolnych "rodzin" sie rozjecjaly i codziennie uwalniane sa z cyst nowe plywki, a ta faza zycia pasozyta jest najgorsza dla ryb. Szukaja one zywiciela, a u mnie mają jeszcze sporo zywicieli. Będę codziennie sterylizowac około 100l-150l wody. W obiegu jest około 800, więc codziennie "podmianka" 1/8 wody i rozrzedzenie ilości plywek. W temperaturze 24 stopnie mniej więcej będzie cykl naturalny. Dodatkowo uv będzie je częściowo likwidować, będzie pracować non stop, no i ozon 3x dziennie po 15 minut, bo tyle widzę że jakoś ryby dają radę znieść. Wymiana 1/8 rody codziennie spowoduje też ograniczenie ilości pożytecznych bakterii, ale ich siedliska w skalach, piachu czy siporaxie pozostaną nienaruszone, będę lać ciut więcej pożywki i samych bakterii, żeby ich populację podtrzymać. Ja nie potrafię nic nie robić i tylko patrzeć, jak ryby zdychaja. Chcę im dać szansę, jeśli będzie mniej plywek, a same "podmiany" będą sie odbywać bez wyłączania pompy i stresu, to może dadzą radę. Jedynie wode do sterylizacji chce pobierac wezykiem z akwarium, nie z sumpa, bo tam pływek jest najwiecej. To tylko z 15% dziennie, jeśli zauwaze jakiekolwiek negatywne skutki, to przerwę eksperyment.
-
Jeśli jest to "kupa", to należy do kogoś, kto podczas jedzenia polyka tez drabiny piachu. Z obsady, która masz trudno kogoś wytypować. Jeśli nie slimak strombus, to może salarias? Babkę bym najprędzej obstawiła, ale nie masz.