-
Liczba zawartości
5 558 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Nik@
-
Zwykła krówka lactoria cornuta ponoć też je zjada, ale nie odpuszcza też innym slimakom i rozgwiazdom. Kurcze, specjalnie z powodu żółtka zamontowałem kojec dla nigrofuscus, a żółtek tak się boi tego kojca, że nawet nie podpływa "obwąchać" nowego. A nowy się denerwuje w tym kojcu, lata z góry na dół i szuka wyjścia. No co za tchórz z tego żółtka.
-
Nie mam niestety, tylko ich naturalny pogromca. Usuwanie mechaniczne zawodzi, bo one sie szybko mnożą i zawsze jakiś dziad gdzieś przetrwa pod skałą albo przyjdzie z nową szczepką. Właśnie aklimatyzuję nowego pokolca. Popełniłam dla wargatka taki kojec, z którego po 30 sekundach wargacz wyskoczył na "otwarty ocean", ale może pokolec nie będzie próbował wyi9skoczyć. Mam obawy, że żółtek mógłby go na wejściu obić, dlatego wolę spróbować najpierw kojca. Na zdjęciu wygląda na ciasny, ale jest tam trochę miejsca. Mysle, ze lepsza klatka na kilka dni, niz na dzień dobry dostac z kolca w bok. Dorzuciłam też skałki i glony do środka żeby ryba miała gdzie się schować i troszkę zieleni miała
-
Ależ mi Jonafish zrobił dziś miłą niespodziankę! Zabrali ze sobą w trasę zamowioną w weekend rybkę i resztę moich zakupow i odbiorę zamowienie w Gliwicach bezpośrednio od nich Lepszego transportu rybcia mieć nie mogła.
-
Na okrzemki w fazie dojrzewania najlepszy jest węgiel... podany doustnie dla akwarysty Przyszły i pójdą same, przeczekaj.
-
Jest sporo ryb, które bardziej mi się podobają, niż rozdymki. Już bardziej najeżka by mi się marzyła, ale one też lubią na żywe polować. Jak dojdą te, które planuję to obsada już będzie dość gęsta A gibbosusa chcę, bo ponoć wyjada ślimaki osiadle no i podoba mi się ta ryba. Mogłaby też być zwykła krówka, ale mam rozgwiazde i zaraz by ją zjadla.
-
Nie myślałam , rozdymki mogą zjadać ślimaki, krewetki, kraby.
-
Nie wiem dlaczego, ale bardziej się boję cubicusa. Ich toksycznosc jest podobna?
-
Nie mierzyłam parametrów jeszcze. Pewnie po dołożeniu ostatniej konstrukcji kh znów podskoczylo, jutro zmierzę. Ryby widać, że zadowolone, zwłaszcza żółtek. Nie poznaje tej ryby. Planuję jeszcze 2 pokolce, jednego z acanthurus (już zakupiony z promocji w jonafish) i naso lituratus i trochę drobnicy jak parka babek kopiacych, loretka i parkę nemateleotris magnifica. Marzy mi się jeszcze tetrosomus gibbosus, ale tej ryby nie ma w żadnym sklepie od roku.
-
Minął tydzień od przeprowadzki, na razie nikt nie ma kropek. W tym dużym akwarium ryby zachowują się zupełnie inaczej. Są bardziej odwazne, nawet blazenki zaczęły wyplywac troszkę poza ukwiał, a wcześniej nawet do jedzenia nie wypływały. Blazenkowa mnie gryzla, kiedy do przeprowadzki odrywalam ukwiał, ale pozwala mi go przytrzymać, jak się odklei albo trzymać mu przy pysku jedzenie tak dlugo, aż on je złapie. Wczoraj karmilam obydwa ukwiały i blazny obydwu pilnowaly, czy jedzą. Popychały je od spodu pyszczkami, żeby pomóc w przełykaniu. Ukwiały łażą, nie mogą sobie miejsca znaleźć, a porobiłam dla nich specjalnie dziurawą konstrukcję i coś nie są zadowolone. Coraz więcej rybek zaczyna wcinać płatki z reki. Midas znalazł sobie niebezpieczną zabawę i igra z cyrkulatorem. Kiedy wyłączałam, to do niego wlazil i tylko mordkę z koszyka wystawiał. Kto ma ślizga musi uważać i nigdy nie korzystać z funkcji feed. Boję się, że któregoś dnia na chwilę braknie prądu, a po wznowieniu będzie po rybie... może przykleje jakąś siatkę od wewnątrz koszyka, żeby wariat tam nie właził? Niby mało ryb, ale ruch jak w Salonikach Właśnie zauważyłam, że temat kilka dni temu skończył rok. Długo zeszło to powiększanie akwarium
-
Mam też dzikiego pistoleta u córki w akwarium. Strzela czasem pół nocy, ale nic w akwarium nie ginie. Krabik tam też jest dzikusek, bo ciagle widze jego wylinki, są ślimaki, dwie krewetki kuekenthalli i odważyłam się też nawet ostatnio czyszcząca dać córce, bo bardzo chciała. Wszystkie krewetki o dziwo siedzą w tej samej skale, co pistolet, zamiast wybrać inne miejsce, gdzie nikt nie strzela. Myślę, że skoro mam tego dzikusa z rok czasu, to raczej jest już dorosły. Może nie kazda krewetka pistoletowa jest mordercą, może te mniejsze polują tylko na kielze i mysis. W każdym razie strzela tak głośno, że kiedy była u mnie w sypialni, to się czasem nawet zbudzilam, słychać ją w całym domu.
-
Czy ryba ma czyste płetwy? Na zdjęciu niezbyt wyraźnie widać. Nie jest to ospa, za duże te plamy, bardziej przypomina jakąś infekcję grzybiczą czy bakteryjną lub inne wady skóry. Czy to, co pływa obok ryby to pokarm? Jak długo masz te rybę? Te plamy wyglądają jak odbarwienia (są płaskie), czy raczej są wypukłe i przypominają nalot?
-
Dziwne, że takie poufne bazy danych trzymali na tym samym serwerze, co zapisy z termometra czy z podajnika papieru toaletowego . Mogli na takie byle co postawić osobny serwer, jak to mawiają moi koledzy z pracy "na ziemniaku", albo zapisywać w chmurze. Ja się zdziwiłam, jak się okazało, że Google podsłuchuje mnie na moim smarkfonie i włącza sobie cichaczem w telefonie nagrywanie rozmów w pomieszczeniu, a te nagrania sobie prsesyla na swoje serwery. Mam nadzieję że nie robią tego, kiedy nie ma zasięgu WiFi i internet działa na pakiecie danych komórkowych. Więcej nie zabieram ze soba telefonu do toalety
-
Ten krab wcina wieloszczeta akurat, nie wezowidlo. Widziałam go raz w sklepie, kiedy konsumował małego blazenka. Krab jest piękny, ale rośnie duży i ja bym się go bała.
-
Nowa obserwacja: żółtek w 360l NIGDY nie pływał powyżej poziomu skał. Nawet do żarcia. Czekał, aż żarcie spłynie niżej, choć inni wyjadali już od lustra wody. Bardzo rzadko się zdarzało, że wypłynął ciut wyżej, kiedy kogoś przeganiał, ale to na ułamek sekundy. Nowe ryby były bezpieczne, kiedy chowały się pod lustrem wody. Śmiałam się, że mam żółtka z lękiem wysokości. Wczoraj ryba wpuszczona do 750 i dziś pływa po całym akwarium na każdej wysokości, nawet pod lustrem. Szok. Zupełnie inny żółtek. Jest wyraznie zadowolony i z wielkosci akwarium i z nowej, lepszej kryjowki do spania. Bałam się, że mi będzie męczył małego hepka, ale uznał jego prawo pierwszeństwa na terytorium i póki co nie zwraca na niego uwagi. Na razie jest dobrze, żadna ryba po wczorajszej przeprowadzce nie zdradza objawów stresu, nikt nikogo nie goni. Wszystkie jedzą. Nie mocze łap, ryby tradycyjnie zameldowały się przy szybie kiedy wróciłam z pracy, a kiedy podeszłam do akwarium z fioletowym kubeczkiem z zarciem, jak zawsze bylo wielkie poruszenie. Teraz dwa tygodnie stresu dla mnie, czy (tfu) jakieś kropki się nie pokażą.
-
Ja sprawdziłam zanim odpowiedzialam, jaki masz litraz, dlatego pisałam tylko o dipie. Tak jak mówisz, żaden naturalny wróg się nie nadaje do 30l. Można próbować na wszelki wypadek wszystkie koralowce wykąpać. Choć na koralu ze zdjęcia widać jedną sztukę, to może być ich więcej.
-
Spróbowałam tej ostatniej deski ratunku. Rybka przeżyła kąpiel w ro, ale zdechla z godzine później. Może niepotrzebnie dałam jej jeszcze uderzeniową dawke artemiss. Strasznie mi jej żal. Tyle miesięcy walki... na marne. Zamiast pomoc, dobilam ją. Ale i tak od 3 miesięcy powoli umierala z głodu, bo nie potrafiła nic przełknąć. Nie wiem, czy odebrałam jej ostatnia szansę na przeżycie, czy skrocilam agonie, ale łzy mi za nią lecą jak grochy. Do końca miałam nadzieję, że uda się ją uratować
-
Czesc ryb juz w nowym domu, czesc sie aklimatyzuje. W 360 został jeszcze chrysus, wlazl gdzieś w piach. Ze skałą poszło gładko, nie rozleciała się. Najdłużej mi zeszło zagiewkę złapać. Zobaczymy jak pójdzie z chrysusem, jeśli go znajdę. Edit: wszystkie już złapane i w nowym domu. Szykuję jedzenie. Bardzo mnie wystraszyla samiczka blazenka. Były odłowione, jako pierwsze. Po odlowieniu do wiaderka samiczka zaczęła mi odpadac, przewracala się na grzbiet, jak pijana. Wcześniej bardzo że mną walczyła o ukwiał, gryzla w dłoń, kiedy go zdrapywalam paznokciem. Ale jakoś doszła do siebie, pozwoliła mi nawet dłuższy czas trzymać ukwiał, żeby się zdążył przyssac do skały w nowym akwarium. Aklimatyzowalam blazny razem z ukwiałem, może dzięki temu samiczka wróciła do przytomności. No i prawie miałam zawał przez malutka babeczkę elacatinus punctitulatus. To maleńka ryba, cały dzień wbijalam sobie do głowy, żeby o niej nie zapomnieć. Niestety chowa się w skałach a skały musiałam wyjąć. Widziałam ja pod skałą, potem podniosłam całą konstrukcję, obejrzalam pod wodą, rybki w niej nie widziałam. No to wyjęlam całą skałę i dałam do kastry, w której było tylko trochę wody. Szukam ryby, nie widzę. Obeszłam akwarium 3 razy, nie ma. Wpadłam w przerażenie, wyjelam skałę, z kastry, ogladam dookola, no nie ma ryby. Wyłączyłam obieg w 360, bo nie miałam zapasu wody i zaczęłam lać tę wodę do kastry, załamana, że ryba pewnie się tam dusi w jakimś skalnym otworze. Okazało się, że faktycznie była schowana w tej skale, pewnie spedzila w niej dobrych kilka minut bez wody. Przeżyła. Zaaklimatyzowalam, wpuściłam do dużego i widze, ze gdzieś się tam smyka. Jedyna rybka, której nie włożyłam do akwarium to chora babeczka ptereleotris evides. Nie je od 3 miesięcy mimo prób leczenia antybiotykiem, Preis Coly, herbtaną, artemiss. Próbowałam ja leczyć wszystkim. Nie wiem, co z nią zrobic. Zdechnie. To już pływający szkielecik. Nie mam pojęcia co jej dolega. Może jeszcze spróbuję kąpieli w ro? Ktoś tak kiedyś radził... albo ją to zabije, albo nie. Mogę jeszcze próbować potrójna dawkę artemiss. Preis Coly próbowałam że dwa miesiące temu potrojna i nie pomogło.
-
Wirek. Wykąp korala w dipie.
-
Dziś spróbuję przenieść ryby. Nie wiem, jak ja je wszystkie odlowie, zaaklimatyzuje. Muszę zatrzymac obieg i wyjąć skały, będzie zadyma. Boję się też, czy mi się te skały w rękach nie rozsypią, były klejone, pewnie będą ciężkie. Bardzo nie lubię łowić ryb, już na samą myśl mi się nogi i ręce trzęsą.
-
Narzeczona pewnie była bardzo wystraszona. Przytulić ją trzeba, a nie jogurt solic
-
Przyznam Są piękne, mają bajeczne ubarwienie, do tego cały czas w toni, ruchliwe no i skubią skały z niechcianego robactwa. Z tego chcianego też Dziś cały dzień obserwowałam, jak sie "docierały" exquisitus z nowym, dużo mniejszym cyanopleura i jestem pełna podziwu dla strategii tego malucha. Idealnie rozegrał sobie prawo do życia w tym akwarium z exquisitusem, przy wsparciu borsuka i chwilami nawet mały hepcio próbował pomagać. Cyanopleura to jeszcze dzieciak, ma z 5 cm, ale urzekła mnie jego strategia, konsekwencja i upór w walce o swoje. Ledwie z worka po ponad 20h podrozy wpuszczony i zaraz został zaatakowany. Nie poddał się, nie siedział cały czas schowany, tylko co chwilę wyplywal, pokazywał się wrogowi i w razie ataku dopiero uciekał. I po chwili znów prowokowal, tak dlugo, aż zmęczyl wroga. Drugi bohater to borsuk. Cały czas ich pilnuje Nie ma w tym niby żadnego interesu, jest największą rybą w akwarium i dysponuje najmocniejszą bronią, kolcami z jadem. Jego pozycja zupelnie nie jest zagrozona, jest w tej chwili panem. Mimo wszystko cały czas czuwa i rozdziela te wargatki własnym ciałem. Ciekawe, dlaczego?
-
Ja mam cirrhilabrus exquisitus i cirrhilabrus cyanopleura. Było ostro, jak w czwartek ten drugi trafił do baniaka, ale dziś już luzik. Borsuk ich pogodził. W planach mam jeszcze jednego parachelinius i jutro mój chrysus z 360 się przeprowadzi tez do nowego. Wargacze to piękne ryby i ciągle na widoku, ruchliwe.
-
Kiedyś kocyk komuś wpadł do akwarium, innemu kot narzygal, to byly wpadki. A łyżka jogurtu tragedii nie zrobi A u mnie... kot nasikal do soli bo zapomniałam zamknąć worek. 25 kg soli, niewiele zdążyłam zużyć. Wybrałam żółte z marginesem, z 5 kg poszło do kosza, ale resztę soli zuzylam, nie wyrzuciłem wszystkiego
-
W czwartek do 750 trafiła nowa ryba, wargacz cirrhilabrus cyanopleura. Bałam się, bo jest już cirrhilabrus exquisitus, ale widziałam wcześniej obie ryby w podobnej wielkości zbiorniku i żyją tam zgodnie razem z chmarą innych wargaczy. Ryba pomimo transportu kurierem dotarla w dobrej formie. Zrobiłam jej piękny, wielki kojec w 750, żeby wybadać, jaka będzie reakcja, ale nowy nie posiedział nawet pół minuty. Przeskoczyl góra do akwarium i się zaczęło. Exquisitus go ścigał zaciekle, żeby zabić. Na szczęście rybka była bardzo silna, uciekala jak strzała i szybko odnajdywala rozne ciasne kryjówki, których porobiłam bardzo dużo ze skał. Dal rade nawet zjesc kolacje. W piątek przed pracą jej nie widziałam, więc byłam nastawiona, że jak wrócę, to będę szukać trupa, ale nowy żył, siedział przy grzebieniu i nie miał żadnych śladów pobicia. Chciałam odlowic, ale uciekł. Cały wieczór uciekał, krył się, ale kolację znów zjadł wystawiając lekko pysk z kryjówki. Dolozylam wczoraj ostatnią konstrukcje, żeby powiększyć rybom terytorium i zmienić trochę wystrój. Dziś już jest lepiej, nowy może pływać na koncu akwarium, exquisitus jeszcze go przegania czasem, ale nie wygląda to już drastycznie, a rybka ma ciało i wszystkie płetwy nienaruszone, wcina. Co ciekawe, borsuk od początku stara się ten konflikt wyciszyć. Pływa za exquisitusem niemal cały czas i straszy go kolcami, co faktycznie trochę studzi agresora. Czasem się wpycha pomiędzy te ryby, ale nie jest tak szybki jak one więc nie zawsze nadąża. Kiedyś od kolegi Morsik usłyszałam, że borsuk jest dobrym mediatorem w akwarium, obrońcą ucisnionych i faktycznie widzę, że tak jest. Jestem dobrej myśli, bo widzę, że agresor coraz rzadziej podpływa do nowego, może z czasem mu pozwoli pływać po całym akwarium. A nowy wydaje się w świetnej kondycji, nie widać po nim stresu, nie dyszy, nie siedzi ciągle schowany. Dziś już praktycznie od rana pływa cały czas na tyłach akwarium i chowa się tylko na chwilę, jak exquisitus go goni. Nie ucieka od razu na jego widok, dopiero wtedy, jak ten próbuje atakować. Zobaczę, jak będzie jutro, jeśli nic złego nie będzie się działo, to przełoże rybki z 360.
-
Slimak to może być cerithium. Jaj nie rozpoznaje niestety, na pewno nie turbo ani comumbella.