Nik@

Bardzo fajny ten temat z linku. Tez używam aquaplant. Obecny jego skład w 10 ml to: Azot: 110 mg Fosfor: 10 mg Potas: 160 mg

Dyskusja o hodowli wrotka, to nie offtop. Ale "ozdobniki" (w cytowanych wypowiedziach wyciągnęłam z kontekstu tylko to, co uważam za niepotrzebny spam), to offtop. Dwa przykłady z całego tematu:

Panowie @silvia i @VDR, to już któryś temat, w którym skaczecie sobie do gardeł. Bardzo proszę, żebyście unikali wchodzenia z sobą w dyskusje, skoro nie potraficie tego robić bez uszczypliwości. Tego się nie da czytać i całe forum już wie, że macie, delikatnie mówiąc, problem komunikacyjny. Jeśli chcecie sobie nadal dyskutować, to wystarczy zadać pytanie "dlaczego tak uważasz" bez całej nieprzyjemnej otoczki. Podobnie z odpowiedzią: zwięźle, na temat, bez okrasy. Proste? No proste, tylko trzeba chcieć i umieć trzymać paluchy na wodzy. @silviaprzeprosiny za offtopy puszczam mimo oczu, bo po każdym "sory" nadal robisz to samo. Takie "sory" nie jest nic warte.

Może zależnie od gatunku czas "pamięci" trochę się różni. Z tego, co czytałam na forum w dyskusjach o czasowym urlopowaniu agresywnej ryby z akwarium w celu zresetowania jej pamięci, to tydzień banicji w sumpie było za mało. Jak zachowują się Wasze ryby, kiedy po 2 tygodniach wakacji wracacie do domu? Rozpoznają Was? Co do mojej chudzinki to myślę, że niestety długo już sobie nie pożyje. Mimo leczenia potrójnymi dawkami preis coly nadal ma problem z przyjmowaniem pokarmu czyli kuracja była nieskuteczna. Dotąd preis coly jej pomagał, choć tylko na kilka miesięcy. Szkoda mi bardzo, bo to była dobrana para i nie uda mi się już dla tej zdrowej dobrać pary, bo nie rozpoznam płci.

U mnie stoi na dnie, slabo oświetlony, w lekkim przepływie i nigdy nie strajkował. Mam go od jednej mordki, teraz ma ze 40. Ma fajne, duże głowy.

Ja się przyznam, że dodaje niskonasyconej co2 Muszynianki Według producenta zawiera: Ogólna zawartość rozpuszczonych składników mineralnych 1954,36 mg/l. Składniki mineralne niezdysocjowane: Kwas metakrzemowy - H2SiO3 .... 39,28 mg/l KATIONY mg/l ANIONY mg/l magnezowy Mg2+ 128.3 wodorowęglanowy HCO3- 1489.0 wapniowy Ca2+ 208.0 siarczanowy SO42- 21.8 sodowy Na+ 87.8 chlorkowy CL- 12.9 potasowy K+ 6.4 fluorkowy F - 0.16 Wydaje się, że w składzie nie ma niczego, co nie występuje w morskiej wodzie. Nie wiem, czy ten kwas metakrzemowy stanowi wartość odżywczą dla fito?

Nie wiem, które z nich jest facetem, a które babą, ale jest tylko "ich dwoje" z tego gatunku w akwarium. Na swoim doświadczeniu mogę potwierdzić, że trzy tygodnie to za dużo na rybie możliwości pamięci. Ale ile to max? I jak ich znowu w sobie "zakochac"? Albo chociaż doprowadzić do tego, zeby się tolerowały. Dwa tygodnie przegrody wystarczy? O ile ta biedula przeżyje...

Mam babeczkę ptereleotris evides, która ma jakąś dziwną chorobę. Co kilka miesięcy przestaje jeść. Próbuje, rzuca się na pokarm, mieli i wypluwa, jakby nie potrafiła przełknąć. Średnio co kwartał kupowałam butelkę preis coly, standardowa kuracja, ryba wracała do formy, przytyła i za kilka miesięcy to samo. Ostatnia kuracja nie dała efektów. Probowalam odłowic, nie dalo rady. Przypadkiem wlazla mi w kubek podczas karmienia, szybka akcja i zorganizowalam 25l szpital. Najpierw 3 dni antybiotyk, potem kuracja preis coly w potrójnej dawce przez więcej dni, niz mówi instrukcja. Na koniec jeszcze raz antybiotyk i kolejnego dnia jeszcze jedna potrójna dawka preis coly. Chyba to nie pomogło. Teraz juz na temat: minęły ze 3 tygodnie od zabrania ryby z 360, w którym miała partnera. Byli dobraną parą. Mialam obawy, czy po takim czasie się rozpoznają, więc na wszelki wypadek najpierw dalam rybkę do kotnika z plexy. Niestety, partner/partnerka nie rozpoznala jej jej partner najpierw dostal kota, nastroszył pletwy i zaczął gonic apogony, czego nigdy wcześniej nie robił, potem zaczął pyskiem uderzać w kotnik, a na koniec oddalił się pod skałę. Ewidentnie nie było to zachowanie stęsknionego partnera. Włożyłam przegrode do akwarium, wpuscilam rekonwalescentke po drugiej stronie przegrody z obawy, że dawny partner zabije tę chudzinke. Poszła w skały przerażona, jakby widziała to akwarium pierwszy raz i nie wiem, czy kiedykolwiek wypłynie. Jakby nastapil totalny format twardego dysku u obydwu ryb. Spodziewałam się, że trzy tygodnie, to za długo, ale chciałam zrobić wszystko, żeby te rybkę uratować. Pytania: czy ktoś zaobserwował mniej więcej, ile czasu wstecz sięga rybia pamięć? Mnie się skądś ubzduralo, że około tygodnia. Pytanie drugie: jeśli ta ryba przeżyje, czy jest szansa, że z dawnym partnerem polubia się drugi raz? Czy będę musiała odlowic jej partnera na dwa trzy tygodnie, zeby i jemu sformatować dysk? Przegroda to zło konieczne, stresuje inne ryby i znacznie ogranicza im przestrzeń, zmniejsza przepływ wody i miejscowo blokuje dostęp światła. Nowe akwarium bedzie do zamieszkania najwcześniej za 1.5 miesiąca, nie dam rady tyle czasu tej przegrody trzymać. Jeśli ta ryba ma jeszcze jakąkolwiek szansę wyzdrowiec i przeżyć, to nie naraze jej na to, żeby dawny partner ją zabił. Macie jakieś pomysły?

Oczywiście i u mnie rosły, jak nie lałam fito. Ale w pierwszej kolejności napisalam niefotki. Mam gorgonie, niech sobie mają naturalny pokarm. Fito znika dość szybko, więc pozostale koralowce widac tez się częstują. Oprócz tego chce spróbować hodowli dorosłej artemii, raz mi przypadkiem w fito urosła:) mam tez hodowle widlonogiow i wrotka, tez je karmię fito.

Ja mam niefotki, rurówki, gąbki... a to ich naturalny pokarm. Robactwo też się mnoży.

Dla filtratorów

Wlewam, jak jeszcze się pali i korale są otwarte, ale zwykle pod koniec dnia.

Ja wlewam tyle, że woda robi się leciutko mętna. Zwykle w ciągu pół godziny do dwóch się krystalizuje. Ale jak się ma dwa korale na krzyż, to nie można wlewac takiej ilości, zeby przejrzystość wody się wyraznie zmieniła.

Ja jeszcze dodam, że jedno fito drugiemu nierówne. Jeśli to fito z domowej hodowli, to może być ono bardzo ciemne, gęste, albo jasne, rzadkie. Jak pisze przedmówca, dawki nie ustala się na litraż, tylko na aktualną biomasę, czyli konsumentów. Trzeba obserwować akwarium. Ja u siebie patrzę, po jakim czasie woda po podaniu fito się wyklaruje, bo fito mi wychodzi raz gesciejsze, raz rzadsze. Jeśli po pół godzinie nie ma po nim śladu, to jeszcze dolewam.

Widac chrysus pęta się po jego terytorium. Masz akwarium 105l? Za małe dla tych ryb.

@fresz33 mnie sie ostatnio zdarzało nie chciało się po drodze do domu o stacje zahaczyc... kilka razy no glodny człowiek, zmęczony po pracy i jeździe 40 km do domu, po drodze jeszcze zakupy, zimno, ciemno, rano zatankuję przeciez, a rano się spieszyłam do pracy i braklo czasu i tak na rezerwie się przyciągnęło. I mialam to samo. Zebrało się chyba wody w baku i obecny benzyniak mnie ktoregoś rana zestresował. Po porannym odpaleniu na dotyk siorbnąl chyba troche wody z dna baku i zgasł podczas wyjezdzania z parkingu. Przez kilka prob odpalenia silnik odmawiał współpracy. W końcu zaskoczył, przez chwile obroty były słabe w końcu wyrównał pracę, natychmias pojechalam na stację i polałam do pełna.

Z tego, co dowiadywalam się o moim samochodzie (lubię wiedzieć jak się z czym obchodzić i co to ma w środku) to zgadzam się z @boo12 w moim mialam podobno common rail piezoelektryczne, czyli te, których podobno nie da się regenerowac tak, jak elektromagnetycznych. Podają one porcję paliwa pod ogromnym cisnieniem, więc cokolwiek przecisnie się przez filtr paliwa a paliwem nie jest może uszkodzić mechanizm takich wtryskiwaczy. Tłumaczono mi, że denaturat podaje się po to, aby związał wodę i taka mieszanka wody i alkoholu może się przez filtr przedostać i spowodowac podczas sprężania czy spalania (nie pamietam dokladnie) dodatkowy wzrost ciśnienia i zniszczyć wtryskiwacz. Moze cos zle zapamiętałem albo pomieszalam, ale niby wodę ma zatrzymać filtr paliwa, więc powiedziano mi, żeby niczego do paliwa nie dolewac, a problem z wytrącaniem/krzepnieciem parafiny załatwiają w dzisiejszych czasach dodatki zawarte już w paliwie. Czy tak to działa w rzeczywistości, jak mówi teoria to nie wiem. W każdym razie nigdy nie tankowalam ropy na jakichś mini stacyjkach w przyslowiowym Pcimiu Dolnym a tylko tam, gdzie stacja nie była na czarnej liście punktów które "chrzczą" paliwo jakimś syfem. A pompowtryskiwacze też slyszalam, ze są bardziej odporne na kiepskie paliwo. Jeśli coś pomieszalam to przepraszam, z gory zastrzegam, że mogę się mylić

A dokładniej powyżej 50 postow, czyli 51. Przy rownych 50 targowisko jeszcze jest zablokowane. Ale regulamin tak czy siak przeczytaj, jak już będziesz miał 51

Mialam kiedyś mandaryna który po 2 tygodniach zaczął jeść artemię, ale wyłączyłam cyrkulację i rozpylałam pokarm tuż przy nim. Warto kupić żywe widłonogi. Z tego, co piszesz mandaryn kupiony byl niedawno, mój też na początku tak pływał przy szybach większą część dnia. Mimo, że tylna i boczna szyba aż się ruszaly od widlonogow, ryba tylko pływała, nie interesowała się nimi. Cos tam też buszowal w skałach. Moze byc, że głoduje (chudawo wyglada) ale może też jak wiele rybek po wpuszczeniu przyzwyczaja się do akwarium. Jest w nowym środowisku, moze szuka drogi ucieczki, a może faktycznie interesuje go swoje odbicie.

To nie była parafina raczej. Rozmroziłam filtr, tloczkiem wypompowalam wodę i ta dam! Check engine zgaslo i samochód odpalił No może nie mlodzieniaszek, ale w srednim wieku w pełni sił. Szczęśliwie fabrycznie nie miał dpf ani koła dwumasowego i miał fajny patent: ogrzewanie spalinowe, więc zanim oskrobalam szyby już bylo ciepło w aucie. Dodam, że nigdy nie dolewalam żadnych dodatkow do paliwa, za wyjątkiem pierwszej zimy, kiedy ktos mnie nakręcił i dodałam ciut denaturatu, ale tego beznarwnego. Myślę, że to było niepotrzebne.

Szyby masz chyba sterylnie czyste, więc jedzenia raczej na nich nie szuka. Moze widzi w nich swoje odbicie i nie kuma, że to on sam i sie wdzieczy

Warto też czasem pogonic diesla na na trasie, bo ciagla jazda miejska w korkach sprzyja awariom egr, dpf, turbiny i diabli wiedzą, czego jeszcze Ponoć zablokowany egr w pozycji otwartej może powodować problem z rozruchu silnika, ale nie wiem, nie doświadczyłam. Mojego gonilam codziennie po autostradzie, sprzedałam, jak miał 180 kkm i 7 lat. Żadnej awarii ani spadku mocy, nie dymil, dwukrotne grzanie swiec w zimie wystarczalo, zeby odpalił po jednym "chłechłe". Jeden tylko raz nie chciał odpalić, jak po mroźnej nocy zamarzl filtr paliwa, a raczej woda w nim nagromadzona (nie wymienilam przed zimą, bo nie wiedzialam). Telefon do taty, diagnoza przez telefon, rozmroziłam i pojechałam, filtr wymieniłam. W dniu sprzedaży nawet akumulator był w nim jeszcze oryginalny i trzymał dobrze. Teraz mam benzyniaka, bije po kieszeni mocno po tej autostradzie...

Paliwa w zimie na stacjach juz zawierają dodatki i podobno nie ma potrzeby dolewac niczego. Ja mojego dieselka w zimie zanim odpaliłam podgrzewałam świece dwa razy i odpalal bez problemu, nawet po nocy, kiedy było -20.

Pom poma widywałam bardzo rzadko, chowal się w skałach, pozyl u mnie może z rok oshimai nie jest bojazliwy, mieszkał długi czas pod ukwialem, ale blazenkowa ciągle go atakowała i ostatnio siedzi w kącie przy tubastrea. Obydwa kraby wydaje mi sie, ze będą żyć w zgodzie, to bardzo łagodne zwierzaki i nie są dla siebie konkurentami pokarmowymi. Moj oshimai sprzed chwili

Metalowej bym tez nie ryzykowała. Ja zalalam 750 i sump przy pomocy plastikowej beczki 120l i dało radę na raty. Rodi długo ciurka, takie 120 u mnie z 1.5 doby najszybciej.