Ironista

Patrząc na drugie zdjęcie mamy morał z tego taki, że jak chcesz mieć "krzaczory", to najlepiej hoduj w warunkach arktycznych podsypując regularnie śniegiem.

Pensje też są brutto, tylko kogo to obchodzi, liczy się netto czyli to co w kieszeni. Biorąc pod uwagę ilość skały, piasek planowany, poziom wody w zbiorniku i sumpie, dodając wymiar wewnętrzny, to będzie tam jakieś 360-380 litrów w obiegu. I tak to powinno się podawać... no ale tutaj na forum mamy zwyczaj że zlicza się wszystko i to brutto. Nie pojmuję tego...dowartościowują się tym ludzie czy jak? Ooo, widzę dwa posty w tym samym czasie.

Piotr, przeczytaj jeszcze raz co napisał Jacek, bo chyba nie załapałeś. Nie Tobie każe się podzielić opinią , tylko dzieli się z Tobą swoją własną.

Tutaj masz instrukcje do wymiany stateczników - krok po kroku.

W naturze to ten maluszek byłby na otwartych wodach. Wiele gatunków ryb po wykluciu dryfuje z prądem na ocean i dopiero później wracają na rafę.

Morze Karaibskie w pewnych obszarach już prawie załatwiły na amen. Zjadły wszystko i zaczął się kanibalizm. Wrogów w naturze mają, ale tylko w rejonach pierwotnego występowanaia. Graniki i rekiny z Karaibów nie dostały w genach takiej informacji od rodziców, więc ludzie zaczęli je uczyć pałaszować skrzydlice. Jest nawet kilka filmów na ten temat.

Podobno robi różnicę, tyle ważyć nie mogło. Pamiętam jak kurier dostarczał mi 150x60x60 (szkło 12 mm), to na liście przewozowym była waga 98 kg, razem z paletą.

Tak na marginesie, kupowanie Labroidesa do akwarium z jednym borsukiem, to lekkie nieporozumienie, niezależnie od wielkości akwarium. Ta ryba ma w genach świadczenie usług czyszczenia innych stworzeń i tutaj będzie ganiała w kółko za borsukiem i błaznami. W krótkim czasie albo doktorek zeświruje, albo reszta obsady będzie go miała dosyć. To ryba do zbiornika z dużą obsadą, wtedy ma w czym wybierać. Pomijam fakt, że w naturze żyją w parach.

Najlepiej zrób sobie makietę z kartonu i sprawdź przy jakiej wysokości sięgniesz do dna przy tylnej szybie. 70 wbrew pozorom nie jest mega wysokie, no chyba że ktoś jest "konus" jak ja i ma krótkie ręce. Ale z drugiej strony szerokość 60 to nie jest dużo i można dać spokojnie 70 cm. T5 dadzą radę doświetlić spokojnie.

Sztampowa teoria, i tylko teoria niestety. U mnie przy 40 cm grzebieniu i podawaniu pompy ok . 4 tys., litrów powinno wg tej teorii być ok., a musiałem swego czasu wyłamać co drugi ząb z grzebienia, bo się woda spiętrzała.

Dobrą wodę mają w tych Tarnowskich Górach, bez dwóch zdań.

No przecież masz gotowe redukcje pcv - 40x20 lub 40x25. Ja pamiętam że jak miałem ten odpieniek, to założyłem zwykłe kolanko i woda spadała tuż nad powierzchnią, żadnego chlupotania, w przeciwieństwie do tej trójkątnej "deski" w którą wyposażony jest odpieniek. Prosto i skutecznie to działało.

Ten zbiornik o którym wspominasz był akurat odwrotnością tego czego oczekujesz. Kiwi prowadził go metodą low cost, dużo eksperymentował, trwało to długo i cierpliwie, ale przyszły efekty. Nie wystarczy sprzęt z górnej półki czy też ekipa która go poprowadzi.

Dobrze, że Jacek te zdjęcia robi raczej kiepskie, bo na żywo, to baniak łeb urywa. Jakby zdjęcia odpowiadały rzeczywistości, to mielibyśmy kilka zgonów przed ekranami, za każdym razem kiedy wklejałby fotkę.

Jeżeli atakował wyraźnie inne ryby, to mógł być objaw terytorializmu, ale równie dobrze do mogła być inna sytuacja. Zamiast Labroides dimidiatus, mogłaś mieć w zbiorniku Aspidontus teaniatus. To ryba bardzo podobna do sanitarnika i to podobieństwo wykorzystuje. Podpływa swobodnie do innych ryb, te jej na to pozwalają myśląc że to sanitarnik, a wtedy ta wredota wyrywa im kawałki skóry i łuski którymi się żywi. A może wpuść jeszcze jedną lub dwie czyszczące. One w grupie są trochę śmielsze, tak to przynajmniej u mnie zawsze bywało.

Co to się wyrabia w tych Wdzydzach? Jak to mówią - "za naszych czasów tego nie było". https://wiadomosci.wp.pl/znany-wokalista-brutalnie-pobity-trzech-na-jednego-od-tylu-bez-ostrzezenia-6150219292100225a

Zdecydowanie zgadzam się z przedmówcami, że ok. 1 zł / 1 litr, to trzeba liczyć. Dodatkowo musisz się przygotować na jeszcze jeden duuuży wydatek związany z zacytowaną twoją wypowiedzią. Obsadzić taki zbiornik koralami i rybami (a te wcześniej czy później pewnie też cie urzekną), to wydatek po kilkaset złotych przez wiele miesięcy. Popatrz sobie na ceny lps-ów o których wspominasz (nawet małych szczepek). Nawet mając duży budżet na start, nie obsadzisz życiem całego baniaka w miesiąc. To znaczy, formalnie jest to możliwe, ale koszt bardzo duży, no i jeśli (czego ci nie życzę) coś pierdyknie na początku, to może cię to zniechęcić do dalszych działań. A te szczepki musisz kupić wcześniej czy później, skoro nie chcesz mieć gołego giganta.

W sumie niezły pomysł. Bodajże z 5 lat temu było takie weekendowe spotkanie na koniec lata. I to całkiem, całkiem udane. Jakby co, to ja się piszę.

Czy wróci to już zależy tylko od nas. A tymczasem zawsze można powspominać i powzdychać sentencjonalnie "Ach, co to był za zlot". VDR-owi za te pamiętne słowa " żałuj ....." , opuchlizna do dzisiaj z oczu nie zeszła.

Na tym filmie masz półroczne przyrosty w naturalnej hodowli (tak od 1.35)

Albo, albo. Albo ostatni weekend Czerwca, albo pierwszy weekend Lipca. Tak to przynajmniej historycznie bywało.

U mnie też często pokolce "dziobały" w piachu. Swego czasu podajże Aquamaniac zapodawał tu na forum fajny artykuł na ten temat. Potrzebują piasku w przewodzie pokarmowym do rozcierania alg, to pomaga im w trawieniu. A tak na marginesie jak widzę gemmatum to przypominam sobie widok sps-ów u Seba i aż mnie ciarki przechodzą. Żarła franca jak landrynki jeszcze na borsuka próbowała zgonić. No ale ta jego to była już wielkości karpia. Oby tej nie odbiło.

W temacie tej babeczki. Nie twierdzę że Twój egzemplarz nie może być inny, ale potwierdzam obserwację ibizy. Miałem parkę tych babeczek. Kopały to fakt, nawet dokładnie tak jak opisujesz przy szybie, ale zawsze tylko w tym samym miejscu, i to w dodatku nie było standardowe przesiewanie, tylko kopanie dziury (wielkości dłoni), ewentualnie nosiły piasek do pobliskiej norki w której mieszkały i go tam dosypywały. Nie było mowy o przesiewaniu dna na większej powierzchni, mimo ich rozmiarów. Ale fakt, że nie płochliwe i ciekawskie były, fajny obiekt do obserwacji.

Czy się udaje? Skąd to wiadomo? Po dwóch minutach filmu? Przecież równie dobrze za kilka dni mógł zostać jeden, ale gość już tego nie pokazał. Widać wyraźnie zresztą, że cała trójka pilnuje się wzajemnie to i lada chwila zadyma gotowa.

Bardzo trafne stwierdzenie, nic więcej nie trzeba dodawać.