Skocz do zawartości

Ironista

Szlachta Morska
  • Liczba zawartości

    1 519
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Zawartość dodana przez Ironista

  1. Twarzowy gościu Jak on mięsożerca, to tego małża słabo widzę, chyba że mu się całkowicie instynkty przytępią, bo czemu nie jak pańcia z ręki go karmi.
  2. Mariusz, osobiście mocno Ci kibicuję i życzę z całego serca żeby się udało, ale żeby nie było że wizja się mocno rozjechała z rzeczywistością. Podobno był kiedyś taki zlot, ja sam brałem udział w kilku i raz było coś koło 70 osób, ale to tylko raz. Średnia 30-40. Patrz choćby ostatni w Ustroniu. Na forum mamy ponad 16 tys. zarejestrowanych, zakładając nawet połowę aktywnych to mamy 8 tys. . W każdej godzinie przebywa tutaj 50-70 osób, a ile do tej pory głosowało w ankiecie, 40? W temacie dyskutują też te same osoby. Tak samo jak na zlotach, jest trzon który jeździ często i kilkanaście nowych osób. I tak za każdym razem. Sam nie jestem typem społecznika, więc podziwiam zawsze tych, którym się chce i jak wspomniałem mocno kibicuję, ale setkę na zlocie to można co najwyżej wypić, nie zobaczyć.
  3. Ironista

    Ukwiał zniknął

    Jakby padł, to już wchodząc do domy czułbyś specyficzny zapach to raz, a dwa, to obsada zbiornika leżałaby na piachu martwa. Wiem, bo kilka lat temu tak miałem. Także jak koledzy piszą, szukaj, albo nie szukaj, jak zechce sam wylezie.
  4. Postawiłem kropeczki, choć brakuje mi tutaj jeszcze pytania o lokalizację i kilometraż do zaakceptowania. Generalnie warto rozważyć, żeby zloty nie były lokowane w skrajnych punktach kraju. Jak zlot ma trwać 3 dni, a ja mam spędzić w podróży 10-12 godzin w obie strony, to jest to dla mnie tak naprawdę dwudniowy zlot, a biorąc pod uwagę czas trwania doby hotelowej, to jest to jeden, góra półtora dnia. Czyli d*py nie urywa, niezależnie od tego ile by to kosztowało.
  5. Fajne to nasze hobby, takie nie za mało stresujące... Jest chwilka czasu, a to deficytowy towar, to coś tam skrobnę, jak ktoś też będzie miał chwilkę, to może poczyta ten pamiętnik, a jak nie, to też nic się nie stanie, w depresję nie wpadnę. Nie miał Jacek problemu, to sobie zalał baniak. Zajęcie na dzisiejszy wieczór - "smarkanie tangitem". A czemu? A temu. Myślę sobie, obieg ruszył, czas zamontować dolewkę, bo wyjadę, zapomnę i pompę szlag trafi od kręcenia na sucho. Zachodzę sump z boku, co by pływaki zamontować i tak sobie niechcący spojrzałem na rurkę od obiegu, a ona wilgotna. Za chwilę wilgotne było moje czoło, bo sobie pomyślałem - jak nic tylko przelot puszcza, najpewniej nieużywana 4 lata guma w przelocie sparciała (nie skrachciała - w przeciwieństwie do kabli - tylko bez śmichów mi tutaj, bo się Baszurek wkurzy). Wytarłem wszystko do sucha, zagotowany, bo przecież próbę komina robiłem i było ok. Po godzinie zachodzę i ufff, to tylko przeciek na mufie. No to pompa off, patyczek w dłoń i głaszczemy. Zobaczymy jutro czy chwyciło dobrze. Czyli jak to mówią, choćbyś sprawdzał sto razy to i tak za sto pierwszym coś się spie...li. Druga prawda objawiona - fizyki nie oszukasz. Mimo wyłączonej pompy obieg działa. Jak? A tak. Kiedy 6 lat temu instalowałem baniak, miałem jakieś wolne uchwyty do rury, to je wkręciłem do ściany za baniakiem, co się miały w piwnicy kurzyć. W tej samej piwnicy kurzyła się stara, ale jara NJ 4500. Do sobie pomyślałem że dodam ją do Dragona, bo to wiadomo, obiegu nigdy za dużo. Rurka w uchwyt, trzy łuki i gotowe. Ruszyła bidula z kopyta, tylko że przelew niestety za krótki. Mimo wyłamania co drugiego zęba, spiętrzało się strasznie na przelewie, w komorze pomp z kolei taki wodospad, że za chwilę cały baniak w bąblach. Czyli na chwilę obecną nie popracuje w normalnych warunkach, ale ogromnie się przydała jak musiałem "smarkać" rury od tej drugiej. Coś tam jeszcze pokombinuję z nią, szkoda żeby schło biedactwo. Woda kryształ póki co, skały za mało. Trzeba dokupić jakie 20-30 kilo, bo się rybska będą zabijać o miejscówki. To co jest w tej chwili, to wrzucone na szybko przed wyjazdem na zlot. Ale to stara szkoła - metoda "przewróciło się, niech leży" i tak już pewnie zostanie. Foteczka? A jakże - tylko nie komentujta dzieci, bo będę musiał odpisywać. I pamiętajcie, że widzicie to w dwóch wymiarach, w tym jeden zniekształcony mocno przez gęstą wodę. Czyli tak naprawdę g...no widzicie, co też jest prawdą, to zdjątko ciemne jakieś i niebieskie. Tej sztuki to nigdy nie opanuję jednak.
  6. Typ ma się dobrze choć zmęczony. Robienie tylu szczepek paprotki, to jednak zabiera więcej zdrowia niż 3 niewejścia na szczyty. Każdy zlotowicz dostanie szczepkę, także spoko Dominika, dla Ciebie też będzie, Ant - ziemia też się robi, może nie 2, ale jeden litr na pewno. Roman, hepatus ma białe płetwy, brzuch niebieściutki jak powinien być, i nie odbieraj mu prawa do rozmnażania, to czasami nawet przyjemna rzecz. Szymon - mówiłem przecie, że tego zbiornika nie będę prezentował poza zlotem. To mógłby być za duży szok. Nie wszyscy są gotowi na to, żeby im się świat wywrócił do góry nogami, a wszystkie dotychczasowe dogmaty poszły na śmietnik. Do następnego - idę w kimę.
  7. Po odstawieniu płockiej żulerki na miejsce, ja również dotarłem szczęśliwie. Baniak wytrzymał zalanie, woda się wyklarowała, żyć nie umierać. Ogromne podziękowania dla Tomka i Diany za ogarnięcie tego całego zamieszania i tej hordy spragnionych inaczej. Dzięki wszystkim obecnym za to że byli. To wystarczyło. A teraz czeka mnie pracowity wieczór, idę robić szczepki...paprotki.
  8. Też sobie muszę takie zrobić, a później się upodlimy...na maksa, czyli jak zawsze
  9. "Cicho jak w kościole". Hmmmm pewnie odsypiają na zapas, albo zbierają ostatnie krople bimbru do butelek. Jest to możliwe.
  10. Grill, jak to grill - "ostatni żywy pali resztę", ale spoko, jakby co to wrzucimy ci na ruszt VDR-ka. Jest dobrze podsuszony, mocno nasączony alkoholem. Jest szansa że będzie smakował wybornie.
  11. Hmmmm... no nie wiem. Z muzyką na imprezie to często jak z polityką. Z uwagi na różnorodność gatunków i fanatyzm ich wyznawców potrafi rozpierniczyć najlepszą imprezę. Sami sobie pośpiewamy, a Baszurek to nawet na grzebieniu umie grać.
  12. Spoko, za tyle to my polejemy na pierwszą kolejkę. Nie marudzić mi tu.
  13. Jacek - nie omieszkam. Darek - gość ze zdjęcia to jakby same red dragony miał normalnie, tak to wtedy cenne było, za wysokie progi na mojego baniaka nogi. Dużo Jamesona musi popłynąć żeby mnie przekabacić. Paweł - Jackowi żaden odpieniacz się nie podoba, co udowadnia skutecznie o długiego czasu.
  14. Nie skręcaj tej lampy, bo się nie dam i kranówką dopełnię. Nie przywoź żadnych szczepek, przecież nie przeżyją w amoniaku i azotynach. Baniak za świeży będzie. No fakt, trzeba parę latek tu spędzić żeby Franka pamiętać. To jest Duży Franek dla ścisłości, ale w piwnicy mam jeszcze body wersji podstawowej czyli Małego Franka. Tylko mu pompę dołożyć i może hulać. I pomyśleć że jak osuszałem baniak to chciałem je sprzedać i to za "śmieszne" pieniądze. Na szczęście nie poszły, bo naprawdę super te pienidła Seb robił.
  15. Raczej nie dasz rady, no chyba że twoje ledy już mają zawiesia w pogotowiu, bo u mnie już połowa nakapała. Nawet Franek wyszedł z piwnicy, "wpieniony" za te 4 lata tam pobytu, i co chwila bulgocze, "mogę już do sumpa, mogę już do sumpa...?". Marcin, nie neguję, tylko ja nie chcę być niewolnikiem automatyki, pierdyliona parametrów do sprawdzania, ciągłego zastanawiania się - czy światło dobre, dlaczego kolory nie takie, oj a skąd ta utrata tkanki, co mi podgryza, co nie podgryza, mam wirki, nie mam, i piździesiąt innych pierdół. Z rybami jest prosto - albo się dogadają albo nie, albo jedzą albo nie, albo mają pasożyta albo nie. Wszystko. Temperatura, zasolenie, ph. Dziękuję.
  16. Bo wzorce miałem dobre i nawet pewne eksperymenty w Rumi na żywo widziałem. Szkoda że was nie będzie w górach, ale jak będę w 3City to się wproszę na kawkę Ba, i to do rana. O, to to to.
  17. Korale za chwile wyjdą ze zbiornika i zeżrą Ci psa, albo co tam innego sierściuchowatego jeśli posiadasz.
  18. Generalnie nachodzi mnie taka refleksja odnośnie Waszych wpisów. - jedni prorokują - i tak skończysz z patykami - inni proszą - wkładaj korale choćby miękkie - inni mają olbrzymią empatie w stosunku do rybek - będzie im smutno - brakuje mi tylko bardziej ortodoksyjnych haseł typu - korale albo śmierć, bez korali nie jesteś prawdziwym akwarystą, albo w kibicowskim stylu - jeb...ć FO jeb...ć. A przecież akwarium z FO może być też przyjazne dla oka. Ukwiały występują w różnych formach i kolorach, bujają polipami aż miło, do tego skała też porasta, a to glonem wapiennym, a to różnymi gloniskami zielonymi. Generalnie nawet z tym walczyć nie trzeba, a wręcz przeciwnie. Ja nie neguję tego ż,e zbiornik sps, lps jest cudowny i wiele tu takich. Ale dlaczego od razu tak ortodoksyjnie - bez korali, no weź. Tym bardziej że tego typu zbiorników nie ma na forum za dużo, o ile w ogóle są. Przyznam, że bardziej spodziewałem się reakcji typu - dawaj stary, zobaczymy co z tego wyjdzie. A tu - bez korali ani rusz. Tak sobie dywaguję i decyzje podejmuję. Będzie ukwiałowo-chetonikowo-centropygowo. No i jakieś evergreeny do tego - błazny bo ukwiały, jakiś imperator czy coś w tym rodzaju. No i oczywiście mój ulubieniec, od którego zawsze zaczynałem każdy zbiornik, nawet w przypadku pierwszego nie wiedząc że w nim jest - Salarias fasciatus. Marek obgadamy to sobie przy szklanicy w Ustroniu i wytyczymy nowe szlaki w akwarystyce w kraju, a po kilku szklankach to może nawet i kręte szlaki.
  19. To już prędzej trafisz ustnika co nie skubie, niż kobietę co nie skubie. Choć z drugiej strony patrząc, jak sobie wstrzyknie botox, to masz wypisz-wymaluj ustnika w ludzkiej skórze. Pomysł wynika z tego, że korale są bardziej wrażliwe na wszelkie zmiany w zbiorniku niż ryby. Jak wyjeżdżam to nie ma nikogo kto by się zajął zbiornikiem. Ryby dadzą radę, nauczą się jeść suchy pokarm i problem z karmieniem rozwiązany przy pomocy karmnika. Jak nie będą jadły dzień czy dwa, to też nic im się nie stanie. A z koralami jest więcej problemów w zbiorniku bez nadzoru.
  20. Generalnie w naturze to one skubią bardziej obumarłą tkankę, tylko tej jak na lekarstwo w naszych baniakach bo i wiekowych korali nie ma, więc skubią żywą tkankę. Ale jak będzie duża masa, to i skubanie będzie się rozkładało. Tylko że to jest możliwe, przy jednej, dwóch sztukach, a kilkanaście to wykończy całą obsadę koralową. No ale jak napisałem, to na razie tylko plany.
  21. Żesz kufa mać, ale mnie pocieszyłeś, no to będą tylko ukwiały. Za mały baniak żeby starczyło na handel, jedna, dwie kolacje i pozamiatana obsada. Wiem co mówię, bo wiem ile ważę
  22. Z dorszami nie da rady. Wcześniej czy później skończyłyby jako kolacja. Podłoga jest git, tylko pompa daje. Tam siedzi Tunze 12 tys., a baniak to 112 litrów. Ale kupowanie mniejszych pomp, których później nie wykorzystam to szaleństwo. Skały oczywiście nie ruszam, ułożenie mistrzostwo świata. No przecież napisałem że będą ukwiały, może jakie sarco, tego chyba też nie podgyzają.
  23. Dzień Dobry tym którzy tu zajrzą. Tym co nie zajrzą też zresztą, bo dlaczego nie. Chciałem kontynuować w starym temacie, ale jest tak stary, że nawet automat zasugerował żebym nie odkopywał. No to jest nowy. Na chwilę obecną sprawa wygląda tak, że pobiłem chyba rekord kraju (a może i świata) w "maniu" suchego baniaka w mieszkaniu. Od czterech lat stoi suche bydle i robi za mebel, podpórkę dla kwiatów, siedlisko kurzu, przymiarkę do zalania na słodko (nawet wielgachny korzeń tam już włożyłem kiedyś), smutne wspomnienia wesołych chwil i takie tam. No ale jest ryzyko, jest przyjemność. To znaczy przyjemności nie będzie, jak silikon puści i kilkaset litrów wody pójdzie na chałupę. To będą tzw "jajca" i to do kolan. No, ale że zabrakło pomysłów za co mógłby robić pusty zbiornik o wymiarach 200x70x65, to postanowiłem że będzie robił za akwarium. Taki pomysł. Zacząłem od tego, że odwiedziłem balkon, gdzie spoczywało kilkadziesiąt kilo skały. Tak się wysuszyła że po zważeniu okazało się 56 kg, choć dałbym sobie głowę uciąć że kiedyś było jej ponad 70 kg. Po wyszczotkowaniu, przedmuchaniu, wyproszeniu pająków, liści, padła owadów wszelakich, skała zaczęła płukankę. Znalazłem z dawnych czasów dwa małe akwaria po słodkich i siup, do wody. Nie pitoliłem się z osmozą, tylko stęskniony zapachu oceanu w domu, od razu wrzuciłem ją do solanki. Jak się po podmianach woda wyklarowała, zacząłem lać bakterie, trochę je podkarmiać i takie tam. Oczywiście grzeję i cyrkuluję (choć czasami mam wrażenie że cyrkuję). No i jak dla mnie mogło by to trwać nawet do jesieni, ale taki jeden z ościennego miasta zaczął mi wygrażać że niby bez baniaka to prohibicja na najbliższym zlocie w górach i takie tam jeszcze inne kalumnie. Momentalnie podłapał to drugi i tak zmusili mnie do przyspieszenia projektu, no bo fanem prohibicji nie jestem od dziecka i nigdy nie będę. Nie wiem jeszcze jak to się potoczy, czyli koncepcji baniaka brak, choć skłaniam się ku Fish Only z uwagi na tryb życia zawodowego i częste kilkudniowe nieobecności w domu. Ale za to wtedy hulaj dusza piekła nie ma (to znaczy korali nie ma) i będzie ustnikowo-kolorowo. No może kilka ukwiałów żeby coś bujało. Tego raczej nie ruszą. No ale jak to koncepcja, jest to może i upaść, a wtedy rodzi się nowa. No to tyle w temacie na początku, kiedy będzie koniec obwieszczę. Jednego jestem pewien po dzisiejszym dniu, cytując klasyka - "Uwielbiam zapach Tangitu o poranku". Dla miłośników - foteczka - a jakże, choć bez sensu przecież.
  24. Maciek spoko, nie dadzą rady, bo to ja ich wiozę tym razem. Jak znam życie, to jeszcze nie wrzucę dwójki jak zaczną pić. Na granicy Mazowsza wmówię im że jesteśmy już poza strefą Schengen i jest kontrola, a że nie oclili tego smalcu bez smalcu i piwa bez piwa, to im to wszystko wypizgam do przydrożnego rowu. Taaaa? A kto Ci to wszystko tam zawiezie, krasnoludki? Aha, czyli będą też normalni ludzie, dobrze wiedzieć. Dzięki wielkie, już jestem spokojny, a co wypiłem to moje.
  25. Niezła poruta się zapowiada jak na chwilę obecną: - trzy dni słuchania o nowym zbiorniku Inmara - żeby napić się piwa trzeba wejść na jakąś górę z rana - po zejściu z góry pogadanki sponsorów - a na koniec zrobili ze mnie wegetarianina. Ja chyba już muszę się napić bo nie zniese. Tomek, ja nie wiem gdzieś ty wyczytał że nie jem mięsa, ale zmień proszę to zamówienie na grilla i inne posiłki, bo będzie mi strasznie głupio wciągać organizatorowi kiełbasę z gardła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.